Sprawdzamy wypowiedzi polityków i osób publicznych pojawiające się w przestrzeni medialnej i internetowej. Wybieramy wypowiedzi istotne dla debaty publicznej, weryfikujemy zawarte w nich informacje i przydzielamy jedną z pięciu kategorii ocen.
Szczepienia na COVID-19 skuteczne w 12 proc.? To dezinformacja
Szczepienia na COVID-19 skuteczne w 12 proc.? To dezinformacja
12% “skuteczności” eliksiru…
…a po dziś dzień “autorytety” z telewizorów stręczą nam, że szprycowanie to jedyna “skuteczna” metoda walki z wirusikiem w koronie.
- Informacje na temat 12 proc. skuteczności szczepień przeciw COVID-19, z których korzystał Jacek Wilk, wzięły się z niesprawdzonych pogłosek o „dokumentach Pfizera”.
- Rzekoma skuteczność 12 proc. została wyliczona przez dziennikarkę Sonię Elijah. Wykorzystała ona wyrwane z kontekstu dane z 2020 roku, których nie używa się do określania skuteczności szczepień, stąd też zaprezentowany przez nią wynik okazał się nieprawidłowy.
- Skuteczność szczepień przeciw COVID-19 od Pfizer/BioNTech w momencie wypuszczenia na rynek na przełomie 2020 i 2021 roku wynosiła ponad 90 proc.
- Obecnie skuteczność szczepień w zapobieganiu chorobie oraz hospitalizacji i zgonom może być niższa lub wyższa w zależności od wariantu – nie wynosi jednak 12 proc.
Doniesienia o 12 proc. skuteczności szczepionek
Pandemia COVID-19 trwa, a dezinformacja na temat szczepień wciąż jest obecna w debacie publicznej. Fałszywe przekazy są powielane m.in. przez polityków. Ostatnio Jacek Wilk nazwał szczepienia przeciw COVID-19 „eliksirem” i stwierdził, że ich skuteczność wynosi 12 proc., co nie jest zgodne z prawdą.
Informacje o skuteczności szczepień wynoszącej 12 proc. pojawiły się w sieci na fali doniesień o rzekomych dokumentach koncernu Pfizer, które miały wyjść na jaw. „Newsowi” towarzyszyła sensacyjna atmosfera, a część internautów uznała, że dane te ujawniają „prawdziwą” skuteczność preparatów przeciw COVID-19.
Problem w tym, że dokumenty nie są niczym nowym i niczego niezwykłego nie ujawniły. Więcej na ten temat przeczytasz w naszej analizie.
Fałszywe informacje wzięły się z błędnych obliczeń, a nie z raportów Pfizera
Stwierdzenia, że skuteczność szczepionek Pfizera wynosi 12 proc., nie pochodzą nawet z dokumentów firmy Pfizer. Wspomnianą liczbę i nazwę firmy zestawiono ze sobą tak, by nadać przekazom większej wiarygodności. W rzeczywistości dane te zostały rozpowszechnione m.in. przez dziennikarkę Sonię Elijah.
Elijah opierała się na danych z dokumentów Pfizera z 10 grudnia 2020 roku, ale nie przeprowadziła ich poprawnej analizy. Co więcej, w tym samym dokumencie znalazły się dane wskazujące na 95-procentową skuteczność szczepionek, co przeczy wersji dziennikarki.
Jak wskazywał prof. Jeffrey Morris na łamach COVID-19 Data Science, dziennikarka opierała się na informacji o tym, że spośród 3 410 wszystkich przypadków podejrzanego, ale niepotwierdzonego COVID-19 w całej badanej populacji, 1 594 wystąpiło w grupie zaszczepionej – w porównaniu do 1 816 w grupie placebo.
Na podstawie tych danych Elijah wyliczyła rzekomą skuteczność, która miała wynieść 12 proc. Problem tkwi w tym, że dziennikarka wykorzystała złe dane.
Sonia Elijah kontra eksperci. Co poszło nie tak?
Sonia Elijah w swoich obliczeniach pod uwagę wzięła osoby „podejrzane”, czyli pacjentów, którzy mieli objawy niezależnie od tego, na jaką chorobę cierpieli, czy w jakim byli stanie zdrowia. Czy jest to poprawne podejście? Uwagę na to zwróciła prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, która w swoim wpisie na Facebooku podała, że:
„To znaczy, że u uczestników badań pojawiły się objawy, ale nie wykazano testem PCR obecności wirusa SARS-CoV-2. W protokole badań klinicznych informuje się bowiem uczestników, aby w razie wystąpienia jakichkolwiek objawów (np. gorączka kaszel, problemy z oddychaniem, dreszcze, bóle mięśni, ból gardła, wymioty), zgłaszali się w celu diagnozy koronawirusa (to są te przypadki podejrzewane). Wspomniane objawy mogą pojawić przy okazji infekcji wieloma wirusami. Trudno oczekiwać, że w czasie trwania badań klinicznych wszyscy uczestnicy pozostaną zdrowi”.
Naukowiec David Gorski w swojej analizie podkreślał, że obliczenia dotyczące 12-procentowej skuteczności szczepionki są błędne i oderwane od rzeczywistych wyników badania klinicznego. Jak wyjaśniał we własnym tekście na sciencebasedmedicine.org:
„Prawdą jest, że gdyby było 1594 przypadków COVID-19 w grupie szczepionek i 1816 w grupie placebo, wówczas skuteczność szczepionki wynosiłaby 12%. Nie jest to jednak prawidłowe obliczenie. Po pierwsze, nikt nie spodziewał się, że szczepionka przeciwko COVID-19 zapobiegnie wszystkim objawom jak kaszel, gorączka, katar i inne objawy wirusów górnych dróg oddechowych. Mimo że COVID-19 pędził przez populację, nadal występowało wiele innych infekcji górnych dróg oddechowych”.
David Gorski wyjaśniał też, że we właściwej analizie skuteczności nie było takiego podziału, ponieważ badacze z koncernu Pfizer musieli sprawdzić, czy osoby, które doświadczyły takich objawów, rzeczywiście były zainfekowane SARS-CoV-2:
„Protokół badań klinicznych firmy Pfizer wymagał zbadania podejrzanych przypadków COVID-19 w celu ustalenia, czy objawy doświadczane przez uczestników badania klinicznego były rzeczywiście spowodowane COVID-19. Te, których test PCR był pozytywny, stały się »potwierdzonymi przypadkami COVID-19«, które zostały uwzględnione w pierwotnej analizie skuteczności. Osoby, których test PCR był ujemny (lub jeśli wykonano go wielokrotnie, wielokrotnie ujemny), nie były przypadkami COVID-19. Nie powinny też być jako takie zaliczane!”.
Jaka jest skuteczność szczepionek Pfizera?
Przy wyliczaniu skuteczności szczepionki nie bierze się więc pod uwagę osób z samym podejrzeniem zakażenia, lecz potwierdzone przypadki COVID-19. Rzeczywista skuteczność szczepionki, obliczona na podstawie danych opublikowanych w grudniu 2020 roku, wynosiła ponad 90 proc.
Szczepionki przeciw COVID-19 są bezpieczną i skuteczną drogą walki z pandemią COVID-19. Dziś wiadomo, że skuteczność szczepień w zapobieganiu chorobie oraz hospitalizacji i zgonom może być niższa lub wyższa w zależności od wariantu, a także może maleć w czasie, stąd też zaleca się podanie dodatkowej dawki (szczególnie u osób z grup ryzyka).
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter