Omawiamy ważne fakty dla debaty publicznej, a także przedstawiamy istotne raporty i badania.
Dlaczego udostępniamy fałszywe informacje w social mediach?
Czy ludzie ulegają fałszywym informacjom z powodu niewiedzy lub lenistwa? A może celowo udostępniają informacje, które są zgodne z ich przekonaniami, nawet jeśli niekoniecznie są prawdziwe? Badacze rozważają różne teorie – problem może leżeć nie tylko po stronie użytkowników, ale samych platform społecznościowych.
Fot. Magnus Mueller / Pexels / Modyfikacje: Demagog
Dlaczego udostępniamy fałszywe informacje w social mediach?
Czy ludzie ulegają fałszywym informacjom z powodu niewiedzy lub lenistwa? A może celowo udostępniają informacje, które są zgodne z ich przekonaniami, nawet jeśli niekoniecznie są prawdziwe? Badacze rozważają różne teorie – problem może leżeć nie tylko po stronie użytkowników, ale samych platform społecznościowych.
Fałszywe informacje rozprzestrzeniają się w mediach społecznościowych dzięki osobom, które je udostępniają, lajkują i przekazują swoim znajomym. Co jednak sprawia, że użytkownicy tak często dzielą się na swoich profilach nieprawdziwymi artykułami? Według niedawno opublikowanego badania odpowiedzialne za to są nasze nawyki i same media społecznościowe.
Udostępniamy informacje nawet bez czytania
W 2016 roku grupa badaczy z Uniwersytetu Columbia po przeanalizowaniu bazy postów, komentarzy i udostępnień odkryła, że 59 proc. linków do artykułów na Twitterze jest udostępnianych, pomimo że nie zostały przeczytane przez użytkownika.
W podobnym czasie satyryczna strona The Science Post opublikowała artykuł pt. „Badanie: 70% użytkowników Facebooka czyta tylko nagłówki artykułów naukowych przed skomentowaniem”. W krótkim czasie artykuł został udostępniony ponad 46 tys. razy. Ironią pozostaje fakt, że artykuł w środku nie zawierał treści, a jedynie tekst techniczny „Lorem Ipsum”.
Pozwala to podejrzewać, że chęć podzielenia się ciekawym tytułem artykułu nie jest jedynym powodem, dla którego klikamy przycisk „udostępnij”. Czym w takim razie się kierujemy?
Reputacja jest istotna w mediach społecznościowych
Opublikowany w ubiegłym roku przegląd najważniejszych ustaleń z zakresu psychologicznych badań nad mylnymi informacjami (misinformation) przekonuje, że za chęć ich udostępnienia mogą odpowiadać inne mechanizmy niż te, które odpowiadają za wiarę w fake newsy.
Okazuje się, że ludzie mogą udostępniać fałszywe informacje w celu autopromocji swojego profilu lub zasygnalizowania swojej przynależności do konkretnej grupy. W wielu sytuacjach to emocje skłaniają nas do podzielenia się napotkaną treścią – każde emocjonalne lub odwołujące się do moralności słowo w poście lub w nagłówku zwiększa liczbę retweetów na Twitterze nawet o 20 proc.
Z drugiej strony, użytkownicy mediów społecznościowych dbają o swój wizerunek i unikają udostępniania jawnie fałszywych treści z obawy o swoją reputację.
„To brzmi ciekawie, powinienem udostępnić”
W 2021 roku w czasopiśmie „Digital Journalism” ukazał się artykuł naukowy Sachy Altaya i współpracowników. Badacze odkryli, że ludzie mają nawyk oceniania informacji nie tylko pod względem prawdziwości, ale również tego, jak bardzo interesująco one brzmią.
Przebadani uczestnicy chętniej udostępniali informacje, które uznawali za prawdziwe. To jednak nie koniec. Wykazywali również chęć udostępniania artykułów, które oceniali jako „interesujące, jeśli okazałyby się prawdziwe” (nawet gdy nie były prawdziwe).
Co to oznacza? Przy codziennym przeglądaniu wiadomości mamy nawyk poszukiwania tego, co zaciekawi nas oraz naszych znajomych. Udostępnianie informacji, które „byłyby interesujące, jeśli okazałaby się prawdziwe”, pozwala budować swoją reputację w mediach społecznościowych.
Myślenie leniwe kontra myślenie pod tezę
W styczniu 2023 roku w „Proceedings of the National Academy of Sciences” ukazały się wyniki badania zespołu Gizemy Ceylan z Uniwersytetu Yale. Naukowcy postanowili odnieść się do trwającej wśród przedstawicieli nauk społecznych debaty dotyczącej przyczyn udostępniania fałszywych informacji. Obecnie dwie główne teorie upatrują źródła problemu w „myśleniu leniwym” lub w „myśleniu pod tezę”.
Pierwsza z teorii głosi, że ludzie ulegają nieprawdziwym informacjom, ponieważ nie znają prawdy oraz nie weryfikują prawdziwości czytanych treści. Ten model odwołuje się również do błędów poznawczych, przez które nie zawsze racjonalnie analizujemy dostępne nam informacje. Więcej na ten temat dowiesz się z innego naszego artykułu.
Natomiast druga z teorii upatruje problemu w „myśleniu umotywowanym”, czyli naszej tendencji do wiary w informacje, które są zgodne z naszym światopoglądem, oraz do unikania treści, które są z nim sprzeczne. Oznacza to, że jesteśmy bardziej skłonni uwierzyć w artykuł, który potwierdza to, w co chcemy wierzyć, nawet jeśli jest on nieprawdziwy. W tym modelu pojawiają się również odwołania do tożsamości grupowej oraz sympatii politycznych, przez które oceniamy informacje stronniczo.
Problem może leżeć w samych platformach społecznościowych
Badacze z zespołu Gizemy Ceylan zwracają uwagę na fakt, że obie powyższe teorie skupiają się na analizie zachowania jednostek. Postanowili skontrastować to z podejściem, które bierze pod uwagę podejście systemowe do całej infosfery w mediach społecznościowych.
Zdaniem naukowców z Yale sama struktura mediów społecznościowych oraz wbudowane w nią mechanizmy nagradzające określone zachowania za pomocą popularności i lajków mogą być odpowiedzialne za to, że ludzie chętniej udostępniają informacje zarówno prawdziwe, jak i fałszywe. Wendy Wood, badaczka i ekspertka z zakresu nawyków, wyjaśnia:
„Nasze odkrycie pokazuje, że mylne informacje nie rozprzestrzeniają się z powodu deficytów (informacji lub racjonalności – przyp. Demagog) wśród użytkowników. Jest to tak naprawdę funkcja samej struktury serwisów społecznościowych”.
Udostępnianie wchodzi nam w nawyk
W czterech eksperymentach przeprowadzonych na łącznie 2,5 tys. osób badacze chcieli sprawdzić, czy udostępnianie fałszywych informacji wynika z codziennych nawyków użytkowników platform społecznościowych oraz algorytmów, które wynagradzają takie zachowanie.
Okazuje się, że za niemal od 30 do 40 proc. przekazanych fake newsów odpowiada mała grupa (15 proc.) „masowych udostępniaczy”. Co jednak ciekawe, są to osoby, którym udostępnianie weszło w nawyk. Podają one swoim znajomym nie tylko fałszywe informacje, lecz także prawdziwe oraz treści niezgodne z ich przekonaniami politycznymi. Naukowcy podsumowali to w następujący sposób:
„Z powodu istnienia systemu uczenia się bazującego na nagrodach w mediach społecznościowych (np. popularność profilu, lajki oraz reputacja – przyp. Demagog) użytkownicy wyrabiają w sobie nawyk dzielenia się informacjami, które zyskują uznanie innych. Kiedy nawyk się ukształtuje, udostępnianie informacji zaczyna być automatycznie aktywowane przez wskazówki na platformie, a użytkownicy nie biorą pod uwagę problematycznych efektów swoich działań, takich jak rozpowszechnianie mylnych informacji”.
Nawyki ważniejsze od własnych przekonań
Seria eksperymentów polegających na przeglądaniu „symulowanego Facebooka” wykazała, że to przede wszystkim nawyki dotyczące użytkowania mediów społecznościowych wyjaśniały, dlaczego ludzie udostępniają zarówno prawdziwe, jak i fałszywe informacje. Stanowiły one lepsze wyjaśnienie niż potencjalne braki w krytycznym rozumowaniu lub stronnicze podejście użytkowników do ich własnych poglądów politycznych.
W jednym z zadań zachęcano uczestników do upewnienia się co do rzetelności artykułu przed jego udostępnieniem. Metoda okazała się skuteczna w redukowaniu ilości rozpowszechnianych mylnych informacji, ale nie wśród najbardziej „nawykowych udostępniających”.
W kolejnym eksperymencie badacze odkryli, że użytkownicy byli chętni udostępniać przedstawione im artykuły, nawet jeśli zawierały one treści podważające ich własne przekonania polityczne. Pozwala to podejrzewać, że nawyki są silniejsze od stronniczości.
Możemy, a nawet powinniśmy, zmienić nawyki
W ostatnim, największym eksperymencie z udziałem ponad 600 osób, zespół Gizemy Ceylan postanowił sprawdzić, czy da się wpłynąć na nawyki użytkowników mediów społecznościowych. Najpierw w serii zadań treningowych nagradzano ich za udostępnianie albo prawdziwych, albo fałszywych informacji.
W późniejszej fazie okazało się, że nawet gdy uczestnicy nie otrzymywali już nagrody, to nawyk wypracowany w trakcie treningu pozostał z nimi na dłużej. W porównaniu do grupy bez treningu byli oni o wiele bardziej chętni udostępniać takie informacje, za jakie przedtem byli nagradzani, niezależnie, czy chodziło o prawdziwe treści, czy o fake newsy.
To pozwoliło badaczom wyciągnąć optymistyczny wniosek – nawykowe udostępnianie nie jest koniecznie negatywnym zjawiskiem. Ludzie chcą dzielić się informacjami i to nie dlatego, że są nieprawdziwe lub zgodne z ich poglądami politycznymi.
Zdaniem badaczy rozwiązanie problemu może leżeć po stronie odpowiedniego przeprojektowania platform społecznościowych. Jeżeli będziemy zachęcać ludzi do wyrobienia zdrowego nawyku udostępniania prawdziwych, rzetelnych lub zweryfikowanych informacji, to będą mniej skłonni przekazywać swoim znajomym fake newsy.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter