Strona główna Analizy Polityk Konfederacji uderza w UE fejkami. W tle podejrzany portal, AI i Rosja

Polityk Konfederacji uderza w UE fejkami. W tle podejrzany portal, AI i Rosja

„Eurokołchoz”, „ekowariaci”, „gestapowska Unia” – to jedne z wielu określeń opisujących Unię Europejską w artykułach serwisu Lega Artis. Prawdopodobnie niektóre z nich powstają z pomocą sztucznej inteligencji, a inne – na bazie materiałów rosyjskiej RIA Novosti. To wątpliwej jakości źródło stało się podstawą antyunijnej retoryki, którą szerzy na TikToku były szef sztabu wyborczego Krzysztofa Bosaka.

Polityk Konfederacji uderza w UE fejkami. W tle podejrzany portal, AI i Rosja

fot. Katarzyna Komarowska / Wikimedia Commons / CC BY-SA 4.0 / https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0 / fot. Shutterstock / Modyfikacje: Demagog, fot. Kancelaria Lega Artis / Modyfikacje: Demagog, fot. RIA Novosti / Modyfikacje: Demagog, fot. Facebook / Modyfikacje: Demagog, fot. TikTok / Modyfikacje: Demagog

Polityk Konfederacji uderza w UE fejkami. W tle podejrzany portal, AI i Rosja

„Eurokołchoz”, „ekowariaci”, „gestapowska Unia” – to jedne z wielu określeń opisujących Unię Europejską w artykułach serwisu Lega Artis. Prawdopodobnie niektóre z nich powstają z pomocą sztucznej inteligencji, a inne – na bazie materiałów rosyjskiej RIA Novosti. To wątpliwej jakości źródło stało się podstawą antyunijnej retoryki, którą szerzy na TikToku były szef sztabu wyborczego Krzysztofa Bosaka.

Artykuł porównujący przewodniczącą Komisji Europejskiej do Adolfa Hitlera, a tuż obok informacja o nadchodzącej premierze kultowego Burgera Drwala. To typowy obrazek na portalu Lega Artis – obok zwyczajnych wiadomości figurują teksty przesiąknięte nienawiścią i fake newsami. Poszczególne materiały w tym serwisie to kopie treści z rosyjskiej RIA Novosti.

Do szerzenia dezinformacyjnych treści ze strony Lega Artis przyczynia się Paweł Usiądek. To polityk Konfederacji prężnie działający na TikToku. Część nagrań Usiądka pokrywa się niemal jeden do jednego z artykułami opublikowanymi na podejrzanej stronie.

Kim jest Paweł Usiądek? To współpracownik Krzysztofa Bosaka

Polityk – tiktoker to członek zarządu Ruchu Narodowego i lider Konfederacji w okręgu płocko-ciechanowskim. Usiądek startował w wyborach do Sejmu w 20192023 roku oraz samorządowych w roku 2024 – za każdym razem bez sukcesu. W 2020 roku był szefem sztabu wyborczego Krzysztofa Bosaka, gdy ten ubiegał się o urząd prezydenta. 

Obaj politycy znają się dobrze. Po wyborach kontynuowali współpracę. W 2022 roku Usiądek występował razem z Bosakiem na spotkaniu z sympatykami w Płocku. Ten pierwszy mówił o unijnym zakazie rejestracji nowych samochodów spalinowych.

– To jest symbol zidiociałej, szalonej polityki uniokratów i polskich polityków – powiedział Usiądek, odnosząc się do planów UE w perspektywie 2035 roku. Wtórował mu Bosak, który swoje wystąpienie zaczął od stwierdzenia: „Przyznam szczerze, że kiedy słuchałem teraz Pawła, to ze wszystkim się zgadzam”.

Usiądek na TikToku. Milionowe zasięgi dla fałszywych informacji

Lepiej niż w wyborach szefowi płocko-ciechanowskiej Konfederacji wiedzie się w mediach społecznościowych. Nie umyka to jego partii, która chętnie cytuje go na swoim profilu facebookowym. Wpisy autorstwa Usiądka generują tam zwykle duże zasięgi.

Na TikToku jego poczynania śledzi 60 tys. obserwujących. Wiele filmów polityka Konfederacji przekroczyło 0,5 mln wyświetleń. Rekordowe nagranie pochodzi z grudnia 2023 roku i ma 3,2 mln wyświetleń. 

W tym filmie Paweł Usiądek informuje, że od 1 stycznia 2024 roku UE zamierza wprowadzić całkowity zakaz jazdy nocą. Nowe przepisy miały objąć młodych kierowców. Już w dniu publikacji tego nagrania było jednak wiadomo, że UE nie ma takich planów.

Na profilu Usiądka jest więcej fake newsów i teorii spiskowych na temat działań UE. W tym materiale wideo polityk podał fałszywą informację na temat rzekomego zakazu wymiany silnika w samochodach (1,5 mln wyświetleń). Dezinformował też, że od 2026 roku UE wprowadzi obowiązkowe dla każdego obywatela narzędzie kontroli i inwigilacji w postaci cyfrowego portfela (650 tys. wyświetleń).

Nie zabrakło również manipulacji na temat odbudowy zasobów przyrodniczych. – Zieloni komuniści chcą zalać tysiące hektarów gruntów rolnych m.in. w Polsce – ostrzegał Usiądek, błędnie podając, że wskutek unijnego prawa 60 tys. gospodarstw rolnych znajdzie się pod wodą.

Polityk Konfederacji powiela dezinformację za Lega Artis?

Na profilu byłego szefa sztabu wyborczego Krzysztofa Bosaka nie brakuje wypowiedzi, które niemal dokładnie pokrywają się z treścią artykułów Lega Artis. Prawdziwa kulminacja nastąpiła we wrześniu i w październiku tego roku. 

Zaczęło się od nagrania, na którym Paweł Usiądek podał fałszywą informację, jakoby od 1 października w województwie mazowieckim wchodził zakaz palenia węglem oraz drewnem (150 tys. wyświetleń).

Pierwsze półtorej minuty filmu to niemal słowo w słowo powtórzony artykuł z bloga Lega Artis. Dopiero ostatnie trzy sekundy to autorski wkład polityka: – Szanowni Państwo, dzisiaj Mazowsze, jutro cała Polska – zakończył.

Ten sam schemat pojawia się w innym nagraniu, w którym wypowiedź polityka dokładnie pokrywa się z treścią opublikowaną na stronie Lega Artis. Film, na którym Paweł Usiądek dezinformuje, że w Polsce od 2025 ma wejść wyższy podatek od sprzedaży używanych samochodów z silnikiem spalinowym, zgromadził 130 tys. wyświetleń.

Wśród materiałów kopiowanych z Lega Artis – antyunijna dezinformacja

Znaczna część tiktoków Pawła Usiądka opartych na fake newsach Lega Artis uderza w Unię Europejską. Pierwszy przykład z brzegu: polityk ostrzega, że do 2030 roku UE może zakazać wjazdu aut do miast. Ten dezinformujący przekaz odpowiada zawartości artykułu Lega Artis, a podane tam informacje nie mają potwierdzenia w wiarygodnych źródłach.

Kolejny przykład: film Pawła Usiądka o unijnych planach w rolnictwie. – Kiedyś teoria spiskowa: eurokołchoz będzie płacił za likwidację gospodarstw hodowlanych! – mówi stanowczo szef lokalnych struktur Konfederacji. Dokładnie tak samo, choć z drobną literówką, zatytułowano artykuł na stronie Lega Artis. 

W tym wypadku polityk ograniczył się wyłącznie do przeczytania tytułu. A ten już może wprowadzać w błąd, ponieważ żadne wiążące decyzje na poziomie UE w kontekście likwidacji chowu klatkowego nie zapadły. Informacje przytoczone przez polityka pochodzą nie z unijnej bazy aktów prawnych, lecz z raportu organizacji branżowych, w którym znalazły się różne rekomendacje.

Czy to świadoma dezinformacja? Konfederacja i Usiądek milczą

Próbowaliśmy skontaktować się z Pawłem Usiądkiem, by dowiedzieć się, czy świadomie kopiuje fałszywe informacje z podejrzanego serwisu. Polityk nie odpowiedział na naszą prośbę o kontakt, zamieszczoną w mediach społecznościowych. Nie odpisał także na naszą wiadomość wysłaną na TikToku.

Innych dróg kontaktu nie znaleźliśmy – skrzynki pocztowe w pozostałych mediach społecznościowych polityka są zablokowane, a on sam nie udostępnia adresu mailowego. Odpowiedzi nie udzielili także rzecznicy Konfederacji i Ruchu Narodowego.

Mimo wielu prób kontaktu milczy także Krzysztof Bosak – prezes Ruchu Narodowego. Wysłaliśmy zapytanie drogą mailową i SMS-ową. Próbowaliśmy także dzwonić, jednak poseł nie odbiera telefonu ani nie odpisuje. 

Odpowiedzi brak także z jego biura poselskiego. Jak Krzysztof Bosak zapatruje się na fakt, że dawny szef sztabu i członek zarządu jego partii powiela fałszywe treści z Lega Artis? Nie wiadomo.

Antyunijny przekaz z wykorzystaniem AI

Pozostawmy bez odpowiedzi pytanie o motywacje Pawła Usiądka i przyjrzyjmy się dokładniej artykułom, w których Lega Artis uderza w Unię Europejską. Faktem jest, że serwis ten kopiuje rosyjską propagandę z RIA Novosti. Znaleźliśmy na to kolejne dowody, a przy okazji natrafiliśmy też na ślady wykorzystywania sztucznej inteligencji.

Serwis czasem otwarcie przyznaje, że niektóre grafiki ilustrujące ich artykuły wygenerowano z pomocą sztucznej inteligencji. Te niepodpisane obrazy można sprawdzić przy użyciu takich narzędzi jak AI-Generated Image Detection czy AI or Not.

Grafiki wygenerowane przez AI, użyte w tekstach Lega Artis, wzmacniają negatywny przekaz na temat UE, NATO i wybranych państw Zachodu. Przykładowo: do artykułu zatytułowanego „KPO pogrąży tylko zadłużoną po uszy Polskę” serwis dołączył obraz z symbolicznego pogrzebu Unii Europejskiej, na którym rolnicy zakopują w polu trumnę z UE.

Zrzuty ekranu przedstawiające grafiki tytułowe wybranych artykułów na blogu Lega Artis. Obrazy wygenerowano z pomocą sztucznej inteligencji.

Ślad wygenerowanych grafik prowadzi do Rosji

Co ma to wspólnego z RIA Novosti? Powyższe cztery grafiki wytworzone przez AI – zanim zostały opublikowane na stronie Lega Artis – zamieściła u siebie właśnie rosyjska agencja informacyjna. Lega Artis posługuje się więc materiałami, które wcześniej publikowała propagandowa tuba Kremla.

Po lewej stronie artykuł opublikowany na blogu Lega Artis 5 maja 2024 roku. Po prawej stronie wpis RIA Novosti na portalu dzen.ru z 27 kwietnia. Pod grafiką zamieszczono napis w języku rosyjskim „Obraz wygenerowany przez AI© RIA Novosti/Wygenerowany przez AI”.

Od dłuższego czasu RIA Novosti jest na radarze Unii Europejskiej. Prokremlowskie medium niechlubnie zasłynęło z artykułu, który się „źle zestarzał”. Już drugiego dnia rosyjskiej pełnoskalowej inwazji na Ukrainę agencja obwieściła sukces w „przywróceniu Ukrainy do rosyjskiego domu”. 

Obecnie RIA Novosti znajduje się na unijnej liście sankcyjnej. UE zablokowała dostęp do tego medium ze względu na „systematyczną, międzynarodową kampanię manipulacji mediami i informacjami”.

Redaktorzy wytworem sztucznej inteligencji

Rzetelną działalność Lega Artis podważa nie tylko kopiowanie rosyjskich materiałów propagandowych, lecz także niejasności co do autorstwa publikowanych tam artykułów. Formalnie wpisy zamieszcza trójka redaktorów. Przytłaczająca większość przypada na dwie „osoby”: na Ignacego Michałowskiego oraz na Daniela Głogowskiego. 

Jak ustalił magazyn Press, te osoby tak naprawdę nie istnieją. Zdjęcia dołączone do profili Michałowskiego i Głogowskiego wygenerowano z pomocą sztucznej inteligencji. W obu przypadkach wskazują na to nienaturalnie gładka twarz i natężenie kolorów. Tę wątpliwość potwierdziły narzędzia służące do weryfikacji obrazów: AI-Generated Content Detection oraz AI or Not.

Po lewej stronie zdjęcie przedstawiające Ignacego Michałowskiego, a po prawej stronie – Daniela Głogowskiego. W obu przypadkach prawdopodobieństwo wygenerowania zdjęć przez AI wynosi ponad 99 proc. Źródło: opracowanie własne na podstawie narzędzia AI-Generated Content Detection.

Lega Artis nie odpowiada. Wcześniej nas obrażano

Portal Lega Artis niestety nie odpowiedział na nasze pytanie, czy zdjęcia ich redaktorów powstały w generatorach obrazów wykorzystujących AI. W przeszłości jednak serwis korespondował już Demagogiem, a w swoich mailach lub pismach wielokrotnie obrażał osoby pracujące w naszej redakcji. 

Szanowni proukraińskie k…y szerzące propagandę kijowskiego ćpuna oraz globalistycznych świn”, Szurska teoria poszła się pier…ć i foliarze mieli rację to żal dupę, ściska »eksperto « od wszystkiego”, Oj upadek już blisko zaczniecie szury szukać roboty, bo Demagog zdycha” – to jedne z wielu przykładów, w jaki sposób Lega Artis zwracało się do Demagoga.

Lega Artis wykorzystuje AI do pisania artykułów?

Niewykluczone, że Lega Artis wykorzystuje sztuczną inteligencję także do pisania artykułów. Uwagę przykuwa schematyczny układ tekstu, pełen ogólnych sformułowań, przypominających niekiedy rozprawkę.

Schematyczność artykułów Lega Artis dobrze widać po śródtytułach. Ulubionym sformułowaniem jest „Co To Oznacza Dla”. Nieco rzadziej pojawia się określenie „Wnioski i Perspektywy”. Warto zauważyć, że każde słowo w śródtytule jest zapisywane wielkimi literami. To typowe dla odpowiedzi generowanych przez ChatGPT.

Kolejną podpowiedzią, która może wskazywać, że część tekstów Lega Artis powstaje z pomocą AI, to wyliczenia umieszczane zaraz za śródtytułem. Występują one zamiast tekstu podzielonego na akapity. Niekiedy z niewiadomych przyczyn w wyliczeniach widzimy cyfry, a nie – punktory.

Narzędzia weryfikujące, czy tekst powstał z pomocą AI, dostarczają jednak dwuznacznych wyników. Przykładowo: SmodinZero GPT wskazują, że prawdopodobieństwo wygenerowania przez sztuczną inteligencję artykułu Lega Artis o wprowadzeniu przez UE papieru toaletowego ze słomy wynosi odpowiednio 100 i 96 proc. Z kolei według GPT Zero to tylko 13 proc.

Lega Artis – nawet 7 mln użytkowników miesięcznie

Lega Artis może mieć realny wpływ na debatę publiczną w Polsce. W sierpniu 2023 roku serwis odwiedziło ponad 7 mln realnych użytkowników. W rankingu „czołowych platform biznesowo-prawnych”, przygotowanym przez Wirtualne Media, wyprzedził on wtedy serwisy „Rzeczpospolitej”, „Faktu”, Interii i o2.

Duża liczba odwiedzających może pochodzić z przekierowań w wyszukiwarce Google. Artykuły dobrze się pozycjonują – można na nie natrafić także w aplikacji Google News.

W mediach społecznościowych Lega Artis radzi sobie ze zmiennym szczęściem. Profil na Facebooku ma 50 tys. obserwujących, z kolei w serwisie X zaledwie 2,5 tys. followersów, a poszczególne wpisy nie przekraczają nawet 100 wyświetleń.

Konto o nazwie Lega Artis działa także na TikToku. W tym wypadku nie wiadomo, czy jest to oficjalny profil portalu. Jego zasięgi są raczej skromne, w granicach 1–2 tys. odsłon na film.

Państwo monitoruje działalność Lega Artis

Jak widać, serwis Lega Artis to zasięgowe medium, które między wieloma zwykłymi artykułami przemyca informacje zmyślone lub zmanipulowane. Uderzają one w organizacje i w państwa nieprzychylne Rosji. Materiały częściowo pochodzą z rosyjskiej tuby propagandowej, a częściowo są najpewniej generowane przez AI. 

Czy Paweł Usiądek, rozpowszechniający materiały Lega Artis, jest świadomy tych problemów? Na to pytanie nie otrzymaliśmy odpowiedzi. O dezinformacyjnych akcjach tego serwisu wie administracja naszego państwa.

 „Portal »Lega Artis « jest objęty monitoringiem przez Ośrodek Analizy Dezinformacji NASK zarówno pod kątem transferu rosyjskiej dezinformacji do polskiej infosfery, jak i promowania wewnętrznej, krajowej dezinformacji. Jest to źródło wyjątkowo aktywnie promujące treści szkodliwe społecznie oraz rosyjskie narracje”.

Zespół zajmujący się dezinformacją w NASK, państwowym instytucie badawczym, skupia się na jej analizowaniu. Ma ograniczone pole działania, jeśli chodzi o zastosowanie instrumentów prawnych. Może jednak przesyłać informacje z monitoringu decydentom oraz instytucjom państwowym. Wiemy, że raporty trafiają na biurka w Ministerstwie Spraw Zagranicznych (MSZ).

Konsekwencje dla Lega Artis? W skrajnym scenariuszu blokada

 „Z NASK mamy stały kontakt i współpracę w różnych kwestiach. Również ze służbami” – zaznacza w rozmowie z Demagogiem Tomasz Chłoń, dyrektor Departamentu Komunikacji Strategicznej i Przeciwdziałania Dezinformacji Międzynarodowej w MSZ.

Co mogą zrobić służby? Odpowiedź rzecznika prasowego MSWiA jest dość ogólna. Jacek Dobrzyński powołuje się na art. 180 ust. 1 Prawa telekomunikacyjnego, zgodnie z którym podmioty uprawnione, jak np. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (art. 32c ustawy o ABW i AW), mogą żądać blokady stron zagrażających bezpieczeństwu państwa.

W przeszłości taki los spotkał już przynajmniej kilkanaście prokremlowskich serwisów. Jeśli służby ocenią, że serwis Lega Artis powiela rosyjską propagandę, także i on mógłby zostać zablokowany. Tymczasem politycy, o ile są świadomi zastrzeżeń do rzetelności tego serwisu, nie powinni rozpowszechniać pojawiających się tam treści.

Artykuł powstał w ramach 3. edycji Szkolenia Parlamentu Europejskiego dla młodych dziennikarzy i dziennikarek, organizowanego przez Fundację Centrum im. prof. Bronisława Geremka oraz „Gazetę Wyborczą” na zlecenie Parlamentu Europejskiego.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!