Omawiamy ważne fakty dla debaty publicznej, a także przedstawiamy istotne raporty i badania.
Prawo: jak wpływa na rozwój Douyin i TikToka?
Podnoszą się głosy, również na wysokich stanowiskach, że TikTok może posłużyć do inwigilacji użytkowników przez chiński rząd. Czy jest to możliwe? Czy bliźniaczy serwis Douyin jest narzędziem Komunistycznej Partii Chin? I czy Stany Zjednoczone kupią w końcu TikToka?
Prawo: jak wpływa na rozwój Douyin i TikToka?
Podnoszą się głosy, również na wysokich stanowiskach, że TikTok może posłużyć do inwigilacji użytkowników przez chiński rząd. Czy jest to możliwe? Czy bliźniaczy serwis Douyin jest narzędziem Komunistycznej Partii Chin? I czy Stany Zjednoczone kupią w końcu TikToka?
Niby wszystko ma swoją cenę, ale szanse na to ostatnie nie są wcale takie duże. Jak stwierdził w swoim artykule z 2017 roku Marcin Przychodniak, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM): „Władze Chin traktują Internet jako przestrzeń rywalizacji międzynarodowej”.
Lista w kieszeni chińskiego urzędnika
Był taki moment w historii ludzkości, kiedy Donald Trump, jeszcze prezydent, na pokładzie Air Force One podpisał dokument, na mocy którego używanie TikToka miało zostać zakazane w całych Stanach Zjednoczonych. Jak wiemy, nigdy do tego nie doszło – Trump zmienił zdanie i ostatecznie skończyło się na żądaniu odsprzedania aplikacji amerykańskim przedsiębiorcom.
Strona chińska odmówiła. Według relacji „The Washington Post” ByteDance (właściciel serwisów TikTok i Douyin) już miało oddawać stery Wujkowi Samowi, kiedy za kulisy, bo nie do końca na scenę, wkroczył chiński rząd. Wyciągnął z zanadrza listę towarów, których eksport z Chin do USA jest prawnie zakazany lub ograniczony, wpisał na nią m.in. technologie w zakresie przesyłania danych osobowych oparte na analizie danych czy interaktywnego interfejsu AI.
Jak wypowiadali się eksperci, oznaczało to, że ByteDance może potrzebować licencji, aby Amerykanom sprzedać TikToka. Na ten moment, jak w marcu donosił „The Financial Times”, prawdopodobne jest, że chiński rząd w ogóle zablokuje możliwość sprzedaży apki.
Wniosków z tej historii można wyciągnąć kilka. Między innymi taki, że algorytm TikToka to cenny surowiec, który przynosi ogromne zyski. Partia rządząca Chinami traktuje go bardzo poważnie. Na tyle poważnie, że potrafi szybko zareagować, dostosowując prawo i swoją politykę względem kwestii dotyczących aplikacji.
Stany Zjednoczone traktują sprawę podobnie, bo ostatnio apel Trumpa został powtórzony przez obecnego prezydenta Joe Bidena. Mówi się o tym, że aplikacja w chińskich rękach może posłużyć do inwigilacji zarządzanej przez Komunistyczną Partię Chin, która – jak już pisaliśmy – wydaje się lubić zbierać dane (ale np. dziennikarka Małgorzata Fraser zauważa, że ruchy te to „pokłosie wojny handlowej pomiędzy Waszyngtonem a Pekinem”).
Europa ma RODO
Wraz z rozwojem algorytmów, które potrzebują danych o użytkownikach, żeby precyzyjniej podrzucać im reklamy, pojawiła się kwestia zabezpieczeń tych informacji. Tak powstało RODO: Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady zatwierdzone w 2016 roku. Użytkownikom pewnie kojarzy się ono z przeklikiwaniem na każdej stronie internetowej zgód na przetwarzanie danych (chodzą legendy, że ktoś je kiedyś przeczytał uważnie przed zatwierdzeniem).
Jak pisaliśmy w jednej z naszych analiz, warto pamiętać o tym, że dzięki RODO zyskaliśmy kilka ważnych praw, m.in. do:
- uzyskania kopii danych podlegających przetwarzaniu (art. 15 ust. 3 rozporządzenia),
- otrzymania danych dostarczonych administratorowi i ich przenoszenia (art. 20 ust. 1 i 2 rozporządzenia),
- wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania na potrzeby marketingu bezpośredniego, w tym profilowania dla potrzeb takiego marketingu, niezależnie od podstawy prawnej przetwarzania danych (art. 21 ust. 2 rozporządzenia),
- wniesienia skargi do organu nadzorczego (art. 77 ust. 1 rozporządzenia),
- wystąpienia na drogę postępowania cywilnego z prawem do żądania uzyskania odszkodowania za szkodę w wyniku naruszenia przepisów rozporządzenia (art. 82 ust. 1 rozporządzenia).
Eksperci od bezpieczeństwa w sieci wskazują na to, że prawo w tej kwestii powinno się dalej rozwijać wraz z technologią (mówi się np. o tym, aby uregulować kwestie sztucznej inteligencji czy odpowiedzialności platform mediów społecznościowych za treści, które są tam publikowane). RODO to zawsze coś, z czym firmy muszą się liczyć.
Chińskie RODO?
Chińczycy przyzwyczaili się już do inwigilacji przez państwo – i oddzielają to od kwestii nieetycznego wykorzystywania danych przez same firmy. Odzwierciedla się to w prawie dotyczącym przechowywania danych. Jak napisał Kai Strittmatter w książce „Chiny 5.0” (wydanej w 2018 roku):
„[…] ta wielka masa danych, do której w miliardowym narodzie mają dostęp badacze i firmy, niemal wcale nie jest ograniczona przepisami ani debatami o sferze prywatnej” (s. 233)
„Nowa chińska ustawa dotycząca bezpieczeństwa cybernetycznego zabrania prywatnym przedsiębiorstwom niewłaściwego wykorzystania powierzonych im danych, ale ta sama ustawa nie nakłada żadnych ograniczeń na władze państwowe. Użytkownicy internetu ograniczają się w dyskusjach […] prawie zawsze do krytyki firm i nadużyć komercyjnych, natomiast mania gromadzenia danych przez państwo pozostaje tematem tabu”.
Oprócz wspomnianej przez Strittmattera ustawy o cyberpezpieczeństwie z 2017 roku Chiny zatwierdziły w 2021 roku ustawę o bezpieczeństwie danych (DSL) i kolejną – o ochronie danych osobowych (PIPL). Ten drugi dokument, jak oceniła dla Uniwersytetu Warszawskiego Zuzanna Choińska, „[…] daje chińskim władzom kolejne narzędzia oraz środki, a także nowe uprawnienia, które mogą być wykorzystane do podporządkowywania sobie spółek technologicznych działających na chińskim rynku, w szczególności w zakresie dostępu do przetwarzanych przez nie danych osobowych, będących cennym surowcem dla rozwoju technologii”.
I tutaj warto wspomnieć o kolejnym prawie, które wzbudza wątpliwości u zachodnich ekspertów, dotyczącym użytkowania TikToka, zbierającego dane również o nas. Jak twierdzi Inma Bonet Bailen w artykule opublikowanym w marcu 2023 roku w „El Pais”, TikTok może co godzinę zbierać nasze dane w zakresie list kontaktów, lokalizacji czy kalendarza – podobnie jak amerykańskie firmy: Meta czy Google. W tym przypadku główną obawą jest to, że rząd chiński może zażądać udostępnienia tych danych. Na razie nie ma dowodów na to, że do takich sytuacji doszło.
Czy to wpływa na Douyin i TikToka?
TikTok w swojej polityce prywatności ma zapis: „Możemy ujawnić dowolne z informacji, które zbieramy w celu odpowiadania na […] zapytania rządowe”. Warto tutaj dodać, że w Chinach obowiązuje przepis zobowiązujący firmy do współpracy w sytuacji, w której państwo poprosi o przekazanie jakichkolwiek informacji w kwestiach związanych z bezpieczeństwem narodowym (artykuł 28).
Z kolei ustawę o bezpieczeństwie narodowym chiński rząd zatwierdził w lipcu 2015 roku. Marcin Kaczmarski z OSW w swojej analizie stwierdził, że definiuje ona bezpieczeństwo w bardzo szeroki sposób i może zostać wykorzystana do umocnienia kontroli przestrzeni wirtualnej.
TikTok zaprzecza, że kiedykolwiek przekazał takie dane i podkreślił, że informacje dotyczące amerykańskich użytkowników są chronione przez amerykańskie prawo i będą przechowywane wyłącznie w Stanach. W zakładce dotyczącej polityki prywatności dla użytkowników z Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG) umieszczono informacje, że dane użytkowników mogą być przekazywane poza jego granice w ramach grupy korporacyjnej (czyli ByteDance) oraz „stronom trzecim” na określonych zasadach – w tym na mocy przepisów ustalonych na podstawie RODO.
Serwisy Douyin i TikTok należą do ByteDance, ale TikTok podkreśla, że są to osobne aplikacje. Mimo to zdarzały się przypadki, że pracownicy korporacji w Chinach mieli dostęp do danych użytkowników TikToka. Firma przeprowadziła wewnętrzne dochodzenie w sprawie śledztwa kilku amerykańskich obywateli, w tym reporterów. Teraz sprawą zajmuje się Departament Sprawiedliwości.
Projekt Clover
Ze względu na te obawy w 2023 roku TikTok ruszył z dwoma podobnymi projektami: „Texas” (dotyczący Stanów Zjednoczonych) oraz „Clover” (dotyczący Europy). W przypadku tego drugiego obiecano „wprowadzić nowoczesne środki wzmacniające już istniejące zabezpieczenia” oraz „zobowiązano się do lokalnego przechowywania danych europejskich użytkowników TikToka” (w Irlandii i w dwóch miejscach w Norwegii). O projekcie opowiadali wysoko postawieni pracownicy aplikacji w kilku stolicach Europy.
5 września na stronie aplikacji pojawiła się informacja o postępach w realizacji projektu „Clover”, zgodnie z którą ruszyła placówka w Dublinie i rozpoczęła się migracja danych. Kolejne dwa centra: w Irlandii i w Norwegii, są w budowie. Powiadomiono też, że Grupa NCC (firma zewnętrzna) będzie przeprowadzać audyty dotyczące zabezpieczeń i przepływu danych.
Tymczasem w Chinach
Ostatnio w Chinach wprowadzono nowe przepisy obejmujące zasady rejestracji w mediach społecznościowych, które sprawiają, że użytkownicy muszą przy rejestracji podać więcej danych. Jak donosi Cyberdefence24, umotywowano to bezpieczeństwem w zakresie dezinformacji, oszustw, ale też w zakresie bezpieczeństwa państwowego czy „ideologicznego”.
Wspomnieliśmy już o tym, że w tym kraju kwestia poświęcenia prywatności jest również rozpatrywana w kontekście zachowania ładu społecznego. W myśl tej idei państwo testuje różne rozwiązania technologiczne. Przykładowo: w 2018 roku Douyin zaangażowany był w poszukiwanie ludzi wpisanych na czarną listę, którzy „zawiedli zaufanie” („Chiny 5.0: Jak powstaje cyfrowa dyktatura”, s. 272).
Partia pilnuje również, czy w internecie nie pojawiały się „wulgarne treści”, przez co zamknięty został inny produkt ByteDance: Neihan Duanzi. Założyciel ByteDance – Zhang Yiming – przeprosił za porzucenie „socjalistycznych podstawowych wartości” i podkreślił, że „głosy KPCh zostaną wyraźnie wyeksponowane”, jak przekazała Human Rights Watch. Organizacja ta jednoznacznie określa, że są to przykłady ingerencji państwa w firmy, kontrolowania ich, oraz sygnalizuje brak przejrzystości w ich relacjach z rządem.
Możliwe, że prawo chroniące przed rządową inwigilacją użytkowników nie powstanie w Chinach, ale można zadbać o to, aby prawo obowiązujące u nas takie ryzyko minimalizowało.
Od października 2023 roku jesteśmy członkiem Programu fact-checkingowego TikToka. Jesteśmy w pełni niezależni. Wyłączna odpowiedzialność merytoryczna za publikowane przez nas analizy spoczywa na zespole redakcji portalu demagog.org.pl.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter