Raport Demagoga i IMM: Antyukraińska propaganda w styczniu
W styczniu w mediach społecznościowych opublikowano ponad 57 tys. komentarzy i wpisów o antyukraińskim charakterze. Tak wynika z raportu przygotowanego przez Instytut Monitorowania Mediów (IMM) i Stowarzyszenie Demagog.
Raport Demagoga i IMM: Antyukraińska propaganda w styczniu
W styczniu w mediach społecznościowych opublikowano ponad 57 tys. komentarzy i wpisów o antyukraińskim charakterze. Tak wynika z raportu przygotowanego przez Instytut Monitorowania Mediów (IMM) i Stowarzyszenie Demagog.
To wzrost o 18 proc. w stosunku do grudnia 2022 roku. Pośród najpopularniejszych kont powielających antyukraińską propagandę na Facebooku i Twitterze znaleźli się m.in. poseł Konfederacji Grzegorz Braun (na Twitterze i na Facebooku) oraz prezeska stowarzyszenia STOP NOP – Justyna Socha.
O TYM PISZEMY W RAPORCIE
- Instytut Monitorowania Mediów (IMM) i Demagog przygotowali trzeci raport na temat antyukraińskiej propagandy w polskojęzycznych mediach społecznościowych. Według danych pozyskanych z Platformy IMM od 1 listopada 2022 do 31 stycznia 2023 roku odnotowaliśmy łącznie niemal 180 tys. wpisów i komentarzy deprecjonujących Ukrainę i Ukraińców.
- W styczniu średnio co godzinę publikowano 77 wpisów i komentarzy, które w negatywny sposób odnosiły się do Ukrainy i Ukraińców. Od 1 do 31 stycznia 2023 roku było ich 57,4 tys. – to wzrost o 18 proc. w porównaniu z grudniem 2022 roku.
- Kolejny raz okazuje się, że nienawistne wypowiedzi wycelowane w Ukraińców i w Ukrainę, które pojawiają się w komentarzach pod artykułami, nie zawsze są moderowane przed administratorów. Tak w styczniu było m.in. w przypadku serwisów Poranny.pl, Money.pl, GazetaWroclawska.pl czy Dziennik.pl, gdzie antyukraińskie komentarze opublikowane w styczniu są widoczne jeszcze 14 marca, w chwili pisania tego raportu.
- Kolejny raz zidentyfikowaliśmy 10 najpopularniejszych kont na Facebooku i na Twitterze, które powielają antyukraińską propagandę. Większość z nich w naszym zestawieniu obecna była już w listopadzie i grudniu zeszłego roku, co oznacza, że większość aktorów antyukraińskiej propagandy jest stała. Wśród nich kolejny raz znalazło się konto posła Grzegorza Brauna (na Twitterze i na Facebooku), a także obecnych w sejmie partii wchodzących w skład Konfederacji (Konfederacja Korony Polskiej).
To trzeci z naszego cyklu comiesięcznych raportów przygotowywanych przez Instytut Monitorowania Mediów (IMM) i Demagoga, w którym opisujemy skalę antyukraińskiej propagandy w polskojęzycznym internecie. Identyfikujemy także główne podmioty odpowiedzialne za publikację treści, które przedstawiają Ukrainę i Ukraińców w negatywnym świetle. W naszych wcześniejszych publikacjach znajdziecie odpowiedź na pytanie, kto powielał antyukraińską propagandę w listopadzie i grudniu 2022 roku.
Jak opracowujemy nasz raport? Zidentyfikowaliśmy propagandowe hasła i zwroty
Naszym celem jest analiza skali antyukraińskich komentarzy i wpisów w polskojęzycznych mediach społecznościowych oraz określenie głównych aktorów szerzących propagandę wymierzoną w Ukraińców i w Ukrainę. W tym celu analitycy Demagoga i IMM – opierając się na wiedzy ekspertów oraz na wcześniejszych analizach – określili 18 słów kluczowych, którymi najczęściej posługiwano się w ramach antyukraińskiej propagandy w Polsce.
Kluczowymi słowami i wyrażeniami były: banderowski, banderowiec, banderowcy, banderyzacja, upadlina, upaina, ukry, ukrowie, ukropol, ukrainizacja, #StopUkrainizacjiPolski, #StopUkrainizationOfPoland, #StopBanderyzacji, #StopBanderyzacjiPolski, ukropoliniak, upadliniec, upadlińcy, chachły.
Za pomocą profesjonalnych narzędzi do monitorowania mediów od IMM na bieżąco obserwujemy nowe wpisy publikowane na Twitterze (także retweety), na Facebooku, w serwisach zdjęciowych (np. na Instagramie), w serwisach wideo (np. na YouTubie) oraz komentarze pod artykułami czy wpisy na forach. Nasz raport nie analizuje: TikToka, Telegrama ani VKontakte.
Wykorzystywana przez nas platforma IMM w czasie rzeczywistym zbiera w jednym miejscu wpisy ze wszystkich mediów z powyższymi słowami, w tym także automatycznie uwzględnia odmianę wskazanych słów przez przypadki. Jej zaletą jest także fakt, że archiwizuje zmonitorowane publikacje, których treść jest nam znana nawet po ich skasowaniu.
Co uznajemy za antyukraińską propagandę, a co nie?
Zidentyfikowane przez nas słowa kluczowe są wykorzystywane w celu deprecjonowania Ukrainy i Ukraińców ze względu na ich przynależność narodową. Jednak nie każde ich użycie automatycznie uznajemy za antyukraińską propagandę.
W raporcie sprawdzamy, czy wymienione słowa występują w negatywnym kontekście. Nie bierzemy pod uwagę np. wpisów zawierających informacje na temat banderowców o czysto historycznym charakterze czy relacjonujących współczesne wydarzenia. Pomijamy także wpisy – jak w przypadku przytoczonego poniżej tweeta publicysty Łukasza Warzechy – których celem nie jest dyskredytowanie Ukrainy i Ukraińców.
Dla lepszego zrozumienia tego, co kwalifikujemy jako antyukraińską propagandę, zestawiamy dwa tweety na temat Stepana Bandery. Tweet na temat uroczystości z okazji 114. rocznicy urodzin Stepana Bandery we Lwowie, opublikowany przez WarNewsPL1, nie jest przez nas uznany za antyukraińską propagandę. Za to za antyukraiński przekaz uznamy dalsze udostępnienie z komentarzem dodanym przez konto Joanna28355700: „I ktoś chce mi powiedzieć, że wukraina odcięła się od kultu bandery? Nadal jest to banderowski i nazistowski wrzód na d…. mapy świata”.
W styczniu średnio 77 antyukraińskich wpisów na godzinę
Według danych dostarczonych przez analityków IMM od 1 do 31 stycznia 2023 roku w polskojęzycznych mediach społecznościowych opublikowano 57,4 tys. postów i komentarzy zawierających wyrażenia, które w negatywny sposób odnosiły się do Ukrainy i Ukraińców. To wzrost o 18 proc. w porównaniu do grudnia 2022 roku. By zdać sobie sprawę ze skali antyukraińskiej propagandy, warto sobie uzmysłowić, że w styczniu pojawiało się średnio aż 77 takich treści na godzinę.
Zasięg wszystkich wyodrębnionych przez nas przekazów wyniósł ponad 22,4 mln potencjalnych kontaktów (i wzrósł o 21 proc. w stosunku do grudnia), co pokazuje, ile razy mogło dojść do zetknięcia się użytkowników mediów społecznościowych z antyukraińską treścią.
W styczniu zwiększył się także ekwiwalent reklamowy monitorowanych publikacji (przez specjalistów ds. komunikacji określanych AVE, ang. Advertising Value Equivalent), który eksperci z IMM oszacowali na poziomie 21,8 mln zł. To znaczy, że gdyby dowolny podmiot chciał dotrzeć do nas z takim przekazem w formie reklamy, musiałby wydać na to właśnie taką sumę. To wzrost o 28 proc. (o 4,8 mln zł) w stosunku do grudnia 2022 roku.
W sumie w naszych raportach od 1 listopada 2022 do 31 stycznia 2023 roku odnotowaliśmy niemal 180 tys. wpisów i komentarzy deprecjonujących Ukrainę i Ukraińców. Ekwiwalent reklamowy zidentyfikowanych przez nas antyukraińskich wpisów oszacowaliśmy na poziomie 56,1 mln zł.
Antyukraińska propaganda króluje na Twitterze, ale największe zasięgi mają wpisy na forach i w komentarzach
W styczniu, podobnie jak to miało miejsce w listopadzie i w grudniu, najwięcej antyukraińskich wpisów zostało opublikowanych na Twitterze – 52,4 tys. tweetów (wraz z retweetami), co stanowi 91,3 proc. wszystkich zidentyfikowanych przez nas antyukraińskich wpisów i komentarzy w mediach społecznościowych. Pod względem liczebności antyukraińskiej narracji daleko za Twitterem jest Facebook (3,1 tys. wpisów – 5,5 proc. całej antyukraińskiej propagandy w styczniu).
Jednak jeżeli na wpisy popatrzymy z punktu widzenia ich zasięgów, najbardziej niebezpieczna jest antyukraińska propaganda, którą obserwujemy na forach i w komentarzach pod artykułami (65 proc. zasięgu zidentyfikowanej przez nas w styczniu całej antyukraińskiej propagandy). Tweety i retweety – choć jak już powiedziano – stanowią 91,3 proc. ogólnej liczby antyukraińskiej propagandy – wygenerowały 30 proc. zasięgu wszystkich zidentyfikowanych przez nas publikacji wymierzonych w Ukrainę i w Ukraińców. W przypadku serwisów zdjęciowych i serwisów wideo było to po 2 proc. całego zasięgu, a w przypadku Facebooka – 1 proc.
Dla medioznawców z IMM to żadne zaskoczenie. „Fora internetowe mają często dużą liczbę aktywnych użytkowników, którzy regularnie dyskutują na różne tematy. Dzięki temu wpisy mają większą szansę na otrzymanie odpowiedzi i generowanie dalszej dyskusji. To bardziej specjalistyczny typ medium niż kanały social mediowe – skupiony na konkretnych tematach i zainteresowaniach pożądanych przez internautów, którzy interesują się daną dziedziną. Te czynniki mają znaczący wpływ na większą liczbę wyświetleń i zasięg tych treści” – tłumaczy Sylwia Dobkowska, kierowniczka działu PR & Marketingu w IMM.
I dodaje: „Wpisy na forach internetowych często mają dłuższy cykl życia niż posty w mediach społecznościowych, ponieważ zwykle mają lepszą widoczność w wynikach wyszukiwania danego forum”.
„Do lekarza się dostać nie idzie, bo ukry mają pierwszeństwo”? Fake newsy na Kibice.net
Największy zasięg w styczniu wygenerowała dyskusja na forum Kibice.net, gdzie napisano m.in.: „Ryju jakbyś miał namiar na takich ludzi jak ten dziadek to daj znać, bo w Krakowie na dzień dzisiejszy jest niestety lipa. Języka polskiego już prawie nie słychać na ulicy ze strachu przed ukrami. W zakładach pracy masowe zwolnienia, bo przyjmują ukrów. Do lekarza czy dentysty się dostać nie idzie, bo ukry mają pierwszeństwo. W galeriach handlowych same ukry, bo Polaków nie stać na zakupy. Wszędzie ukry ryju”.
Autor tych słów nie przytoczył żadnych dowodów na ich prawdziwość. Tymczasem nieprawdziwe informacje o rzekomym pierwszeństwie Ukraińców w dostępie do opieki zdrowotnej to popularny fake news, który pojawia się w zasadzie od początku pełnoskalowej inwazji Putina na Ukrainę, czyli od 24 lutego 2022 roku.
Jak informuje Narodowy Fundusz Zdrowia: „Zgodnie z ustawą z 12 marca 2022 roku o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa (Dz.U. 2022, poz. 583), obywatele Ukrainy, którzy przybyli do Polski od 24 lutego 2022 roku, mają prawo do korzystania ze świadczeń medycznych i refundacji leków na analogicznych zasadach, jak ubezpieczeni w Polsce”. Nie jest zatem prawdą, że Ukraińcy mają pierwszeństwo w kolejce do lekarzy (np. dentystów) w Polsce, co wyraźnie podkreśla NFZ:
„Narodowy Fundusz Zdrowia i Rzecznik Praw Pacjenta przypominają:
- narodowość lub obywatelstwo nie mogą być przesłankami do przyjmowania pacjentów poza kolejnością,
- każdy pacjent ma prawo, aby o kolejności jego dostępu do świadczeń medycznych w placówkach medycznych decydowały kryteria medyczne, stan zdrowia oraz miejsce na liście oczekujących (dotyczy np. poradni specjalistycznych, zabiegów planowych),
- w sytuacji ratowania życia zawsze decyduje stan zdrowia pacjenta”.
Nie ma także żadnych wiarygodnych dowodów na masowe zwolnienia polskich pracowników, których rzekomo mają zastępować Ukraińcy. W lipcu, czyli pięć miesięcy po inwazji Rosji na Ukrainę, minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg w rozmowie z Polską Agencją Prasową (PAP) przekonywała, że „obywatele Ukrainy nie zabierają Polakom miejsc pracy, a mogą uzupełnić nasz rynek”.
Minister dodała, że w Polsce jest ok. 300 tys. wolnych miejsc pracy. Także dane GUS pokazują, że wraz z wybuchem wojny w Ukrainie – co spowodowało przybycie ukraińskich uchodźców do Polski – bezrobocie w Polsce nie wzrosło, a gdyby doszło do masowych zwolnień, to byłoby to zauważalne.
Antyukraińska mowa nienawiści w komentarzach w popularnych serwisach
Już od publikacji pierwszego raportu zwracamy uwagę, że poważny problem stanowią nienawistne komentarze wobec Ukraińców i Ukrainy, które pojawiają się pod artykułami opublikowanymi w popularnych serwisach. Podobnie było w styczniu, a cytowane przez nas komentarze były widoczne 10 marca, kiedy powstawał raport.
Pod artykułem o zmianie Kodeksu pracy w kontekście pracy zdalnej, opublikowanym w serwisie Money.pl, pojawił się komentarz o „ukrach”, jak Ukraińców zwykła nazywać prorosyjska propaganda. Zdaniem językoznawczyni dr Laury Polkowskiej użycie tej formy wyraża pogardę wobec Ukraińców.
W komentarzu, który widnieje pod artykułem opublikowanym w serwisie Poranny.pl, możemy ciągle przeczytać o „zawszonych ukrach” – nikt nie moderował tego komentarza.
Z kolei w komentarzu pod artykułem opublikowanym w serwisie Dziennik.pl czytamy: „Co te ukraińskie onuce robią na naszym forum??? Plują z wdzięczności za darmowe mieszkania, życie i wszystkie PiS+. Takie są ukrotrole”. Z innych naszych analiz możesz dowiedzieć się, że informacja o mieszkaniach, które Ukraińcy mieli rzekomo dostać w Polsce na własność za darmo, jest fałszywa.
Innym przykładem są komentarze pod artykułem opublikowanym na łamach Gazety Wrocławskiej. W uwagach internautów pod tekstem pt. „Miliony szczurów atakują Wrocław! Gdzie jest ich najwięcej? Zobacz listę osiedli i ulic [ZDJĘCIA]” możemy przeczytać, że za sytuację odpowiada prezydent Jacek Sutryk, który „sam jak szczury wygląda”, a „do tego brudasy upaińcy, których jest za dużo, a kubłów więcej nie ma”.
Zidentyfikowaliśmy także pozytywne działania wydawców, którzy starają się skutecznie walczyć z mową nienawiści wymierzoną w Ukraińców w dyskusjach pod swoimi tekstami. Przykładem jest serwis Sport.pl, który usuwa antyukraińskie wpisy. Pojawienie się takich treści skutecznie zmonitorował i zarchiwizował IMM, mimo że komentarze były skasowane przed wydawcę, co świadczy o prowadzonej weryfikacji i moderacji pojawiających się komentarzy (1, 2, 3).
Czy wydawcy serwisów internetowych powinni zwracać większą uwagę na nienawistne wobec Ukraińców komentarze, które publikowane są pod artykułami?
„Nienawistne komentarze przyczyniają się do wzrostu dyskryminacji i wrogości społeczno-kulturowej, dlatego wydawcy muszą moderować negatywne i propagandowe wpisy, które pojawiają się pod artykułami w ich serwisach. Media tradycyjne powinny być przykładem z góry – wzorem budowania przyjaznej społeczności online” – tłumaczy Sylwia Dobkowska, kierowniczka działu PR & Marketingu w IMM.
Kto powiela antyukraińską propagandę na Twitterze?
Już po raz trzeci zidentyfikowaliśmy 10 kont na Twitterze, które są najbardziej aktywne w powielaniu antyukraińskiej propagandy w sieci.
Po raz trzeci na tej liście znalazło się konto Tad Kapala. Według internauty, który kryje się za tym pseudonimem, władze Ukrainy to „banderowska mafia z Kijowa”. Tad Kapala podał dalej tweeta, który zachęcał do „wyłapywania” Ukraińców w wieku od 18 do 60 lat i odstawianie ich na granicę polsko-ukraińską. „Polak, który dostaczy żywego ukra na psy powinien dostawać 500 PLN” – czytamy we wpisie.
Pierwszy raz w zestawieniu 10 najpopularniejszych kont powielających antyukraińską propagandę na Twitterze znalazł się Marian Konarski, który przekonywał m.in., że Ukraińcy to nie naród, ale „potoczna nazwa mieszkańców Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej”.
Ukraińcy są narodem, a negowanie tego faktu jest elementem antyukraińskiej putinowskiej propagandy. Marian Konarski podał dalej także tweeta o treści: „rzygam żydowskim komikiem i sługami banderowców”.
Użytkownik Laweta2 w naszym zestawieniu pojawił się trzeci raz. W swoim tweecie zmanipulował wypowiedź rzecznika MSZ Łukasza Jasiny z marca 2022 roku. Rzecznik MSZ – wbrew sugestii z tweeta – nie mówił, że interesy ukraińskie stawia się nad interesy polskie, lecz dowodził, że Ukraińcy mają prawo do samodzielnego podejmowania decyzji o zasadach przyjęcia ewentualnej misji pokojowej po rosyjskiej inwazji.
W przeciwieństwie do zapewnień z wpisu rzecznik MSZ odpowiedział: „Jesteśmy do dyspozycji Ukrainy, jej decyzji, jej próśb, jej wniosków w tej sprawie. Jeżeli nasi ukraińscy przyjaciele będą chcieli z tego planu skorzystać, pozostajemy do dyspozycji”. I dodał: „Jesteśmy tutaj sługami narodu ukraińskiego, jego próśb”. Jak widać, jego słowa zostały pozbawione kontekstu, w jakim zostały początkowo wypowiedziane. Nie pierwszy raz zresztą, ponieważ już w przeszłości były przedmiotem manipulacji antyukraińskiej propagandy.
Ukraińcy masowo zabierają Polakom prace? Dane o rynku pracy tego nie potwierdzają
Trzeci raz w naszym zestawieniu najpopularniejszych kont powielających antyukraińską propagandę na Twitterze znalazł się także MBalawelder, który w styczniu – bez podania żadnych dowodów – przekonywał, że Ukraińcy zabierają pracę Polakom.
W tweecie, w którym przyrównano uchodźców z Ukrainy do banderowców, pojawia się także sugestia, że Ukraińcy zabierają pracę Polakom. Autor wpisu nie przedstawił żadnych dowodów na poparcie tej tezy. A fakty temu przeczą. W styczniu 2023 roku, według szacunków Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, stopa bezrobocia w Polsce wyniosła 5,5 proc., a osób poszukujących pracy było o 68,4 tys. mniej niż w styczniu 2022 roku (czyli przed rosyjską inwazją na Ukrainę).
Po raz drugi, po nieobecności w grudniowym raporcie, na listę najpopularniejszych kont szerzących antyukraińską propagandę na Twitterze wrócił poseł Konfederacji Grzegorz Braun. Parlamentarzysta udostępnił nieprawdziwą informację, jakoby rząd przygotowywał specjalny program preferencyjnego zakupu mieszkania, z którego mogą skorzystać wyłącznie Ukraińcy.
W rzeczywistości – co można przeczytać nawet w artykule udostępnionym przez Grzegorza Brauna – program wsparcia nie jest kierowany specjalnie do Ukraińców, lecz do obywateli Polski, a będą mogli z niego – obok Polaków – skorzystać wszyscy obcokrajowcy mieszkający w Polsce po spełnieniu dodatkowych wymogów. Zatem o żadnej dyskryminacji Polaków z powodu Ukraińców mowy być nie może.
Dziadek prezydenta mordował Polaków na Wołyniu? To fake news!
Także po raz trzeci w zestawieniu najpopularniejszych kont na Twitterze szerzących antyukraińską propagandę znalazł się HanterPoen, który tym razem opublikował nieprawdziwą wiadomość, jakoby dziadek prezydenta Andrzeja Dudy był banderowcem mordującym Polaków.
HanterPoen w styczniu nie tylko opublikował fake newsa wymierzonego w Ukraińców, lecz także podał dalej tweeta będącego mową nienawiści, w którym czytamy m.in.: „J…. ukrów i j…. Ukrainę”.
SitdamDamian znalazł się po raz trzeci w zestawieniu kont na Twitterze powielających antyukraińską propagandę o największym zasięgu. W chwili pisania raportu jego konto nie było już aktywne w sieci. Użytkownik porównywał ukraińskich uchodźców przebywających w Polsce do banderowców, od których woli „stado dzików”.
Internauta przekonywał także, że wsparcie rządu skierowane do Ukraińców zaatakowanych przez Rosję to „szykowanie Polakom razem z banderowcami 2 Wołyń”.
Czy ukraińscy żołnierze nachodzą Polaków? A może Węgrów?
Na liście zidentyfikowanych przez nas popularnych kont powielających antyukraińską propagandę znalazł się użytkownik o pseudonimie MarekMa8806120. Podał on fałszywą informację, że do jego mieszkania w Polsce próbowali dostać się ukraińscy żołnierze, których – podobnie jak to robią inne propagandowe przekazy – nazwał „Banderowcami”.
Nie ma żadnych dowodów potwierdzających, że żołnierze ukraińscy przebywają w Polsce i nachodzą mieszkańców. Warto dodać, że wcześniej ten sam film udostępnił prokremlowski serwis MK.ru jako dowód rzekomego zmasowanego poboru do ukraińskiej armii przedstawicieli mieszkającej w Ukrainie mniejszości węgierskiej, która wysyłana jest na front na „pewną śmierć”.
Pierwszy raz w naszym zestawieniu znalazło się także konto Historia Fotografią Pisana na Twitterze. Użytkownik o tej nazwie opublikował tweet, w którym napisał: „Z Ukraińcami nie należy się zadawać. Z nich banderowiec zawsze wylezie – prędzej czy później”.
Zestawienie dziesięciu najpopularniejszych kont na Twitterze, które powielały antyukraińską propagandę w styczniu, zamyka konto Szepty starego lasu (@dolina_cieni). Konto m.in. podało dalej tweeta, w którym czytamy, że „Duda to ukrofil […] ukry to nasi wrogowie, a nie bracia”.
Kto powiela antyukraińską propagandę na Facebooku?
Po miesięcznej nieobecności na szczyt listy kont na Facebooku, które powielają antyukraińską propagande, powrócił poseł Grzegorz Braun. Polityk w jednym ze swoich postów opublikował konferencję prasową zatytułowaną „Ukrainizacja Polski w praktyce”. W nagraniu słyszymy: „Dla Polaków państwo polskie pod władzą obecnie PiS-u – z pełnym poparciem opozycji – stworzyło podstawy dla szykan, dla przykrości, dla poczucia bycia obywatelem drugiej kategorii w naszym kraju” (czas nagrania 2:28).
W innym wpisie Grzegorz Braun deprecjonował sens polskiego wsparcia dla Ukraińców zaatakowanych przez Rosjan: „Polska i Ukraina nie mają wspólnych celów, a na pewno nie mają wspólnego wroga. Wojna toczona na Ukrainie od 8 lat nie jest naszą wojną […]. Z Rosją nie mamy żadnych konfliktów terytorialnych, nie ma u nas mniejszości rosyjskiej – Rosja nie jest naszym wrogiem militarnym. Owszem, Rosja jest wrogiem USA w rozgrywce geostrategicznej i z tytułu tego, że Polska realizuje w całej rozciągłości interes USA, pośrednio możemy się stać »mięsem armatnim « tak, jak Ukraińcy […]”.
Te same treści (1, 2) udostępniła Konfederacja Korony Polskiej – partia wchodząca w skład Konfederacji. Ugrupowanie, którego liderem jest poseł Grzegorz Braun, w naszym zestawieniu najbardziej zasięgowych antyukraińskich kont na Facebooku znalazło się już po raz trzeci.
Fanpage Szlachta udostępnił artykuł, w którym czytamy, że wojna ukraińsko-rosyjska to „zwykła ustawka”.
Konto „Ukrainiec NIE jest moim bratem” wini za rosyjską inwazję Ukrainę i Zachód
Wśród najbardziej popularnych kont powielających antyukraińską propagandę na Facebooku znalazł się już trzeci raz fanpage Ukrainiec NIE jest moim bratem. Profil opublikował post, w którym czytamy m.in.: „Wielu ludzi w naszym kraju tylko wie to, że 24 lutego 2022 roku Rosja weszła na teren Ukrainy. To, co działo się tam w latach 2014-2022, jest mało znane. Teraz powoli jest to odkrywane […]. Tę wojenkę rozpoczęła Ukraina wspólnie z Zachodem”. Informacja, że za wojnę w Ukrainie odpowiedzialna jest nie Rosja, lecz Zachód i Ukraina, to popularny fake news powielany przez prorosyjską propagandę.
Z kolei fanpage telewizji internetowej wRealu24 opublikował antyukraińską grafikę, na której przedstawiono Polaków jako obywateli drugiej kategorii.
Grzegorz Braun straszy „nachodźcami”, a fanpage „Sympatycy Konfederacji” – atakiem Niemiec na Polskę
Fanpage Wolność i Niepodległość udostępnił fragment nagrania z wypowiedzią posła, do którego dołączono opis: „Grzegorz Braun: Wasza polityka czyni z Polski głównego IMPORTERA NACHODŹCÓW”. Wykorzystywanie określenia „nachodźca” w stosunku do uciekających przed wojną uchodźców z Ukrainy to częsty zabieg wykorzystywany przez antyukraińską propagandę.
Fanpage o nazwie Sympatycy Konfederacji w opublikowanym w styczniu wpisie twierdzi, że wsparcie dla Ukrainy odbywa się kosztem Polski i Polaków. Tę samą grafikę udostępnił także Ruch Narodowy, który ponownie znalazł się w naszym zestawieniu popularnych kont na Facebooku szerzących w styczniu antyukraińską propagandę. W innym poście opublikowanym przez stronę Sympatycy Konfederacji możemy przeczytać, że Polska oddała „całe uzbrojenie Ukrainie” i grozi nam atak ze strony Niemiec.
Justyna Socha uważa, że Polska jest wciągana do wojny
Fanpage Patriotyzm – pierwszy raz w naszym zestawieniu – nazywa walczących z Rosją Ukraińców „nazistowskimi banderowcami”, co jest zgodne z narracją prorosyjskiej propagandy.
Po raz pierwszy w naszym zestawieniu znalazła się również prezeska Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP Justyna Socha, która w styczniu powielała antyukraińską propagandę. Na swojej stronie opublikowała zaproszenie do wzięcia udziału w proteście „Stop wciąganiu nas do wojny”.
W poście, który w chwili pisania tego tekstu nie był już dostępny, można było przeczytać m.in. „nie godzimy się na czczenie ludobójców naszych dziadków przez naród i władze, którym – jakby tego było mało – dziś oddajemy nasze bezpieczeństwo materialne! W obliczu nadchodzącego kryzysu DZIESIĄTKI MILIARDÓW ZŁOTYCH oddane na pomoc militarną oraz społeczną dla Ukrainy prawdopodobnie okaże się dla nas klęską gospodarczą”.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter