Strona główna Analizy Z kamerą wśród spisków. Odcinek #50 – Prawda, przez którą zamknęli ten cykl!

Z kamerą wśród spisków. Odcinek #50 – Prawda, przez którą zamknęli ten cykl!

Z kamerą wśród spisków. Odcinek #50 – Prawda, przez którą zamknęli ten cykl!

fot. Pixabay, Pexels, Unsplash / Modyfikacje: Demagog

Z kamerą wśród spisków. Odcinek #50 – Prawda, przez którą zamknęli ten cykl!

Koniec serii, która pokazała, że teorie spiskowe to coś więcej niż dziwne opowieści.

Uważajcie! Nie mam wiele czasu, za chwilę znajdą moją ostatnią kryjówkę. W ciągu minionych 12 miesięcy co tydzień starałem się przekazać Wam prawdę. Jednak mój czas dobiega końca, nie mogę już więcej kluczyć. Słyszę już kroki na schodach, są coraz bliżej. To ostatnia szansa, by podsumować to, czego – dzięki temu cyklowi – dowiedziałem się o teoriach spiskowych.

Teorie spiskowe są naprawdę zabawne

Mossad, UFO i smok, czyli co kryje się w Bielefeld?

Kto by pomyślał, że studencka impreza może być źródłem wiralowej teorii spiskowej, która dotrze do szczytów władzy? A tak właśnie stało się w przypadku opowieści o tym, że niemieckie Bielefeld tak naprawdę nie istnieje. 300-tys. miasto miało być rzekomo jedynie przykrywką stworzoną przez tajemniczych Onych. Miejscowość pełni ponoć funkcję:

  1. więzienia dla prezydenta J.F. Kennedy’ego (tak, tego samego, który zmarł w Dallas w 1963 roku); ma to na celu powstrzymanie polityka przed wyjawieniem prawdy o spisku księżycowym;
  2. tajnej bazy Mossadu, która została założona na przecięciu się trzech tuneli biegnących pod Antarktydą, Australią i Atlantydą;
  3. lądowiska dla UFO;
  4. legowiska jednego z uśpionych smoków Czwartej Ery, który miałby przebudzić się 21 grudnia 2012 roku (to wciąż mój faworyt).

Żadna z tych opowieści nie powstałaby, gdyby nie Achim Held, student Uniwersytetu w Kilonii, który usłyszał na jednej z imprez tekst: „Bielefeld, przecież to nie istnieje”. Stało się to inspiracją do opisania najpopularniejszej niemieckiej teorii spiskowej

O zasięgu przekonania, że Bielefeld to ściema, najlepiej świadczy fakt, że w 2012 roku odniosła się do niej nawet Angela Merkel, była kanclerz Niemiec.

Jak grzyb spowodował rewolucję październikową?

To niemożliwe, ssak nie może być rośliną” miała zgodnie z anegdotą zakrzyknąć pracowniczka partii na pytanie grupy bolszewickich weteranów o to, czy Lenin był grzybem (s. 310). To jedna z najbardziej znanych rosyjskich teorii spiskowych, które kilkukrotnie przewijały się przez ten cykl [1, 2, 3]. Niewiele osób jednak wie, że cała próba przekonania Rosjan, że lider rewolucji październikowej nie był człowiekiem, była dobrze przemyślaną akcją.

Za produkcję odcinka programu telewizyjnego, w którym przedstawiono teorię, odpowiadały dwie osoby: dziennikarz Siergiej Szołochow i aktor Siergiej Kurochin. W maju 1991 roku na antenie ogólnokrajowej telewizji przekonywali, że Lenin rzekomo nałogowo korzystał z halucynogennych grzybów. Po pewnym czasie jego charakter zaczął być kształtowany przez grzyby na tyle, że jak stwierdził Kurochin: „Lenin stał się jednym z nich”.

Po latach trzeba docenić kunszt, z jakim przygotowano się do programu. Przedstawienie kałamarza jako kaktusa powodującego halucynację (s. 315–316), przekonanie, że na nagraniu jest chłopiec, który ponoć pokazywał Leninowi grzyby (s. 317), wreszcie wynajęcie eksperta, który nie miał pojęcia, jak zostanie wykorzystana jego wypowiedź (s. 318) – wszystko to złożyło się na mistyfikację, która wprawiła w zakłopotanie nawet twardogłowych partyjniaków.

Spisek może być reakcją społeczną

Sztuczne ptaki i spiski, czyli fake newsom mówimy „nie”

Być może mężczyzna skaczący po białym vanie i krzyczący, że ptaki nie istnieją, nie był najdziwniejszą rzeczą widzianą w Hollywood. Mimo to przyciągnął uwagę grupy osób, która również „wierzyła”, że gołębie, skowronki i inna pierzasta brać zostały zamienione w drony [czas nagrania 0:25].

Za całą aferę odpowiedzialny jest Peter McIndoe. Zdaniem założyciela „Birds aren’t real” żaden ptak nie jest godny zaufania, co najlepiej obrazuje jedno z haseł ruchu: If it flies, it spies!(„jeśli lata, to szpieguje”).

Emocjonalny sposób przekazywania swoich poglądów, dodatkowo podbudowany licznymi argumentami (nawet rzekomymi wyznaniami „byłego agenta CIA”) może budować przeświadczenie, że McIndoe szczerze wierzy w ptasi spisek. W rzeczywistości głosiciel prawdy skaczący po vanie to wykreowana postać [czas nagrania 1:06].

Idea ruchu stara się pokazać teorie spiskowe i dezinformacje w krzywym zwierciadle. Jak mówi McIndoe, ma być to bezpieczna przestrzeń, w której zamiast bać się fałszywych doniesień, można się z nich pośmiać [czas nagrania 4:05]. Zdaniem członków ruchu jest on także wentylem bezpieczeństwa dla pokolenia żyjącego w otoczeniu teorii spiskowych.

Państwo chce nas oszukać

W poszukiwaniu prawdy natrafiłem także na dwie teorie spiskowe, które odzwierciedlały nastroje społeczne lokalnej społeczności. 

Jedna z nich dotyczyła rzekomego pola siłowego, które odpychało huragany zbliżające się do Hongkongu. W ten sposób pracownicy nie musieli szukać schronienia w swoich domach i mogli przychodzić do pracy.

Sprawa rozbija się o obserwatorium wydające ostrzeżenia przed tajfunami. Jak odkryli internauci, było ono powiązanebiurem rozwoju komercyjnego i ekonomicznego Hongkongu. Informacja ta spowodowała pojawienie się spekulacji, że informacje o huraganach są celowo umniejszane, aby pracownicy mogli dalej wykonywać swoje obowiązki, a firmy nie odnotowywały strat z powodu tajfunów. Teoria była także jednym z przykładów tego, jak nieufność wobec polityków przenosi się na całą państwową biurokrację.

Kwestia braku zaufania pojawiła się także w opowieści o tym, że drożdże piekarnicze zostały stworzone jako narzędzi do depopulacji Rosjan. Antropolożka dr Jeanne Kormina w swojej publikacji „Killer Yeast: Gastronomic Conspiracy Theories and the Culture of Mistrust in Modern Russia” („Zabójcze drożdże: Gastronomiczne teorie spiskowe i kultura nieufności we współczesnej Rosji”) sprawdzała, jak opowieść o zabójczym chlebie odzwierciedla społeczeństwo Rosji początku lat 2000.

Nowe technologie od zawsze powodowały spiski

Rowerowa mania

Jedno, czego dowiedziałem się dzięki cyklowi, to fakt, że nowe technologie od prawie zawsze powodowały lęk i opór. Jak zatem inaczej wytłumaczyć strach przed rowerami, który pojawił się wraz z ich popularnością pod koniec XIX wieku?

Niczym prawdziwa maszyna zniszczenia bicykl miał powodować „rowerową twarz”, czyli szczególny grymas zmęczenia widoczny podczas korzystania z pojazdu (s. 548). Rower miał też powodować stany zapalne, czerwonkę czy szargać nerwy. To ostatnie miało skutkować morderczym szałem ujawniającym się w chęci przejeżdżania pieszych.

Wodociągi

Kto by pomyślał, że coś tak pospolitego we współczesnych czasach jak kanalizacja mogło kiedyś stać się źródłem teorii spiskowej. A jednak. Na przełomie XIX i XX wieku w Krakowie ukazała się broszura, która opisywała, że pomysł pozbywania się nieczystości w Warszawie to żydowska machlojka.

Autor książeczki, anonimowy F.R. Rolnik Nadwiślański, przekonywał m.in., że ludzkie odchody to doskonały nawóz, a stworzenie kanalizacji uniemożliwi zamianę okolic stolicy w „jeden ogród kwitnący” (s. 9). Dodatkowo wszystkie doniesienia o szkodliwości ekskrementów miały być wymysłem Żydów oraz „higienistów”, a żadne „mikroby” nie istnieją (s. 14).

Magiczna terapia sposobem na oszustwo

Nie zabrakło także ludzi, którzy chcieli bezczelnie wykorzystać wiarę ludzi w teorie spiskowe. Jeden z przykładów takiego procederu związany jest z teorią o istnieniu medbeds”, czyli łóżek leczących każdą dolegliwość.

Teoria narodziła się w czasie pandemii COVID-19, kiedy wiele osób szukało jakiegokolwiek sposobu na radzenie sobie z chorobą. Wiara w to, że rząd ukrywa przed wszystkimi rozwiązanie problemów zdrowotnych, była tego najlepszym wyrazem.

Przekonanie, że gdzieś za rogiem jest remedium na wszystko, wykorzystały dwie firmy, które zaczęły oferować tzw. leczące łóżka. Jedna z nich oferowała terapię nowotworową za 20 tys. dolarów, a druga przekonywała, że jest w stanie za pomocą rozwiązań kwantowych leczyć zdalnie dowolną chorobę. Oczywiście nie trzeba dodawać, że wszystko to było ściemą, obliczoną na wykorzystanie zdesperowanych ludzi.

Nie mówię „żegnam”, lecz „do zobaczenia”!

Mój czas dobiega końca, słyszę, jak wybijają ostatnią deskę z zabarykadowanych drzwi. Cieszę się, że udało mi się przekazać Wam chociaż tyle prawdy. To była doskonała przygoda w alternatywnej rzeczywistości, gdzie niczego nie można być pewnym, nawet istnienia całych kontynentów. Mam nadzieję, że i wy mogliście poznać nieco mniej znane teorie spiskowe. Dzięki wielkie za tę wspólną podróż i pamiętajcie:

„Rzeczywistość to iluzja, wszechświat to hologram, kupuj złoto!”

 

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Wpłać, ile możesz

Na naszym portalu nie znajdziesz reklam. Razem tworzymy portal demagog.org.pl

Wspieram

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!