Obalamy teorie spiskowe, odkłamujemy mity i pokazujemy jakie są fakty w formie serii artykułów. Przedstawiamy jak inne podmioty walczą z dezinformacją oraz opisujemy współczesne zagrożenia.
Z kamerą wśród spisków. Odcinek #6 – Fałszywe miasto, kraj i kontynent.
Co łączy Bielefeld, Finlandię i Australię? Wszystkie one rzekomo nie istnieją!
Z kamerą wśród spisków. Odcinek #6 – Fałszywe miasto, kraj i kontynent.
Co łączy Bielefeld, Finlandię i Australię? Wszystkie one rzekomo nie istnieją!
Życie zapalonego turysty potrafi być pełne niespodzianek. Czasem zdarzy się, że nieznana nikomu zagraniczna miejscówka okazuje się rajem na Ziemi. Niestety niekiedy wyjazd, który miał być zapamiętany jako wspaniała przygoda, zmienia się w katastrofę.
Od wpisu w internecie po milion euro – jak zniknęło Bielefeld?
Niemieckie miasteczko Bielefeld położone w Nadrenii Północnej-Westfalii to spokojna miejscowość istniejąca od XI w. Mieszka w niej nieco ponad 300 tys. osób. Bielefeld miałoby szansę zostać kolejnym przeciętnym niemieckim miastem. W latach 90. wydarzyło się jednak coś, co zmieniło historię tego miejsca na zawsze.
To właśnie wtedy Achim Held, student Uniwersytetu w Kilonii, usłyszał na jednej z imprez tekst: „Bielefeld, przecież to nie istnieje”. Jakiś czas później, jadąc z kolegami autostradą, zauważył przekreślony znak wskazujący drogę do tego miasta. To wszystko zainspirowało go do tego, by w 1994 roku na wczesnej wersji niemieckiego internetu opublikować wpis przekonujący, że Bielefeld nie istnieje.
Idea tej teorii spiskowej jest prosta. Według niej istnieją jacyś nieznani nikomu Oni, którzy kontrolują media i wmawiają wielu osobom, że to miasto w północno-zachodnich Niemczech rzeczywiście jest prawdziwe. Ta tajna grupa ma także wydawać setki tysięcy na stworzenie fałszywych tablic rejestracyjnych, całej sieci komórkowej, a nawet fikcyjnej drużyny futbolowej. Po co? Hipotezy na ten temat są różne. Zgodnie z nimi Bielefeld miało być:
- miejscem ukrywania prezydenta Kennedy’ego, co miałoby powstrzymać go przed ujawnieniem spisku księżycowego (czyli teorii mówiącej, że lądowanie na naszym naturalnym satelicie było zmyślone);
- tajną bazą Mossadu założoną na miejscu przecinania się trzech tuneli biegnących pod Antarktydą, Australią i Atlantydą;
- terenem przeznaczonym na lądowisko dla obcej cywilizacji;
- legowiskiem jednego z uśpionych smoków Czwartej Ery, który miałby przebudzić się 21 grudnia 2012 roku (to mój faworyt).
Internetowy żart studencki, który dziś stałby się ciekawostką, zmienił się w jedną z najpopularniejszych niemieckich teorii spiskowych. Rzekome nieistnienie Bielefeld stało się na tyle znane, że wspomniała o nim nawet kanclerz Merkel. Koniec końców włodarze miasta postanowili raz na zawsze zakończyć spekulacje i w 2019 roku ogłosili konkurs. Osoba, która przekonałaby organizatorów, że Bielefeld nie istnieje, miała dostać milion euro.
Es ist soweit- der Anfang vom Ende der #Bielefeld-Verschwörung ist eingeläutet. 👍🏻Für alle, die an der Behauptung "Bielefeld gibt es nicht" festhalten, gibt es als Anreiz, uns den ultimativen Beweis zu liefern 1️⃣ #Million Euro!!! 🤩
➡️ https://t.co/MxBpVjwwkN#bielefeldmillion pic.twitter.com/vQwlqjcyMI— Bielefeld JETZT (@BielefeldJETZT) August 21, 2019
Na konkurs przesłano ponad 2 tys. „dowodów” na to, że Bielefeld to oszustwo. Jak podali organizatorzy, wśród nich było kilka teorii opartych na fizyce kwantowej i matematyce, ostatecznie obalonych z pomocą naukowców z Uniwersytetu w Bielefeld i Archiwum Miejskiego w Bielefeld. Dla upamiętnienia tej teorii spiskowej powstał nawet specjalny pomnik. Niektórzy jednak wciąż narzekają, że chcąc go obejrzeć, przyjeżdżają do miejsca, w którym nie ma żadnego miasta.
Finlandia, czyli japońsko-rosyjski spisek
A co, jeśli z mapy zniknęło nie jedno miasto, a całe państwo? W 2014 roku odpowiadając na pytanie: „jakie prawdy przekazali ci rodzice, które okazały się fałszywe?” użytkownik forum Reddit napisał, że jego rodzice nie wierzyli, że Finlandia istnieje.
Zgodnie z tą internetową teorią, osią spisku są trzy państwa: Szwecja, Rosja i Japonia. Japończycy mają w nim brać udział, ponieważ kochają sushi, a restrykcyjne przepisy sprawiają, że nie mogą łowić tyle ryb, ile by chcieli. Dlatego też po Zimnej Wojnie mieli oni ustalić z Rosją utworzenie „Finlandii”, która – wedle tej koncepcji – jest obszarem Morza Bałtyckiego przeznaczonym do połowów.
Zwolennicy tej teorii twierdzą, że ryby tam złowione transportuje się przez Rosję jako produkty firmy Nokia, która to firma ma być przykrywką dla całego procederu. A co ma do tego Szwecja? Otóż Finlandczycy w rzeczywistości mieszkają właśnie w Szwecji, a konkretniej we wschodnim rejonie tego kraju.
Teoria o tym, że Finlandia to tak naprawdę łowisko dla Japończyków, doczekała się nawet swojego własnego satyrycznego wątku na Reddicie. Nie zabrakło jednak prawdziwych wyznawców tej teorii, którzy założyli konkurencyjny kanał.
Kangury, koale i Sydney – wszystko to ściema
Teorie spiskowe sprawiają, że ze świata znikają zwierzęta (np. ptaki i pandy), miasta, a nawet całe państwa. A co, gdyby można było udowodnić, że nie istnieje cały kontynent? Tego karkołomnego zadania podjęła się Shelley Floryd ze Sztokholmu, która w 2017 roku zamieściła na Facebooku wpis (dziś już niedostępny, choć przetrwały jego zrzuty ekranu).
Z jego treści wynika, że Australia jest przykrywką dla masowego morderstwa popełnionego przez Imperium Brytyjskie. Kontynent ten przez wiele lat był kolonią karną. Jednak – zgodnie z teorią – to czysta fikcja. W „rzeczywistości” wszyscy przestępcy mieli pójść na dno zaraz po tym, jak wypłynęli z portu. Ta rzekoma fikcja trwa nadal, aby – zgodnie z facebookowym wpisem – nikt nie mógł zarzucić ówczesnym władzom Wielkiej Brytanii łamania prawa.
Według tej teorii mieszkańcy Australii to najpewniej aktorzy albo cyfrowe byty. Cała australijska fauna jest mistyfikacją. Tak „naprawdę” Australia to kawałek lądu w Ameryce Południowej, zaludniony oczywiście przez wynajętych statystów.
Werdykt: idź tam, gdzie cię nogi poniosą
Bielefeld, Finlandia i Australia oczywiście istnieją (choć miło byłoby pofantazjować o smokach schowanych pod miastem). Jak w przypadku innych nietypowych teorii spiskowych, interesujące są argumenty na to, że danych miejsc nie ma na mapie. Specjalnie wykupione tablice, rodzinne opowieści, wielki spisek, w którym każdy jest aktorem. Piękno tego typu hipotez polega na tym, że teoretycznie mogłyby one dotyczyć każdego z państw, w tym np. Polski. To kiedy widzimy się na planie, żeby poudawać mieszkańców naszego kraju przed turystami?
Poprzednie odcinki cyklu „Z kamerą wśród spisków”
Z kamerą wśród spisków. Odcinek #1 – Ptaki nie istnieją
Z kamerą wśród spisków. Odcinek #2 – Pandy nie istnieją
Z kamerą wśród spisków. Odcinek #3 – Wielki spisek materacowy
Z kamerą wśród spisków. Odcinek #4 – Czy naziści zepsuli muzykę?
Z kamerą wśród spisków. Odcinek #5 – antychryst w energetyku
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter