Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Depopulacja przybiera na sile? Fałszywe informacje w filmie!
Teoria spiskowa o Billu Gatesie i szkodliwości pola elektromagnetycznego w sieci.
Źródło: Facebook / Modyfikacje: Demagog
Depopulacja przybiera na sile? Fałszywe informacje w filmie!
Teoria spiskowa o Billu Gatesie i szkodliwości pola elektromagnetycznego w sieci.
FAKE NEWS W PIGUŁCE
- Nagranie opublikowane na profilu Jerzy Weber Elita Widzów zawiera teorię spiskową dotyczącą depopulacji – zaplanowanej przez Billa Gatesa. Miałaby być ona zrealizowana poprzez promieniowanie elektromagnetyczne z anten oraz chemtrails.
- Założyciel Microsoftu już od dłuższego czasu jest mylnie wiązany z planami depopulacji. Teorie dotyczące planowego zmniejszenia liczby ludzi opierają się na manipulacji kontekstem wypowiedzi miliardera.
- Chemtrails to niepotwierdzona i bezpodstawna teoria spiskowa. Anteny GSM nie powodują chorób, na co wskazują opracowania WHO, a także polskich naukowców.
„Patrz jak chcą wymordować tych ludzi” – tak zaczyna się kolejne nagranie opublikowane na profilu kojarzonym z Jerzym Weberem, tj. Jerzy Weber Elita Widzów. W opisie wideo podano wiadomość o tym, że: „na ziemi ma pozostać 500 milionów ludzi. Bill Gates serdecznie zaprasza Was na imprezę”.
Jerzy Weber to fikcyjne konto promujące nieprawdziwe informacje dotyczące szkodliwości m.in. sieci 5G czy Wi-Fi. W trakcie nagrania możemy zobaczyć dowody na rzekomą depopulację, która ma być przeprowadzana m.in. za pomocą wysokiego poziomu promieniowania PEM (czas nagrania 0:40), czy przy pomocy chemtrails (czas nagrania 2:28).
Bill Gates żądny depopulacji – teoria spiskowa od dawna krążąca w sieci
Zarówno w opisie wideo, jak i w trakcie trwania filmu (czas nagrania 4:33) pojawia się postać Billa Gatesa. Założyciel Microsoftu od dłuższego czasu wiązany jest z teoriami spiskowymi dotyczącymi jego rzekomych planów dotyczących depopulacji. Część z nich oparta jest na manipulowaniu wypowiedziami Amerykanina i osadzania ich w konspiracyjnym kontekście.
Jedne z pierwszych teorii łączących Billa Gatesa i depopulację dotyczyły jego przemówienia z 2010 roku na konferencji TED. Materiał z niej można znaleźć na YouTubie oraz na stronie organizatora wydarzenia. Jak opisywaliśmy w naszej poprzedniej analizie, słowa Gates’a zostały w niej przekręcone. W trakcie swojego wystąpienia nie wspominał on o depopulacji, lecz o naturalnym ograniczaniu tempa wzrostu populacji. Miałoby to zostać osiągnięte przez podniesienie poziomu życia, w tym dostępu do antykoncepcji i służby zdrowia. Miałoby to przyczynić się do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych.
Kolejne teorie dotyczyły wystąpienia założyciela Microsoftu na konferencji TED w 2015 roku. Wykład dotyczący pandemii i szczepionek został wykorzystany do głoszenia fałszywych tez o zaplanowaniu COVID-19. W rzeczywistości, jak podkreślaliśmy w naszym artykule, w trakcie wystąpienia nie pojawił się temat depopulacji, a jedynie możliwych przyszłych zagrożeń cywilizacyjnych. Jednym z nich – zdaniem Billa Gatesa – miały być wysoce zakaźne wirusy.
Bill Gates to niejedyny wpływowy człowiek, któremu zarzucano planowanie depopulacji. W przeszłości podobne tezy dotyczyły m.in. Klausa Schwaba, założyciela Światowego Forum Ekonomicznego. Zgodnie z jedną z teorii miał on napisać w swojej książce, że ludzkość ma zostać zredukowana do 1 miliarda. W rzeczywistości w dziele Schwaba nie znalazł się przypisywany cytat, który tak naprawdę pochodził z książki wyznawcy konspiracyjnych narracji.
Depopulacja przez anteny? Na filmie nie widać przekroczenia norm
W trakcie nagrania pojawia się materiał mający przedstawiać badanie pola elektromagnetycznego w jednej z miejscowości. W pewnym momencie w kadrze widzimy urządzenie wyglądające na miernik, które wskazuje na znaczne przekroczenie bezpiecznych wartości PEM (czas nagrania 0:35).
Taki sam sprzęt pojawił się także w jednym z analizowanych przez nas wcześniej filmów. Jak zwracaliśmy uwagę, miernik promieniowania przedstawiony w filmie to Safe & Sound Pro II. Urządzenie jest w sieci reklamowane jako zdolne do badania pola emitowanego przez sieć 5G oraz inne źródła.
W rzeczywistości jest to amatorski miernik. Jak wskazuje Instytut Łączności – Państwowy Instytut Badawczy, sprzęt ten nie nadaje się do pomiaru promieniowania. W praktyce to po prostu dość drogi gadżet, który niewiele powie nam o rzeczywistym promieniowaniu.
Obecnie obowiązujące przepisy dopuszczają funkcjonowanie w środowisku pola elektromagnetycznego o sile 10 W/m² w zakresie częstotliwości 2-300 GHz. Zgodnie z deklaracją producenta urządzenie Safe & Sound Pro II jest w stanie sprawdzić moc maksymalnie do 2,5 W/m².
Wartości podane na nagraniu podawane są w mikrowatach na metr kwadratowy i nie przekraczają wartości maksymalnej, którą urządzenie jest w stanie pokazać. Przykładowo, w jednym z fragmentów filmu (czas nagrania 5:38) wyraźnie widać na urządzeniu, że wartość maksymalna wyniosła 128,000 μW/m². W przeliczeniu na Waty wartość odczytu wynosi 0,128 W/m². Jest to wartość znacznie poniżej granicy bezpieczeństwa.
Jak wskazywał mgr inż. Jakub Kwiecień z Instytutu Łączności – PIB, problem takich urządzeń tkwi przede wszystkim w tym, że „jest tutaj obecna konsekwentnie wykorzystywana przez środowiska »anty-5G « manipulacja, polegająca na wyrażaniu wartości w jednostkach »podwielokrotnych«”. Podkreślił, że to tak, jakby długość autobusu przedstawiać w centymetrach zamiast metrach.
Anteny GSM powodują choroby nowotworowe? Badania temu przeczą
W czasie filmu pojawiają się również fragmenty materiałów telewizyjnych, w których możemy usłyszeć wypowiedzi dotyczące rzekomych chorób nowotworowych wywołanych promieniowaniem z masztów telekomunikacyjnych (czas nagrania 1:49).
Jak opisywaliśmy w jednym z naszych tekstów, anteny GSM nie powodują raka. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) informuje, że pomimo wielu badań na temat powiązania nowotworów z promieniowaniem elektromagnetycznym (PEM), wytwarzanym przez anteny telefonii komórkowych, „dowody na jakikolwiek efekt pozostają bardzo kontrowersyjne”.
W opracowaniu WHO czytamy, że naukowcy nie doszli do wniosku, by wyniki badań w tym zakresie wskazywały na jakikolwiek „związek przyczynowo-skutkowy między ekspozycją na pole i chorobami”.
Brak zagrożenia dla zdrowia ze strony PEM potwierdziły również badania naukowców z Colegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Autorzy opracowania pt. „Aspekty medyczne i biofizyczne promieniowania elektromagnetycznego o częstotliwości radiowej” informują, że dotychczas nie udowodniono efektów promieniowania elektromagnetycznego na zdrowie człowieka.
Amerykański Narodowy Instytut Nowotworów (NCI) podaje, że promieniowanie elektromagnetyczne – w przeciwieństwie do promieniowania jonizującego – nie może bezpośrednio uszkadzać DNA ani komórek. Na stronie organizacji czytamy też, że dotychczasowe badania nie doprowadziły do identyfikacji żadnego mechanizmu, za pomocą którego promieniowanie to mogłoby przyczyniać się do rozwoju nowotworów.
Chemtrails – czyli teoria spiskowa o smugach na niebie za samolotami
W materiale pojawia się także Jerzy Jaśkowski, który opowiada o zrzucaniu przez samoloty chemicznych substancji: „samoloty te sypią różne, dziwne preparaty, o których ani Ministerstwo Ochrony Środowiska, ani Główny Inspektor Sanitarny ani Ministerstwo Zdrowia nie chcą się wypowiadać” (czas nagrania 2:41).
Jerzy Jaśkowski od dłuższego czasu powiela nieprawdziwe informacje dotyczące np. szczepionek czy szkodliwego wpływu 5G. W związku z wygłaszanymi przez Jaśkowskiego opiniami odciął się od niego Gdański Uniwersytet Medyczny, jego macierzysta uczelnia. Ponadto, jak zwracaliśmy uwagę w jednym z naszych tekstów, od 2017 roku Jaśkowski jest pozbawiony prawa do wykonywania zawodu lekarza.
Zrzucanie substancji chemicznych z samolotów stanowi kluczowy element teorii spiskowej związanej z tzw. chemtrails. Informacja o spisku dotyczącym zrzucania toksyn przez samoloty krąży w sieci od lat 90. XX wieku. Dotychczas nie przedstawiono żadnych wiarygodnych dowodów, które by potwierdzały tę teorię.
Sensowność teorii chemtrails podważaliśmy w jednej z naszych analiz. Możesz o niej przeczytać także na stronie David Keith’s Resarch Group – grupy specjalistów zrzeszonych na Harvardzie:
„Jeśli rzeczywiście istniałby zakrojony na szeroką skalę program zrzutu materiałów z samolotów na opisaną skalę, musiałby istnieć duży program operacyjny do produkcji, załadunku i rozrzutu materiałów. Gdyby taki program istniał na skalę wymaganą do wyjaśnienia deklarowanej ilości chemtrails, wymagałby tysięcy, a może dziesiątek tysięcy ludzi. Utrzymanie takiego programu w tajemnicy byłoby niezwykle trudne, ponieważ pojedyncza osoba w programie mogłaby go tak łatwo ujawnić za pomocą przeciekających dokumentów, zdjęć lub rzeczywistego sprzętu”.
Jak tłumaczyliśmy w naszym artykule, powstające za samolotami chmury to smugi kondensacyjne. Zgodnie z opiniami ekspertów Urzędu Lotnictwa Cywilnego, są to chmury złożone z kryształków lodu, powstałych w procesie kondensacji pary wodnej. Para osadza się najczęściej na cząstkach stałych przypadkowo obecnych w powietrzu lub cząstkach sadzy w strudze gazów spalinowych wypływających z napędów lotniczych, które tworzą chmurę drobnych kropelek wody.
Podsumowanie
Zgodnie z analizowanym nagraniem promieniowanie elektromagnetyczne i chemtrails miały stanowić ważny element planu światowej depopulacji przygotowanego przez międzynarodowe elity. Jednakże nie ma dowodów na to, że działanie PEM ma szkodliwy wpływ na zdrowie. Nie ma także żadnego potwierdzenia teorii o zrzucaniu chemikaliów przez samoloty pasażerskie, co miałoby prowadzić do depopulacji.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter