Strona główna Fake News Janusz Gajos powiedział, że ciężko zagrać Beatę Mazurek? Fake news!

Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.

Janusz Gajos powiedział, że ciężko zagrać Beatę Mazurek? Fake news!

Wypowiedź została wymyślona.

Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.

Janusz Gajos powiedział, że ciężko zagrać Beatę Mazurek? Fake news!

Wypowiedź została wymyślona.

fake news w pigułce

  • Użytkownik Facebooka opublikował post, w którym podzielił się grafiką przedstawiającą Janusza Gajosa i jego rzekomy cytat. 
  • Podczas Pol’and’Rock Festival aktor udzielał wywiadu w ramach Akademii Sztuk Przepięknych. W jego trakcie miał powiedzieć, że trudno byłoby mu zagrać „niski poziom inteligencji” Beaty Mazurek.
  • Cytat został zmyślony.

Na przełomie lipca i sierpnia w Kostrzynie nad Odrą odbywa się Pol’and’Rock Festival organizowany przez Fundację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Impreza to przede wszystkim festiwal muzyczny, ale w jej trakcie odbywają się również spotkania w ramach Akademii Sztuk Przepięknych. Z uwagi na pandemię koronawirusa w 2020 roku wydarzenie odbywało się zdalnie, ze studia w Warszawie. To właśnie rozmowa, która odbyła się 1 sierpnia 2020 roku z Januszem Gajosem, pozostawiła swój ślad w internecie.

Jeden z użytkowników Facebooka 8 lutego podzielił się grafiką, na której zostało umieszczone zdjęcie Janusza Gajosa z tekstem: „Brawo ty !!! Zapytano pana Janusza Gajosa czy zagrałby panią Mazurek. Odpowiedział: »Z charakteryzacją nie ma problemu. Gorzej będzie zagrać tak niski poziom inteligencji«”.

Jako źródło informacji podana została „Gazeta RDK”. Jest to profil dobrze znany naszej redakcji. Treści z niego pochodzące analizowaliśmy w innych publikacjach jak: „Duda nie został zaproszony na zaprzysiężenie Bidena? Manipulacja!” czy „Nie, Polska nie została wystawiona na sprzedaż jako firma na giełdzie w USA”.

 

Analizowany post na Facebooku. Na zdjęciu Janusz Gajos.

Źródło: www.facebook.com

Źródło dezinformacji

Gazeta RDK opublikowała post zawierający domniemaną wypowiedź z 5 sierpnia 2020 roku. Po raz pierwszy cytat pojawił się jednak w sieci już dzień wcześniej, na Twitterze. Użytkownik podzielił się „wypowiedzią” Janusza Gajosa i dołączył zdjęcie aktora z Akademii Sztuk Przepięknych na Pol’and’Rock Festival z 1 sierpnia 2020 roku.

Wielu użytkowników wyraziło swoje poparcie dla Gajosa: „Brawo!!!” czy „Mistrz i wszystko w temacie”. Pojawiły się również osoby, które kwestionowały prawdziwość wypowiedzi: „Mazurek to Mazurek… Ale żeby powielać fejki na niekorzyść Gajosa… Po co rozkręcać psychoprawicę?”.

Kontekst rzekomej wypowiedzi

Wypowiedź miała paść podczas rozmowy w ramach Akademii Sztuk Przepięknych (ASP), która odbywała się w ramach Pol’and’Rock Festival. Jest to projekt umożliwiający uczestnikom wydarzenia spotkanie znanych osób, nie tylko ze świata sztuki, które biorą udział w dyskusji na różne tematy. Do tej pory odbyły się rozmowy m.in. z Lechem Wałęsą, Tadeuszem Mazowieckim i Dorotą Masłowską. Podczas ostatniej edycji ASP, która miała miejsce 1 sierpnia 2020 roku, Katarzyna Janowska rozmawiała właśnie z Januszem Gajosem.

 

Janusz Gajos urodził się 23 września 1939 roku w Dąbrowie Górniczej. Jest aktorem teatralnym i filmowym, fotografem i profesorem nauki o sztukach pięknych. Studiował na Wydziale Aktorskim w Łodzi.

Debiutował w filmie Marii Kaniewskiej „Panienka z okienka”. Znany jest z takich ról jak Janek Kos w „Czterech pancernych i psie” w reżyserii Konrada Nałęckiego czy Ödöna von Horvatha w dramacie Christophera Hamptona „Opowieści Hollywoodu” (rolę tę przydzielił mu Kazimierz Kutz). Gajos pojawił się też w filmach „Dekalog IV” i „Trzy kolory. Biały” reżysera Krzysztofa Kieślowskiego. W 2000 roku grał u Janusza Morgensterna w filmie „Żółty szalik”. Znaczącą rolą w jego karierze była postać grana u Małgorzaty Szumowskiej w „Body/Ciało”. W 2018 roku pojawił się w „Kamerdynerze” Filipa Bajona jako Bazyli Miotke oraz w „Klerze” Wojtka Smarzowskiego.

Jako aktor teatralny występował w Teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi, teatrach warszawskich – Komedia, Kwadrat, Teatr Dramatyczny, Teatr Powszechny i Teatr Narodowy. Jest laureatem wielu nagród, m.in. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku, Złotego Ekranu za wybitne kreacje w Teatrze Telewizji, dwóch Złotych Kaczek, Nagrody Ministra Kultury (2003), Złotego Berła (2005), a także dwukrotnie Orła – Polskiej Nagrody Filmowej (2007 i 2010).

Rozmowa Janusza Gajosa z Katarzyną Janowską oraz z publicznością jest dostępna na kanale Pol’and’Rock Festival na YouTube

Czego dotyczyła rozmowa?

Prowadząca rozpoczęła wywiad od pytania, dlaczego Janusz Gajos został aktorem teatralnym. Artysta wspomniał, że to w Teatrze w Będzinie, gdzie grał tytułową rolę w „Panu Tadeuszu”, rozpoczęła się jego fascynacja tą sztuką i zawodem aktora. Następnie Janowska przywołała sprawę odmówienia przez Muzeum Śląskie przygotowania wystawy Kazimierzowi Kutzowi. Gajos wspomniał, że reżyser był dla niego człowiekiem bardzo ważnym prywatnie i zawodowo. Dzięki Kutzowi aktorowi udało się uwolnić od przypisywanej mu roli Janka Kosa. Gajos stwierdził, że odmówienie reżyserowi zrealizowania wystawy „to złośliwość, która dotyka ludzi nieprzeciętnych. Jest to niedopuszczalne i zostawi ohydny odcisk”. 

Kolejna część rozmowy dotyczyła sztuki „Msza za miasto Arras” według powieści Andrzeja Szczypiorskiego, wyreżyserowanej przez Krzysztofa Zaleskiego w 1994 roku. Historia ta rozpoczyna się od rzucenia podejrzenia na Żyda, który miał otruć we wsi krowę. Prowadząca Katarzyna Janowska zauważyła, że według niej fabuła sztuki oddaje to, co dzieje się obecnie w naszym kraju, szczególnie w kontekście kampanii prezydenckiej, podczas której piętnowano środowisko LGBT+. Wiedząc, że Gajos jest aktywnym komentatorem rzeczywistości politycznej, dziennikarka zapytała go, czy widzi tę analogię między życiem a spektaklem.

W 2015 roku Gajos przygotował telewizyjną adaptację wspomnianej sztuki. W czasie wywiadu opowiadał, że w tamtym czasie zastanawiał się, w jakiej formie pokazać ten spektakl, aby dotarł do ludzi. Doszedł do wniosku, że na scenę powinien wejść „nikt”, szary człowiek w szarym ubraniu, którego prawie nie widać. Przyjęcie takiej formy według Janusza Gajosa było jednak ryzykowne. Aktor obawiał się, że publiczność nie zniesie całego spektaklu. – Ryzyko się opłaciło – stwierdził Gajos.

Janowska następnie przywołała udzielony przez Gajosa wywiad dla „Newsweeka” przed wyborami prezydenckimi. – Wybory są za nami, jak pan ocenia ich wynik i co pana najbardziej uwiera? zapytała.

Myślę, że wszystkich ludzi, którzy chcieli zmiany, uwiera to samo. Oczekiwaliśmy i chcieliśmy zmiany, która nie nastąpiła. I nie wiemy, dlaczego tak się skończyło. Czy w sposób, na jaki zasługujemy, czy może zadziałały jakieś siły, które nam to uniemożliwiły? – odpowiedział aktor.

„Jedna rzecz była dla mnie ważna, którą wykonał – przepraszam za wyrażenie – mały człowiek. Jednym ruchem ręki podzielił nasz kraj i nas samych na dwie części. To jest zbrodnia. Znamy takie przykłady z historii. W ten sposób powstawały najgorsze sprawy na świecie. Tak powstawało to, co później nazwano hitleryzmem. To takie ordynarne wskazywanie jedną ręką. Jest ci źle? Powiem ci dlaczego: bo on cię okrada. To straszne, ale działa. Logika, od której włos się jeży na głowie” 

– Janusz Gajos.

Prowadząca zauważyła, że wskazywanie to jedno, ale wszyscy są podatni na uleganie tego typu sugestiom. Aktor zwrócił uwagę, że Rafał Trzaskowski wskazał na ideę solidarności i docierania do wszystkich, nawet tych najbardziej przeciwnych, żeby rozmawiać i tłumaczyć, że nikt nie chce tym ludziom zrobić nic złego. Gajos dostrzegł jednocześnie, że jest to bardzo trudne zadanie, mozolne i niewdzięczne, choć bardzo kibicuje, żeby się udało. 

W następnej części rozmowy rozpoczęły się pytania od publiczności. Jedno z nich dotyczyło tego, którą z bohaterek „Czterech pancernych i psa” – Marusię czy Lidkę – wybrałby aktor. Pytanie pozostało jednak bez odpowiedzi. Inny uczestnik festiwalu pytał, czy przygotowując się do filmu „Żółty szalik”, Gajos rozmawiał z twórcą scenariusza Jerzym Pilchem, by wczuć się w rolę. Aktor kilkakrotnie podczas rozmowy wskazywał, że ma pewien warsztat pracy. Stwierdził, że aby malować konia, nie trzeba być koniem. Został również zapytany o to, czy żałuje, że urodził się w Polsce, bo z jego talentem powinien być znany tak jak Al Pacino. W odpowiedzi aktor przyznał, że jest z innych czasów, gdy takich możliwości nie było i „tak mu zostało”. Kolejna osoba zadała pytanie o to, jak aktor zmienił się przez te wszystkie lata. Gajos powiedział tylko, że „zaczął, tak jak zaczął, a potem może będzie lepiej”. Inną uczestniczkę ciekawiło, ile najdłużej wchodził w rolę, a ile z niej wychodził. Gajos stwierdził, że wchodzenie jest trudniejsze, ponieważ składa z szeregu elementów i jest czasochłonne.

Potem rozmowa dotyczyła doświadczeń z ostatnich filmów, przede wszystkim „Kleru” Smarzowskiego. Aktor stwierdził, że ma szczęście do wspaniałych reżyserów, którzy pomogli mu rozwijać talent. W odpowiedzi na pytanie o to, jak radzi sobie z tremą, Gajos powiedział, że to coś naturalnego i jeśli człowiek jest zafascynowany tym, co robi, to przestaje się bać, tylko walczy. Ostatnie pytanie od publiczności dotyczyło kondycji teatru i obawy, czy instytucja ta przetrwa epidemię. Gajos stwierdził, że nie obawia się o teatr i jest przekonany, że ludzie wrócą do przychodzenia na spektakle.

Na końcu rozmowy prowadząca odniosła się do daty spotkania w ramach ASP, czyli do rocznicy Powstania Warszawskiego. Janowska przypomniała, że cały czas trwa dyskusja na temat oceny zrywu i zapytała o opinię na ten temat Janusza Gajosa. Aktor przyznał, że trudno jest dziś oceniać powstanie, przypomniał również, że w jego trakcie zginęło wielu wspaniałych młodych ludzi. Jak zaznaczył, miał wtedy pięć lat i nie rozumiał, co się dzieje.

Kontrowersje po wywiadzie

Po rozmowie echem odbił się przede wszystkim fragment wypowiedzi Gajosa: „Jedna rzecz była dla mnie ważna, którą wykonał – przepraszam za wyrażenie – mały człowiek. Jednym ruchem ręki podzielił nasz kraj i nas samych na dwie części. To jest zbrodnia. Znamy takie przykłady z historii. W ten sposób powstawały najgorsze sprawy na świecie. Tak powstawało to, co później nazwano hitleryzmem. To takie ordynarne wskazywanie jedną ręką. Jest ci źle? Powiem ci dlaczego: bo on cię okrada. To straszne, ale działa. Logika, od której włos się jeży na głowie”.

Europosłanka PiS Beata Mazurek na Twitterze skomentowała:

Swoją opinię na Twitterze umieścił również wicepremier i minister kultury Piotr Gliński:

Podsumowanie

W czasie rozmowy z Januszem Gajosem, która miała miejsce 1 sierpnia podczas ASP w ramach Pol’and’Rock Festival, nie padły słowa, które zostały przytoczone na popularnej grafice. Aktorowi nie zostało zadane pytanie o to, czy zagrałby Beatę Mazurek. W żadnym momencie rozmowy nie padło odniesienie do europosłanki. 

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać