Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Kościoły służą do zabijania? Anteny na świątyniach są bezpieczne
Posty z fałszywymi informacjami na temat urządzeń montowanych na kościołach.
fot. Pexels / Modyfikacje: Demagog
Kościoły służą do zabijania? Anteny na świątyniach są bezpieczne
Posty z fałszywymi informacjami na temat urządzeń montowanych na kościołach.
fake news w pigułce
- Na Facebooku pojawiły się posty (1, 2, 3, 4) na temat anten telekomunikacyjnych montowanych na zabudowaniach kościelnych. Autor wpisów (1, 2, 3, 4) przekonuje, że urządzenia te są niebezpieczne dla człowieka, w tym – że wywołują nowotwory.
- Dotychczasowe badania naukowe nie dostarczyły rozstrzygających dowodów na to, że promieniowanie elektromagnetyczne generowane przez anteny telekomunikacyjne prowadzi do wzrostu zachorowań na nowotwory. Urządzenia te są bezpieczne dla zdrowia.
„DZWONNICE KOŚCIELNE z ANTENAMI to JAWNE ZABÓJSTWO LUDZI!” – czytamy w poście udostępnionym 29 września 2023 roku przez profil Jerzy Weber Wiedza Naukowa. To samo konto w niedługim odstępie czasu opublikowało kilka wpisów (1, 2, 3, 4) dotyczących rzekomo niebezpiecznych anten telefonii komórkowej. W jednym z nich przekonuje się nas, że „kościół w Elblągu zmienił się w ŚMIERCIONOŚNĄ STACJĘ BTS”, a w kolejnym – że świątynia w Poznaniu uczestniczy w przeprowadzeniu „ludobójstwa”.
Konto, które udostępniło omawiane posty (1, 2, 3, 4), jest prowadzone przez osoby rozpowszechniające dezinformację. Wykreowały postać fikcyjnego naukowca dr. inż. Jerzego Webera. Rzekomo ma on być ekspertem od promieniowania elektromagnetycznego, a w rzeczywistości jego profile służą do rozpowszechniania fałszywych informacji na ten temat.
Wpisy (1, 2, 3, 4) cieszą się popularnością na Facebooku – przykładowo: jeden z nich zdobył ponad 100 reakcji, inny niemal 30 komentarzy. Jeden z użytkowników napisał: „Ci sukienkowi też na raka mózgu umrą bo odprawiają mszę pod tym promieniującym gównem”. Inny z kolei skomentował: „Odłączyć zasilanie i SPALIĆ to”.
Kościół bez krzyża, ale za to z anteną?
W jednym z postów, do którego dołączono zdjęcie anteny na budynku kościoła, czytamy: „na tym kościele nie ma krzyża, ale są za to silnie rakotwórcze nadajniki 5G”. Fotografia tego samego budynku znalazła się zresztą także w innym poście Jerzego Webera. Świątynia ta ma się mieścić w Poznaniu przy ul. Ostatniej 14. Sprawdzamy zatem te informacje.
Znajduje się tam Parafia Chrystusa Króla w Poznaniu prowadzona przez Oblatów. Na opisywanym kościele jest krzyż.
Umiejscowienie na którymś z kościelnych budynków anten telefonii komórkowej w żaden sposób nie odbiera mu sakralnego charakteru i nie wpływa na to, co odbywa się wewnątrz świątyni. „Nawet gdyby te anteny były doczepione do krzyża, to nie byłaby to żadna profanacja” – przekazał portalowi money.pl ks. Stanisław Dwornik, proboszcz jednej z parafii w Zduńskiej Woli. Podobnego zdania jest rzecznik kurii łódzkiej ks. Paweł Kłys – wyjaśnił on, że montowanie tego typu urządzeń na świątyniach nie stanowi profanacji w rozumieniu nauki Kościoła.
„W miastach raczej trudno wyobrazić sobie wybudowanie wysokiej wieży, stąd wykorzystuje się istniejącą już infrastrukturę. Anteny instaluje się na niewielkich konstrukcjach wsporczych umieszczanych na dachach budynków o odpowiedniej wysokości czy też wprost na kominach, wieżach kościołów, elewacjach itp.”.
Po wpisaniu adresu poznańskiego kościoła w wyszukiwarkę na stronie si2pem.gov.pl znajdujemy mieszczące się tam stacje bazowe (wraz z wynikami pomiarów promieniowania, które te stacje generują). W okolicy tych urządzeń nie odnotowano przekroczenia norm promieniowania elektromagnetycznego, wytwarzanego przez anteny telekomunikacyjne. Jedna z tamtejszych stacji bazowych – 66101 (66101N!) – faktycznie jest wyposażona w technologię przesyłu danych 5G. Ona również nie przekracza dozwolonych norm.
Kościół w Elblągu zmienił się w „śmiercionośne” urządzenie?
W innym wymienionym we wstępie poście (nie jest on już dostępny na Facebooku) Jerzy Weber opisywał świątynię w Elblągu, gdzie jego zdaniem kościół „zmienił się w śmiercionośną stację BTS”.
Zdjęcie, które znalazło się we wpisie, przedstawia fragment zabudowań Parafii pod wezwaniem Matki Bożej Królowej Polski przy ul. Robotniczej 69 w Elblągu. Dla porządku dodajmy, że na tym kościele również umiejscowiony jest krzyż.
Znajdują się tam dwie stacje bazowe (ELB0002 i BT41308). Obie dysponują (1, 2) technologią 5G. Żadna nie generuje promieniowania elektromagnetycznego, które przekraczałoby normy obowiązujące w Polsce – tak wynika z pomiarów prowadzonych w pobliżu.
Koszalińska świątynia ze „śmiercionośnymi” masztami?
Kolejny post – kolejna świątynia „obładowana” rzekomo „śmiercionośnymi antenami”. Tym razem Jerzy Weber zwraca uwagę na urządzenia znajdujące się na wieży Kościoła pod wezwaniem Ducha Świętego w Koszalinie. Znajduje się on przy ul. Staszica 38, a dzięki wyszukiwarce na stronie si2pem.gov.pl możemy sprawdzić, czy mieszczące się tam stacje bazowe nie przekraczają obowiązujących norm.
Jak wskazują prowadzone w pobliżu pomiary, znajdujące się tam stacje bazowe – 42042N!, 32042 (42042N!), KOS0002 – nie wytwarzają promieniowania elektromagnetycznego większego niż dopuszczalne, określone w normie obowiązującej w Polsce.
Anteny we wskazanych miejscach działają zgodnie z normami – a te mają duży margines bezpieczeństwa
Obowiązujące w Polsce normy promieniowania elektromagnetycznego zostały wyznaczone na podstawie licznych badań naukowych. Jak przekazał Demagogowi mgr inż. Jakub Kwiecień z Zakładu Badań Systemów i Urządzeń Instytutu Łączności – Państwowego Instytutu Badawczego:
„Obecne wartości dopuszczalne zostały wyznaczone z 50-krotnym marginesem bezpieczeństwa. Oznacza to, że nawet potencjalne zbliżenie się lub przekroczenie tej wartości dopuszczalnej (co się nie zdarza, ponieważ podlega sankcjom dla operatora takiego urządzenia) nie spowoduje negatywnego oddziaływania na organizm ludzki”.
„Umrzecie od tego na raka”? Nie ma dowodów na wpływ anten telekomunikacyjnych na rozwój nowotworów
W omawianych postach (1, 2, 3, 4) pojawiają się zarzuty, że promieniowanie elektromagnetyczne generowane przez anteny telekomunikacyjne wywołuje nowotwory i prowadzi do śmierci. W jednym z wpisów czytamy: „Niestety, księża w całej Polsce zaczęli dla pieniędzy uśmiercać swoich parafin promieniowaniem. Umrzecie od tego na raka, bo to jest naukowo potwierdzone”.
Anteny telekomunikacyjne emitują promieniowanie elektromagnetyczne, które jest niejonizujące. Oznacza to, że nie oddziałuje ono np. na DNA komórki i nie modyfikuje go. Nie działa też rakotwórczo. W naszych analizach wielokrotnie pisaliśmy, że dotychczasowe badania naukowe nie dostarczyły rozstrzygających dowodów na to, że aktualnie używana technologia komórkowa prowadzi do wzrostu zachorowań na nowotwory.
Jednym z wiarygodnych źródeł informacji na temat PEM jest biała księga Ministerstwa Cyfryzacji. Czytamy w niej, że pomimo wielu badań „nie udało się dowieść wzrostu ryzyka zachorowalności na nowotwory mózgu, głowy i okolic szyi na skutek zwiększonej ekspozycji na PEM” (s. 59).
„Promieniowanie elektromagnetyczne oddziałuje na organizmy ludzkie na różny sposób, zależny od długości fali promieniowania. W przypadku fal radiowych i mikrofal jest to przede wszystkim oddziaływanie termiczne, czyli, mówiąc prościej, lokalny wzrost temperatury w powierzchniowych warstwach ciała. Toczą się dyskusje na temat innych form oddziaływania, ale nauka nie znalazła przekonujących dowodów na ich występowanie”.
Niebezpieczny elektrosmog? To nienaukowe pojęcie
W jednym z postów czytamy również: „ksiądz stoi obok i drapie się po głowie, nie wiedział, że anteny będą aż tak duże, o promieniowaniu też jeszcze nie wie. Najbliższe kazanie zostanie wysłane do okolicznych mieszkańców w postaci elektrosmogu”.
Pojęcie „elektrosmog” nie jest naukowym terminem. Na stronie Na Fali Nauki możemy przeczytać, że „elektrosmog jest jednym z najczęściej wykorzystywanych terminów przez osoby przeciwne wdrożeniu sieci 5G i jest traktowany jako główny argument mówiący o szkodliwości sieci nowej generacji, ale też 4G, WiFi czy Bluetooth”.
Dr inż. Jacek Wszołek z Instytutu Telekomunikacji AGH w Krakowie wyjaśnił:
„Trudno wnioskować, co dokładnie za tym pojęciem się kryje. Jeżeli przyjmiemy potoczne – nienaukowe – rozumienie tego pojęcia, za którym ma się kryć promieniowanie elektromagnetyczne, należy pamiętać, że fale elektromagnetyczne są emitowane nie tylko przed urządzenia stworzone przez człowieka, ale także np. przez słońce. Dodatkowo fale elektromagnetyczne są emitowane przez wiele różnych urządzeń, nie tylko tych radiowych służących do komunikacji, ale np. kabel, którym płynie prąd”.
Konsekwencją użycia w poście pojęcia „elektrosmog” może być wytworzenie u odbiorców przekonania, że promieniowanie elektromagnetyczne jest niebezpieczne. Może się to wydarzyć poprzez skojarzenie tego wyrazu ze słowem „smog”, który jest dla człowieka szkodliwy.
Porównanie technologii komórkowej do ludobójstwa jest bezzasadne
„LUDOBÓJSTWO PŁYNIE z KOŚCIOŁA” – czytamy w jednym z omawianych postów. Wyjaśnijmy więc, dlaczego porównanie technologii komórkowych do ludobójstwa jest bezzasadnym zestawieniem.
Po pierwsze, dlatego że jest ona bezpieczna dla ludzi i nie prowadzi do śmierci.
Po drugie, 5G od kilku lat działa w wielu krajach na całym świecie i w związku z tym nie zaobserwowano żadnego masowego wymierania ludzi ani innego wpływu podobnego do „ludobójstwa”. Liczba ludzi na świecie cały czas rośnie, a przewidywania są takie, że w nadchodzących dekadach nadal będzie rosnąć. Najlepszym przykładem są tu Indie, w których pomimo występowania technologii 5G liczba ludności wyraźnie wzrasta.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter