Strona główna Fake News Nie, człowiek nie może zostać opatentowany po szczepieniu

Nie, człowiek nie może zostać opatentowany po szczepieniu

Post na Facebooku powiela dezinformacje na temat szczepień przeciw COVID-19.

Nie, człowiek nie może zostać opatentowany po szczepieniu

Post na Facebooku powiela dezinformacje na temat szczepień przeciw COVID-19.

Wokół szczepionek przeciw COVID-19 mnoży się wiele teorii spiskowych, które bazują na nieprawdziwych informacjach. Te nierzadko odwołują się do rzekomych zmian w genomie, które mają być wywoływane przez nowe szczepionki. W niektórych narracjach pojawia się motyw, że po zmianie genomu człowiek staje się czyjąś własnością. Miałoby to wynikać z tego, że fragment materiału genetycznego, który w wyniku przyjęcia preparatu rzekomo włącza się do ludzkiego DNA, jest opatentowany.

Tak właśnie jest w przypadku posta opublikowanego na obserwowanym przez ponad 11,5 tys. osób fanpage’u Neo – Mit chorób nieuleczalnych i wielki biznes. Tę stronę na Facebooku prowadzi Jacek Safuta, autor książki zatytułowanej Mit chorób nieuleczalnych i wielki biznes”.

Zrzut ekranu fragmentu postu opublikowanego na fanpage’u Neo - Mit chorób nieuleczalnych i wielki biznes.

Źródło: www.facebook.com

Na post zareagowano ponad 200 razy, dodatkowo udostępniono go niemal 90-krotnie. 

Tak, to prawda, że problem biopiractwa istnieje. O potrzebie walki z tym procederem mówi rezolucja Parlamentu Europejskiego z 2013 roku

poście czytamy o negatywnych zjawiskach biopiractwa. Koncerny branży farmaceutycznej i spożywczej patentują sprowadzone z krajów strefy podzwrotnikowej i zwrotnikowej rośliny nadające się do produkcji leków bądź do krzyżowania bardziej wydajnych odmian przemysłowych (zboże, ryż itp.). Często wykorzystują know-how medycyny naturalnej, bez którego znalezienie odpowiedniego zastosowania dla roślin byłoby znacznie bardziej czasochłonne, a często niemożliwe. Wykorzystywane są także gotowe ukształtowane wielowiekową selekcją odmiany” – czytamy

Biopiractwo to poważny problem szkodliwy przede wszystkim dla krajów rozwijających się. Walki z biopiractwem dotyczy Rezolucja Parlamentu Europejskiego z dnia 15 stycznia 2013 r. w sprawie wymiaru rozwojowego praw własności intelektualnej w dziedzinie zasobów genetycznych: wpływ na walkę z ubóstwem w krajach rozwijających się. 

uzasadnieniu rezolucji Parlamentu Europejskiego pojawia się definicja „biopiractwa”:

„Pomimo braku ogólnej definicji terminu »piractwo biologiczne« mowa zazwyczaj o sytuacji, w której zasoby biologiczne pozyskuje się od społeczności lokalnych lub ludów tubylczych, a następnie zabezpiecza patentami, ale osiągnięte tym sposobem korzyści nie przypadają w udziale społecznościom, w obrębie których powstały dane zasoby oraz które ujawniły ich właściwości i z nich korzystały”. 

Uzasadnienie Rezolucji Parlamentu Europejskiego z dnia 15 stycznia 2013 r. w sprawie wymiaru rozwojowego praw własności intelektualnej w dziedzinie zasobów genetycznych: wpływ na walkę z ubóstwem w krajach rozwijających się

Dalej czytamy:

„Choć brak jasnych danych statystycznych o piractwie biologicznym i sprzeniewierzeniach, znamienne przypadki z ostatnich 20 lat, takie jak fasola żółta enola, hoodia, rooibos, miodla pospolita itp., ukazują z innej perspektywy wyzwanie, z jakim należy się zmierzyć, jeśli chodzi o bezprawne wykorzystywanie zasobów genetycznych i tradycyjnej wiedzy w krajach rozwijających się. Przeciwdziałanie piractwu biologicznemu stanowi więc poważne wyzwanie dla UE, zważywszy że takie praktyki stoją w sprzeczności z zobowiązaniami UE do eliminacji ubóstwa i ochrony różnorodności biologicznej oraz zasadą spójności polityki na rzecz rozwoju zapisaną w art. 208 Traktatu z Lizbony”.

Uzasadnienie Rezolucji Parlamentu Europejskiego z dnia 15 stycznia 2013 r.

Warto zaznaczyć, że zjawisko biopiractwa dotyczy opatentowywania zasobów biologicznych pozyskanych od społeczności lokalnych lub ludów tubylczych takich jak fasola żółta czy rooibos, a nie opatentowywania samych ludzi.

Czy można opatentować człowieka i jego geny? Prawo patentowe w Unii Europejskiej 

Sprawa patentowania genów budzi wiele kontrowersji na całym świecie. Wiele genów faktycznie można opatentować. Tylko co, jeżeli w grę wchodzi ludzki organizm i geny znajdujące się wewnątrz niego? Prawo patentowe nie jest jednolite i różni się w zależności od regionu. 

Zgodnie z Dyrektywą 98/44/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 6 lipca 1998 r. państwa członkowskie Unii Europejskiej musiały uregulować kwestię patentowania genów. Wskazany europejski akt prawny głosi, że: 

„Prawo patentowe musi być stosowane z uwzględnieniem podstawowych zasad chroniących godność i integralność osoby; istotne jest potwierdzenie zasady, że ciało ludzkie, w każdym stadium jego formowania się lub rozwoju, włącznie z komórkami zarodkowymi, oraz zwykłe odkrycie jednego z jego elementów lub jednego z jego produktów, włącznie z sekwencją lub częściową sekwencją genu ludzkiego, nie może być opatentowane; zasady te są zgodne z kryteriami zdolności patentowej właściwej dla prawa patentowego, zgodnie z którym zwykłe odkrycie nie może być opatentowane”.  

Dyrektywa 98/44/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 6 lipca 1998 r.

W Polsce kwestię tę reguluje ustawa z dnia 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej. W art. 93 z indeksem górnym 2 ust. 1 pkt 2 ustawy czytamy, że wynalazkami biotechnologicznymi, którym można udzielić patentów, są wynalazki: „stanowiące element wyizolowany z ciała ludzkiego lub w inny sposób wytworzony sposobem technicznym, włącznie z sekwencją lub częściową sekwencją genu, nawet jeżeli budowa tego elementu jest identyczna z budową elementu naturalnego” i – co istotne – tylko gdy spełnia wyznaczone w patencie zastosowanie lub funkcję (poza nimi nie podlega prawu patentowemu). W dalszej części ustawy w art. 93 z indeksem górnym 3 ust. 1 możemy dowiedzieć się, że: „Za wynalazek nie uważa się ciała ludzkiego, w różnych jego stadiach formowania się i rozwoju oraz zwykłego odkrycia jednego z jego elementów, włącznie z sekwencją lub częściową sekwencją genu”.

Szczepionki mRNA zmieniają ludzkie DNA? To fake news!

Jacek Safuta w swoim poście przekonuje, że szczepionka mRNA jest rodzajem eksperymentalnej terapii genowej, która ma na celu zmianę naszego DNA, a poprzez to np. zmianę zachowań (…). A więc ten, kto otrzymał zastrzyk, po chwili ma zmodyfikowane DNA”. Ten pogląd powtórzył podczas wykładu, który jest dostępny w serwisie YouTube.com (czas nagrania 25:00).  

To nie jest prawda. Szczepionki mRNA (czyli te, które wyprodukowały firmy ModernaPfizer) zawierają  sekwencję genetyczną będącą swoistą „instrukcją” do wytwarzania części białka kolczastego (zmodyfikowanego w taki sposób, by nie stanowiło zagrożenia), które zostanie rozpoznane przez układ odpornościowy pacjenta jako obce. Będzie to bodźcem do wytworzenia przeciwciał oraz aktywacji limfocytu T. Dzięki temu, gdy pacjent zostanie wystawiony na kontakt z wirusem SARS-CoV-2, układ odpornościowy rozpozna zagrożenie i będzie w stanie się przed nim obronić. 

Wykorzystywane w tym procesie mRNA nie pozostaje w organizmie, ale ulega rozpadowi wkrótce po szczepieniu. Ani wprowadzone mRNA, ani wytworzone białko nie integrują się z jądrem komórkowym pacjenta i nie dochodzi do ingerencji w ludzkie DNA. 

Szczegółowe informacje na ten temat znajdziecie w jednej z naszych analiz.

Szczepionki nie zostały przebadane? To fake news!  

Jacek Safuta w swoim poście pisze: „Badania kliniczne (które omówiłem podczas mojej prelekcji) zostały przyspieszone w tempie, którego nigdy wcześniej nie widziano. Żeby można było ominąć prawo i uzyskać awaryjne dopuszczenie »terapii« do obrotu, nazwano je »sz3pawkami«”.

Do żadnego ominięcia prawa nie doszło. Ze względu na szczególną sytuację uproszczono proces badań (bez utraty ich jakości) poprzez wprowadzenie odpowiednich procedur. W przypadku Unii Europejskiej wprowadzono procedurę rolling review (przegląd kroczący/etapowy), dzięki której poszczególne etapy prac były prowadzone równolegle i analizowane na bieżąco, a nie jak w pozaepidemicznych warunkach – po kolei. Dużym ułatwieniem w ich opracowywaniu było również doświadczenie badaczy, dostępność dużych grup badawczych, jak i finansowanie

To, że szczepionki zostały warunkowo dopuszczone nie oznacza, że mamy do czynienia nie ze szczepionkami, a z eksperymentem medycznym. Szczegółowo tłumaczył to zagadnienie Rzecznik Praw Pacjenta, a także Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, który wskazał, że nie ma podstaw, by szczepionki dopuszczone do użytku (nawet warunkowo) można było uznać za eksperyment medyczny.

„Twierdzenie, że w ramach Narodowego Programu Szczepień przeciw COVID- 19 prowadzi się eksperymenty medyczne z zastosowaniem podawanych szczepionek, jest nieuzasadnione i pozbawione podstaw prawnych”.

Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych

Ponadto wbrew sugestiom wyrażonym w poście szczepionki przeciw COVID-19 spełniają definicję szczepionki. Pisaliśmy o tym wielokrotnie w naszych analizach, między innymi tutajtutaj.

Szczepionki przeciw COVID-19 nie przeszły fazy testów na zwierzętach? To fake news!

poście czytamy, że podczas badań nad szczepionkami „pominięto próby na zwierzętach, przechodząc bezpośrednio do prób na ludziach”. 

Zamieszanie wokół szczepionek Moderna i Pfizer w kontekście prób na zwierzętach spowodowane było tym, że obaj producenci z powodu ograniczeń czasowych i pilnej potrzeby opracowania skutecznej szczepionki przeciw COVID-19 otrzymali zgodę na jednoczesne testowanie swoich preparatów na zwierzętach oraz prowadzenie pierwszej fazy badań wśród ludzi. Gdyby wyniki badań podczas pierwszych etapów wskazywały na śmiertelność zwierząt, próby wśród ludzi zostałyby wstrzymane, o czym portalowi Fullfact.org powiedział Chris Magee z organizacji Understanding Animal Research (UAR).

Szczepionki przeszły etap testów na zwierzętach. O wysokiej skuteczności i bezpieczeństwie preparatu Pfizer-BioNTech, po przetestowaniu go na myszach i makakach, jego producent informował we wrześniu 2020 roku. W udostępnionych wynikach badania jest mowa o tym, że podczas testowania na zwierzętach szczepionka wykazała silne działanie przeciwwirusowe, a jej producenci, odwołując się do tych wyników, podjęli decyzję o przejściu do kolejnej fazy badań z udziałem ludzi. Wyniki swoich badań w zakresie oddziaływania szczepionek przeciw COVID-19 na zwierzęta opublikowała również Moderna (badania na ssakach naczelnych)

Podsumowanie

Teza, że szczepionki ingerują w DNA człowieka jest fałszywą teorią, która nie ma oparcia w nauce. Nieprawdziwe jest także sformułowanie, że ludzki genom można opatentować po szczepieniu. 

Z wiarygodnymi informacjami na temat szczepionek przeciw COVID-19 można zapoznać się na stronach Światowej Organizacji Zdrowia, Amerykańskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób, Europejskiej Agencji Leków, a także w białej księdze pt. „Szczepienia przeciw COVID-19. Innowacyjne technologie i efektywność” opracowanej przez inicjatywę Nauka przeciw pandemii.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać