Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Nie. Wi-Fi nie jest niebezpieczne dla dzieci i Twojego zdrowia
Wi-Fi czyli urządzenia bezprzewodowe działające w standardzie IEEE 802.11 nie szkodzą naszemu zdrowiu. Świadczą o tym wiarygodne badania naukowe, przeprowadzone m.in. przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) i brytyjski rząd.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Nie. Wi-Fi nie jest niebezpieczne dla dzieci i Twojego zdrowia
Nie. Wi-Fi nie jest niebezpieczne dla dzieci i Twojego zdrowia
Wi-Fi czyli urządzenia bezprzewodowe działające w standardzie IEEE 802.11 nie szkodzą naszemu zdrowiu. Świadczą o tym wiarygodne badania naukowe, przeprowadzone m.in. przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) i brytyjski rząd.
24 sierpnia 2019 roku na portalu www.cotozachoroba.pl pojawił się artykuł pt. “Wi-Fi może uszkodzić rozwijający się płód i jest niebezpieczny dla dzieci”. Treść artykułu skupiła się na potencjalnych niebezpieczeństwach jakie rzekomo mogą płynąć z promieniowania Wi-Fi. Autor wskazywał m.in. na możliwość uszkodzenia rozwijającego się płodu, bezsenność, zakłócenia pracy mózgu, zwiększone ryzyko zachorowania na raka czy neutralizację plemników.
Publikacja została również udostępniona na fanpejdżu serwisu (prawie 29 tys. śledzących) 1.10.2019 r. oraz 18.09 na Twitterze, a także na profilu Światowy ruch polaków i Polonii (7,8 tys. fanów) oraz dwukrotnie na fanpage’u Myśli i uczucia (228 tys. fanów). Sam artykuł na facebooku uzyskał ponad 11 tys. udostępnień i cieszył się dużym zainteresowaniem. Taki sam artykuł został opublikowany na bardzo podobnym wizualnie portalu “Smak dnia”. Artykuł w podobnym tonie możemy również znaleźć w serwisie “Odkrywamy zakryte”, o którym pisaliśmy przy naszej publikacji dot. telefonów komórkowych i ich wpływu na nasz mózg.
Wśród niektórych komentarzy pojawiających się pod postami na wskazanych fanpejdżach pojawiły się informacje sugerujące fałszywość udostępnianej treści (pisownia oryginalna):
Kto takie brednie wymyśla???
Widać brak edukacji i owczy pęd z lęku przed nieznanym.
Ooamietajcie się.
Inni użytkownicy zdawali się jednak wierzyć publikacji:
Powiedzmy sobie szczerze co w dzisiejszych czasach nas nie zabija?
Wszystko jest takie idealne i zdrowe?
Sam portal “Co to za choroba” pisze o sobie, że jest “kompendium wiedzy na temat mniej i bardziej popularnych schorzeń. Korzystanie z niego nie jest trudne. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę objawy, z którymi się zmagamy, a otrzymamy listę schorzeń, które mogą być ich przyczyną wraz z instrukcjami odnoszącymi się do dalszego postępowania”.
Skupiając się na obrazach opublikowanych w artykule i wykorzystując odwrócone wyszukiwanie w Google dotarliśmy do bardzo podobnego artykułu opublikowanego 15 maja 2015 roku na Wietnamskiej domenie, który również mówił o negatywnym wpływie fal elektromagnetycznych na zdrowie człowieka. W artykule pojawiały się takie zagrożenia jak utrata pamięci, “neutralne” plemniki, bezsenność, rak czy szczególna szkodliwość dla małych dzieci.
Co ciekawe o samej szkodliwości fal pochodzących z Wi-Fi zrobiło się głośno, kiedy w 2015 roku zakazano używania tej technologii we francuskich przedszkolach.
Czy Wi-Fi zwiększa ryzyko zachorowania na raka?
Na podstawie dotychczas przeprowadzonych badań w tym zakresie możemy stwierdzić, że tak nie jest. Co prawda IARC (Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem), która jest agendą WHO zaklasyfikowała promieniowanie elektromagnetyczne niskich częstotliwości, emitowane przez urządzenia bezprzewodowe, jako ewentualnie/możliwie rakotwórcze dla ludzi (grupa 2B), już w 2011 r. Jednakże kategoria ta obejmuje wiele dziedzin z szerokiej gamy przedmiotów codziennego użytku i zawodów, które narażają nas na styczność np. z ołowiem, benzyną lub tradycyjnymi azjatyckimi marynowanymi warzywami, a także prace takie jak stolarz lub praca w branży tekstylnej. Na temat tej klasyfikacji pisaliśmy już w naszym artykule o sieci 5G. Czy jest się więc czego obawiać? Na to pytanie odpowiedzieliśmy również w naszym artykule pt. “Nie. Telefony komórkowe nie uszkadzają mózgu”.
Z czego zatem wynikają wątpliwości dot. bezpieczeństwa sieci Wi-Fi? Prawdopodobnie może chodzić o badania przeprowadzone w 2007 roku opublikowane na stronach NCBI (US National Library of Medicine National Institutes of Health). Wskazywały one na wzrost ryzyka wystąpienia nerwiaków i glejaków u osób, które przez co najmniej 10 lat intensywnie korzystały z telefonów komórkowych. Jednak już w 2008 roku została opublikowana metaanaliza, która zbadała wpływ korzystania z telefonu komórkowego na ryzyko rozwoju guza mózgu. Metaanaliza miała na celu przegląd dziewięciu badań, w których wzięło udział 5 259 pacjentów.
Jakie były wnioski?
Nie stwierdzono ogólnego wzrostu ryzyka zachorowań na nowotwór mózgu wśród użytkowników telefonów komórkowych. Potencjalne podwyższone ryzyko guzów mózgu po długotrwałym korzystaniu z telefonu komórkowego przez cały czas jest badane.
Co z wpływem Wi-Fi na bóle głowy, problemy ze snem, płodnością i chronicznym zmęczeniem?
Informacje na temat wpływu Wi-Fi na wyżej wymienione dolegliwości pochodzą prawdopodobnie z nagłaśnianych m.in. przez podejrzane polskie serwisy i brytyjskie media wniosków dr Eriki Mallery-Blythe. Lekarka uważa, że Wi-Fi wpływa u ludzi na bóle głowy, bezsenności, zmęczenie i kołatanie serca, ale także ma swój udział w poważniejszych schorzeniach, w tym guzach mózgu u młodych ludzi, problemach z płodnością i przyspieszeniu chorób neurologicznych, takich jak wczesny początek choroby Alzheimera i autyzmu. Jak dotąd nie ma dowodów naukowych, które wiązałyby te choroby z promieniowaniem.
Czy dr Mallery – Blythe ma racje?
Zdaniem naukowców z Uniwersytetu Johanna Gutenberga w Moguncji i King’s College London “nadwrażliwość elektromagnetyczna” u przebadanej grupy ludzi, którzy skarżyli się na wyżej wymienione problemy jest wynikiem efektu nocebo, czyli przeciwieństwa przeciwbólowego wpływu obserwowanego przy ekspozycji na placebo. Badani zostali poinformowali o tym, że ciała zostały wystawione na promieniowanie fal z częstotliwością zgodną z falami Wi-Fi, mimo tego, że w rzeczywistości tak nie było. Okazało się, że skany mózgu z rezonansu magnetycznego pokazały aktywność obszarów odpowiedzialnych za przetwarzanie danych bólowych. Prawdopodobnie, nie bez winy w tym przypadku były doniesienia medialne, które mogły mieć wpływ na zachowanie pacjentów, a które dotyczyły zagrożeń, jakie mogą nieść ze sobą nowe technologie.
Czy fale Wi-Fi szkodzą dzieciom?
Nie. To również nie jest prawdą. Na potwierdzenie tej tezy możemy przytoczyć dwa badania. Pierwsze dotyczy skali wpływu promieniowania fal na dzieci, które zostało przeprowadzone w 2018 roku przez Uniwersytet w Barcelonie. Zbadano grupę 529 dzieci z różnych krajów Europy, w wieku od 8 do 18 lat. Sygnały Wi-Fi stanowiły tylko 4% całkowitej ekspozycji na fale radiowe, przy czym 62% pochodziło z sygnałów komórkowych stacji bazowych, 23% z nadajników telewizyjnych i radiowych, a 11% z pobliskich telefonów komórkowych. Promieniowanie wynosiło około 0,001% limitu bezpieczeństwa nałożonego przez Komisję Europejską oraz FCC (Federalną Komisję Łączności).
Drugie badanie zostało przeprowadzone w 2016 roku przez Agencję ds. Bezpieczeństwa Żywności, Środowiska i Bezpieczeństwa Pracy, która zweryfikowała wpływ promieniowania na dzieci jakie mają zabawki (np. walkie-talkie) emitujące fale radiowe, ale także inne źródła, np. telefony komórkowe i routery. Wyniki badania nie wykazały jakichkolwiek negatywnych skutków zdrowotnych, ale zaobserwowano niewielkie ograniczenia funkcji poznawczych oraz tych dot. gorszego samopoczucia. Naukowcy podkreślają jednak, że nie musiało to być wynikiem promieniowania, a samego patrzenia w ekran smartfonu przez dłuższy czas.
Czy Wi-Fi rzeczywiście może negatywnie wpływać na nasze zdrowie?
Nie. Dowodzą tego kolejne badania przeprowadzone tym razem jeszcze w 1996 r. przez Światową Organizację Zdrowia. International EMF Project miał na celu określenie ewentualnego niebezpiecznego wpływu na zdrowie człowieka pola elektromagnetycznego o częstotliwości od 0 do 300 GHz. Badania objęły swoim zakresem różne częstotliwości i nie wykazały żadnych negatywnych skutków zdrowotnych, które mogłoby powodować przebywanie człowieka w pobliżu urządzeń emitujących pole elektromagnetyczne w tym zakresie.
Warto tutaj wspomnieć o tym, że większość routerów Wi-Fi działa w zakresie od 2,4 do 2,5 GHz (podobnie jak telefony komórkowe, o których pisaliśmy tutaj i które również nie są szkodliwe dla naszego zdrowia) oraz 5, 5,3 lub 5,8 GHz. Wynika z tego więc, że poziom promieniowania elektromagnetycznego emitowanego przez routery jest znacznie mniejszy niż w przypadku promieniowania emitowanego przez telefony komórkowe. Co więcej badania wykazały również, że osoba rozmawiająca przez 20 minut przez telefon komórkowy pochłania większą dawkę promieniowania niż osoba przebywająca w pobliżu routera przez rok. Sygnały z routerów mają bardzo małą moc, zazwyczaj jest to ok. 0,1 WATA (100 miliwatów), a więc nie zbliżają się do limitów wyznaczonych przez ICNIRP (Międzynarodową Komisję ds. Ochrony Przed Promieniowaniem Niejonizującym).
Możemy przytoczyć również badania przeprowadzone przez amerykańskich naukowców z University of Pennsylvania w odpowiedzi na obawy opinii publicznej dotyczące skutków zdrowotnych Wi-Fi i sieci bezprzewodowych. Jak podkreślają naukowcy, ukończono znaczną liczbę badań dla tej technologii, które mówią o tym, że systemy Wi-Fi emitują bardzo niskie promieniowanie względem obowiązujących norm. Zaznaczają oni, że kilka przeprowadzonych badań donosi o skutkach biologicznych spowodowanych ekspozycjami człowieka na fale typu Wi-Fi, jednak ograniczenia techniczne uniemożliwiają wyciąganie z nich wniosków na temat potencjalnego ryzyka zdrowotnego tej technologii.
Co wiemy o portalu “Co to za choroba”?
Sam portal zawiera więcej podejrzanych artykułów, często bazujących na tytułach odwołujących się do emocji i już to powinno wzbudzić w nas podejrzenia co do prawdziwości treści, które się tam pojawiają. Portal kreuje się na serwis poradnikowy, zawierający różne ciekawostki dot. zdrowia, na którym możemy znaleźć np. wyszukiwarkę “chorób lub objaw od a do z”. Autorzy sami o sobie piszą jako serwisie, który “opiera się na faktach i aktualnej wiedzy medycznej. Nie zastępuje lekarza, a pomaga zrozumieć przebieg choroby, podpowiada kierunek badań i profilaktykę na co dzień”. Jednak z powyżej przytoczonych argumentów możemy wywnioskować, że z faktami na stronie bywa różnie.
Ponadto naszą uwagę powinny również zwrócić podejrzane reklamy pojawiające się na portalu, które np. poprzez blog “medyczny-blog.eu” Katarzyny Maliszewskiej prowadzi do strony sprzedającej krem “NOpsori”, który usuwać ma łuszczycę lub do podejrzanego portalu plotkarskiego pod nazwą “Cosmopolitan”, który w rzeczywistości znajduje się pod adresem www. occurrention.com. Tutaj zlecamy nie wchodzenie na tą stronę, ponieważ nie posiada ona np. certyfikatu bezpieczeństwa SSL). Na obydwóch portalach naszą uwagę powinny zwrócić także najprawdopodobniej fałszywe komentarze pojawiające się pod wpisami. Fałszywi są także “niezależni specjaliści” reklamujący wymienioną wcześniej maść, Barbara Frync oraz Tomasz Warotkiewicz, których zdjęcia pochodzą z serwisów stockowych, czyli bazy zdjęć do odpłatnego lub darmowego wykorzystania w celach np. komercyjnych. Ci sami “specjaliści” reklamują również inny krem na łuszczycę pod nazwą “Psoriven”, który bardzo podobny jest do wyżej wymienionej marki “NOpsori”.
Sam wyżej wspominany blog “medyczny-blog.eu” zawiera bardzo dużo nieprzetłumaczonych tekstów z gotowego szablonu, na którym jest zainstalowany. Brakuje na nim również wymaganych prawnie zapisów oraz podstron dotyczących polityki prywatności czy zapisów zgodnych z najnowszym rozporządzeniem UE dot. RODO. Wszystkie te rzeczy wydają się podejrzane i powinny zapalić u nas lampkę ostrzegawczą. Treści na podobnych stronach zazwyczaj mijają się z faktami i nie powinny być przez nas traktowane jako rzetelne źródło informacji.
Jak możemy przeczytać na portalu “Administratorem Państwa danych osobowych zebranych w trakcie korespondencji z wykorzystaniem poczty email [email protected] jest firma PRESSUK w Wielkiej Brytanii ul.Black Bull Lane 34, Fulwood, Preston PR2 3WT”. Fakt firmy zarządzającej danymi z poza granic Polski nie musi, ale może być kolejnym elementem podejrzanym, który również powinniśmy zwrócić uwagę.
Jak wynika z wyżej przytoczonych faktów, dowody naukowe nie potwierdzają w 100% bezpieczeństwa dot. promieniowania Wi-Fi. Należy jednak pamiętać, że właśnie tak działa nauka – zawsze zostawia możliwość na zdobycie nowych dowodów, np. takich, które mogłaby potwierdzić tezę mówiącą o szkodliwości promieniowania fal Wi-Fi. Jednak na ten moment dowodów takich nie ma, więc treść zawartą w artykule uznajemy za fałszywą. Musimy także pamiętać, że tak naprawdę nie mamy 100% pewności w jakiejkolwiek innej kwestii, czy to dotyczącej picia wody, uprawiania sportów, czy jeżdżenia na rolkach. Ważne jest, abyśmy zawsze bazowali na jak najmniej przetworzonych i najbardziej rzetelnych źródłach informacji, wliczając w nie przede wszystkie te naukowe i unikali plotek powielanych przez podejrzane serwisy internetowe.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter