Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Niszczenie głosów oddanych na Trumpa w Pensylwanii? Fałszywe nagranie
W sieci pojawił się materiał wideo, w którym widzimy, jak rzekomo są niszczone głosy oddane na Donalda Trumpa w tegorocznym głosowaniu korespondencyjnym w Pensylwanii. W tekście wyjaśniamy, dlaczego film jest fałszywy, i przedstawiamy stanowiska organów wyborczych oraz śledczych w Stanach Zjednoczonych.
Fot. Pixabay / Modyfikacje: Demagog
Niszczenie głosów oddanych na Trumpa w Pensylwanii? Fałszywe nagranie
W sieci pojawił się materiał wideo, w którym widzimy, jak rzekomo są niszczone głosy oddane na Donalda Trumpa w tegorocznym głosowaniu korespondencyjnym w Pensylwanii. W tekście wyjaśniamy, dlaczego film jest fałszywy, i przedstawiamy stanowiska organów wyborczych oraz śledczych w Stanach Zjednoczonych.
ANALIZA W PIGUŁCE
- Kilka dni przed amerykańskimi wyborami na Facebooku udostępniono film (1, 2), który ma przedstawiać niszczenie kart wyborczych z głosami oddanymi na Donalda Trumpa w głosowaniu korespondencyjnym hrabstwa Bucks w stanie Pensylwania.
- Nagranie zostało zweryfikowane przez lokalne oraz federalne instytucje państwa jako fałszywe. Przedstawiciele komisji wyborczej, administracji oraz komitetu republikańskiego w Bucks wskazują, że pokazywane w filmie pakiety do głosowania różnią się od oficjalnych materiałów wyborczych hrabstwa.
- Amerykańska wspólnota wywiadowcza oraz badacze z Media Forensics Hub (MFH) na Uniwersytecie Clemson (UC) oceniają, że film jest próbą ingerencji Rosji w proces wyborczy. Zabieg ten ma na celu wzbudzenie wątpliwości co do uczciwości głosowania w USA i pogłębianie podziałów między Amerykanami. Służby wywiadu już wcześniej ostrzegały przed próbami wpływu zagranicznych aktorów na wybory prezydenckie (np. 1, 2, 3).
W Stanach Zjednoczonych trwają wybory na urząd prezydenta oraz do Kongresu. W wyścigu o Biały Dom mierzą się m.in. Donald Trump, kandydat Partii Republikańskiej i były prezydent kraju, oraz Kamala Harris, kandydatka Partii Demokratycznej i obecna wiceprezydent USA. Choć dzień wyborczy przypada na 5 listopada 2024 roku, to wiele stanów umożliwia oddanie swojego głosu w ramach wcześniejszego głosowania, w tym korespondencyjnego.
Poprzednim wyborom prezydenckim w USA towarzyszyły przekazy wprowadzające w błąd oraz dezinformacja, o czym pisaliśmy na łamach Demagoga (np. 1, 2, 3). W obecnym cyklu nie jest inaczej. Pod koniec października na Facebooku udostępniono nagranie (1, 2), które ma przedstawiać niszczenie kart wyborczych z głosami oddanymi na Donalda Trumpa w głosowaniu korespondencyjnym hrabstwa Bucks, położonego w stanie Pensylwania.
W jednym z zamieszczonych wpisów czytamy [pisownia oryginalna]: „Pierwsze przekręty wyborcze w USA.Pracownik wyborczy [..] rozrywa karty do głosowania Trumpa, ale kiedy dochodzi do karty do głosowania Kamali Harris, ostrożnie wkłada ją z powrotem do koperty i odkłada na bok”. W kolejnym materiale przeczytamy [pisownia oryginalna]: „[…] Karty do głosowania z głosami na Donalda Trumpa są otwierane i niszczone w hrabstwie Bucks w Pensylwanii!!!/”.
Komisja wyborcza i prokuratura hrabstwa Bucks: nagranie jest fałszywe
Udostępniony film (1, 2) z rzekomym oszustwem wyborczym zyskał popularność również w amerykańskiej części mediów społecznościowych. Nagranie zostało jednak zweryfikowane przez lokalne oraz federalne instytucje państwa jako fałszywe, o czym wielokrotnie informowały media (np. 1, 2, 3). Jak wskazała komisja wyborcza w hrabstwie Bucks w Pensylwanii:
„Komisja wyborcza […] jest świadoma, że dzisiejszego popołudnia [24 października – przyp. Demagog] w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, które rzekomo pokazuje otwieranie i niszczenie kart do głosowania hrabstwa Bucks. Ten film jest fałszywy. Oczywiste jest, że koperta i materiały przedstawione na tym filmie nie są autentycznymi materiałami należącymi do hrabstwa Bucks lub dystrybuowanymi przez komisję wyborczą hrabstwa Bucks”.
Sprawę nagrania krążącego w mediach społecznościowych zbadały miejscowa prokuratura oraz policja. Biuro prokuratora okręgowego hrabstwa Bucks oraz departament policji w Yardley Borough poinformowały we wspólnym oświadczeniu: „nasze dochodzenie wykazało, że ten film został sfabrykowany w celu podważenia zaufania do nadchodzących wyborów”.
Materiały wyborcze pokazane w filmie są sfałszowane
James O’Malley, zastępca dyrektora w departamencie komunikacji hrabstwa Bucks, w komentarzu przesłanym dla Agence France-Presse (AFP) zauważa, że karty do głosowania pokazane w filmie różnią się od tych używanych przez hrabstwo. Zaznaczył również, że wszystkie głosy są przechowywane w bezpiecznym miejscu monitorowanym całodobowo.
Według urzędnika: „koperty pokazane w fałszywym nagraniu są wyraźnie błyszczące. Nie używamy błyszczących kopert. A kolory na papierze pokazanym w nagraniu są nieprawidłowe”.
Podobną ocenę wiarygodności nagrania (1, 2) podzielają we wpisach na Facebooku lokalne komitety dwóch największych partii, które biorą udział m.in. w prowadzeniu kampanii wyborczych na terenie hrabstwa z ramienia swoich ugrupowań. Komitet republikański zwraca również uwagę na dodatkowe nieścisłości, które świadczą o tym, że materiał wideo nie jest dowodem na fałszowanie wyborów:
„Nagranie jest fałszywe, a kolor kopert [wyborczych – przyp. Demagog] jest w złym odcieniu zieleni, papier nie jest tej samej jakości, co używany przez komisję wyborczą hrabstwa Bucks, na kopertach brakuje adresu zwrotnego, a żaden pracownik komisji wyborczej hrabstwa Bucks nie odpowiada opisowi osoby na filmie. Co więcej, żadne karty do [wcześniejszego – przyp. Demagog] głosowania […] nie zostały ani nie zostaną otwarte i policzone do dnia wyborów 5 listopada”.
Wywiad USA ocenia, że twórcy filmu są powiązani z Rosją
Przedstawiciele wspólnoty wywiadowczej (IC) Stanów Zjednoczonych, w skład której wchodzą m.in. Federalne Biuro Śledcze (FBI) i Centralna Agencja Wywiadowcza (CIA), również poinformowali, że udostępniane w sieci nagranie jest fałszywe. We wspólnie wydanym stanowisku instytucji wywiadu czytamy, że ze zgromadzonych informacji wyłania się również możliwość rosyjskiej ingerencji przy tworzeniu materiału:
„Na podstawie informacji dostępnych IC oraz przykładów wcześniejszych operacji wpływu (w tym przy pomocy filmów i innych działań dezinformacyjnych) innych rosyjskich podmiotów IC ocenia, że rosyjscy aktorzy wyprodukowali i wzmocnili zasięgi niedawnego filmu przedstawiającego nieprawdziwą sytuację, w której osoba rozrywa karty do głosowania w Pensylwanii. Lokalni urzędnicy wyborczy już zdementowali treść filmu. Ta rosyjska aktywność jest częścią szerszych wysiłków Moskwy mających na celu wzbudzenie bezpodstawnych pytań o uczciwość wyborów w USA i pogłębianie podziałów wśród Amerykanów”.
Podobną diagnozę przedstawia dr Darren Linvill z Uniwersytetu Clemson (UC), dyrektor projektu Media Forensics Hub (MFH), badającego i zwalczającego dezinformujące treści w sieci. W komentarzu dla redakcji factcheckingowej agencji AFP stwierdził, że nagranie wydaje się dziełem rosyjskiej grupy propagandowej, którą opisali badacze tworzący MFH.
Rosyjska sieć określana mianem „Storm-1516” jest odpowiedzialna m.in. za produkcję i publikację fałszywych filmów, które zyskują miliony wyświetleń. Jedno z nagrań miało na celu np. rozpowszechnienie informacji o rzekomym udziale Kamali Harris, kandydatki demokratów, w wypadku samochodowym i jej ucieczki z miejsca zdarzenia.
Amerykańskie wybory, zagraniczne wpływy
Już w czasie kampanii wyborczej pojawiały się w sieci nieprawdziwe narracje, które weryfikowaliśmy w naszych analizach (np. 1, 2, 3). Rozprzestrzeniania fałszywych treści na temat samego głosowania spodziewały się media, instytucje oraz eksperci.
W lipcu tego roku FMIC (Foreign Malign Influence Center – jednostka rządowa Stanów Zjednoczonych, która zajmuje się powstrzymywaniem zagrożeń wynikających ze szkodliwych wpływów zagranicznych), opublikowała dokument na temat bezpieczeństwa wyborów prezydenckich w USA. W raporcie wywiad amerykański wskazał Rosję, Iran oraz Chiny jako te podmioty, które próbują wpływać na wyniki wyborów prezydenckich. Więcej na ten temat przeczytasz w innej naszej analizie.
Ślady rosyjskiej ingerencji w amerykański proces wyborczy służby wywiadowcze potwierdziły także w wyborach prezydenckich w 2016 oraz 2020 roku. W przypadku tegorocznych wyborów kolejne raporty publikowane przez amerykańskie służby (np. 1, 2, 3) wskazywały na próby ingerencji Rosji. Podobną diagnozę stawiali przedstawiciele wspólnoty wywiadowczej w oświadczeniu dotyczącym fałszywego filmu (1, 2), który ma przedstawiać niszczenie głosów oddanych na Donalda Trumpa w głosowaniu korespondencyjnym:
„[…]. W okresie poprzedzającym dzień wyborów oraz w kolejnych tygodniach i miesiącach IC spodziewa się, że Rosja stworzy i opublikuje dodatkowe treści medialne, które będą miały na celu podważenie zaufania do uczciwości wyborów i podzielenie Amerykanów”.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter