Strona główna Fake News Polska przekazała Ukrainie miliard euro w 2015 roku? Fake news!

Polska przekazała Ukrainie miliard euro w 2015 roku? Fake news!

Wypowiedź zawiera fałszywe informacje.

Polska przekazała Ukrainie miliard euro w 2015 roku? Fake news!

Wypowiedź zawiera fałszywe informacje.

Fake news w pigułce

  • Na Facebooku pojawiło się nagranie sprzed kilku lat zawierające wypowiedź youtubera znanego wśród internautów jako „Jaszczur”. Mężczyzna zarzuca w filmie polskim władzom oferowanie Ukrainie miliarda euro, a także brak szacunku wobec ofiar zbrodni wołyńskiej. Ma to dowodzić uległości polskich przywódców względem Ukrainy.
  • Oskarżenia budowane są na podstawie fałszywych przesłanek, zawyżając wysokość kredytu udzielonego Ukrainie przez Polskę w 2016 roku, jak również liczbę ofiar ukraińskich nacjonalistów w czasie II wojny światowej.

Na Facebooku pojawiło się nagranie, w którym Wojciech O., prawicowy youtuber znany jako „Jaszczur”, oskarża polskie władze o ich uległy stosunek wobec Ukrainy. W filmie padają zarzuty m.in. zaoferowania Ukrainie miliarda euro i brak poszanowania dla ofiar zbrodni wołyńskiej. Poparte są one fałszywymi informacjami.

Autor posta sugerował, że Wojciech O. przewidział obecną sytuację w Ukrainie.

Nagranie cieszy się popularnością na Facebooku. Zdobyło ponad 12 tys. polubień i zostało skomentowane przez 1,8 tys. użytkowników. Wyświetlono go niemal 400 tys. razy. Wielek komentarzy wyrażało uznanie wobec przedstawionych poglądów. „Brawo Panie Wojtku jest Pan prawdziwym Polakiem, takich nam potrzeba w rządzie” – napisał jeden z nich.

Kim jest Wojciech O.?

Mężczyzna z wykształcenia jest aktorem (m.in. „Quo Vadis”). Rozpoczął działalność w internecie, gdzie pod pseudonimami „Aleksander Jabłonowski” oraz „Jaszczur” wygłaszał kontrowersyjne poglądy – nierzadko antyszczepionkowe czy antysemickie.

Pod koniec stycznia 2022 roku został aresztowany. Jak podają media, zarzucono mu stosowanie gróźb wobec posłanki oraz znieważanie jej, stosowanie gróźb w celu wywarcia wpływu na czynności urzędowe organu państwowego i nawoływanie do popełnienia przestępstwa. Miał dopuścić się tego podczas Bydgoskiego Protestu Stop Dyskryminacji Sanitarnej. Lokalne media doniosły o przedłużeniu aresztu do końca maja 2022 roku.

Wojciecha O. zatrzymano już wcześniej: w listopadzie 2021 roku za antysemickie wystąpienie podczas marszu narodowców w Kaliszu. Areszt opuścił w grudniu 2021 roku.

Polski prezydent nie dał Ukrainie miliarda euro. To kredyt na maksymalnie 100 milionów euro

filmie pojawiło się stwierdzenie, że „nasz prezydent obiecuje miliard euro banderowskiej Ukrainie” (czas nagrania: 3:17)Polska w 2016 roku udzieliła Ukrainie kredytu w ramach pomocy wiązanej. Umowa w tej sprawie między polskim a ukraińskim rządem została podpisana we wrześniu 2015 roku. Dotyczyła kwoty maksymalnie 100 mln euro.

„Rząd Rzeczypospolitej Polskiej udzieli Rządowi Ukrainy kredytu w wysokości nieprzekraczającej 100 mln EUR (słownie: sto milionów euro), zwanego dalej »Kredytem«, na finansowanie projektów w dziedzinie modernizacji infrastruktury drogowej granic oraz budowy ukraińsko-polskich przejść granicznych lub innych projektów uzgodnionych między Umawiającymi się Stronami finansowanych w ramach kontraktów zawartych pomiędzy eksporterami z Rzeczypospolitej Polskiej i przedsiębiorcami – rezydentami Ukrainy, zwanych dalej »Kontraktami«. Kredyt będzie przeznaczony na sfinansowanie 100 % (słownie: sto procent) wartości Kontraktów na dostawy towarów, robót i usług z Rzeczypospolitej Polskiej na Ukrainę”.

Art. 1 Umowy między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Ukrainy o udzieleniu kredytu w ramach pomocy wiązanej podpisanej w Warszawie dnia 9 września 2015 r.

Kredyt udzielony Ukrainie przez Polskę był przeznaczony na finansowanie eksportu towarów i usług z Polski na Ukrainę w zakresie modernizacji infrastruktury drogowej granic oraz budowy ukraińsko-polskich przejść granicznych. Korzyści z udzielonego Ukrainie kredytu czerpała również Polska.

Bronisław Komorowski zlekceważony w Ukrainie? Wizyta prezydenta była wyrazem współpracy Polski i Ukrainy

filmie powiedziano, że „kiedyś mieliśmy takiego prezydenta o nazwisku Komorowski. On był w parlamencie ukraińskim, tam bił czołem hołdownicze podziwy i podziękowania, tam kiwał głową. Poszedł, a oni w godzinę po jego wizycie uchwalili, że Szuchewycz to jest bohater nad bohatery i kto będzie chciał jego imię splugawić, idzie do więzienia” (czas nagrania: 1:48).

Bronisław Komorowski odwiedził w 2015 roku Ukrainę. Podczas wystąpienia w Radzie Najwyższej Ukrainy wyraził nadzieję, że „współczesnego dobrego dialogu naszych państw i narodów nie zakłócą dawne spory, dawne swary, że Polacy i Ukraińcy potrafią stawić czoła trudnej dyskusji o historii swoich konfliktów i ich tragicznych skutkach”. Przemówienie prezydenta zostało przyjęte oklaskami.

Wizyta prezydenta stanowiła wyraz chęci do współpracy obu krajów, nie zaś, jak zasugerowano w filmie, podległości naszego kraju względem Ukrainy.

Szuchewycz bohaterem Ukrainy?

Mówiąc, że Ukraińcy „uchwalili, że Szuchewycz to jest bohater nad bohatery i kto będzie chciał jego imię splugawić, idzie do więzienia”, Wojciech O. mógł mieć na myśli ukraińską ustawę o statusie prawnym i uczczeniu pamięci bojowników o niepodległość Ukrainy w XX wieku, którą faktycznie uchwalono w dniu wizyty Bronisława Komorowskiego.

W art. 1 ustawy wylicza się bojowników o niepodległość Ukrainy w XX wieku, których pamięć ma być czczona w myśl przepisów w niej zawartych. W art. 1 ust. 1 pkt 8 ustawy wymieniono „oddziały powstańcze, partyzanckie, które działały na terytorium Ukrainy w latach 1917–1930 i których celem była walka, obrona lub przywrócenie niepodległości Ukrainy, w tym oddziały republik chołodnojarskiej, miedwińskiej, powstańczej armii wołyńskiej”, a wśród nich m.in. OUN i UPA, czyli organizacje, które w latach późniejszych brały udział w zbrodni wołyńskiej.

Ustawa określa czas działalności wymienionych organizacji na lata 1917–1930. Zbrodnia wołyńska miała miejsce w latach 1943–1945

Ustawa ta nie wskazuje imiennie Romana Szuchewycza jako bohatera narodowego Ukrainy. Roman Szuchewycz był członkiem Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), przygotował udany zamach na polskiego ministra spraw wewnętrznych Bronisława Pierackiego. Był również dowódcą UPA. Według Grzegorza Motyki z Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk:

„Choć nie wiadomo, czy i w jakiej ewentualnie mierze Szuchewycz odpowiadał za mordy na Wołyniu, to z całą pewnością jednak antypolską akcję w tym regionie po czasie zaakceptował, zaś działania w Galicji Wschodniej co najmniej koordynował”.

Grzegorz Motyka, „Ukraińska partyzantka 1942–1960”, s. 367

Kwestia uznania Romana Szuchewycza za bohatera jest niejednoznaczna w samej Ukrainie. W 2007 roku tytuł taki nadał mu ówczesny prezydent, Wiktor Juszczenko. Już w 2011 roku Okręgowy Sąd Administracyjny w Doniecku anulował ten dekret (ze względu na to, że Szuchewycz nie miał obywatelstwa ukraińskiego), co wywołało protesty nacjonalistów. W 2021 roku wpłynął projekt ustawy, który zakładał przywrócenie tytułu. Nie został on jednak zatwierdzony.

Ustawa dotycząca polityki pamięci nie zawiera przepisów karnych

filmie pojawiło się stwierdzenie, że za „splugawienie imienia Szuchewycza” można iść do więzienia (czas nagrania 2:07).

Art. 6 ust. 1 ustawy informuje, że osoby, które „publicznie pogardzają” bojownikami o niepodległość Ukrainy w XX wieku, ponoszą za to odpowiedzialność, „publiczne negowanie zasadności walki o niepodległość Ukrainy w XX wieku uznawane jest za obrazę pamięci bojowników o niepodległość Ukrainy w XX wieku, poniżanie godności narodu ukraińskiego i jest niezgodne z prawem”.

Ustawa nie zawiera jednak przepisów karnych ani nie odwołuje się do konkretnych zapisów kodeksu karnego – w tym do rzekomej kary więzienia. Więcej na temat tej ustawy dowiesz się z naszej analizy.

W filmie zawyżono liczbę ofiar zbrodni wołyńskiej

W filmie zarzucono polskim władzom, że nie dostrzegają ukraińskich zbrodni na Polakach w czasie II wojny światowej. „Dalej tam jeżdżą, umizgi, uśmiechy, jakby w ogóle nie było rzezi wołyńskiej, która pochłonęła 250 tys. ludzi naszych Polaków” (czas nagrania 2:22).

Choć liczba ofiar, które zostały zabite na Wołyniu nie jest pewna, jednak została ona zdecydowanie zawyżona w omawianym przez nas materiale. Szacunki polskich historyków mówią o 40-60 tys. zamordowanych Polaków (w latach 1939–1948 ok. 38,6 tys. udokumentowanych przypadków).

Ukraińskie przekazy podają liczby polskich ofiar w wysokości 35 tys.

Uchwała Sejmu z 2016 roku oddająca hołd ofiarom ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich 

filmie padło zdanie, że „dzisiaj w Sejmie była pani […], Sawczenko, która przyjechała, chyba żeby pilnować, żeby w naszym parlamencie nie uchwalono przypadkiem ustawy, która oddaje hołd pomordowanym ofiarom w bestialski sposób” (czas nagrania: 3:31).

Chodzi zapewne o uchwałę Sejmu w sprawie oddania hołdu ofiarom ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na obywatelach II RP w latach 1943–1945.

dokumencie znalazł się zapis, że „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej oddaje hołd wszystkim obywatelom II Rzeczypospolitej Polskiej bestialsko zamordowanym przez ukraińskich nacjonalistów”.

Nadia Sawczenko nie pilnowała, by Sejm nie uchwalił prawa oddającego hołd ofiarom zbrodni wołyńskiej

Rosyjski sąd uznał w 2016 roku, że Nadia Sawczenko, ukraińska pilotka, jest winna śmierci dwóch rosyjskich dziennikarzy podczas walk w Donbasie w 2014 roku. Polski Sejm podjął wówczas uchwałę, w której wezwał do uwolnienia kobiety.

Kobieta odwiedziła Polskę w lipcu 2016 roku. Przyjechała do Warszawy, aby podziękować za wsparcie udzielone przez polskie władze w uwolnieniu jej z rosyjskiej niewoli.

Wizyta Sawczenko w Polsce nie miała nic wspólnego z uchwałą Sejmu w sprawie oddania hołdu ofiarom ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na obywatelach II RP w latach 1943–1945. Według tezy, która padła w filmie, kobieta miała „pilnować”, by dokumentu nie uchwalono, ale uchwała została przyjęta przez Sejm.

Polacy nie walczyli w Donbasie w 2014 roku ze względu na pamięć historyczną? Żadne wojska NATO nie wzięły udziału w tej wojnie

filmie pada stwierdzenia, że to właśnie „te ofiary, te 250 tys. udowodnionych ofiar, spowodowało to, że nasza armia nie poszła się bić do Donbasu za Ukrainę z armią rosyjską, tylko dlatego, że ta świadomość jest w ludziach” (czas nagrania: 5:32). Ma na myśl ofiary rzezi wołyńskiej.

Polska armia nie walczyła w Donbasie, bo to wojna między Ukrainą a wspieranymi przez Rosję separatystami. Wojska NATO nie zostały wysłane do walk. Poszczególne kraje Sojuszu zdecydowały się dostarczać na Ukrainę broń.

NATO potępiło w 2014 roku działania Rosji w Ukrainie i całkowicie zawiesiło faktyczną cywilną i wojskową współpracę z Rosją.

Podsumowanie

Krytyka polskich władz w filmie opiera się na fałszywych przesłankach. Niezgodne z prawdą informacje mają dowodzić uległości polskich przywódców względem Ukrainy.

Nagrany kilka lat temu film zyskał popularność w mediach społecznościowych ze względu na wojnę toczącą się obecnie w Ukrainie. Materiał może być wykorzystany do wspierania antyukraińskich narracji, wzbudzając niechęć wobec obywateli tego kraju. To jedne z najpopularniejszych treści dezinformacyjnych po wybuchu wojny w Ukrainie.

Wspieraj niezależność!

Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Masz prawo do prawdy!

Przekaż 1,5% dla Demagoga

Wspieram