Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Pożar na Hawajach wywołano, aby przejąć ziemie? Brak dowodów
Przyczyny pożaru są badane, ale nie ma dowodów na celowe podpalenie.
fot. Roberto Nickson / Pexels / Modyfikacje: Demagog
Pożar na Hawajach wywołano, aby przejąć ziemie? Brak dowodów
Przyczyny pożaru są badane, ale nie ma dowodów na celowe podpalenie.
Fake news w pigułce
- Na Facebooku opublikowano film, w którym stwierdzono, że pożar na Hawajach „zaczął się najwyraźniej bez żadnej konkretnej przyczyny” (czas nagrania 0:02), oraz że bardzo dziwne jest, że „spaliły się elementy aluminiowe, a drzewa się na przykład nie spaliły” (czas nagrania 0:10).
- Film powiela w sensacyjnym tonie popularne w mediach społecznościowych domysły na temat tego, że wyspę Maui podpalono celowo, aby szybko przejąć ziemie od mieszkańców.
- Nie ma wiarygodnych dowodów na potwierdzenie takiej teorii. Eksperci wyjaśniają, że w pogorzelisku mogą ostać się drzewa – po części dlatego, że zawierają wodę, która zabezpiecza je przed całkowitym spaleniem.
W mediach społecznościowych pojawia się wiele fałszywych treści na temat pożarów, które wybuchły na hawajskiej wyspie Maui. Jeden z naszych czytelników podesłał nam film, w którym powielono część z nich.
Nagranie udostępniono 22 sierpnia 2023 roku na prywatnym profilu na Facebooku. Możemy w nim usłyszeć, że „pożar zaczął się najwyraźniej bez żadnej konkretnej przyczyny” (czas nagrania 0:02), „spaliły się elementy aluminiowe, a drzewa się na przykład nie spaliły” (czas nagrania 0:10). Spekuluje się też na temat tego, że na miejscu od razu mieli się pojawić agenci nieruchomości, a ludzie mieli dostać nakaz eksmisji od władz, „tak jakby ktoś celowo wywołał ten kataklizm, ten ogień, żeby zagarnąć tę ziemię, a później zrobić coś tam, w miejscu tego miasta” (czas nagrania 0:58).
Film obejrzano ponad 2,6 tys. razy i pojawiło się pod nim kilka komentarzy, z których wynika, że część użytkowników wierzy w przedstawioną teorię: „Zastraszenie globalne .A później jeden żąd jedna religia wielkie zwiedzenie poprostu nowy prządek świata NWO”, „Wywłaszczanie wszelkimi sposobami!!!!” [pisownia oryginalna].
Pożar był celowy? To powtarzana teoria spiskowa
W filmie możemy usłyszeć, że „ten cały pożar zaczął się najwyraźniej bez żadnej konkretnej przyczyny” (czas nagrania 0:02). Na końcu natomiast pojawia się stwierdzenie: „tak jakby ktoś celowo wywołał ten kataklizm, ten ogień, żeby zagarnąć tę ziemię, a później zrobić coś tam, w miejscu tego miasta” (czas nagrania 0:58).
To teoria, obecna od jakiegoś czasu w mediach społecznościowych (co ciekawe, spekulacje na temat celowego podpalenia wcześniej pojawiały się też w kontekście pożarów w Kalifornii czy Australii). Opiera się ją na niewiarygodnych dowodach (omówimy je w dalszej części tekstu), a doniesienia te zdementował sam Gubernator Hawajów Josh Green.
Bezpośrednia przyczyna pożarów nadal jest przedmiotem dochodzenia. Jak napisano w „The Washington Post”, istnieją dowody wskazujące na to, że przyczyną mogła być uszkodzona przez wiatr infrastruktura zakładu Hawaiian Electric. Hipoteza mówi, że iskry ze słupów i linii energetycznych miały rozniecić ogień, padając na suche rośliny. Hawaiian Electric oświadczyło, że nie ponosi odpowiedzialności za pożary.
Eksperci podkreślają też, że do skali i dotkliwości pożaru przyczyniło się kilka ważnych czynników, m.in. pogoda, bardzo mocne wiatry i występowanie łatwopalnych nierodzimych traw na obszarach dawnych pól uprawnych i lasów.
Drzewa się nie spaliły, a aluminium już tak? Eksperci wyjaśniają
Jak możemy usłyszeć w filmie: „spaliły się elementy aluminiowe, a drzewa się na przykład nie spaliły, co jest bardzo, bardzo dziwne” (czas nagrania 0:10). Jednocześnie autor wypowiedzi nie wyjaśnia, dlaczego miałby to być argument za tym, że przyczyną pożaru było celowe podpalenie.
Zdjęcia opublikowane w mediach pokazują, że na Maui spłonęło wiele drzew. Z drugiej strony warto podkreślić, że eksperci, w tym inż. Erica C. Fischer z Oregon State University uważają, że na pogorzelisku mogą ostać się drzewa, po części dlatego, że zawierają wodę, która zabezpiecza je przed całkowitym spaleniem. Przykładem może być 150-letni figowiec, który zajął się ogniem podczas pożaru i został zwęglony. To, czy wypuści liście, jeszcze się okaże – na razie trudno ocenić stan rośliny po jej wyglądzie.
To, że w ogniu stopiły się elementy aluminiowe, nie jest niczym dziwnym. Takie pożary osiągają temperatury do 1200 stopni Celsjusza, które są w stanie stopić aluminium i wiele innych metali.
Opisywaliśmy już na łamach Demagoga fałszywą teorię, która ma wyjaśniać to, że w pożarze na Maui stopiły się elementy aluminiowe, a drzewa rzekomo pozostały nietknięte. Według niej do wywołania katastrofy użyto broni: potężnego lasera klasyfikowanego jako Directed Energy Weapon (DEW). Teoria ta również zbudowana jest na niewiarygodnych informacjach i materiałach.
Propozycje wykupu ziemi już są, ale to nie dowód na celowe podpalenie wyspy
W filmie powiedziano, że rzekomo „ludzie, których domy nie zostały zniszczone teraz dostali nakaz eksmisji od władz” (czas nagrania 0:20), co więcej „od razu po tragedii na miejscu pojawili się agenci nieruchomości […] oferujący kupno terenów ludziom po zaniżonych cenach” (czas nagrania 0:34).
Nie jest prawdą, że ludzie, którzy nie stracili swoich domów w pożarze, dostali nakaz eksmisji od władz ani że posiadłości ofiar mogą być skonfiskowane. Lokalne serwisy informują o przypadkach właścicieli mieszkań, którzy składają wypowiedzenia najmu lokatorom motywowani chęcią przekazania swoich domów poszkodowanym członkom rodziny. Natomiast dla osób, które straciły domy, władze wygospodarowały wiele lokali zastępczych: według relacji reportera VOX, przeznaczono na to prawie 2,5 tys. miejsc (w tym np. pokoje hotelowe i obiekty Airbnb).
Jak doniosła Agencja Reutera, mieszkańcy obawiają się, że po pożarach może dojść do grabieży ziemi. Agencja donosi też o przypadkach mieszkańców, którzy otrzymują oferty kupna działek. Hawajskie Biuro Ochrony Konsumentów wydało ostrzeżenie przed agentami składającymi oferty poniżej wartości rynkowej oraz straszącymi kosztami odbudowy. Nie jest to jednak dowód na to, że Maui podpalono celowo.
Rząd zastanawia się, jak zabezpieczyć ziemie przed wykupieniem ich od rdzennych mieszkańców
Z innych sensacyjnych doniesień w mediach społecznościowych można się dowiedzieć, że Maui rzekomo podpalono celowo, aby przejąć cenne tereny miasta Lahaina (w szczególności te należące do rdzennych mieszkańców wyspy).
Jak już wcześniej wspomnieliśmy, skomentował to Gubernator Hawajów Josh Green, który w oświadczeniu przesłanym do prasy stwierdził: „Nie ma prawdy w straszliwym twierdzeniu, że pożary zostały celowo wzniecone, aby zrównać z ziemią historyczne miasto Lahaina, które było pierwszą stolicą Królestwa Hawajów”.
Rynek mieszkaniowy na Maui jest jednym z najdroższych w Stanach Zjednoczonych ze względu na niedobór mieszkań – w szczególności tych tanich. Gubernator Green, aby zapobiec nieetycznym praktykom i propozycjom dotyczącym kupna ziemi, zaproponował zakaz sprzedaży uszkodzonych bądź zniszczonych posiadłości w Lahainie. Poinformował też, że zastanawia się na tym, w jaki sposób rząd mógłby przejąć część ziem, aby zapobiec wykupywaniu ich przez ludzi z zagranicy i w ten sposób zachować je dla mieszkańców Maui.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter