Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Termin „bezobjawowej choroby” powstał w 2020 roku? Nie, to fake
Nagranie zamieszczone na Facebooku przedstawia nieprawdziwe informacje.
fot. Pixabay / Modyfikacje: Demagog
Termin „bezobjawowej choroby” powstał w 2020 roku? Nie, to fake
Nagranie zamieszczone na Facebooku przedstawia nieprawdziwe informacje.
Fake news w pigułce
- Na Facebooku opublikowano film, w którym przekazano, że w 2020 roku na świecie doszło do dziwnych wydarzeń w związku z pandemią COVID-19, w tym m.in. rzekomo zaprzestano sekcji zwłok chorych i wprowadzono termin „bezobjawowej choroby”.
- W czasie pandemii COVID-19 nie było zakazu przeprowadzania sekcji zwłok i przeprowadzano ich wiele na całym świecie (np. 1, 2). Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) już w dokumencie z marca 2020 roku pisała, że nie ma przeciwwskazań do przeprowadzania sekcji zwłok, ale konieczne jest zachowanie środków ostrożności.
- Termin „bezobjawowej choroby” nie jest nowy. Na przykład z bazy Google Books Ngram Viewer wynika, że zwrot „asymptomatic disease” pojawiał się w różnych opracowaniach już na początku XX wieku.
18 lipca 2023 roku na anonimowym profilu na Facebooku pojawiło się krótkie nagranie z udziałem Ernsta Wolffa – człowieka, którego w sieci przedstawia się jako eksperta od ekonomii oraz pisarza i dziennikarza. W filmie pochodzącym z listopada 2021 roku przekonywano, że w czasie pandemii COVID-19 odnotowano wiele „dziwnych zdarzeń” (czas nagrania 02:00). Za tymi zdarzeniami rzekomo miało się kryć zewnętrzne finansowanie takich organizacji jak Światowa Organizacja Zdrowia (czas nagrania 02:17), Uniwersytet Harwardzki (czas nagrania 02:44) czy The Johns Hopkins University School of Medicine (czas nagrania 03:28).
Na film zareagowało 8,2 tys. osób, a 4,8 tys. udostępniło go na swoich tablicach. W sekcji komentarzy pojawiło się 245 wypowiedzi, w tym m.in. takie jak: „skończyć z mafią globalistycznych morderców” czy „plandemia srovid…jak nas oszukano”. W kolejnym komentarzu czytamy: „maseczki, preparaty eksperymentalne i ludzka głupota zmieniła postrzeganie rzeczywistości”.
Czy w czasie pandemii COVID-19 nie prowadzono sekcji zwłok chorych?
Nagranie z udziałem Ernsta Wolffa rozpoczyna się od opowiadania o chaosie w medycynie i nauce (czas nagrania 00:00). W filmie słyszymy, że „od miesięcy nie przeprowadzano sekcji zwłok (nagranie powstało w 2021 roku – przyp. Demagog), ponieważ były one rzekomo zbyt niebezpieczne” (czas nagrania 00:57) – dotyczy to osób zmarłych z powodu COVID-19.
To nieprawda, że w czasie pandemii COVID-19 nie prowadzono sekcji zwłok. Na przykład w pracach naukowych z 2020 roku udokumentowano fakt przeprowadzenia sekcji zwłok osób zmarłych z powodu COVID-19. Jedną z nich jest ta praca na temat sekcji w północnych Włoszech, a także badanie z Hiszpanii – obie publikacje ukazały się latem 2020 roku.
W pierwszych miesiącach pandemii o sekcjach zwłok chorych osób donosiły także media w Polsce (1, 2). Wskazywały one na to, w jakim stanie były ciała osób zmarłych z powodu COVID-19.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) w dokumencie z marca 2020 roku pisała, że za wyjątkiem gorączek krwotocznych, takich jak ebola czy choroba marburska, a także cholery, od zwłok generalnie nie da się zarazić. Tego typu zagrożenie stanowić mogą jedynie płuca zmarłych na wirusy grypowe w przypadku niewłaściwego obchodzenia się z organem, dlatego zalecono środki ostrożności. Niektóre organizacje (np. Instytut Roberta Kocha) na początku odradzały sekcji zwłok ze względu na podejrzenie ryzyka zakażenia (zalecenia szybko zmieniono), ale nie wprowadzono żadnych zakazów.
Czy termin „bezobjawowej choroby” pojawił się dopiero w 2020 roku?
W dalszej części nagrania od Ernsta Wolffa dowiadujemy się, że termin „bezobjawowej choroby” jest rzekomo czymś nowym. W filmie można usłyszeć, że jednym z podejrzanych nowych zjawisk w medycynie w czasie pandemii COVID-19 miała być: „bezobjawowa choroba, o której świat dowiedział się po raz pierwszy w 2020 roku” (czas nagrania 01:04).
To nieprawda, że termin „bezobjawowej choroby” pojawił się dopiero przy okazji pandemii COVID-19 w 2020 roku. Hasło to można znaleźć w wielu źródłach (1, 2, 3) i definiuje się nim chorobę, która na pozór nie daje możliwych do zaobserwowania skutków ze względu na wczesny etap zachorowania lub minimalny wpływ na organizm. W sposób bezobjawowy może przebiegać wiele chorób, w tym m.in. niektóre zakażenia, cukrzyca oraz nowotwory na wczesnym etapie, co nie oznacza, że wcale nie oddziałują one negatywnie na organizm.
Z bazy Google Books Ngram Viewer wynika, że zwrot „asymptomatic disease” (ang. „choroba bezobjawowa”) pojawiał się w różnych opracowaniach już na początku XX wieku. Także z bazy PubMed tworzonej przez National Center for Biotechnology Information dowiemy się, że pojedyncze prace, w których pojawiał się ten zwrot, były publikowane od co najmniej 1924 roku, zainteresowanie nim zaczęło wzrastać od 1975 roku, zaś szczyt przypadł na 2021 rok.
Z kolei z Google Trends wynika, że hasło to było wyszukiwane w sieci od co najmniej 2004 roku. Termin „bezobjawowej choroby” nie jest więc niczym nowym w medycynie ani też czymś, o czym nie można było się wcześniej dowiedzieć z ogólnie dostępnych źródeł.
Luc Montagnier i jego „wątpliwości” co do pandemii
Ernst Wolff opowiadał też, że „musieliśmy przyglądać się, jak człowiek na miarę Luca Montagnier, wszak odkrywcy wirusa HIV, emerytowany profesor i noblista został zignorowany przez media […] po swoich publicznie wyrażonych wątpliwościach dotyczących oficjalnej narracji” (czas nagrania 01:17) – nie podał jednak, dlaczego tak się stało.
Luc Montagnier (zm. 2022) to znany francuski wirusolog, który nie był jednak autorytetem w kontekście koronawirusa. W czasie pandemii COVID-19 badacz zaczął głosić fałszywe tezy. Według niego w genom SARS-CoV-2 włączono geny HIV. Uważał m.in. że szczepienia przeciw COVID-19 wzmacniają zakażenie, na co nie przedstawił żadnych dowodów w postaci badań. Wypowiedzi jego autorstwa oraz jego zwolenników weryfikowaliśmy kilkukrotnie na naszych łamach (np. 1, 2).
Żadne wykształcenie nie jest w stanie w pełni ustrzec przed wiarą w fałszywe informacje, a niektórzy wybitni i nagrodzeni naukowcy doznają syndromu zwanego chorobą noblistów. To zjawisko polega m.in. na tym, że osoba z dużym dorobkiem naukowym wykorzystuje swój autorytet (lub zaczyna być traktowana jako autorytet w wielu dziedzinach) do rozpowszechniania niepotwierdzonych treści na różne tematy lub zdobywania cenionych stanowisk (często niezwiązanych ze swoimi osiągnięciami). Więcej na temat tego zjawiska opowiadał nam dr hab. Emmanuel Kulczycki w jednej z rozmów opublikowanych na naszych łamach.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter