Strona główna Fake News W lipcu czeka nas mobilizacja? Fałszywa depesza PAP

W lipcu czeka nas mobilizacja? Fałszywa depesza PAP

Minister cyfryzacji potwierdza, że był to celowy atak mający wywołać panikę.

Depesza PAP w sprawie częściowej mobilizacji do wojska to fake news

fot. fałszywa depesza PAP / screen Gosia Fraser / Modyfikacje: Demagog

W lipcu czeka nas mobilizacja? Fałszywa depesza PAP

Minister cyfryzacji potwierdza, że był to celowy atak mający wywołać panikę.

FAKE NEWS W PIGUŁCE

„Premier RP Donald Tusk: 1 lipca 2024 r. zacznie się w Polsce częściowa mobilizacja. […] Wszyscy zmobilizowani zostaną wysłani na Ukrainę”. Tak brzmiał początek depeszy, która 31 maja 2024 roku pojawiła się w Codziennym Serwisie Informacyjnym Polskiej Agencji Prasowej. Depeszę szybko anulowano, mimo to pojawiła się w mediach społecznościowych (1, 2, 3, 4)  jako rzekomy dowód na planowane wsparcie militarne Ukrainy w wojnie z Rosją.

Wpis na Facebooku z dodaną fotografią przedstawiającą fałszywą depeszę PAP o częściowej mobilizacji wojskowej rzekomo zapowiedzianej na lipiec 2024 roku.

Fot. Facebook.com

„To nie nasza wojna” – tak brzmi treść kilku wpisów (1, 2) zamieszczonych pod wycofaną depeszą. W komentarzach pojawiają się opinie wskazujące na to, że wiadomość opublikowana przez PAP została uznana za wiarygodną [pisownia oryginalna]: „Niech sam idzie na wojenkę, cwaniaczek”, „Jak już mówią inni Jak zacznie się mobilizacja to i zacznie się Rewolucjia w polin”, „Ukry niech jadą bronić ojczyzny, a nie Polacy”.

Minister cyfryzacji: depesza to efekt cyberataku na PAP

Krótko po tym, jak depesza pojawiła się w serwisie PAP, komentarz w tej sprawie opublikował minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. Na swoim profilu na portalu X poinformował, że wiadomość o częściowej mobilizacji jest nieprawdziwa.

 

Do sprawy odniósł się również szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera, który w swoim wpisie podkreśla, że to prezydent, a nie premier (jak opisano w fałszywej depeszy) ogłasza w Polsce mobilizację wojskową (art. 136 Konstytucja RP).

 

Minister cyfryzacji w komentarzu do wydarzeń z końca maja stwierdził, że była to zaplanowana infiltracja, której celem było „wywołanie paniki i wzruszenie systemu”. Przybliżył również szczegóły cyberataku, gdy powiedział, że użyto do niego złośliwego oprogramowania, które umożliwiło wykorzystanie konta jednego z pracowników PAP. Na pytanie dziennikarzy PAP, czy za atakiem stoi Rosja, odpowiedział, że informacje zebrane w wyniku podejmowanych działań „wskazują na kierunek rosyjski, ale to znajduje się w materiałach zastrzeżonych”.

Jak rosyjskie media odniosły się do depeszy?

Fałszywa depesza PAP została szybko zdementowana przez polskie media (np. 1, 2, 3). Doniesienia o planowanej częściowej mobilizacji podchwyciły jednak środki masowego przekazu z Rosji. Państwowe agencje prasowe, takie jak TASSRIA Novostii, w swoich artykułach (np. 1, 2, 3, 4) odrzucały polskie oskarżenia o cyberatak i wskazywały, że rzekomo nie ma żadnych dowodów, które uzasadniałyby stawianie takich zarzutów wobec strony rosyjskiej. Więcej o reakcji Rosji i polskich dziennikarzy na depeszę przeczytasz w naszej szczegółowej analizie tego incydentu

Fałszywa depesza i komentarze wokół niej wpisują się w narrację dezinformacyjną o rzekomych planach przystąpienia Polski do wojny Ukrainy z Rosją. Tego typu doniesienia pojawiają się zarówno w języku polskim, jak i w innych językach.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać