Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Wojny nie ma, bo Ukraina handluje i bierze udział w Eurowizji? Fałsz
Aktywność handlowa Ukrainy czy jej udział w konkursach nie są dowodami na to, że relacje o wojnie trwającej w tym kraju są nieprawdziwe.
fot. Facebook i Unsplash
Wojny nie ma, bo Ukraina handluje i bierze udział w Eurowizji? Fałsz
Aktywność handlowa Ukrainy czy jej udział w konkursach nie są dowodami na to, że relacje o wojnie trwającej w tym kraju są nieprawdziwe.
Fake news w pigułce
- Na jednym prywatnych kont facebookowych zamieszczono wpis, którego autor twierdzi, że wojna w Ukrainie to „ściema”. Wskazywać na to ma fakt, że kraj nadal prowadzi handel zagraniczny, bierze udział w Eurowizji i w zawodach sportowych, a jego obywatele spędzają czas na rozrywkach.
- Wojna w Ukrainie jest realnym konfliktem i zagrożeniem dla wielu ludzi. Liczne relacje medialne wskazują na to, że walki toczą się na wschodzie kraju (1, 2, 3, 4), ale nie tylko tam dochodzi do ataków (1, 2, 3, 4).
- Dane oraz analizy ekspertów wskazują na to, że po wybuchu wojny eksport w Ukrainie zmalał. Badacze z MIT czy CEPR zauważają, że wybuch wojny może wpłynąć na handel, ale nie oznacza jego całkowitego zamrożenia.
- Po wygranej w Konkursie Piosenki Eurowizji w 2022 roku Ukraina nie mogła być gospodarzem jego kolejnej edycji jako zwycięzca – co jest tradycją Eurowizji – właśnie ze względu na zagrożenie wojną.
13 maja 2024 roku na prywatnym koncie na Facebooku zamieszczono grafikę dotyczącą Ukrainy. Jak możemy na niej przeczytać [pisownia oryginalna]: „Jak kraj ogarnięty »wojną « może: eksportować towary, brać udział w Eurowizji, brać udział w zawodach sportowych, handlować z całym światem, bawić się w kijowie i tam, gdzie tchórze uciekli, coś się nie klei, a przy tym żądać od całego świata pomocy. ściema zgadzacie siię Państwo”.
Na post zareagowano 240 razy i udostępniono go ponad 2,5 tys. razy. Zostawiono pod nim kilka komentarzy [pisownia oryginalna]: „Tylko dla myślących”, „Dowcip polega na tym że kupują ropę z Rosji którą leją potem do czołgów przeciw Rosji. Gaz też kupują”, „To tylko My naród dajemy ciągle ciała to nie wojna to cyrk dla nieudaczników”.
Wojna a handel
W poście zadano pytanie [pisownia oryginalna]: „Jak kraj ogarnięty »wojną « może: eksportować towary, […] handlować z całym światem”.
Wojna na terenie danego kraju nie oznacza całkowitego zawieszenia handlu – nawet pomiędzy wrogimi stronami, na co zwraca uwagę w swoim artykule dr Mariya Grinberg z Massachusetts Institute of Technology (MIT). Z kolei na stronie The Centre for Economic Policy Research (CEPR) możemy przeczytać następującą informację na temat Ukrainy:
„Związek między handlem a konfliktem zbrojnym jest złożony i niejednoznaczny. Jednak od zakończenia II wojny światowej jeden fakt jest dobrze ustalony i sprawdza się w przypadku konfliktu na Ukrainie: wojna bezwzględnie niszczy powiązania handlowe między krajami, ale ich nie eliminuje”.
Eksport w Ukrainie: dlaczego się zmniejszył?
Ukraina eksportuje m.in. metale, maszyny i chemikalia, ale głównie – produkty rolne (jęczmień, pszenicę czy kukurydzę). Inwazja Rosjan wpłynęła na spadek sprzedaży tych dóbr za granicę i wzrost ich cen.
Według danych dostępnych na stronie Banku Światowego eksport towarów i usług w Ukrainie znacząco zmalał w 2022 roku. Niecały rok po pełnoskalowym ataku Rosji Ośrodek Studiów Wschodnich (OSW) opublikował analizę, w której możemy przeczytać, że „rosyjska inwazja doprowadziła do załamania w wymianie handlowej Ukrainy, w szczególności sprzedaży zagranicznej”.
Na początku roku 2024 Sławomir Matuszak z OSW napisał:
„Po wojennym załamaniu wymiany handlowej w 2022 r. […] Ukrainie udało się osiągnąć względną stabilizację w 2023 r. Eksport zmniejszył się wówczas o blisko 20%, ale wynikało to z niższych niż w poprzednim roku cen na światowych rynkach głównych produktów eksportowanych przez to państwo, przede wszystkim zbóż, a nie z mniejszej objętości zbytu. […] Powrót do przedwojennego poziomu wymiany handlowej będzie jednak możliwy dopiero po zakończeniu działań zbrojnych”.
Nie tylko Ukraina wysyła sportowców na turnieje w czasie wojny
W poście pojawiły się również wątpliwości względem udziału reprezentacji Ukrainy w imprezach sportowych i muzycznych: [pisownia oryginalna] „Jak kraj ogarnięty »wojną « może: […] brać udział w Eurowizji, brać udział w zawodach sportowych”.
Istnieje wiele krajów, które wysyłały swoje reprezentacje na różnego rodzaju turnieje sportowe w trakcie trwającego konfliktu zbrojnego. W poszukiwaniu przykładów można się przyjrzeć zawodom olimpijskim w ostatnich latach:
- w 2012 roku na olimpiadzie w Londynie była obecna reprezentacja Syrii, w której trwała wojna domowa,
- w 2016 roku na olimpiadzie w Rio De Janeiro pojawiła się reprezentacja Iraku i Libii,
- w 2020 roku (a właściwie w roku 2021 – ze względu na pandemię COVID-19) w Tokio brały udział reprezentacje Mjanmy czy Somalii.
Ze względu na zagrożenie wojenne Eurowizję przeniesiono do Wielkiej Brytanii
Ukraina nie jest też pierwszym krajem Europy, który wysłał swoją reprezentację na Eurowizję w trakcie konfliktów zbrojnych. Innymi przykładami są Chorwacja uczestnicząca w konkursie w trakcie wojny domowej czy Bośnia i Hercegowina w pierwszej połowie lat 90.
Zgodnie z tradycją półfinały i finał Eurowizji odbywają się w kraju, który zwyciężył podczas poprzedniej edycji. W 2022 roku pierwsze miejsce zajął zespół Kalush Orchestra z Ukrainy. Rok później koncerty zorganizowano w Liverpoolu, właśnie ze względu na trwające w Ukrainie działania wojenne.
W czasie wojny nie ma rozrywki? Źródła historyczne temu przeczą
Jak można przeczytać na udostępnionej grafice [pisownia oryginalna]: „Jak kraj ogarnięty »wojną « może: […] bawić się w kijowie i tam, gdzie tchórze uciekli”.
Mimo że nie zdecydowano się na organizację Eurowizji, w Ukrainie zdarzają się imprezy masowe, a ludzie poświęcają swój czas również na rozrywkę i rekreację. Według podobnych do wspomnianej grafiki fałszywych treści ma być to wystarczający dowód na to, że w Ukrainie nie trwa wojna.
Jak już pisaliśmy w kilku analizach, ani zdjęcia Ukraińców spacerujących ulicami Kijowa w słoneczny dzień, ani ruch tramwajowy we Lwowie, ani koncerty organizowane w Odessie nie są wystarczającym dowodem na to, że wojna w Ukrainie to „ściema”. Idąc tym tropem myślenia, II wojna światowa też nie mogłaby być uznana za „prawdziwą” i nie stanowiła realnego zagrożenia dla cywilów, np. w Polsce.
W zbiorach Narodowego Archiwum Cyfrowego można znaleźć przecież zdjęcia przedstawiające plażowiczów odpoczywających m.in. nad Wisłą w Warszawie (1941 rok, 1943 rok) oraz w Krakowie (1940 rok).
Wojna w Ukrainie nadal trwa
Treść artykułu wpisuje się w narrację, w myśl której twórcy dezinformujących treści starają się przekonać odbiorców, że prawdziwe jest jedynie to, co widoczne. Jak podkreślaliśmy w jednej z naszych analiz, według zwolenników teorii spiskowych w trakcie „prawdziwej wojny” nie ma mowy o chwili wytchnienia, takiej jak wyjście na spacer czy korzystanie z letniej pogody. Podobne nagrania czy zdjęcia nie dowodzą, że przekazy o wojnie w Ukrainie są wyolbrzymione.
Wojna w Ukrainie jest realnym konfliktem i zagrożeniem dla wielu ludzi. Według raportu UN Human Rights Monitoring Mission in Ukraine (HRMMU) w ciągu dwóch lat wojny potwierdzono ponad 10 tys. ofiar śmiertelnych wśród cywilów w wyniku rosyjskich ataków. Liczne relacje medialne wskazują na to, że najcięższe walki toczą się na wschodzie kraju (1, 2, 3, 4), ale nie tylko tam dochodzi do ataków (1, 2, 3, 4).
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter