Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Wybuch wulkanu emituje tyle CO2 co ludzie przez 100 lat? Fałsz!
Hubert Czerniak powiela kolejne mity, tym razem na temat zmiany klimatu.
Fot. Yosh Ginsu / Unsplash / Modyfikacje: Demagog
Wybuch wulkanu emituje tyle CO2 co ludzie przez 100 lat? Fałsz!
Hubert Czerniak powiela kolejne mity, tym razem na temat zmiany klimatu.
FAKE NEWS W PIGUŁCE
- Na Facebooku pojawił się film z Hubertem Czerniakiem szerzącym fałszywe informacje na temat zmiany klimatu. Wspomniał m.in. o takich mitach jak emisje wulkaniczne, trwająca epoka lodowcowa czy zielona Grenlandia.
- Wybuchy wulkanów stanowią niecały 1 proc. emisji antropogenicznych, a erupcja Eyjafjallajökull w 2010 roku wyemitowała ponad 2 000 razy mniej gazów cieplarnianych niż ludzie w tym samym roku.
- Obecna zmiana klimatu zachodzi w bezprecedensowym tempie i jest spowodowana działalnością człowieka. Jej skutki mogą kosztować rocznie nawet 23 biliony dolarów amerykańskich.
5 listopada użytkownik Facebooka udostępnił nagranie z Hubertem Czerniakiem, który podważał prawdziwość globalnego ocieplenia. Mity, które wymienił, dotyczyły m.in. tego, że wulkany emitują więcej dwutlenku węgla niż ludzi oraz że średnia globalna temperatura utrzymuje się na stałym poziomie.
Hubert Czerniak jest lekarzem, który w 2020 roku został zawieszony przez Naczelną Izbę Lekarską w prawach wykonywania zawodu, z powodu działalności antyszczepionkowej. Pisaliśmy o nim w innych analizach, m.in. w kontekście zarabiania na zagrożeniu skażeniem jądrowym, rzekomego spisku WHO i szczepionek.
Ocieplenie klimatu nie jest „ściemą”, lecz uznanym faktem naukowym. Istnieje 99-proc. konsensus wśród naukowców, że to człowiek jest przyczyną obecnej zmiany klimatu.
Post na Facebooku zdobył prawie 1 000 reakcji i 40 komentarzy oraz ponad 500 udostępnień. Został obejrzany ponad 20 tys. razy.
Użytkownicy Facebooka komentowali: „Odpowiedź jest prosta, jak drut zwinięty w kieszeni….. Robią z nas idiotów…”, „To jest ekoterror celowe działanie”, a także: „Dawniej łupili bajkami o gniewie Boga wykorzystując zaciemnia słońca, a teraz fikcyjne ocieplenie klimatu… gdzie zapominają że ziemia ma okresy zlodowacen i ociepleń, bo jest zywa planeta”.
Wybuchy wulkanów emitują mniej niż ludzie
Czerniak w czasie nagrania informuje, że: „W ciągu tego wybuchu (wulkanu Eyjafjallajökull w 2010 roku – przyp. Demagog) tyle dwutlenku węgla zostało rzuconych w atmosferę, co cała nasza cywilizacja współczesna wyrzuciła przez 100 lat” (czas nagrania 00:02).
To, że wulkany emitują więcej CO2 niż ludzie, jest popularnym mitem, który już opisywaliśmy na naszym portalu. Nie jest on poparty żadną literaturą naukową. Emisje wulkaniczne CO2 stanowią najwyżej 1 proc. emisji antropogenicznych.
Wybuch wulkanu Eyjafjallajökull w 2010 roku trwał 39 dni. Każdego dnia emitował od 150 do 300 tys. ton dwutlenku węgla, co daje maksymalnie niecałe 12 mln ton przez cały okres erupcji. Tymczasem antropogeniczne emisje CO2 tylko w 2010 roku wynosiły ponad 27 mld ton.
Gdyby wybuch trwał cały rok, islandzki wulkan zająłby – w rankingu największych emitentów CO2 według kraju z 2005 roku – miejsce pomiędzy 47. a 75. Wówczas największym emitentem były Chiny, które po raz pierwszy pod tym względem prześcignęły Stany Zjednoczone.
W rankingu emisji CO2 według kraju, przygotowanym przez portal Worldometer, Polska w 2016 roku zajmowała 20 miejsce.
Klimatolodzy nie są przekupieni
Mężczyzna stwierdza też, że: „Przewidywania klimatologów, klimatologów? Naukowców na usługach, rzekłbym, koncernów, pokazywał takie straszne wzrosty temperatury” (czas nagrania 00:26). Przekupienie wszystkich klimatologów musiałoby kosztować sporo pieniędzy, skoro istnieje wśród nich 99-proc. konsensus na temat globalnego ocieplenia i jego antropogenicznej przyczyny.
Jak napisano na portalu Ars Technica: „Jeśli klimatolodzy są w tym dla pieniędzy, robią to źle”.
Portal Skeptical Science zebrał kilka wypowiedzi ekspertów na temat zarobków klimatologów. Mówią, że nie jest to dziedzina o dużym znaczeniu komercyjnym. Po opłaceniu wszystkich kosztów niewiele pieniędzy zostaje z grantów badawczych.
Zarobki klimatologów – czy są aż tak wysokie w porównaniu do innych?
Według informacji zebranych przez „The New York Timesa” profesorowie nauk o ziemi na uniwersytetach w Stanach Zjednoczonych zarabiają mniej niż ich koledzy z wydziałów ekonomii, biznesu czy prawa.
Badacze z Norwegian Institute of International Affairs i Uniwersytetu w Sussex przeanalizowali wydatkowanie pieniędzy na badania w 37 krajach w latach 1990–2018. Jedynie niecałe 5 proc., czyli 65 mld dolarów amerykańskich, było przeznaczone na badania związane klimatem przez prawie 30 lat.
Klimatolodzy zarabialiby dużo więcej, gdyby pracowali np. dla koncernów naftowych. 4 z 10 najbardziej zyskownych firm świata w rankingu Fortune 500 zajmuje się paliwami kopalnymi. Firmy z tej branży zamierzają wydać ponad bilion dolarów amerykańskich na poszukiwania nowych złóż ropy i gazu.
Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) również nie jest przekupiony. To grupa naukowców pracująca wolontaryjnie nad podsumowaniem wyników badań w dziedzinie klimatu.
Średnia globalna temperatura cały czas szybko rośnie
Czerniak zaprzecza też gwałtownemu wzrostowi średniej globalnej temperatury: „Okazuje się, że ta temperatura cały czas trzyma się tak, jak było” (czas nagrania 00:37) oraz twierdzi, że: „To, że temperatura rośnie mniej więcej pół stopnia Celsjusza na 100 lat, to wiemy” (czas nagrania 00:41).
Odkąd zaczęliśmy emitować gazy cieplarniane, temperatura na Ziemi przestała być stabilna. Autorem poniższego wykresu jest klimatolog Michael Mann. Zestawił on ze sobą zrekonstruowane dane dotyczące temperatur z przeszłości z danymi z obecnych pomiarów. Na wykresie widać wyraźny wzrost globalnej średniej temperatury w ostatnim stuleciu:
Według analizy ekspertów z NASA:
„Średnia globalna temperatura na Ziemi wzrosła o co najmniej 1,1°C od 1880 roku. Znaczące ocieplenie nastąpiło od 1975 roku, w tempie od 0,15 do 0,20°C na dekadę”.
Według Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (Intergovernmental Panel on Climate Change; IPCC) od lat 70. XX wieku wzrost temperatury zwiększył tempo do 1,7°C na 100 lat. Mamy więc do czynienia ze wzrostem znacznie szybszym, niż sugeruje Czerniak.
Powinniśmy zmierzać ku epoce lodowcowej, ale zaburzyliśmy naturalny cykl Ziemi
Czerniak wspomina też o rzekomo trwającej epoce lodowcowej: „Jeżeli ktoś przeanalizował temperatury od prehistorii, czyli od dawnych czasów na Ziemi, czyli kiedy jeszcze człowieka nie było, to wie, że my w tej chwili żyjemy w epoce lodowcowej” (czas nagrania 00:48).
W poprzedniej epoce lodowcowej średnia globalna temperatura była niższa o ok. 5°C niż obecnie. Działalność człowieka opóźniła wejście w epokę lodowcową o nawet 100 tys. lat.
Dane naukowe wskazują, że efekt spadku aktywności słonecznej nie jest w stanie zrekompensować ocieplenia klimatu, jakie ludzie wywołali emisjami gazów cieplarnianych. Ochłodzenie wynosiłoby obecnie maksymalnie 0,3°C, a my ogrzaliśmy planetę już o 1,1°C.
Grenlandia nie była zielona w czasach wikingów
„My się obruszamy: dlaczego nie działamy na rzecz zwalczania dwutlenku węgla, skoro Grenlandia zaczyna się topić. Ona przecież kilkaset lat temu była cała zielona, dlatego tam się wikingowie osiedlili” (czas nagrania 1:24) – twierdzi Czerniak w filmie.
Tysiąc lat temu, gdy wikingowie kolonizowali Grenlandię, nie była ona „zieloną wyspą”. Temperatury były wtedy wyższe, ale tylko w niektórych miejscach na Ziemi. Ten czas to średniowieczne optimum klimatyczne. Na półkuli północnej średnia temperatura była niższa niż obecnie. Pisaliśmy o tym w naszej innej analizie o mitach klimatycznych.
W czasie średniowiecznego optimum klimatycznego powierzchnia lodowca na południu Grenlandii była zbliżona do tej z lat 1961–1990. Dzisiaj również są tam obszary niepokryte lodem.
Pokrywa lodowa Grenlandii ma co najmniej 400 tys. lat. Gdyby w czasach wikingów stopiła się całkowicie, poziom mórz podniósłby się o 7 m. Wiele miast portowych, np. Wenecja, znalazłoby się pod wodą. Nic takiego jednak nie miało miejsca.
To brak reakcji na zmianę klimatu będzie kosztować ogromne pieniądze
Czerniak mówi też o zarabianiu pieniędzy na „teorii” o zmianie klimatu: „Robią z nas idiotów, czy chcą w odległej perspektywie wydoić nas gospodarczo?” (czas nagrania 2:08).
Tymczasem to właśnie brak reakcji na globalne ocieplenie przyniesie za sobą ogromne koszty. Według Światowego Forum Ekonomicznego, jeśli ocieplenie będzie utrzymane poniżej 2°C, skutki zmiany klimatu będą kosztowały świat ponad 4 proc. PKB do 2050 roku. Jeśli pozwolimy na ocieplenie powyżej 3,2°C, oznacza to utratę prawie ⅕ globalnego PKB.
Mówiąc inaczej, oznacza to spadek globalnej produkcji gospodarczej o nawet 23 biliony dolarów amerykańskich rocznie.
Według raportu naukowców z trzech różnych ośrodków naukowych ekonomiczne skutki zmiany klimatu mogą być niedoszacowane (s. 3). Jest tak m.in. ze względu na niedocenianie czynników niepieniężnych, takich jak poziom jakości życia i skutki psychologiczne.
Podsumowanie
Tezy głoszone przez Huberta Czerniaka to mity na temat zmiany klimatu. Nie są poparte naukowymi danymi. Globalne ocieplenie ma miejsce i jest spowodowane działalnością człowieka. Klimatolodzy nie są przekupieni, a świat nie zarobi na zmianie klimatu.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter