Sprawdzamy wypowiedzi polityków i osób publicznych pojawiające się w przestrzeni medialnej i internetowej. Wybieramy wypowiedzi istotne dla debaty publicznej, weryfikujemy zawarte w nich informacje i przydzielamy jedną z pięciu kategorii ocen.
Co analizy mówią o skuteczności lockdownów?
Co analizy mówią o skuteczności lockdownów?
Nie mamy żadnych dowodów naukowych, że lockdowny zmniejszyły skalę śmiertelności. (…) Ja twierdzę, że nie mamy danych, które by niepodważalnie świadczyły o tej tezie, iż jest taka korelacja. I już opublikowano też wiele badań, różnego rodzaju na ten temat, także w innych państwach, które wskazują, że lockdowny były wręcz szkodliwe dla zdrowia publicznego.
- Wyniki analiz prowadzonych w wielu krajach wskazują, że lockdowny skutecznie przeciwdziałały rozprzestrzenianiu się wirusa SARS-COV-2. Blokady skutecznie umożliwiały obniżenie wskaźnika R, czyli średnią liczbę osób, które zarazi osoba chora na COVID-19.
- Wśród najskuteczniejszych restrykcji można wymienić: ograniczanie małych zgromadzeń, zamykanie firm i szkół oraz ograniczenia na granicach lądowych i blokady krajowe.
- Według analizy przeprowadzonej przez Flaxmana i współpracowników w 11 krajach europejskich lockdowny poprzez spowolnienie transmisji wirusa mogły uratować nawet do 3 mln istnień ludzkich podczas pierwszej fali COVID-19 w 2020 roku.
- Wnioski z badań wskazują, że państwa, które podjęły szybkie działania w celu wprowadzenia rygorystycznych środków, najlepiej radziły sobie z ochroną życia i gospodarki.
- W marcu 2021 roku w czasopiśmie „Scientific Reports” ukazał się artykuł Ricardo Savarisa, który wraz ze współpracownikami porównał 87 lokalizacji na całym świecie i wykazał brak związku pomiędzy dłuższym czasem spędzonym w izolacji domowej a niższym wskaźnikiem zgonów na COVID-19. Artykuł został jednak wycofany z powodu błędów w doborze metod statystycznych oraz ograniczeń analizowanego zbioru danych pochodzących z anonimowych statystyk mobilności.
- Dostępne badania wskazują, że stosowanie lockdownów było skutecznym rozwiązaniem w walce z pandemią koronawirusa, a restrykcje pomagały zmniejszyć wskaźnik zachorowalności. Na tej podstawie oceniamy wypowiedź jako fałszywą.
Koronawirus i jego konsekwencje
Jak wynika z aktualizowanego na bieżąco raportu Światowej Organizacji Zdrowia, w dniu publikacji tej analizy w następstwie zakażenia koronawirusem zmarło na świecie ponad 6,5 mln osób, a w samej Polsce – niemal 120 tysięcy. Pomimo znacznego spadku w odnotowywanej dziennej liczbie nowych zakażeń i zgonów w ciągu ostatnich miesięcy liczby całkowite systematycznie rosną.
Politycy Konfederacji niejednokrotnie dali się poznać jako przeciwnicy lub krytycy zarówno obostrzeń związanych z pandemią, jak i szczepionek przeciwko wirusowi. W niedawnej wypowiedzi także Krzysztof Bosak podważył sensowność lockdownów. Jego zdaniem nie są dostępne żadne naukowe dowody przekonujące o tym, że wprowadzanie obostrzeń i restrykcji zmniejszało skalę śmiertelności. Co więcej, mają być dostępne już nawet badania, z których wynika, że lockdowny przyniosły więcej złego niż dobrego.
Kontrowersje wokół badań nad lockdownami
W marcu 2021 r. brazylijski lekarz Ricardo Savaris, ginekolog z Federalnego Uniwersytetu Rio Grande do Sul w Porto Alegre, wraz z trzema współpracownikami (zajmującymi się na co dzień informatyką i statystyką) porównał 87 lokalizacji na całym świecie, aby sprawdzić, czy niższy wskaźnik zgonów na COVID-19 korelował z dłuższym czasem spędzonym w izolacji domowej, ocenianym przy użyciu anonimowych danych udostępnionych przez Google.
Opublikowany przez nich artykuł w czasopiśmie naukowym „Scientific Reports” sugerował, że tak się nie stało. Jednak dziewięć miesięcy po publikacji artykuł został wycofany z powodu błędów w doborze metod statystycznych.
Jak czytamy w wyjaśnieniu: To, że (Savaris i in. – przyp. Demagog) nie znaleźli statystycznie istotnych różnic (…), może po prostu być wynikiem wybranej przez nich metodologii i nieodłącznych ograniczeń zbioru danych dotyczących mobilności i może mieć niewiele wspólnego z omawianą sprawą. Wydaje się prawdopodobne, że metodologia nie byłaby w stanie wykryć wpływu pozostawania w domu na śmiertelność, nawet gdyby taki istniał.
Nie jest to jedyna analiza sugerująca brak wpływu obostrzeń na śmiertelność. W analizach zwraca się uwagę na potencjalne straty na polu ekonomii i edukacji oraz na problemy finansowe, społeczne i psychiczne, które wiązały się z ogłoszeniem całkowitych lockdownów.
Naukowcy badali skutki izolacji w nadziei, że ich odkrycia mogą stanowić odpowiedź na przyszłe kryzysy. Doszli do kilku wniosków: przykładowo z badania Medline i zespołu wynika, że kraje, które podjęły szybkie działania w celu wprowadzenia rygorystycznych środków, najlepiej radziły sobie z ochroną życia i gospodarek.
Analiza szkód i korzyści często sprowadzała się nie do kalkulacji, statystyki i suchych faktów, lecz do osądów wartościujących, kto i w jaki sposób bardziej ucierpiał na spowolnieniu gospodarczym, wynikłym w następstwie izolacji. To właśnie sprawia, że lockdowny są zasadniczo trudne do zbadania – a wyniki mogą prowadzić do niebezpiecznego nieporozumienia.
„Model szwedzki” kontra „model peruwiański”
Weźmy na tapet powracający przykład, który podczas pandemii był na ustach zwłaszcza przeciwników rygorystycznych obostrzeń – Szwecję, która na początku 2020 roku nałożyła stosunkowo niewielkie ograniczenia, utrzymując szkoły otwarte dla wszystkich, z wyjątkiem najstarszych uczniów. Na pierwszy rzut oka wydawało się to korzystnym rozwiązaniem – w 2020 roku Szwecja doświadczyła niższego wskaźnika nadmiernej liczby zgonów niż wiele innych krajów Europy Zachodniej.
Jednak jest to również kraj, w którym wiele osób mieszka samotnie (średnia wielkość gospodarstwa domowego w Szwecji jest najniższa w Unii Europejskiej i wynosi średnio 2 osoby) i gdzie ludzie mają duże zaufanie do rządu, co znacznie ułatwia wydawanie samych tylko oficjalnych zaleceń (bez konieczności grożenia mandatami i kwarantanną dla domowników), by skutecznie spowolnić rozprzestrzenianie się chorób.
Należy również zaznaczyć, że to sąsiedzi Szwecji, którzy nałożyli blokady, radzili sobie lepiej w 2020 roku. Wskaźniki śmiertelności standaryzowane według wieku pokazują, że Dania, Finlandia i Norwegia odnotowały w tym czasie mniej zgonów niż w okresie przedpandemicznym, podczas gdy Szwecja nieco więcej niż zwykle.
Podobnie jak w innych krajach Szwecja również nie zapobiegła umieraniu na COVID-19 najbardziej narażonych osób, chociażby tych przebywających w domach opieki.
Ostrzejsze lockdowny nie zawsze były bardziej skuteczne, szczególnie w krajach, w których ludziom trudno było pozostać w domu. Za dobry przykład służy Peru, które wdrożyło wczesne i surowe środki, ale doświadczyło nadmiernej śmiertelności znacznie wyższej niż inne kraje w regionie, stosujące mniej radykalne środki. Peru traktowane jest jako dowód na nieskuteczność lockdownu, jednak problem leżał nie w samym rozwiązaniu, lecz braku powodzenia w egzekwowaniu restrykcji przez władze.
Fakty mówią jasno: lockdown pomógł
To, że lockdown zmniejszył transmisję wirusa, pokazał już pierwszy ośrodek, który był zmuszony taki lockdown wprowadzić – Wuhan w Chinach, gdzie SARS-CoV-2 pojawił się po raz pierwszy. Natomiast w maju 2020 roku Flaxman i jego współpracownicy przeanalizowali państwowe i niefarmakologiczne interwencje wymierzone w walkę z COVID-19 w 11 krajach europejskich. Na podstawie spadku transmisji wirusa wywnioskowali, że same te środki uratowały szacunkowo ponad 3 mln istnień ludzkich.
Po pierwszej fali COVID-19 powstała analiza z rankingiem skuteczności poszczególnych interwencji przeciwko rozprzestrzenianiu się wirusa. Okazało się, że najskuteczniejszymi środkami były: ograniczenie małych zgromadzeń, zamykanie firm i szkół, a następnie ograniczenia na granicach lądowych i blokady krajowe. Wpływ miały również mniej inwazyjne środki — takie jak wsparcie rządowe dla najbardziej dotkniętych grup i strategie informowania o ryzyku.
W cytowanym powyżej raporcie Haug i inni zaznaczają, że wniosek o potencjalnym braku wpływu skupisk szkolnych na rozprzestrzenianie SARS-CoV-2 mógł wynikać ze zbyt małej liczebności badanych populacji (jak w tym i tym badaniu). Ponadto wirus spowodował nie tylko zgony, ale także choroby poinfekcyjne, takie jak tzw. długi COVID. Okazał się on obciążeniem dla zdrowia nawet wśród osób, które przeszły chorobę łagodnie.
Problematyczne R
Inne badania próbowały podać bardziej precyzyjne dane liczbowe na temat skutków polityki lockdownowej, ale ich wyniki różnią się między sobą. Analiza sytuacji z 41 krajów wykazała, że nakazy pozostania w domu miały stosunkowo niewielki wpływ na wskaźnik R, czyli średnią liczbę osób, które zostaną zakażone przez jedną osobę z COVID-19, zmniejszając go o 13 proc. Lepszy statystycznie rezultat zapewniało m.in.zamknięcie szkół i uniwersytetów (38 proc.) lub ograniczenie zgromadzeń do 10 lub mniej osób (42 proc.).
Z drugiej strony analiza Flaxmana i innych, obejmująca 11 krajów, sugeruje, że nakazy pozostawania w domu obniżyły R o 81 proc., przy czym zamykanie szkół, zakazy imprez publicznych i inne środki okazały się mniej istotne.
Kilka analiz sugeruje, że żadna pojedyncza interwencja nie może zredukować R do wartości poniżej 1: wiele środków pozwala osiągnąć ten cel, ale dopiero gdy działają równolegle.
Epidemiolog Edward Knock i inni członkowie zespołu z Imperial College w Londynie doszli do wniosku, że ogólnokrajowa blokada była jedynym środkiem, który w Anglii konsekwentnie obniżał R poniżej 1. Knock oszacował, że gdyby Anglia wprowadziła ogólnokrajową blokadę tydzień wcześniej w marcu 2020 roku, zmniejszyłoby to liczbę zgonów podczas pierwszej fali o połowę. Badanie reakcji rządowych w Azji sugeruje również, że w kontekście lockdownu i jego korelacji z wartością R najlepsze było podejście konsekwentne, szybkie i całkowite.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter