Sprawdzamy wypowiedzi polityków i osób publicznych pojawiające się w przestrzeni medialnej i internetowej. Wybieramy wypowiedzi istotne dla debaty publicznej, weryfikujemy zawarte w nich informacje i przydzielamy jedną z pięciu kategorii ocen.
Największa partia w Sejmie nie utworzy rządu? To nie pierwszy raz
Największa partia w Sejmie nie utworzy rządu? To nie pierwszy raz
Jest to sytuacja nowa, można powiedzieć, w naszych standardach demokratycznych. Nigdy nie było takiej sytuacji, że wygrało wybory jedno ugrupowanie, natomiast pozostałe, czy inne ugrupowania, które również mają swoich przedstawicieli w parlamencie, twierdzą, że to one będą miały większość bez ugrupowania zwycięskiego i one przedstawią swojego kandydata na premiera.
- W 1991 roku najwyższy wynik wyborczy zdobyła Unia Demokratyczna. Prezydent Wałęsa zamierzał powierzyć misję powołania rządu właśnie UD.
- UD nie posiadała jednak zdolności koalicyjnych. Koalicję za to udało się stworzyć Jarosławowi Kaczyńskiemu (Porozumienie Centrum).
- Łącznie w jej skład weszło 5 partii, a wśród nich nie było UD.
- Ostatecznie premierem został Jan Olszewski z Porozumienia Centrum.
- Nie jest to pierwszy raz w historii, kiedy jedna partia ma najwyższy wynik w wyborach, ale to koalicja innych ugrupowań twierdzi, że zdobędzie większość. Dlatego wypowiedź Andrzeja Dudy uznajemy za fałsz.
Prezydent podsumowuje konsultacje w sprawie nowego rządu
26 października Andrzej Duda wygłosił oświadczenie dotyczące wyboru nowego rządu. We wtorek i środę prezydent prowadził konsultacje z przedstawicielami sił politycznych, które będą miały swoją reprezentację w Sejmie X kadencji.
Z oświadczenia Andrzeja Dudy wynikają dwa ważne fakty:
- pierwsze posiedzenie Sejmu X kadencji odbędzie się najprawdopodobniej 13 listopada,
- prezydent daje sobie jeszcze czas na desygnowanie nowego premiera.
Zgodnie z art. 154 konstytucji prezydent musi powołać prezesa Rady Ministrów wraz z pozostałymi członkami rządu w ciągu 14 dni od pierwszego posiedzenia Sejmu lub przyjęcia dymisji poprzedniego rządu. Dlatego Andrzej Duda nie musi już teraz rozstrzygać, kogo wskaże jako premiera nowego rządu.
Z jego wypowiedzi trudno wywnioskować, kto ma większe szanse na przyjęcie premierowskiej teki. Wszystko przez – zdaniem prezydenta – nową sytuację, w której najwyższy wynik w wyborach uzyskała jedna partia, ale to inne twierdzą, że mają większość i mogą przez to proponować swojego szefa rządu.
Tak już było, 32 lata temu
Choć Andrzej Duda twierdzi, że to pierwsza taka sytuacja, prostujemy – analogiczna sytuacja miała już miejsce w historii III RP. W 1991 roku najwyższy wynik wyborczy (12,3 proc. głosów) zdobyła Unia Demokratyczna (UD). Po tych wyborach premierem został jednak Jan Olszewski z Porozumienia Centrum (PC), które dostało 8,7 proc. głosów. Była to partia z czwartym najwyższym wynikiem.
Jak wyjaśnia Antoni Dudek w swojej „Historii politycznej Polski” (s. 178–179), Lech Wałęsa próbował wtedy utworzyć rząd z udziałem Unii Demokratycznej. Jednocześnie prezes Porozumienia Centrum, Jarosław Kaczyński, prowadził rozmowy na temat uformowania w Sejmie centroprawicowej koalicji.
12 listopada podczas konsultacji z prezydentem Jarosław Kaczyński miał odmówić poparcia swojej partii dla kandydata UD – Bronisława Geremka. Argumentował to chęcią doprowadzenia do politycznego przełomu wobec poprzednich rządów. Dzień później udało mu się utworzyć koalicję pięciu centroprawicowych partii. Poparły one kandydaturę Jana Olszewskiego z PC.
Oficjalnie pierwszą osobą wskazaną przez prezydenta na premiera był Jan Olszewski. W celu jego desygnacji 5 grudnia Lech Wałęsa złożył stosowny wniosek do Sejmu (stenogram posiedzenia Sejmu, s. 66). Za powołaniem Olszewskiego 6 grudnia w Sejmie zagłosowała bezwzględna większość posłów: 250 (s. 97).
Co dalej może zrobić prezydent?
Prezydent Andrzej Duda może desygnować na urząd premiera dowolną osobę. Konstytucja nie nakazuje mu wskazania osoby z ugrupowania, które ma najwięcej mandatów, lub z tego, które zbudowało najsilniejszą koalicję.
Zgodnie z art. 154 ust. 2 konstytucji kandydat prezydenta potrzebuje uzyskać w Sejmie poparcie bezwzględnej większości posłów. Przy założeniu, że wszyscy będą obecni podczas głosowania (musi być co najmniej połowa posłów), potrzeba 231 głosów. Prawo i Sprawiedliwość uzyskało w tych wyborach 194 mandaty. Za to Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Nowa Lewica mają łącznie 248 posłów. To liczba wystarczająca do stworzenia nowego rządu.
Jeśli Sejm nie udzieli wotum zaufania premierowi wskazanemu przez prezydenta, wówczas sam, bezwzględną większością, może wybrać w ciągu 14 dni nowy rząd. Prezydent musi powołać tak wybraną Radę Ministrów i przyjąć przysięgę od jej członków (art. 154 ust. 3 konstytucji).
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter