Sprawdzamy wypowiedzi polityków i osób publicznych pojawiające się w przestrzeni medialnej i internetowej. Wybieramy wypowiedzi istotne dla debaty publicznej, weryfikujemy zawarte w nich informacje i przydzielamy jedną z pięciu kategorii ocen.
Polska ma mniejsze zasoby wody niż Egipt? Fałsz
Polska ma mniejsze zasoby wody niż Egipt? Fałsz
Mamy problem z tym, że w wielu miastach polskich latem brakuje wody. Wystarczy wyjechać do Skierniewic, tam ostatnio też brakowało wody właśnie dlatego, że Polska dzisiaj ma mniejsze zasoby wody pitnej niż Egipt.
- Według najnowszych danych FAO poziom całkowitych odnawialnych zasobów wodnych w 2020 roku był nieznacznie większy w Polsce (60,5 mld m3) niż w Egipcie (57,5 m3). Co więcej, na jednego mieszkańca Polski przypada 1 574m3 wody rocznie, a na jednego mieszkańca Egiptu – trzy razy mniej, bo 535 m3.
- Dane dotyczące zasobów wody w przeliczeniu na jednego mieszkańca wskazują, że Egipt zmaga się z jej niedoborem, ponieważ na jedną osobę przypada mniej niż 1 000m3 wody w ciągu roku.
- W Polsce z kolei mamy do czynienia ze stresem wodnym, a więc z sytuacją, w której zapotrzebowanie na wodę przekracza w pewnym okresie jej dostępną ilość. Przyjmuje się, że zagrożenie deficytem wody występuje, gdy na mieszkańca przypada jej mniej niż 1 700m3 rocznie.
Biedroń: W Polsce z dostępem do wody gorzej niż w Egipcie
„Wiem, że dzisiaj mamy poważny problem z katastrofą klimatyczną. Mamy problem z tym, że w wielu miastach Polski brakuje wody” – stwierdził Robert Biedroń w trakcie debaty kandydatów do Parlamentu Europejskiego.
Według europosła jednym z wielu miast, które zmagają się latem z niedoborem wody, są Skierniewice. Co więcej, w jego przekonaniu mamy mniejsze zasoby wody pitnej niż Egipt. Nie jest to prawda, a Robert Biedroń jest kolejną osobą, którą powtarza wprowadzające w błąd informacje dotyczące zasobów wodnych w Polsce i w Egipcie [1, 2].
Niemniej to, że w Polsce z dostępem do wody jest lepiej niż w Egipcie, nie oznacza, że Polska nie zmaga się z problem stresu wodnego.
Zasoby wodne Polski i Egiptu. Statystyki a rzeczywistość
Zgodnie z danymi Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) w 2020 roku poziom całkowitych odnawialnych zasobów wodnych w Polsce wynosił 60,5 mld m3, a w Egipcie – 57,5 mld m3. Można przyjąć, że wskaźnik jest na zbliżonym poziomie. To jednak tylko statystyka.
Rzeczywistość jest nieco bardziej skomplikowana. Egipt w zdecydowanej większości polega na dostępie do wody z Nilu. Zważywszy, że 98 proc. wody dopływa przez rzekę z zagranicy, stwarza to wyzwanie dla bezpieczeństwa wodnego kraju, zwłaszcza w kontekście sporu z Etiopią dotyczącego budowanej przez nią tamy na Nilu.
Sytuacja dostępu do wody w Polsce przedstawia się inaczej niż w Egipcie. W naszym wypadku, jak wskazuje dr Sebastian Szklarek z Europejskiego Regionalnego Centrum Ekohydrologii Polskiej Akademii Nauk, zasoby wodne zależą od opadów oraz poziomu ich retencji.
Trzykrotnie większe zasoby w przeliczeniu na mieszkańca
Z punktu widzenia dostępu obywateli do wody istotniejsze są porównania per capita. Według danych FAO za rok 2020 w Polsce na jednego mieszkańca przypadało 1 574m3 wody, a w Egipcie – trzy razy mniej, bo 535 m3.
W przypadku Egiptu zasoby wodne per capita są niższe niż poziom niedoboru według klasyfikacji ONZ (1 000m3). Natomiast gdy na jednego mieszkańca rocznie przypada mniej niż 1 700 m3 wody, wówczas uznaje się, że państwo (np. Polska) mierzy się ze stresem wodnym. To sytuacja, w której zapotrzebowanie na wodę przekracza w pewnym okresie jej dostępną ilość lub gdy zła jakość wody ogranicza jej wykorzystanie.
Obecnie Polska zajmuje niską pozycję wśród państw unijnych pod względem zasobów wodnych w przeliczeniu na mieszkańca. Jak podaje Eurostat, Polska, Czechy, Cypr i Malta to jedyne kraje w UE, w których na jedną osobę przypada mniej niż 1 700 m3 wody rocznie.
1 573m3 wody na mieszkańca rocznie nie jest w Polsce regułą. Dr Jarosław Suchożebrski z Zakładu Hydrologii Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego podkreśla w rozmowie z OKO.press, że jednym z problemów Polski jest zmienność zasobów wodnych w czasie. „W naszym kraju są takie lata, gdy mamy do dyspozycji tylko 1100 m3 na mieszkańca, ale i takie, kiedy jest to ponad 2000 m3 na osobę” – zaznacza.
Niedobór wody? To zależy od obszaru i pory roku
Zgodnie z raportem GUS zasoby wodne w Polsce cechuje zmienność sezonowa, ale też zróżnicowanie obszarowe. Dr Suchożebrski informuje, że „coraz częściej, szczególnie w okresie wiosenno-letnim, pogoda przechodzi ze skrajności w skrajność”. Dłuższy brak deszczu prowadzi do suszy, natomiast gdy pojawią się duże opady, woda nie spływa odpowiednio do wód podziemnych.
Obszarem narażonym na deficyt wody w Polsce jest południe kraju. Działalność wodochłonnego przemysłu, rozwój procesów demograficznych oraz specyficzne warunki geograficzne i hydrograficzne mogą przyczyniać się do braków wody (s. 56).
Z kolei opracowanie SodaStream wskazuje, że na największe braki wody są narażeni mieszkańcy Mazowsza, Lubelszczyzny, Podlasia, województwa wielkopolskiego i części Pojezierza Mazurskiego.
Brak wody w Skierniewicach ostrzeżeniem dla innych miast
Do takiej sytuacji w 2019 roku doszło w Skierniewicach. Wówczas media rozpisywały się o braku wody w miejscowości położonej w województwie łódzkim. Dlaczego doszło do deficytu?
„Kilka dni wcześniej przez upały w Skierniewicach zużycie wody wzrosło dwukrotnie: ludzie korzystali z wody częściej, podlewali ogródki, schładzali się. Dodatkowo doszło do awarii ujęć wody. Ten nieszczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że wody nagle zabrakło”.
Dr Jarosław Suchożebrski w rozmowie z OKO.press
Miesięczne zużycie wody w mieście wzrosło ze standardowego poziomu 210-220 do 260 tys. m3. Przykład Skierniewic pokazał więc, że woda w kranach może przestać płynąć nie tylko z powodu deficytu wody w ujęciu w trakcie suszy. Dlatego tak ważne jest zrównoważone wykorzystywanie jej zasobów.
Takie sytuacje, jak w Skierniewicach, mogą wystąpić również w innych rejonach Polski. Zmieniający się klimat i dłuższe okresy bezdeszczowe w połączeniu ze zwiększonym zużyciem wody w okresach letnich stwarzają ryzyko wystąpienia tymczasowych braków wody, zwłaszcza w miastach.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter