Strona główna Wypowiedzi Polska ma mniejsze zasoby wody niż Egipt? Fałsz

Polska ma mniejsze zasoby wody niż Egipt? Fałsz

Polska ma mniejsze zasoby wody niż Egipt? Fałsz

Robert Biedroń

Poseł do Parlamentu Europejskiego
Nowa Lewica

Mamy problem z tym, że w wielu miastach polskich latem brakuje wody. Wystarczy wyjechać do Skierniewic, tam ostatnio też brakowało wody właśnie dlatego, że Polska dzisiaj ma mniejsze zasoby wody pitnej niż Egipt.

Debata Europejska Super Expressu, 26.05.2024

Fałsz

Wypowiedź uznajemy za fałsz, gdy:  

  • nie jest zgodna z żadną dostępną publicznie informacją opartą na reprezentatywnym i wiarygodnym źródle,  
  • jej autor przedstawia nieaktualne informacje, którym przeczą nowsze dane, zawiera szczątkowo poprawne dane, ale pomija kluczowe informacje i tym samym fałszywie oddaje stan faktyczny.  

Sprawdź metodologię

Debata Europejska Super Expressu, 26.05.2024

Fałsz

Wypowiedź uznajemy za fałsz, gdy:  

  • nie jest zgodna z żadną dostępną publicznie informacją opartą na reprezentatywnym i wiarygodnym źródle,  
  • jej autor przedstawia nieaktualne informacje, którym przeczą nowsze dane, zawiera szczątkowo poprawne dane, ale pomija kluczowe informacje i tym samym fałszywie oddaje stan faktyczny.  

Sprawdź metodologię

  • Według najnowszych danych FAO poziom całkowitych odnawialnych zasobów wodnych w 2020 roku był nieznacznie większy w Polsce (60,5 mld m3) niż w Egipcie (57,5 m3). Co więcej, na jednego mieszkańca Polski przypada 1 574m3 wody rocznie, a na jednego mieszkańca Egiptu – trzy razy mniej, bo 535 m3.
  • Dane dotyczące zasobów wody w przeliczeniu na jednego mieszkańca wskazują, że Egipt zmaga się z jej niedoborem, ponieważ na jedną osobę przypada mniej niż 1 000m3 wody w ciągu roku.
  • W Polsce z kolei mamy do czynienia ze stresem wodnym, a więc z sytuacją, w której zapotrzebowanie na wodę przekracza w pewnym okresie jej dostępną ilość. Przyjmuje się, że zagrożenie deficytem wody występuje, gdy na mieszkańca przypada jej mniej niż 1 700m3 rocznie.

Biedroń: W Polsce z dostępem do wody gorzej niż w Egipcie

„Wiem, że dzisiaj mamy poważny problem z katastrofą klimatyczną. Mamy problem z tym, że w wielu miastach Polski brakuje wody” – stwierdził Robert Biedroń w trakcie debaty kandydatów do Parlamentu Europejskiego.

Według europosła jednym z wielu miast, które zmagają się latem z niedoborem wody, są Skierniewice. Co więcej, w jego przekonaniu mamy mniejsze zasoby wody pitnej niż Egipt. Nie jest to prawda, a Robert Biedroń jest kolejną osobą, którą powtarza wprowadzające w błąd informacje dotyczące zasobów wodnych w Polsce i w Egipcie [1, 2]. 

Niemniej to, że w Polsce z dostępem do wody jest lepiej niż w Egipcie, nie oznacza, że Polska nie zmaga się z problem stresu wodnego.

Zasoby wodne Polski i Egiptu. Statystyki a rzeczywistość

Zgodnie z danymi Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) w 2020 roku poziom całkowitych odnawialnych zasobów wodnych w Polsce wynosił 60,5 mld m3, a w Egipcie – 57,5 mld m3. Można przyjąć, że wskaźnik jest na zbliżonym poziomie. To jednak tylko statystyka.

Rzeczywistość jest nieco bardziej skomplikowana. Egipt w zdecydowanej większości polega na dostępie do wody z Nilu. Zważywszy, że 98 proc. wody dopływa przez rzekę z zagranicy, stwarza to wyzwanie dla bezpieczeństwa wodnego kraju, zwłaszcza w kontekście sporu z Etiopią dotyczącego budowanej przez nią tamy na Nilu.

Sytuacja dostępu do wody w Polsce przedstawia się inaczej niż w Egipcie. W naszym wypadku, jak wskazuje dr Sebastian Szklarek z Europejskiego Regionalnego Centrum Ekohydrologii Polskiej Akademii Nauk, zasoby wodne zależą od opadów oraz poziomu ich retencji.

Trzykrotnie większe zasoby w przeliczeniu na mieszkańca

Z punktu widzenia dostępu obywateli do wody istotniejsze są porównania per capita. Według danych FAO za rok 2020 w Polsce na jednego mieszkańca przypadało 1 574m3 wody, a w Egipcie – trzy razy mniej, bo 535 m3.

W przypadku Egiptu zasoby wodne per capita są niższe niż poziom niedoboru według klasyfikacji ONZ (1 000m3). Natomiast gdy na jednego mieszkańca rocznie przypada mniej niż 1 700 m3 wody, wówczas uznaje się, że państwo (np. Polska) mierzy się ze stresem wodnym. To sytuacja, w której zapotrzebowanie na wodę przekracza w pewnym okresie jej dostępną ilość lub gdy zła jakość wody ogranicza jej wykorzystanie.

Obecnie Polska zajmuje niską pozycję wśród państw unijnych pod względem zasobów wodnych w przeliczeniu na mieszkańca. Jak podaje Eurostat, Polska, Czechy, Cypr i Malta to jedyne kraje w UE, w których na jedną osobę przypada mniej niż 1 700 m3 wody rocznie.

1 573m3 wody na mieszkańca rocznie nie jest w Polsce regułą. Dr Jarosław Suchożebrski z Zakładu Hydrologii Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego podkreśla w rozmowie z OKO.press, że jednym z problemów Polski jest zmienność zasobów wodnych w czasie. „W naszym kraju są takie lata, gdy mamy do dyspozycji tylko 1100 m3 na mieszkańca, ale i takie, kiedy jest to ponad 2000 m3 na osobę” – zaznacza.

Niedobór wody? To zależy od obszaru i pory roku

Zgodnie z raportem GUS zasoby wodne w Polsce cechuje zmienność sezonowa, ale też zróżnicowanie obszarowe. Dr Suchożebrski informuje, że „coraz częściej, szczególnie w okresie wiosenno-letnim, pogoda przechodzi ze skrajności w skrajność”. Dłuższy brak deszczu prowadzi do suszy, natomiast gdy pojawią się duże opady, woda nie spływa odpowiednio do wód podziemnych.

Obszarem narażonym na deficyt wody w Polsce jest południe kraju. Działalność wodochłonnego przemysłu, rozwój procesów demograficznych oraz specyficzne warunki geograficzne i hydrograficzne mogą przyczyniać się do braków wody (s. 56).

Z kolei opracowanie SodaStream wskazuje, że na największe braki wody są narażeni mieszkańcy Mazowsza, Lubelszczyzny, Podlasia, województwa wielkopolskiego i części Pojezierza Mazurskiego.

Brak wody w Skierniewicach ostrzeżeniem dla innych miast

Do takiej sytuacji w 2019 roku doszło w Skierniewicach. Wówczas media rozpisywały się o braku wody w miejscowości położonej w województwie łódzkim. Dlaczego doszło do deficytu?

„Kilka dni wcześniej przez upały w Skierniewicach zużycie wody wzrosło dwukrotnie: ludzie korzystali z wody częściej, podlewali ogródki, schładzali się. Dodatkowo doszło do awarii ujęć wody. Ten nieszczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że wody nagle zabrakło”.

Dr Jarosław Suchożebrski w rozmowie z OKO.press

Miesięczne zużycie wody w mieście wzrosło ze standardowego poziomu 210-220 do 260 tys. m3. Przykład Skierniewic pokazał więc, że woda w kranach może przestać płynąć nie tylko z powodu deficytu wody w ujęciu w trakcie suszy. Dlatego tak ważne jest zrównoważone wykorzystywanie jej zasobów.

Takie sytuacje, jak w Skierniewicach, mogą wystąpić również w innych rejonach Polski. Zmieniający się klimat i dłuższe okresy bezdeszczowe w połączeniu ze zwiększonym zużyciem wody w okresach letnich stwarzają ryzyko wystąpienia tymczasowych braków wody, zwłaszcza w miastach.

Wspieraj niezależność!

Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Masz prawo do prawdy!

Przekaż 1,5% dla Demagoga

Wspieram

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!