Sprawdzamy wypowiedzi polityków i osób publicznych pojawiające się w przestrzeni medialnej i internetowej. Wybieramy wypowiedzi istotne dla debaty publicznej, weryfikujemy zawarte w nich informacje i przydzielamy jedną z pięciu kategorii ocen.
Polska się kurczy. Prognozy GUS nie są optymistyczne
Polska się kurczy. Prognozy GUS nie są optymistyczne
Kryzys demograficzny dzisiaj mówi nam jasno – 15 lat temu 4 osoby pracowały na jednego emeryta, teraz mniej niż 3, w ’50 roku mniej niż 2.
- Zgodnie z danymi GUS w 2009 roku w Polsce było 24,6 mln osób w wieku produkcyjnym i 6,31 mln – w wieku poprodukcyjnym. W 2023 roku osób tych było kolejno: 21,98 mln i 8,78 mln.
- Oznacza to, że w 2009 roku na jednego emeryta pracowało 3,9 osoby. Na przestrzeni lat liczba ta zmalała i w 2023 roku wynosiła 2,5 osoby.
- Prognozy GUS nie są optymistyczne. W 2050 roku w Polsce ma żyć 16,86 mln osób w wieku produkcyjnym i 11,18 mln – w wieku poprodukcyjnym (tabl. 3). Na jedną osobę w wieku poprodukcyjnym pracowałoby wówczas 1,5 osoby.
Minister Pełczyńska-Nałęcz ostrzega przed kryzysem demograficznym
W debacie publicznej wrócił temat postulowany przez Lewicę, czyli wprowadzenie 4-dniowego tygodnia pracy. O tym, że w kontekście nadchodzącego kryzysu demograficznego wprowadzenie go „nie jest dobrym pomysłem” w rozmowie w Radiu ZET 23 sierpnia 2024 roku mówiła ministra funduszy i regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Następnego dnia polityczka na antenie Polsatu podtrzymała swoje stanowisko. Po raz kolejny zwróciła uwagę na problemy demograficzne Polski związane z kurczącą się liczbą osób zdolnych do pracy i rosnącą liczbą osób w wieku emerytalnym.
Przypomniała, że na przestrzeni lat spadła liczba osób pracujących na jednego emeryta (z czterech do trzech osób) oraz że spadek ten ma postępować do roku 2050, kiedy to, według prognoz, na jednego emeryta będą pracowały dwie osoby [czas nagrania 8:17].
Dane mówią jasno: coraz mniej osób pracuje na emerytów
Z zebranych przez nas danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że teza, którą przedstawiła minister Pełczyńska-Nałęcz, jest zgodna z prawdą.
Jeszcze 15 lat temu, czyli w 2009 roku, na jedną osobę w wieku poprodukcyjnym pracowało 3,9 osoby. W 2023 roku z kolei na jedną taką osobę pracowało 2,5 osoby w wieku produkcyjnym.
Natomiast, jak wynika z szacunków przedstawionych przez GUS, w 2050 roku w Polsce ma żyć ok. 16,87 mln ludzi w wieku produkcyjnym i 11,18 mln ludzi wieku poprodukcyjnym (tabl. 3). Oznacza to, że na 1 osobę w wieku poprodukcyjnym może przypadać ok. 1,5 osoby zdolnej do pracy.
Co dokładnie oznaczają terminy „wiek produkcyjny” i „wiek poprodukcyjny”? Ten pierwszy opisuje osoby zdolne do pracy – kobiety w wieku od 18 do 59 lat oraz mężczyzn od 18 do 64 roku życia. Drugi z kolei odnosi się do osób, które osiągnęły wiek emerytalny, czyli co najmniej 60 lat w przypadku kobiet i 65 lat w przypadku mężczyzn.
Niemal co czwarta osoba w Polsce jest emerytem
Jeśli spojrzymy na dane procentowe, to zobaczymy, że w 2023 roku niemal co czwarty mieszkaniec Polski (25 proc.) był w wieku poprodukcyjnym. Dla porównania – w roku 2000 odsetek ten wynosił niespełna 15 proc.
Zgodnie z szacunkami w roku 2050 osoby w wieku poprodukcyjnym mogą stanowić aż ⅓ polskiego społeczeństwa, co oznaczałoby wzrost o 10 punktów procentowych od roku 2023.
Wzrasta także współczynnik obciążenia demograficznego
Warto zwrócić uwagę również na współczynnik obciążenia demograficznego, który nieustannie wzrasta. W roku 2000 na 100 pracujących osób przypadało 24,3 osoby w wieku emerytalnym, a na koniec 2023 roku – już 40.
Gdy podzielimy szacunkową liczbę osób w wieku poprodukcyjnym w 2050 roku przez szacunkową liczbę osób pracujących, zobaczymy, że na 100 pracujących osób miałoby przypadać ok. 66 osób w wieku poprodukcyjnym.
Burza po słowach Pełczyńskiej-Nałęcz
Na początku sierpnia głośnym echem odbiły się słowa ministry Pełczyńskiej-Nałęcz, która w kontekście rozmów o przyszłości Polski zasugerowała, że nie wyklucza, że w przyszłości konieczne będzie podniesienie wieku emerytalnego.
Polityczka szybko wycofała się ze swoich słów i tłumaczyła, że należy szukać rozwiązań, które zachęcą starsze osoby do dłuższego pozostania na rynku pracy, czego efektem ma być późniejsze przechodzenie na emeryturę.
W praktyce chodzi więc o podnoszenie efektywnego, a nie ustawowego wieku emerytalnego. Obecnie coraz więcej osób decyduje się zostać na rynku pracy pomimo przekroczenia wieku emerytalnego. W 2023 roku były to 854 tys. osób, podczas gdy jeszcze w 2015 roku liczba ta wynosiła 575 tys.
Rząd szuka nowych rozwiązań zachęcających do podjęcia pracy
Jednym z pomysłów, które zaproponowała Pełczyńska-Nałęcz, jest przyznanie 13. emerytury dla pracujących osób, które osiągnęły wiek emerytalny. Byłaby ona wypłacana w momencie przejścia na emeryturę, za lata przepracowane już po osiągnięciu ustawowego wieku emerytalnego.
Wyobraźmy sobie sytuację, w której mężczyzna nie przeszedł na emeryturę w wieku 65 lat i pracował do 70. roku życia. W momencie przejście na emeryturę miałby dodatkowych pięć lat składkowych oraz otrzymałby bonus w postaci pięciu trzynastych emerytur, których nie pobrał za okres od 65 do 70 roku życia, gdy pracował.
Ministra Pełczyńska-Nałęcz tłumaczyła, że każdy rok pracy po wieku emerytalnym zwiększa wielkość emerytury o ok. 7-8 proc.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter