Sprawdzamy wypowiedzi polityków i osób publicznych pojawiające się w przestrzeni medialnej i internetowej. Wybieramy wypowiedzi istotne dla debaty publicznej, weryfikujemy zawarte w nich informacje i przydzielamy jedną z pięciu kategorii ocen.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Wypadek premier Szydło. Czy kolumna rządowa była uprzywilejowana?
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Wypadek premier Szydło. Czy kolumna rządowa była uprzywilejowana?
Artykuł 53. Prawa o ruchu drogowym, mówi, że pojazd jest uprzywilejowany wtedy, jak jednocześnie ma sygnał świetlny i dźwiękowy.
- W 2017 roku doszło do zderzenia kolumny rządowej przewożącej premier Szydło z Fiatem Seicento. Według zeznań funkcjonariuszy BOR samochodom rządowym przysługiwał status pojazdów uprzywilejowanych, ponieważ korzystały z sygnalizacji świetlnej i dźwiękowej.
- W grudniu br. media obiegły wyznania byłego oficera BOR – Piotra Piątka. Funkcjonariusze cztery lata temu złożyli fałszywe zeznania, ponieważ tak naprawdę kolumna rządowa jechała tego dnia bez włączonej sygnalizacji dźwiękowej.
- Według obowiązujących przepisów dopiero równoczesne skorzystanie z obu sygnalizacji zapewnia kolumnie prawa przysługujące pojazdom uprzywilejowanym.
- Na tej podstawie oceniamy wypowiedź posłanki Leszczyny jako prawdziwą.
- Na tle nowych doniesień decyzję w sprawie wypadku może podjąć sąd apelacyjny. Obrońcy kierowcy fiata zapowiedzieli złożenie wniosku o przesłuchanie w charakterze świadka Piotra Piątka.
Wypadek kolumny rządowej z Beatą Szydło
W lutym 2017 roku media obiegła wiadomość o wypadku samochodowym w okolicach Oświęcimia. Doszło do zderzenia kolumny rządowej z prowadzonym przez młodego mężczyznę Fiatem Seicento. W wyniku wypadku poszkodowane były trzy osoby, w tym premier Beata Szydło, która trafiła do szpitala.
Sebastianowi Kościelniakowi (kierowcy fiata) zaproponowano warunkowe umorzenie sprawy, na mocy którego nie poniósłby kary, jednak zostałby uznany za winnego. Prokuratura przekonywała, że decyzja ta byłaby korzystniejsza dla podejrzanego.
Zarówno Kościelniak, jak i jego adwokat byli przeciwni umorzeniu śledztwa, ponieważ wiązałoby się to z orzeczeniem winy. Podejrzany stwierdził, że gdyby zgodził się na zakończenie sprawy, to „brakowałoby w tym wszystkim sprawiedliwości”. Strony zadecydowały o rozpatrzeniu sprawy przez sąd.
Kierowca fiata winny spowodowaniu wypadku
W lipcu 2020 roku Sąd Rejonowy w Oświęcimiu uznał, że kierowca seicento jest winny nieumyślnego spowodowania wypadku.
Według ostatecznych ustaleń kierowca nie zachował wystarczającej ostrożności. Kolumna rządowa starała się wyprzedzić fiata, który przepuścił tylko pierwszy z uprzywilejowanych pojazdów. Nie upewnił się on jednak, czy jedzie za nim więcej samochodów i zaczął skręcać w lewo. W tym właśnie momencie doszło do zderzenia z pojazdem przewożącym Beatę Szydło.
Sąd umorzył warunkowo postępowanie
Jednocześnie decyzją sądu postępowanie zostało warunkowo umorzone na jeden rok, a wydany wyrok pozostał nieprawomocny. Na sprawcę nałożono karę 1 tys. zł, którą ma zapłacić poszkodowanym w wypadku (w tym m.in. byłej premier).
Sędzia uznała również, że do wypadku przyczynili się także inni uczestnicy ruchu drogowego. Część winy spadła również na kierowców Biura Ochrony Rządu (BOR), ponieważ w świetle prawa trzy jadące samochody nie stanowiły kolumny uprzywilejowanej.
W wyniku postępowania ustalono, że samochody rządowe korzystały jedynie z sygnalizacji świetlnej. Zabrakło jednak sygnału dźwiękowego, co oznacza, że pojazdy mogły nie mieć statusu uprzywilejowanego.
Funkcjonariusze BOR: kolumna była oznakowana prawidłowo
Ważnym dowodem w toczącym się przez trzy lata procesie były zeznania uczestników wypadku. Z zeznań członków BOR wynikało, że kolumna rządowa była prawidłowo oznakowana (posiadała zarówno sygnalizację świetlną, jak i dźwiękową), a kierowca Seicento nie włączył kierunkowskazu.
Potwierdził to również minister Mariusz Błaszczak, który tuż po wypadku podkreślał, że rządowe samochody jechały zgodnie z prawem i przysługiwał im status pojazdów uprzywilejowanych. Polityk dodał również, że prokuratura dysponuje zeznaniami świadków, którzy słyszeli sygnały dźwiękowe przed wypadkiem.
Zeznania podstawą w ocenie sądu
W tym miejscu warto podkreślić, że w toku procesu okazało się, że płyta zawierająca m.in. monitoring z rejestratora położonego w pobliżu miejsca wypadku została uszkodzona, przez co niemożliwe było zweryfikowanie tego, czy pojazdy posługiwały się sygnalizacją dźwiękową.
Dostępne były jedynie nagrania z monitoringu, jednak są one pozbawione dźwięku. Dodatkowych informacji nie dostarczyła również „czarna skrzynka” pochodząca z limuzyny Beaty Szydło. Prędkość pojazdu oraz działająca sygnalizacja dźwiękowa nie są przez komputer pokładowy interpretowane jako błędy, przez co nie zostały zapisane w materiałach.
Fałszywe zeznania
W grudniu 2021 roku na łamach Gazety Wyborczej ukazał się artykuł z wypowiedzią jednego z byłych oficerów BOR.
Piotr Piątek, emerytowany funkcjonariusz, zdradził, że on i jego współpracownicy mieli składać fałszywe zeznania po wypadku z 2017 roku. Funkcjonariusze za wiedzą przełożonych porozumieli się, aby skłamać na temat sygnalizacji dźwiękowej. Zdaniem Piątka, tak naprawdę nie była ona włączona.
Funkcjonariusz dodał również, że był to regularny proceder, ponieważ premier Szydło dbała w ten sposób o swój wizerunek. Jak czytamy:
„Za każdym razem, gdy jeździłem do domu pani premier, nie włączaliśmy syren. Jechaliśmy po cichu, żeby nie wzbudzać sensacji”.
Dalsze losy sprawy
Jak informuje Wirtualna Polska, obrońcy kierowca fiata złożyli odwołanie od lipcowego wyroku z zeszłego roku. Kolejne rozprawy apelacyjne powinny odbyć się w styczniu i lutym.
Adwokaci Sebastiana Kościelniaka zamierzają złożyć wniosek o przesłuchanie w sprawie Piotra Piątka, który przyznał się prasie, że składał nieprawdziwie zeznania.
Status pojazdu uprzywilejowanego
Według ustawy Prawo o ruchu drogowym z 1997 roku za pojazd uprzywilejowany mogą zostać uznane m.in. samochody należące do:
- jednostek ochrony przeciwpożarowej,
- zespołu ratownictwa medycznego,
- policji,
- Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego,
- Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej,
- Służby Ochrony Państwa (dawniej Biura Ochrony Rządu),
- oraz wielu innych wymienionych w ustawie.
Pojazdom uprzywilejowanym przysługują szczególne uprawnienia. Na podstawie art. 53 ust. 2 kierowca takiego pojazdu ma prawo nie stosować się do przepisów o ruchu pojazdów, zatrzymaniu i postoju oraz do znaków i sygnałów drogowych (w tym również do ignorowania zasad pierwszeństwa), ale tylko w szczególnych wypadkach.
Przede wszystkim, w pojeździe muszą być włączone światła drogowe lub mijania, a także pojazd zobowiązany jest do wysyłania równocześnie sygnałów świetlnych i dźwiękowych (w przypadku, gdy pojazd stoi wymagane, są tylko sygnały świetlne).
Kierowca ma prawo ignorować przepisy o ruchu pojazdów, o ile spełnia powyższe warunki oraz uczestniczy w jednej z poniższych sytuacji:
- akcji związanej z ratowaniem życia, zdrowia, mienia lub zapewnieniem bezpieczeństwa,
- przejeździe kolumny pojazdów uprzywilejowanych,
- w wykonywaniu zadań związanych bezpośrednio z zapewnieniem bezpieczeństwa osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, którym na mocy odrębnych przepisów przysługuje ochrona.
Możemy założyć, że w przypadku incydentu z 2017 roku do kolumny przewożącej Beatę Szydło miały zastosowanie przepisy pochodzące z drugiego podpunktu (dotyczącego przejazdu kolumny). Oznacza to, że od BOR wymagane było korzystanie zarówno z sygnalizacji świetlnej, jak i dźwiękowej.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter