Sprawdzamy wypowiedzi polityków i osób publicznych pojawiające się w przestrzeni medialnej i internetowej. Wybieramy wypowiedzi istotne dla debaty publicznej, weryfikujemy zawarte w nich informacje i przydzielamy jedną z pięciu kategorii ocen.
Zboże z Ukrainy już w Polsce. Co deklarował minister Kowalczyk?
Zboże z Ukrainy już w Polsce. Co deklarował minister Kowalczyk?
Pan wicepremier Kowalczyk mówi, że 2,5 mln zboża ukraińskiego reeksportował do Afryki. Bzdura. Do Polski wpłynęło nie więcej jak 800 tys. ton zboża i nie więcej jak 15 proc. zostało wyreeksportowane.
- Podczas czterostronnych rozmów pomiędzy przedstawicielami Polski, Ukrainy, USA i Komisji Europejskiej ustalono, że dla uniknięcia globalnego kryzysu żywnościowego konieczne będzie eksportowanie z Ukrainy co najmniej 5 mln ton zboża miesięcznie.
- W maju wicepremier Kowalczyk podkreślił, że Polska nie dysponuje możliwością przewozu takiej ilości zboża. Polityk zapowiedział, że bardziej realistycznym scenariuszem jest przewóz od 1 do 2 mln ton miesięcznie.
- W czerwcu w Radiu RMF Kowalczyk zadeklarował, że Polska jest w stanie przyjąć 1,5 mln ton ukraińskiego zboża w ciągu dwóch miesięcy. Natomiast w rozmowie z Polskim Radiem przyznał, że Polska może pomóc w wywozie 1,5 mln ton zboża miesięcznie.
- W lipcu wicepremier Kowalczyk, goszcząc w programie „Tłit” tłumaczył, że – pomimo licznych deklaracji ze strony USA i UE – pomoc dla Polski nie jest jeszcze realizowana, a Polska radzi sobie z transportem sama. Z tego powodu zboże zaczyna zalegać w Polsce.
- Z danych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi wynika, że od maja do lipca do Polski z Ukrainy trafiło 399 tys. ton zbóż, w tym 386 tys. ton kukurydzy. Ministerstwo zaznaczyło, że nie dysponuje statystykami, które dotyczyłby zboża reeksportowanego.
- Henryk Kowalczyk nie stwierdził, że Polska już reeksportowała 2,5 mln ton zboża z Ukrainy. Wicepremier wyraził jedynie gotowość Polski do reeksportu ukraińskiego zboża, i to nie aż 2,5 mln ton, jak sugeruje to Marek Sawicki, a od 1 mln do 2 mln ton miesięcznie.
- Przeinaczając wypowiedź Henryka Kowalczyka, Marek Sawicki tworzy fałszywy kontrast, polegający na błędnym zestawieniu ze sobą realnych danych odnośnie reeksportowanego przez Polskę zboża z nieprawdziwymi informacjami co do publicznych deklaracji wicepremiera Kowalczyka. Z tego względu uznajemy jego wypowiedź za manipulację.
Kłopoty z żywnością z Ukrainy
Inwazja Rosji na Ukrainę nie ustaje. Wojna trwa nie tylko na froncie konwencjonalnym, lecz również informacyjnym i ekonomicznym. Już w marcu informowaliśmy, że konflikt odbije się na cenach żywności. Wynika to z faktu, że zarówno Ukraina, jak i Rosja należą do najważniejszych producentów artykułów rolnych na świecie.
Ukraina była piątym producentem pszenicy na świecie i eksportowała dotychczas 20 mln ton tego zboża, co zapewniało jej 10-procentowy udział w rynku światowym.
Regularne bitwy, ograniczenie dostaw, wzrost cen towarów, a także blokada żeglugi na Morzu Czarnym znacząco utrudniają Ukrainie eksportowanie towarów. Dodatkowo Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) szacowała, że w sezonie 2022–2023 od 20 do 30 proc. ukraińskich obszarów, na których uprawia się kukurydzę i słonecznik, albo nie zostanie zasianych, albo nie odbędą się na nich zbiory.
Brak eksportu przełoży się na głód w innych rejonach świata
Zakłócenie łańcucha dostaw wiąże się z ograniczeniem podaży żywności na świecie. To w połączeniu ze wzrostem cen może pogłębić głód w niektórych rejonach świata. Według International Rescue Committee dotknie on przede wszystkim rogu Afryki, Sahelu i Bliskiego Wschodu. Z kolei Światowy Program Żywnościowy szacuje, że w wyniku konfliktu zjawisko ostrego głodu może pogłębić się, zwiększając o 33 mln osób, a w skrajnym scenariuszu nawet o 47 mln osób.
Rosja nie pozostaje bierna i aktywnie podsyca kryzys żywnościowy swoimi kampaniami dezinformacyjnymi. W sieci przewijają się fałszywe informacje sugerujące, że niedobory są konsekwencją zachodnich sankcji nałożonych na Rosję. Ponadto Kreml stara się popularyzować narrację, jakoby Kijów przekazywał zboże krajom Unii Europejskiej w zamian za dostawy broni.
Eksport drogą lądową
Rosjanie nie tylko blokują czarnomorskie porty i linie komunikacyjne, ale również kradną ukraińskie plony. Celem jest podsycenie kryzysu. Według doniesień Tarasa Wysockiego, wiceministra rolnictwa Ukrainy, do końca maja z okupowanych terenów zostało nielegalnie wyeksportowanych nawet do 500 tys. ton zboża. Strona ukraińska podejrzewa, że kradzione zboże może kupować Turcja.
Sytuacja zmusza Ukrainę do prowadzenia handlu drogą lądową poprzez Europę. 19 maja posłowie Parlamentu Europejskiego poparli pomysł Komisji Europejskiej zawieszenia ceł importowych UE na wszystkie towary eksportowane przez Ukrainę. Tymczasowa liberalizacja handlu ma trwać przez rok, a jej celem jest wsparcie gospodarki atakowanego kraju.
Polska zgodziła się nawiązać współpracę z Ukrainą na rzecz reeksportu ukraińskiego zboża, przede wszystkim do państw najbardziej dotkniętych kryzysem żywnościowym spowodowanym przez wojnę.
Właśnie do tej deklaracji odniósł się Marek Sawicki w programie „Śniadanie Rymanowskiego w Polsat News i Interii”. Polityk przytoczył słowa ministra Kowalczyka, który miał rzekomo stwierdzić, że Polska eksportowała już 2,5 mln ton zboża, które trafiło do nas z Ukrainy. Czy aby na pewno?
Zboże rusza do Polski
W połowie maja odbyły się czterostronne rozmowy, w których uczestniczyli: wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk, minister polityki rolnej i żywności Ukrainy Mykoła Solski, sekretarz rolnictwa USA Tom Vilsack oraz komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski. Głównym tematem było światowe bezpieczeństwo żywnościowe w obliczu napaści Rosji na Ukrainę.
Po rozmowach odbyła się wspólna konferencja prasowa. Minister Mykoła Solski przedstawił prognozę, wedle której tegoroczne zbiory na Ukrainie będą o połowę mniejsze niż w ubiegłym roku. Dodatkowo komisarz UE Janusz Wojciechowski podkreślił, że dla uniknięcia globalnego kryzysu żywnościowego konieczne będzie eksportowanie co najmniej 5 mln ton zboża miesięcznie.
Do tego tematu odniósł się również Henryk Kowalczyk. Wicepremier zaznaczył, że przewóz aż 4 lub 5 mln ton miesięcznie przez Polskę może nie być możliwy. Jego zdaniem o wiele bardziej realistycznym scenariuszem byłoby wsparcie w wywozie ok. 1-2 mln ton ziarna, co już jego zdaniem byłoby sukcesem. W maju nie padła jednak jeszcze żadna deklaracja.
Kowalczyk: jesteśmy w stanie przetransportować 1,5 mln ton zboża
Dopiero w pierwszej połowie czerwca minister Kowalczyk podał szczegóły polsko-ukraińskiej współpracy. 8 czerwca w radiu RMF stwierdził, że „w najbliższych dwóch miesiącach jesteśmy w stanie przewieźć do 1,5 miliona ton zboża z Ukrainy miesięcznie”.
W kolejnych dniach wicepremier parokrotnie stwierdził, że możliwości transportowe Polski obecnie sięgają 1,5 mln ton zboża. Takie słowa padły m.in. w oficjalnym oświadczeniu ministra, a także podczas konferencji prasowej organizowanej wspólnie z komisarzem Januszem Wojciechowskim, oraz podczas rozmowy w TVP Info.
Minister Kowalczyk podkreślał również, że Polska nie jest w stanie sprostać potrzebom Ukrainy, która chciałaby transportować 4-5 mln ton zboża. Wskazując na dwa problemy utrudniające transport wymienił: inny rozstaw torów w Polsce i w Ukrainie, a także ograniczoną ilość kontenerów do przewozu zboża w Polsce. Przekłada się to na dłuższy czas spędzony na przeładunku.
Silosy i porty
Nad problemem kryzysu żywnościowego pochyla się również USA. We wtorek, 14 czerwca, Joe Biden zapowiedział, że przy granicy Ukrainy, w tym również w Polsce powstaną tymczasowe silosy pozwalające na eksport ukraińskiego zboża drogą lądową oraz jego przeładunek. Głównym celem jest przewóz plonów drogą kolejową do najbardziej potrzebujących regionów.
Rzecznik rządu Piotr Muller podkreślił, że Polska ściśle współpracuje w tej kwestii z Amerykanami, a kwestie techniczne związane z silosami będą uzgadniane w najbliższym czasie.
Do tematu odniósł się również minister Kowalczyk, który ostrzegł, że pomysł z silosami jest dopiero wstępną deklaracją, a realizacja takiej inwestycji to około trzy lub cztery miesiące. Polityk wspomniał również o możliwościach polskich portów, które pozwalają na przeładunek ok 600-700 tys. ton miesięcznie.
Do Polski trafiło 400 tys. ton zboża z Ukrainy
Zwróciliśmy się z wnioskiem o dostęp do informacji publicznej do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, aby zapytać o ilość zboża transportowanego z Ukrainy, a następnie reeksportowanego poza Polskę.
Z otrzymanej odpowiedzi dowiedzieliśmy się, że od maja do początku lipca 2022 roku do Polski z Ukrainy zaimportowano 399 tys. ton zbóż, w tym 386 tys. ton kukurydzy.
W tym samym czasie do innych państw członkowskich UE wywieziono 450 tys. ton zboża, w tym 257 tys. ton kukurydzy.
Natomiast do państw trzecich, czyli poza Unię Europejską, wyeksportowano ogółem 483 tys. ton zboża, w tym 129 tys. ton kukurydzy. Zboże z Polski w ostatnich miesiącach trafia do następujących krajów afrykańskich: Nigerii, RPA, Maroka, Algierii, Mozambiku, Kamerunu, na Madagaskar i wielu innych.
Ministerstwo podkreśliło, że przytoczone dane dotyczące eksportu dotyczą wywozu z Polski zboża ogółem, tj. zarówno krajowej produkcji jak i wyprodukowanego poza Polską. MRiRW nie dysponuje oddzielnymi statystykami dotyczącymi polskiego i ukraińskiego zboża.
Posiłkując się danymi Krajowej Administracji Skarbowej, Ministerstwo podkreśliło, że wraz ze wzrostem przywozu kukurydzy, odnotowano proporcjonalnie zwiększony wywóz kukurydzy z naszego kraju. Zdaniem resortu oznacza to, że podmioty handlujące zbożem w kraju wysyłają je w większości na zachód Europy oraz do krajów trzecich.
Zboże zaczyna napływać do Polski
Gdy ruszyły dostawy ukraińskiego zboża, w mediach pojawiły się doniesienia o zaniepokojeniu wśród rolników. Zboże ze wschodu zaczęło zapełniać polskie magazyny, co może skutkować brakiem miejsc w silosach po żniwach w Polsce.
Prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej zwrócił uwagę na to, że Polska ma problem z przewozem ukraińskiego zboża do innych państw. Zboże zalega w naszym kraju, a rolnicy są narażeni na straty, co równocześnie wiąże się także z problemami gospodarczymi dla Ukrainy.
Nie ukrywa tego również rząd PiS. Henryk Kowalczyk goszcząc 8 lipca w programie „Tłit” podzielił się swoimi obawami. Zaznaczył, że z zadeklarowanych przez Unię Europejską korytarzy solidarnościowych na razie jeszcze nic korzystnego dla Polski się nie wydarzyło. Pomimo obiecanej przez USA i UE pomocy, Polska na razie radzi sobie sama.
📍 Wicepremier Henryk Kowalczyk przyznaje: ani UE, ani USA nie pomagają w przewozie zboża z Ukrainy przez Polskę.
Jak mówi nam minister rolnictwa, kończy się jedynie na deklaracjach. A potrzebne są realne działania.
Fragment programu „Tłit” @wirtualnapolska pic.twitter.com/bwp3Q4a7ov
— Michał Wróblewski (@wroblewski_m) July 8, 2022
Kowalczyk zaapelował do państw UE, podkreślając, że Polska potrzebuje kontenerów do przewozu zboża oraz urządzeń przeładunkowych, a także pomocy infrastrukturalnej.
Zdaniem innego polityka partii rządzącej, Jana Krzysztofa Ardanowskiego, Polska nie dysponuje nawet wagonami do przewozu zboża, co znów utrudnia przeładunek plonów.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter