Informujemy o najważniejszych wydarzeniach ze świata fact-checkingu.
Czy śląski to język, gwara czy dialekt? Sprawdzamy argumenty
Dyskusja na temat mowy śląskiej toczy się na dwóch płaszczyznach: politycznej i językoznawczej. Jakie argumenty są poruszane w tej debacie? Sprawdzamy, według jakich kryteriów śląski mógłby zostać uznany (lub nie) za język.
fot. Shutterstock, Pexels, opracowanie demagog.org.pl na podstawie GUS / Modyfikacje: Demagog
Czy śląski to język, gwara czy dialekt? Sprawdzamy argumenty
Dyskusja na temat mowy śląskiej toczy się na dwóch płaszczyznach: politycznej i językoznawczej. Jakie argumenty są poruszane w tej debacie? Sprawdzamy, według jakich kryteriów śląski mógłby zostać uznany (lub nie) za język.
W tym tekście zebraliśmy najważniejsze argumenty, które padają w dyskusji o statusie śląskiego. Porządkujemy informacje, by ułatwić dyskusję, lecz nie rozstrzygamy, kto w niej ma rację.
Co osiemdziesiąty mieszkaniec Polski mówi w domu po śląsku
Prawie pół miliona osób (a konkretnie: 467 tys.) przyznaje, że mówi w domu po śląsku – to 1,23 proc. osób żyjących w Polsce. Wskazują na to wyniki spisu powszechnego przeprowadzonego w 2021 roku.
Większość osób posługujących się śląskim żyje na Górnym Śląsku – w województwie śląskim i opolskim. W pierwszym z tych województw mówienie po śląsku deklaruje 8,55 proc. mieszkańców, a w drugim: 8,87 proc. Z kolei w województwie dolnośląskim odnotowano znikomą liczbę osób deklarujących mówienie po śląsku (0,05 proc. mieszkańców).
Debata na temat statusu mowy śląskiej trwa od wielu lat [1, 2, 3]. Ostatnia próba uznania śląskiego za język regionalny wywołała gorącą dyskusję polityczną [1, 2, 3]. Temat nie został zamknięty, więc postanowiliśmy przyjrzeć się całej sprawie i najważniejszym argumentom podnoszonym w trwającej debacie. Wyjaśniamy również, czym jest język regionalny i co taki status dałby Ślązakom.
Ślązacy w Polsce
We wspomnianym spisie powszechnym z 2021 roku 596 224 osoby zadeklarowały, że identyfikują się narodowo i etnicznie jako Ślązacy. Dziesięć lat temu było to 846,7 tys. osób (s. 31). Skąd ten spadek? Piotr Długosz ze Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej w rozmowie z serwisem OKO.press tłumaczył m.in., że „część ludzi miała problem z dotarciem do rubryki, gdzie można wpisać narodowość. Trzeba było zaznaczyć odpowiedź »inna«, a dopiero potem wpisać śląską”. To mogło stanowić utrudnienie, zwłaszcza że w obliczu pandemii COVID-19 GUS apelował o udział w spisie przez internet. Jak wyglądało to w praktyce, informował między innymi serwis Wachtyrz.eu.
Warto zwrócić uwagę, że kiedy mówimy o Śląsku, Górnym Śląsku i województwie śląskim, mamy na myśli różne obszary. Jak przypomina etnograf dr Maria Lipok-Bierwiaczonek:
„Górny Śląsk to kraina historyczna, która obejmuje swoimi granicami zachodnią część województwa śląskiego oraz większość obszaru województwa opolskiego, ale bez jego części zachodniej. Ponadto do Górnego Śląska historycznie zalicza się jego dwie krainy, leżące dziś na terenie Czech: czeski fragment Śląska Cieszyńskiego z Czeskim Cieszynem i Jabłonkowem oraz Śląsk Opawski z Opawą i Karniowem (Krnov)”.
W ostatnim czeskim spisie powszechnym w 2021 roku 31,3 tys. osób zadeklarowało, że uważa się za Ślązaków.
Opole, leżące na historycznym Górnym Śląsku, było w epoce nowożytnej stolicą rozległego księstwa opolsko-raciborskiego. Województwo śląskie, którego stolicą są Katowice, obejmuje tereny części Górnego Śląska, ale także Małopolski Zachodniej.
Sam Śląsk to terytorium historyczne w dorzeczu górnej i środkowej Odry. Ważne miasto na tym obszarze to Wrocław, będący od 1000 roku biskupstwem, a w początkowym okresie rozbicia dzielnicowego – stolicą księstwa śląskiego. Skomplikowane meandry śląskiej tożsamości opisuje np. ten tekst.
Czasem język, a czasem nie…
W tabeli podsumowującej wyniki spisu powszechnego – w zakresie języków używanych w domu – śląski wymieniono obok polskiego, angielskiego, niemieckiego i innych języków. Nie nazwano go tam gwarą (jak gwarę góralską czy gwary podhalańskie) ani dialektem.
Dodatkowo w ramach procedur związanych z Europejską kartą języków regionalnych lub mniejszościowych Polska posługuje się określeniem „śląski”. Pojawia się ono w raporcie przygotowanym na podstawie spisu i zawierającym dane na temat języków, których używają mniejszości narodowe i etniczne w naszym kraju (s. 6). Jednocześnie w świetle polskiego prawa, a konkretnie ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym, śląski nie jest uznany za język.
Aktualnie sytuacja jest więc taka, że społecznie śląski jest rozpoznawany jako język, ale nie przysługują mu ochrona i wsparcie przewidziane dla języków regionalnych.
Język regionalny? Rząd popiera projekt
W tym roku powróciła dyskusja dotycząca statusu, jaki powinien przysługiwać śląskiemu. Partie tworzące obecną koalicję rządzącą przed wyborami deklarowały poparcie dla uznania śląskiego za język regionalny [1, 2, 3]. Był to również jeden ze „100 konkretów na sto dni” Donalda Tuska.
Projekt ustawy nadającej „etnolektowi śląskiemu” status języka regionalnego (etnolekt to – jak pisze językoznawczyni prof. Jolanta Tambor – „mowa pewnej grupy ludzi”; takie określenie znalazło się w uzasadnieniu ustawy) wpłynął do Sejmu 25 stycznia 2024 roku. Do pierwszego czytania trafił w marcu, a miesiąc później przeszedł drugie i trzecie czytanie.
W ostatnim głosowaniu „za” byli posłowie Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi [1, 2], Lewicy oraz dwóch posłów PiS (Bolesław Piecha i Marek Wesoły), a także niezrzeszony Adam Gomoła.
Przeciwko ustawie głosowali natomiast parlamentarzyści Konfederacji, większość członków klubu PiS, Kukiz15 oraz niezrzeszona Monika Pawłowska (obecnie członek klubu PiS).
Język regionalny. Perspektywa prawna
Celem wspomnianego projektu było uznanie śląskiego za język regionalny w rozumieniu ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym. Z czym się to wiąże? Taki status (art. 19 ust. 2) zapewnia użytkownikom m.in.:
- wsparcie samorządów w zachowaniu języka (art. 20),
- prawo do nauki języka w szkołach (art. 17),
- możliwość korzystania w oficjalnych dokumentach z imion i nazwisk zgodnie z zapisem w języku regionalnym (art. 7).
Państwo wspiera ochronę, zachowanie i rozwój języków regionalnych dzięki corocznie przyznawanym dotacjom. Mowa tu również o wsparciu dla kultury i mediów lokalnych publikujących w języku regionalnym.
Oprócz tego w gminach, gdzie liczba mieszkańców korzystających z języka regionalnego jest nie mniejsza niż 20 proc. ogólnej liczby mieszkańców lub w tych gminach, w których zgodę na to wyrazi ponad połowa osób biorących udział w konsultacjach, użytkownicy języka regionalnego zyskują prawo do:
- korzystania z języka w urzędach jako języka pomocniczego przed organami gminy (art. 9),
- dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości, ulic i obiektów fizjograficznych (art. 12).
Jeżeli weźmiemy pod uwagę próg ustawowy i wyniki ostatniego spisu powszechnego, należy się spodziewać, że po uznaniu śląskiego za język regionalny prawo do dwujęzycznych tablic (i nazw miejscowości) oraz do mówienia po śląsku w urzędach mogliby uzyskać mieszkańcy 68 gmin na Górnym Śląsku.
Regionalny – czyli jaki? Sprawdźmy definicję
Czym w ogóle jest język regionalny? Ustawa odróżnia go od języka mniejszości etnicznych i narodowych, i definiuje go następująco:
„Za język regionalny w rozumieniu ustawy, zgodnie z Europejską Kartą Języków Regionalnych lub Mniejszościowych, uważa się język, który:
1) jest tradycyjnie używany na terytorium danego państwa przez jego obywateli, którzy stanowią grupę liczebnie mniejszą od reszty ludności tego państwa;
2) różni się od oficjalnego języka tego państwa; nie obejmuje to ani dialektów oficjalnego języka państwa, ani języków migrantów”.
Przywołana powyżej Europejska karta języków regionalnych lub mniejszościowych to dokument podpisany przez państwa członkowskie Rady Europy. Wyznacza ona standardy ochrony języków regionalnych i mniejszościowych, w tym m.in. poszanowanie obszaru geograficznego każdego języka i ułatwianie używania języków regionalnych lub mniejszościowych w mowie i piśmie oraz w życiu.
Europejska karta języków regionalnych lub mniejszościowych
Karta wspomina o ochronie i promocji języków w następujących dziedzinach: edukacja, wymiar sprawiedliwości, organy administracyjne i usługi publiczne, media, kultura, działalność gospodarcza i społeczna oraz wymiana transgraniczna.
Co istotne, karta nie wyszczególnia, które języki są językami regionalnymi (pkt. 21, s. 8). Nie powstała też lista precyzująca, które etnolekty są zgodne z definicją tego terminu. W raporcie wyjaśniającym do karty czytamy, że z powodu braku obiektywnych kryteriów autorzy nie stworzyli klasyfikacji języków mniejszościowych i regionalnych (pkt. 20, s. 7).
Decyzja o przyznaniu statusu języka regionalnego oraz ustalenie zakresu jego ochrony pozostają w gestii państw sygnatariuszy.
Karta zobowiązuje państwa do regularnej publikacji raportów dotyczących ochrony języków mniejszościowych i regionalnych. Raporty ocenia Komitet Ekspertów, który w rekomendacjach dla Polski z 2023 roku podkreślił istnienie śląskiego oraz aspiracje jego użytkowników do zapewnienia mu statusu języka regionalnego (pkt. 32, s. 11).
Prezydent był przeciw
Senat przyjął wspomniany projekt bez poprawek. Nieoficjalnie mówiło się, że prezydent zawetuje ustawę.
O podpisanie ustawy apelowali do niego m.in. radni województwa śląskiego i Świętochłowic oraz – we wspólnym apelu – prezydenci: Katowic, Rudy Śląskiej, Rybnika, Wodzisławia Śląskiego, Mysłowic, Świętochłowic oraz Sosnowca. Powstał również list otwarty, podpisany przez naukowców i naukowczynie, badaczy i badaczki, dziennikarzy i dziennikarki oraz artystów i artystki. Poparcie dla ustawy wyraziła też Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
Pod koniec miesiąca prezydent Andrzej Duda odmówił podpisania projektu, czyli zawetował go. 11 czerwca do Sejmu trafił wniosek o ponowne rozpatrzenie projektu.
Weto. A co po wecie?
Zgodnie z art. 64 regulaminu Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej marszałek kieruje zawetowany projekt do komisji, która następnie jest zobowiązana przedłożyć sprawozdanie przed sejmem. Komisja może wnioskować o ponowne uchwalenie ustawy w brzmieniu dotychczasowym bądź złożyć wniosek przeciwny.
Regulamin nie narzuca komisji terminu na złożenie sprawozdania. Posłowie mają możliwość odrzucenia weta prezydenckiego. Potrzebują do tego większości ⅗ głosów (czyli 276 osób). Gdyby zebrała się taka większość, prezydent byłby zobowiązany do podpisania ustawy.
A co się stanie teraz? Monika Rosa – współautorka zawetowanego projektu – zapowiedziała, że temat powróci w przyszłym roku. Jej plan zakłada przedłożenie nowego projektu ustawy. W wywiadzie dla Wirtualnej Polski wyjaśniła:
Za kilkanaście miesięcy nastąpi zmiana na stanowisku prezydenta i wtedy śląski zyska status języka regionalnego.
Politycy, naukowcy i artyści komentują weto
Krytycznie o decyzji prezydenta wypowiedzieli się m.in. premier Donald Tusk, marszałek Sejmu Szymon Hołownia oraz niektórzy politycy związani z koalicją rządzącą.
Swoje negatywne stanowisko przedstawiła też Rada Języka Śląskiego (a konkretnie – Rada Ślōnskigo Jynzyka). To oddolny zespół, którego celami są (jak czytamy na stronie internetowej rady) m.in. analiza i ocena stanu języka śląskiego, upowszechnianie wiedzy o języku śląskim i otaczanie szczególną opieką kultury języka śląskiego w nauczaniu szkolnym.
Przypomnijmy, że w budżecie na ten rok zostały już przewidziane środki na „nauczanie języka śląskiego” (s. 84, poz. 49). Ministra edukacji Barbara Nowacka zapowiedziała, że pomimo weta jej resort wypracuje rozwiązanie, które umożliwi wsparcie finansowe dla nauki śląskiego i kultury śląskiej.
Pisarz Szczepan Twardoch (autor wspomnianego wcześniej listu otwartego do prezydenta) zapowiedział, że apel powróci, a obok uznania śląskiego za język regionalny pojawi się w nim postulat statusu mniejszości etnicznej dla Ślązaków.
Natomiast przychylnie o wecie wypowiedzieli się m.in. językoznawca prof. Jerzy Bralczyk czy historyk dr Andrzej Krzysztyniak. Przeciwko uznaniu śląskiego za język regionalny opowiadają się również politycy Konfederacji [1, 2].
Argumenty w debacie
Przyjrzeliśmy się głównym argumentom, które pojawiły się w uzasadnieniu projektu ustawy uznającej śląski za język regionalny, oraz kontrargumentom przedstawionym przez Kancelarię Prezydenta w liście skierowanym do Marszałka Sejmu RP po zawetowaniu projektu.
Na szczególną uwagę zasługują dwie osie sporu dostrzegalne w tej dyskusji. Po pierwsze, mamy tu do czynienia ze sporem politycznym. Przykładem tego jest dostrzeżenie przez autorów projektu ustawy, że pojęcie języka regionalnego jest kategorią prawno-polityczną (s. 11), a także że nie istnieją lingwistyczne wyróżniki języków i dialektów (s. 13), ponieważ to Europejska karta „stworzyła” pojęcie języka regionalnego (s. 14).
Po drugie, dostrzec można językoznawczy charakter sporu. Obydwa aspekty opisujemy szerzej w dalszej części tekstu.
Język – krokiem na drodze do autonomii?
Przeciwnicy przyznania śląskiemu statusu języka regionalnego, np. publicysta Stanisław Janecki, podnoszą argument, że uznanie odrębności śląskiego jest krokiem w kierunku autonomii Śląska. „No bo jeśli jest naród, jest odrębny język, to może być też odrębny Śląsk – docelowo jako państwo, które potem sfederalizuje się, z kim chce” – pisze Janecki.
Łukasz Kohut, europoseł i działacz na rzecz śląskiej tożsamości, zaprzeczył, by celem Ślązaków było oderwanie się od Polski. „Uznanie Ślązaków za mniejszość etniczną wyczerpuje nasze ambicje. Nie jesteśmy żadnymi separatystami. Chcemy być dumnymi obywatelami Polski narodowości śląskiej. Ten strach, że to jakoś zaszkodzi bezpieczeństwu kraju, jest nieuzasadniony. Polska była, jest i będzie krajem wielokulturowym, co stanowi jej siłę” – tłumaczył w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Warto pamiętać, że w latach 1922–1939 do Polski należało województwo śląskie, które jako jedyne w II Rzeczypospolitej posiadało autonomię. Etnograf dr Maria Lipok-Bierwiaczonek przypomina, że:
„Dzięki temu, że województwo śląskie miało autonomię, w tym instytucję skarbu śląskiego, jego władze miały dużą samodzielność w podejmowaniu decyzji dotyczących gospodarki, oświaty, kultury (polityka zagraniczna i wojskowa pozostała w gestii rządu polskiego). Zrealizowano wiele ważnych inwestycji, jak np. budowa zespołów mieszkaniowych (zwanych koloniami), szkół, linii kolejowej do Wisły Głębce, sanatorium dziecięcego na Kubalonce itp. Przepisy o skarbie śląskim pozwalały pozostawiać większość środków finansowych wypracowanych w województwie do wykorzystania na miejscu, do Warszawy odprowadzano około 40%”.
Warto raz jeszcze przypomnieć istotny fakt, o którym pisaliśmy wcześniej – według Europejskiej karty języków mniejszościowych i regionalnych decyzja o uznaniu za język regionalny ma charakter wyłącznie polityczny. To państwa decydują, co uznają za język, a ustawa nie określa żadnych lingwistycznych kryteriów.
Językoznawczy aspekt sporu o uznanie języka śląskiego
W dyskusji dotyczącej języka śląskiego zaznacza się również spór językoznawczy, o czym świadczą odwołania prezydenta do stanowiska Rady Języka Polskiego oraz ekspertów i badaczy z tej dyscypliny (s. 3, s. 5).
Pojawia się tutaj przekonanie, że wśród językoznawców wyraźnie przeważa stanowisko, że śląszczyzna (jak napisano na s. 7 dokumentu, czyli s. 6 samego uzasadnienia) jest dialektem języka polskiego. Zdaniem prezydenta „uznanie określonego etnolektu za język regionalny jest zatem nie tyle decyzją polityczną, co przede wszystkim jest zjawiskiem lingwistycznym” (s. 8 dokumentu).
Jednak projektodawcy przekonywali w uzasadnieniu konieczności nadania statusu języka regionalnego, że doszło już do kodyfikacji śląskiego (s. 13) oraz do powstania szerokiej gamy dzieł kultury i literatury po śląsku (s. 15). Autorzy wspominają, że do podobnego sporu (politycznego, a nie – językoznawczego) doszło, gdy status języka regionalnego przyznano kaszubskiemu (s. 10). Przywołane argumenty to stanowiska możliwe do zweryfikowania w ramach naszej analizy.
Śląski a kaszubski. Częste porównanie
Argument o podobieństwach (lub różnicach) między Kaszubami a Ślązakami pojawia się w argumentach zarówno zwolenników (np. uzasadnienie projektu ustawy, s. 10–12 dokumentu), jak i przeciwników uznania śląskiego za język regionalny (np. uzasadnienie weta prezydenckiego, s. 7 dokumentu).
To właśnie kaszubski jest obecnie jedynym językiem regionalnym wspomnianym w ustawie o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym (art. 19). W odniesieniu zarówno do kaszubskiego, jak i do śląskiego, toczy się dyskusja dotycząca tego, czy jest to dialekt, gwara czy język.
Warto pamiętać, że dialekt to odmiana języka ogólnego (narodowego) charakterystycznego dla jakiegoś większego terytorium, a gwara to język używany na mniejszym terenie, np. w gminie, we wsi, niepodlegający regułom i normom poprawnościowym języka ogólnego.
Status nadany przez ustawę zmienił więc sytuację polityczną, a nie rozstrzyga dyskusji językoznawczych na temat kaszubskiego.
Według ostatniego spisu powszechnego po kaszubsku mówi w Polsce 89 198 osób. Są to przede wszystkim osoby mieszkające na Pomorzu. Kaszubski cieszy się statusem języka regionalnego od 2005 roku. Co od tego czasu się zmieniło?
Efekty nadania statusu języka regionalnego
Ustawa zapewnia prawo do nauki języka regionalnego w szkołach. W roku szkolnym (2023/2024) kaszubskiego uczyło się 23 tys. uczniów i uczennic. Istnieje też możliwość zdania matury z tego języka – w 2023 roku podeszło do niej 14 osób (s. 112).
Co ciekawe, kaszubski był nauczany w szkołach jako język mniejszości już w latach 90. XX wieku (s. 5-6). Zanim powstała ustawa, mogły o tym samodzielnie decydować samorządy lokalne, a dziś zadanie to finansuje władza centralna.
W 829 miejscowościach w Polsce obowiązuje dwujęzyczne (polskie i kaszubskie) nazewnictwo. Na to wskazuje opublikowany przez MSWiA rejestr gmin, na których obszarze używa się nazw w języku mniejszości. Ponadto w pięciu gminach język kaszubski jest obecny w urzędach jako język pomocniczy (te gminy to: Luzino, Żukowo, Linia, Parchowo, Sierakowice). To dane według stanu na początek 2024 roku.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji corocznie wspiera ochronę, zachowanie i rozwój języka kaszubskiego dotacjami. W 2024 roku na inicjatywy podmiotowe i celowe związane z kaszubskim przewidziano ok. 1,19 mln zł. Dodatkowo kaszubskie media (m.in. Radio Kaszebe) mogą w tym roku liczyć na wsparcie w wysokości 382 tys. zł.
To nie pierwsza próba uznania śląskiego za język regionalny
Od 2010 roku do sejmu wpłynęło co najmniej 5 projektów, których celem było uznanie śląskiego za język regionalny (1, 2, 3, 4, 5). Więcej na ten temat przeczytasz w innej analizie.
Próba podjęta na przełomie 2010 i 2011 roku zasługuje na szczególną uwagę, ponieważ to wtedy zarysowały się powtarzane do dziś argumenty.
Wśród autorów projektu znaleźli się posłowie m.in. Platformy Obywatelskiej (Mirosław Sekuła), Prawa i Sprawiedliwości (Grzegorz Janik, Jerzy Polaczek) oraz Sojuszu Lewicy Demokratycznej (Jan Widacki). Wnioskodawcy powoływali się na przesłanki językoznawcze i społeczno-polityczne (s. 9). Zwrócono także uwagę na fakt, że „mowa śląska nosi w sobie zapis historii ludzi, którzy od wieków zamieszkiwali ten region dzielony administracyjnie przez wiele państw”. W uzasadnieniu projektu napisano, że „dowodem świadczącym o osiągnięciu istotnego etapu rozwoju danego etnolektu [śląskiego – przyp. Demagog] może być standaryzacja jego pisowni oraz wypracowanie instrumentów edukacyjnych pozwalających na jego nauczanie (elementarz)”.
Wnioskodawca zwracał także uwagę na polityczne żądania Ślązaków o uznaniu języka śląskiego. „Przesłanki społeczno-polityczne decydujące o ochronie danego etnolektu ze strony państwa jako języka regionalnego można uznać za dostateczne, gdy dojdzie do samookreślenia się pewnej społeczności, jako tej, która identyfikuje swoje poczucie trwałej więzi z historycznym i współczesnym używaniem tegoż etnolektu. Niezwykle istotny jest tu zatem element demokratycznie wyrażanej deklaratywności danej społeczności regionalnej, co do odrębności językowej” – czytamy w dalszej części uzasadnienia (s. 11).
Wówczas swoje stanowisko przedstawiła Rada Języka Polskiego, a na temat śląskiego wypowiedzieli się m.in. prof. Jan Miodek i prof. Jerzy Bralczyk. To argumenty z autorytetu, które omówimy poniżej. Przywołał je również prezydent w uzasadnieniu swojego weta. Zaznaczył, że autorzy nowego projektu „nie przedstawili nowych badań lub opinii ekspertów” (s. 3).
Powracające odwołania do autorytetów
Przeciwnicy uznania śląskiego za język regionalny powołują się [1, 2, 3, 4, 5, 6] na autorytet językoznawców: prof. Jerzego Bralczyka i prof. Jana Miodka.
Prof. Jan Miodek w wywiadzie opublikowanym 26 marca 2011 roku w serwisie Dziennikzachodni.pl przekonywał, że „cała ta dyskusja o śląskim języku w piśmie jest żenująca”.
„Oczekiwanie ode mnie, że ja powiem: »Tak, śląszczyzna nadaje się do kodyfikacji w piśmie « jest takim samym zadaniem, jakie by postawiono matematykowi żądając udowodnienia, że czasem dwa razy dwa jest pięć. Nie udowodnię, i na tym moglibyśmy ten wywiad zakończyć”.
W dalszej części wspomnianej już rozmowy popularny językoznawca przekonuje:
„Proszę nie przesadzać z jakąś niewyobrażalną odrębnością śląszczyzny. W gruncie rzeczy nie ma ani jednej cechy gramatycznej tylko śląskiej. Ani jednej. One są wspólne dla wszystkich dialektów”.
W jego ocenie śląszczyzna nie jest odrębnym językiem, a żądanie jej kodyfikacji to nonsens. Językoznawca swoje stanowisko podtrzymywał w przeszłości, m.in. gdy udzielał odpowiedzi na pytanie na temat statusu śląskiego.
Skontaktowaliśmy się z profesorem Janem Miodkiem, by zapytać, jakie jest jego aktualne stanowisko. Językoznawca odmówił rozmowy z Demagogiem na temat śląskiego. Tłumaczył, że powiedział już wszystko, co miał w tej sprawie do powiedzenia.
A co uważa Jerzy Bralczyk?
W 2011 roku prof. Jerzy Bralczyk w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” – podobnie jak prof. Jan Miodek – przekonywał, że śląski jest dialektem języka polskiego.
„Tak jak środowisko polskich językoznawców, twierdzę, że raczej jest to grupa dialektów. Uznawanie ich za coś osobnego od polszczyzny jest w świetle dotychczasowych ustaleń nieuzasadnione, bo rozwój dialektu śląskiego jest równoległy do rozwoju innych polskich dialektów. Można co najwyżej powiedzieć, że są to dialekty, które zachowały bardzo wiele elementów dawnej polszczyzny, a przez to niektórzy mogą je uważać za szczególnie piękne, bo dawne. Śląskie dialekty należą do polszczyzny, tak jak dialekt podhalański czy inne, które zanikają”.
Inne wnioski można wyciągnąć z wywiadu z prof. Bralczykiem opublikowanym w 2022 roku w serwisie Slazag.pl. Językoznawca mówi w nim:
„Choć od strony ściśle naukowej śląski należy uznać za odmianę polszczyzny i to całkiem starą odmianę, to istnienie społecznej potrzeby, by sądzić inaczej, może wszystko zmienić. Nie wykluczam, że racje tych, którzy śląski uznają za odrębny język, w końcu zwyciężą, pod wpływem na przykład ewolucji w zakresie legalizacji różnych zachowań językowych czy funkcjonowania śląszczyzny w przestrzeni oficjalnej”.
Wypowiedź językoznawcy mogła zostać odczytana jako wsparcie idei uznania śląskiego za język regionalny, zwłaszcza że wywiad zatytułowano: „Profesor Bralczyk o języku śląskim: Uznałbym go za język regionalny”.
Dlatego zaskakujący mógł się wydawać komentarz prof. Jerzego Bralczyka dla serwisu Wprost.pl po zawetowaniu przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy o języku śląskim.
„Politycy koalicji rządzącej, ostro krytykując prezydenta, pokazali, że znają właściwe rozwiązanie tego sporu i potrafią ocenić, co jest językiem, a co nim nie jest. Choć w bardzo wielu przypadkach brak podpisu prezydenta hamuje rozwój jakiejś sprawy i nie sprzyja porozumieniu, w tym przypadku prezydent kieruje się nie tylko racjami politycznymi, ale pewnymi przesłankami uznawanymi dotąd w nauce”.
Zwróciliśmy się do prof. Jerzego Bralczyka z prośbą o komentarz na temat śląskiego. W rozmowie z serwisem Demagog podtrzymał swój pogląd z 2011 roku i stwierdził:
„Według dzisiejszej definicji języka regionalnego i ustaleń językoznawców trudno nazwać śląską odmianę polszczyzny językiem regionalnym”.
Co sądzi Rada Języka Polskiego?
Innym istotnym autorytetem przywołanym w dyskusji jest Rada Języka Polskiego (RJP). Istotne znaczenie dla sprawy ma jej stanowisko z 2011 roku (s. 5), wydane na wniosek ministra spraw wewnętrznych i administracji w okresie procedowania projektu uznania śląskiego za język regionalny w sejmie VI kadencji.
Rada Języka Polskiego w 2011 roku przekonywała, że „mowa rodowitych mieszkańców Śląska uważana była i jest przez bodaj wszystkich polskich językoznawców za dialekt języka polskiego, obejmujący wiele różnych gwar”. RJP przypominała, że „do chwili obecnej nie wytworzyła się jeszcze ponadgwarowa odmiana (koine) ani mowy Ślązaków w ogóle, ani Górnoślązaków”. Zdaniem cytowanych ekspertów „brak też kodyfikacji ortografii, która jest w świetle ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym ważnym elementem funkcjonowania języka regionalnego jako języka pomocniczego”.
Przy czym należy wspomnieć, że już w 2011 roku Rada Języka Polskiego prognozowała, że do kodyfikacji ortografii języka śląskiego dojdzie w kolejnych latach. „Jednakże obserwując zaangażowanie części mieszkańców Górnego Śląska, można się spodziewać, że brak kodyfikacji zapisu mowy i standaryzacji słownictwa zostanie w ciągu najbliższych kilku lat uzupełniony” – czytamy w dokumencie z 2011 roku.
Na ocenę RJP, która uznała śląski w 2011 r. za dialekt języka polskiego, powołał się prezydent przy zawetowaniu projektu z 2024 roku. Jednocześnie w żaden sposób nie odniósł się do kwestii, czy prognozowana w 2011 roku przez ekspertów Rady Języka Polskiego kodyfikacja języka śląskiego rzeczywiście się dokonała.
Od tego czasu RJP nie zajmowała stanowiska w tej sprawie. Swój głos wyrażali za to pojedynczy członkowie rady. Jednym z nich jest przywołany już prof. Bralczyk (który jest przeciw). Podczas posiedzenia komisji senackiej 8 maja odmienne stanowisko zajęła przewodnicząca rady dr hab. Katarzyna Kłosińska, prof. UW, która przedstawiła się jako zwolenniczka uznania śląskiego za język regionalny (s. 8).
Co dzisiaj mówi językoznawstwo?
Obecna przewodnicząca Rady Języka Polskiego nie jest jedyną osobą wśród naukowców, która nie podziela stanowiska prof. Jerzego Bralczyka i prof. Jana Miodka. Okazało się to w maju 2024 roku, kiedy pisarz Szczepan Twardoch stworzył list otwarty do prezydenta Andrzeja Dudy. Pod treścią listu podpisali się ludzie kultury, nauki i mediów, którzy apelowali do prezydenta, aby zechciał „podpisać ustawę nadającą językowi śląskiemu status języka regionalnego”.
W liście śląski wprost nazwano językiem:
„Nigdy wcześniej żadne z państw, w granicach których Górny Śląsk leżał na przestrzeni dziejów, nie zauważyło istnienia naszego języka, nie nadało mu takiej rangi. Teraz, głosami swoich posłów, posłanek, senatorek i senatorów uczyniła to Rzeczpospolita Polska, stając się po raz pierwszy w historii opiekunką śląskiej tożsamości”.
Apel podpisało kilkunastu językoznawców z różnych polskich ośrodków akademickich. Wśród nich znaleźli się m.in.: dr hab. Tomasz Wicherkiewicz z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, prof. dr hab. Ewa Sławek z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, prof. dr hab. Anna Dąbrowska z Uniwersytetu Wrocławskiego czy dr Piotr Kajak z Uniwersytetu Warszawskiego.
Językoznawcy podzieleni w sprawie śląskiego
Wśród sygnatariuszy apelu do prezydenta o uznanie śląskiego za język regionalny znalazła się również prof. Jolanta Tambor, językoznawczyni z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. W wywiadzie dla Radia Katowice z 17 maja 2024 r. przekonywała, że większość naukowców opowiada się za uznaniem języka śląskiego.
„Uznaję, że zdecydowana większość naukowców mówi: »tak, język śląski jest i ma prawo zostać uznany za język regionalny«”.
Językoznawczyni z Uniwersytetu Śląskiego odniosła się do cytowanej w tym tekście opinii prof. Jana Miodka z 2011 roku, w której popularny naukowiec odmawiał śląszczyźnie statusu języka.
„Po pierwsze, mam nadzieję, że tenże pan profesor trochę zmienił zdanie. Nie wierzę, żeby całkowicie. Ale – po drugie – w tym czasie, od 2011 roku do dzisiaj, bardzo się dużo się zmieniło. Język śląski okrzepł. Jest w zasadzie pod względem pisowni i gramatyki prawie całkowicie skodyfikowany. Prawie całkowicie, bo ja ciągle twierdzę, że nigdy nie będzie całkowicie. I nie powinien być” – powiedziała prof. Jolanta Tambor.
W swojej argumentacji językoznawczyni odwołała się do decyzji Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN o zmianie zasad pisowni w języku polskim, które wejdą w życie 1 stycznia 2026 roku. Reforma polskiej ortografii, którą zaplanowała RJP, jest dla prof. Jolanty Tambor potwierdzeniem ciągłych zmian, jakie zachodzą w języku. Zgodnie z tą logiką należałoby uznać, że sytuacja języka śląskiego w 2024 roku może być zupełnie inna niż w roku 2011, kiedy prof. Miodek przedstawił swoje stanowisko w tej sprawie.
„Ciągle się język zmienia, jego pisownia dostosowuje się do nowych warunków. Dostosowuje się do uzusu, do tego, jak ludzie używają tego języka, jak nim piszą […]. Tym bardziej śląska ortografia, kaszubska ortografia, wszystkie ortografie mniejszościowe, regionalne – one też muszą mieć możliwość zmieniania się”.
Kultura śląska dzisiaj
Prof. Jolanta Tambor w wywiadzie dla Radia Katowice podkreśliła, że śląski „jest w zasadzie pod względem pisowni i gramatyki prawie całkowicie skodyfikowany”. Tak samo stwierdziła podczas obrad komisji senackiej (s. 7) prof. Katarzyna Kłosińska – przewodnicząca Rady Języka Polskiego.
Przejawem standaryzacji mowy śląskiej jest stale aktualizowany SileSłownik. Według autorów źródła sięgają nawet do 1574 roku. To nie jedyny taki słownik. Oprócz niego powstał też automatyczny translator języka polskiego na śląski i Korpus Mowy Śląskiej. Od niedawna śląski znajdziemy również w popularnym Tłumaczu Google (choć popełnia on błędy). Co więcej, po śląsku zagramy w popularnego Minecrafta oraz skorzystamy z Facebooka.
Świadectwem rozwijającego się korpusu językowego jest literatura tłumaczona na śląski, np. książki przywoływanego już Szczepana Twardocha [1, 2] czy dzieło „Kajś” Zbigniewa Rokity. Wydawnictwo Silesia Progress tłumaczy na śląski takie dzieła jak „Hobbit, czyli tam i z powrotem”, „Mikołajek” czy komiksy z Asteriksem i Obeliksem. Na rynku pojawił się również „Elementarz śląski”.
W maju 2024 roku pierwszy raz dzieło stworzone pierwotnie po śląsku przetłumaczono na język obcy (w tym przypadku ukraiński). Mowa o tomiku poezji „Myśli ukryte”. To nie koniec. Śląski zawitał również do teatru. Reżyser Robert Talarczyk z Teatru Śląskiego im. Stanisława Wyspiańskiego ma w swoim dorobku m.in. spektakl „Byk”. Za to spektakl „Mianujom mie Hanka” Teatru Korez był już wystawiany nie tylko na deskach katowickiego teatru, lecz także w polskim Sejmie [1, 2], a nawet w Parlamencie Europejskim [1, 2, 3].
Podsumujmy powracające argumenty
Ostatecznie znamy dwie osie sporu wokół języka śląskiego. To dyskusja, która toczy się z jednej strony na polu politycznym, a z drugiej – na polu językoznawczym. Argumenty z tych dwóch poziomów przeplatają się ze sobą. Sądzimy, że precyzyjne ich rozróżnienie będzie pomocne dla debaty.
Zwolennicy uznania śląskiego za język regionalny podkreślają, że to już jest język, a przyjęcie ustawy w tym zakresie to przede wszystkim decyzja polityczna. Taka zmiana wpływa na status prawny, a nie – na dyskusje językoznawcze. Rozstrzygnięcie niejasności w tej kwestii nie powinno zależeć wyłącznie od kryteriów językowych, gdyż istotne są również zjawiska społeczne oraz polityczne. Na uwagę zasługuje fakt, że Europejska karta języków mniejszościowych i regionalnych (na podstawie której przygotowano polską ustawę) nie definiuje granicy między językiem a dialektem i nie podaje zamkniętej listy takich języków. Pojęcie języka regionalnego powstało na gruncie polityki, a nie – językoznawstwa.
Jednak przeciwnicy tego rozwiązania podnoszą argument, że według kryteriów zapisanych w Europejskiej karcie i w polskiej ustawie język regionalny powinien odróżniać się od dialektów języka oficjalnego (czyli polskiego). Tym samym odwołania do badań językoznawczych są tutaj uzasadnione. Mimo to, na co zwracamy uwagę, warto pamiętać, aby w takiej argumentacji odwoływać się do aktualnych badań i do wypowiedzi ekspertów.
W ciągu ostatnich kilkunastu lat doszło do wielu zmian. Śląski uległ kodyfikacji [1 ,2], rozrósł się jego korpus, a ponadto rozwijają się literatura [1, 2, 3] i kultura [1, 2, 3] tworzone po śląsku. Językoznawcy prezentują dzisiaj inne argumenty niż w przeszłości.
Ostatecznie, naszym celem jako redakcji factcheckingowej było ustalenie faktów, precyzyjne zdefiniowanie pojęć i kryteriów oraz zmapowanie osi sporu. Porządkujemy informacje, by ułatwić dyskusję, lecz nie rozstrzygamy, kto w niej ma rację.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter