Prawdziwe polskie wiadomości, czyli jak Republika i wPolsce24 opowiadają o świecie. Raport Demagoga
fot. YouTube / wPolsce24 / fot. Andy Djumyk / Wikimedia Commons / CC0 / Modyfikacje: Demagog
Prawdziwe polskie wiadomości, czyli jak Republika i wPolsce24 opowiadają o świecie. Raport Demagoga
– Podoba mi się, że jest konkurencja w naszym gronie. To, że są w tej chwili dwie stacje [wPolsce24 i TV Republika – przyp. Demagog], to jest szansa na to, że ilość ludzi, którzy będą słyszeli prawdę w telewizji, będzie większa” – mówił Jarosław Kaczyński – pierwszy gość programu „Wiadomości” w telewizji wPolsce24. I dodał: – Poza tym są różne wrażliwości, różnego rodzaju poziomy odbioru i poziomy intelektualne, i tutaj też to trzeba brać pod uwagę.
Zachęceni słowami Jarosława Kaczyńskiego, postanowiliśmy odpowiedzieć na pytanie, jaką prawdę słyszą widzowie obu telewizji: wPolsce24 i TV Republika. W tym celu obejrzeliśmy zarówno wszystkie październikowe wydania programów informacyjnych tych stacji, jak i programy publicystyczne, które były po nich emitowane.
Jaki obraz rzeczywistości przedstawiają dziennikarze? Co mówi się o rządzie, co o Prawie i Sprawiedliwości, a co o innych partiach opozycyjnych? Przedstawiamy to w poniższym raporcie.
Raport w pigułce
- Przez cały październik w „Gościu Wiadomości” w telewizji wPolsce24 i w „Gościu Dzisiaj” TV Republika, czyli w programach publicystycznych, w których podsumowuje się najważniejsze wydarzenia polityczne mijającego dnia – nie wystąpił żaden polityk Koalicji Obywatelskiej. Ponad 72 proc. politycznych gości w programie telewizji wPolsce24 stanowili reprezentanci Prawa i Sprawiedliwości. W Republice było ich 58 proc.
- W „Gościu Dzisiaj” w Republice przedstawiciele Konfederacji stanowili 14 proc. zaproszonych polityków, a w programie telewizji wPolsce24 – jedynie 3 proc. Na szczególną sympatię telewizji Republika do Konfederacji miał zwrócić uwagę sam Jarosław Kaczyński, według którego Republika „pozwala rosnąć [tej partii – przyp. Demagog] w sondażach”.
- Programy obu stacji nie są wyłącznie podsumowaniem informacji z danego dnia. Dziennikarze telewizji Republika i wPolsce24 przygotowują także materiały, w których kreują określoną narrację bez odniesienia do aktualnych wydarzeń”. Przykładem jest cykl o drożyźnie – temat rosnących cen pojawia się w obu stacjach kilka razy w tygodniu.
- Donald Tusk w prawicowych mediach jest przedstawiany jako przywódca zbrodniczego reżimu. W kilku programach aktualna sytuacja w Polsce jest wprost porównywana do okresu stalinizmu, a obecny rząd – do komunistów i Bolesława Bieruta. Księdza Michała Olszewskiego i dwie byłe urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości, zatrzymanych w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości, Republika nazywa „więźniami politycznymi reżimu Tuska”.
- Aby uderzyć w Donalda Tuska, TV Republika nie zawahała się wykorzystać jego rodzinnych spraw. W 2013 roku – po publikacji książki Małgorzaty Tusk – media obiegł news o jej romansie z Wojciechem Fułkiem, sopockim radnym. W październiku br. internauci dla żartu promowali jego kandydaturę na prezydenta Polski, co zainspirowało Republikę do stworzenia własnego humorystycznego materiału.
- Czy jest miejsce dla dwóch prawicowych stacji, które zabiegają o schedę po poprzedniej TVP? – Czas pokaże, jednak trzeba pamiętać, że tak jak widownia liberalna nie jest homogeniczna, tak i widownia konserwatywna taka nie jest – uważa dr hab. Dorota Piontek, politolożka i medioznawczyni. Ekspertka podkreśla, że telewizja wPolsce24 próbuje docierać do odbiorcy nieco bardziej wymagającego intelektualnie i poznawczo, a informacje i publicystyka proponowane przez Republikę mają bardziej charakter „ludowy”.
Dwie nowe naziemne telewizje informacyjno-publicystyczne
Mimo że rodowód obu prawicowych stacji jest starszy, dopiero w 2024 roku otrzymały koncesje umożliwiające ogólnopolskie nadawanie naziemne. Telewizja wPolsce24 wystartowała 2 września br. Jej właścicielem jest Fratria, grupa medialna wydająca także tygodnik „Sieci” i prowadząca serwis wPolityce.pl. Członkiem zarządu Fratrii jest dziennikarz Michał Karnowski.
Telewizja wPolsce24 to konkurencja Republiki, która weszła do ogólnopolskiego multipleksu 12 lipca. Prezesem zarządu spółki – wydawcy telewizji, a także redaktorem naczelnym Republiki jest Tomasz Sakiewicz, dziennikarz i redaktor naczelny tygodnika „Gazeta Polska”, dziennika „Gazeta Polska Codziennie” oraz prezes zarządu spółki Słowo Niezależne, wydającej serwis Niezalezna.pl.
O istotnej roli prezesa Republiki świadczy to, że stacja stale poświęca mu uwagę. 27 października w studiu „Gościa Dzisiaj” prowadząca Edyta Lewandowska przerwała rozmowę z Patrykiem Jakim z Prawa i Sprawiedliwości, aby widzowie obejrzeli transmisję ze spotkania Sakiewicza z amerykańską Polonią. Sam Sakiewicz często występuje jako komentator w materiałach publikowanych w głównym programie informacyjnym stacji (np. 1, 2, 3).
Które programy obejrzeliśmy?
Codziennie o godz. 19:00 Republika emituje swój główny program informacyjny „Dzisiaj”. Po nim zaprasza widzów na publicystyczne podsumowanie najważniejszych wiadomości – w programie „Gość Dzisiaj”.
O 19:30 telewizja wPolsce24 proponuje swoim widzom główny program informacyjny „Wiadomości”, a po nim – publicystyczne podsumowanie dnia w „Gościu Wiadomości”.
Warto zauważyć, że program informacyjny telewizji wPolsce24 zaczyna się 30 minut po programie Republiki, która jednak wydłuża swój serwis informacyjny, w wyniku czego pokrywa się on z serwisem konkurencji. 18 z 31 październikowych wydań „Dzisiaj” trwało przynajmniej 47 minut.
Jak zauważyły Wirtualne Media, wydłużanie programów w telewizji Republika zaczęło się wraz ze startem telewizji wPolsce24.
Jak powstał ten raport? O metodzie i podejściu
Na początku tego roku opublikowaliśmy analizę jakościową, w której przyglądaliśmy się realizacji obietnicy „czystej wody”, złożonej przez Marka Czyża w programie „19.30”, który zastąpił „Wiadomości” po zmianie władz w TVP. Z kolei w czerwcu opublikowaliśmy analizę ilościową, w której pokazaliśmy, jakich polityków publiczne i prywatne media zapraszają do programów publicystycznych w czasie kampanii europarlamentarnej.
Tym razem postanowiliśmy połączyć oba podejścia. W pierwszej części raportu przeanalizowaliśmy wizje świata przedstawiane we flagowych programach informacyjnych i publicystycznych dwóch prawicowych stacji – szukaliśmy różnic i podobieństw. Przede wszystkim chcieliśmy odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób prezentują one działalność rządu Donalda Tuska oraz opozycję, w szczególności partię Prawo i Sprawiedliwość.
W drugiej części raportu przedstawiliśmy statystyki dotyczące obecności polityków reprezentujących konkretne partie w „Gościu Dzisiaj” (Republika) oraz w „Gościu Wiadomości” (wPolsce24). Dodatkowo prezentujemy dane, przygotowane dla Demagoga przez Instytut Monitorowanie Mediów, na temat zasięgów programów informacyjnych obu stacji, liczby cytowań i szacunkowych wpływów reklamowych.
Czytelnikom naszego raportu należy się wyjaśnienie, że podajemy linki do omawianych przez nas materiałów Telewizji Republika, ponieważ są one dostępne na oficjalnym profilu stacji w serwisie YouTube. Nagrania programów „Wiadomości” wPolsce24 są dostępne na oficjalnym koncie stacji tylko we fragmentach („Wiadomości”), brakuje też niektórych odcinków („Gość Wiadomości”), dlatego podczas omawiania tych materiałów podajemy jedynie datę emisji.
Trzymamy się ramy
Jakościową część naszej analizy oparliśmy na teorii ramowania, opisanej przez socjologa dr. Karola Franczaka w jednym z rozdziałów książki pt. „Analiza dyskursu publicznego. Przegląd metod i perspektyw badawczych”. Zgodnie z tą teorią informacje nie docierają do ludzi w surowej formie, ponieważ najpierw są w konkretny sposób organizowane, wybierane oraz opisywane.
To samo wydarzenie można opisać z kilku perspektyw. To rama wpływa na to, gdzie dziennikarz położy akcenty – które informacje „podświetli”, a które „zaciemni”. To od ramy zależy też, do jakich przekonań i oczekiwań widzów się odwoła.
To news z dzisiaj czy przekaz dnia? Nie zawsze wiadomo
W książce czytamy, że istotna dla uwydatnienia ramy jest „centralność” oraz współmierność doświadczeń, czyli dopasowanie narracji do punktu widzenia i oczekiwań odbiorców (s. 15). Ważne jest również powiązanie interpretowanych wydarzeń ze świata z codziennymi doświadczeniami (s. 14–15). W tym kontekście zauważyliśmy, że „Dzisiaj” i „Wiadomości” nie są wyłącznie podsumowaniem informacji z danego dnia. Dziennikarze telewizji Republika i wPolsce24 kreują nowe tematy.
Te materiały przedstawiają szersze zjawiska jako negatywne skutki rządów Donalda Tuska, a nie relacjonują aktualnych wydarzeń. Działania obecnego premiera są w nich często przeciwstawiane sukcesom rządu Prawa i Sprawiedliwości. Przykładem są materiały o „drożyźnie”, które emitowano w stacji wPolsce24 wielokrotnie, mimo że sytuacja na rynku nie ulegała w tym czasie zmianie i nie pojawiały się żadne nowe dane na temat cen towarów.
Dowody na drożyznę? Posłuchajmy Polaków
Na szczególną uwagę zasługuje relacja, obecna w wydaniu „Wiadomości” z 5 października, w której reporter udowadnia, że „Czesi przestali przyjeżdżać do Polski na łowy”. W materiale nie przedstawiono żadnych statystyk ani nie zaprezentowano porównania cen produktów w Polsce i w Czechach. Centralnym elementem relacji jest sonda, którą reporter przeprowadził przed marketem Billa w Czeskim Cieszynie, tuż za granicą z Polską.
Jedna z pytanych osób mówi nawet, że osobiście nie jeździ na zakupy do Polski, ale Czesi ciągle jeżdżą kupować do Polski. Mimo to reporter wyciąga wniosek, że kolejny rozmówca potwierdza jego tezę. Nie potwierdza jej natomiast czeski serwis iDnes.cz, który 6 listopada br. opublikował tekst o czeskiej turystyce zakupowej do Polski, gdzie masło bywa nawet dwukrotnie tańsze.
7 października w telewizji wPolsce24 znów pojawił się materiał, z którego dowiadujemy się, że „drożyzna uderza w Polaków”, za co – według stacji – odpowiada „koalicja 13 grudnia”. – Ruch jak zwykle, w koszyczkach klientów jakby mniej” – słyszymy w zapowiedzi dziennikarki.
Już kolejny dzień widzowie trafiają pod Halę Mirowską w Warszawie, gdzie słyszymy narzekania klientów na wzrost cen. Tym razem twórca materiału powołuje się na oficjalne dane GUS, opublikowane 10 dni wcześniej. Odnoszą się one jednak do wzrostu cen we wrześniu 2024 roku w stosunku do analogicznego miesiąca w roku poprzednim, więc obejmują także okres rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Z kamerą w „uśmiechniętej” Polsce
Jak tłumaczy dr Franczak, widzowie mają swoje potrzeby informacyjne i estetyczne, więc media dostosowują ramy interpretacyjne, aby odpowiednio rezonowały i przyciągały widownię (s. 12). Po grudniowej zmianie władzy w 2023 roku TVP Info straciła ponad połowę widzów (1, 2, 3). To o nich zabiegają stacje, które chcą przyciągnąć elektorat przeciwny „uśmiechniętej koalicji”.
Przymiotnik „uśmiechnięta” jest w Telewizji Republika niemal codziennie odmieniany przez wszystkie przypadki. Usłyszymy tutaj o „uśmiechniętej władzy”, o „uśmiechniętej Polsce Tuska i Bodnara” czy o „obozie uśmiechniętej Polski”. Donald Tusk jest nazywany „szefem uśmiechniętej Polski”.
Określenie to pojawia się też ironicznie, w komentarzu do niepowodzeń rządu: „Polska miała stać się fajnym miejscem, gdzie wszyscy się uśmiechają”. Pojęcie jest używane okazjonalnie również w drugiej stacji: „Owszem [Barbara Nowacka – przyp. Demagog] szeroko się uśmiecha i być może w uśmiechniętej Polsce to jedyna kompetencja” („Wiadomości” wPolsce24, 17.10.2024).
Dla utrwalenia przekazu słyszymy w TV Republika, że koalicja rządząca posuwa się do „łamania prawa z uśmiechem”. Negatywny obraz rządu łączy się z chwytliwym przymiotnikiem. Dr Franczak wskazuje, że taki zabieg umacnia ramę narracyjną i pozwala na „budowanie mostów”, czyli na wykazywanie podobieństw między jednym wątkiem a kolejnymi (s. 13).
Nielegalna prokuratura w służbie „demokracji walczącej”
Słownik pojęć Republiki jest szerszy. Groźny uśmiech przypisuje się też prokuraturze, a raczej „nielegalnej prokuraturze”. Stacja, w geście protestu wobec usunięcia Dariusza Barskiego ze stanowiska Prokuratora Krajowego, nazywa wszelkie działania, decyzje i osoby związane z Prokuraturą Krajową mianem „nielegalnych” (np. 1, 2, 3, 4, 5, 6).
Taki chwyt pojawia się także wtedy, gdy omawiane są tematy niekorzystne dla PiS (np. zarzuty wobec byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego). Utrwala się w ten sposób przekonanie, że decyzje „nielegalnej prokuratury” są czysto polityczne. – Nie mamy w Polsce prokuratury, tylko instytucję ścigania wrogów politycznych – podsumowuje Edyta Lewandowska w Republice. Na marginesie dodajmy, że miano „nielegalnych” otrzymały także przejęte rok temu Polska Agencja Prasowa i TVP (1, 2).
Słowom o nielegalności prokuratury towarzyszą także inne hasła. To między innymi „demokracja walcząca”, wprowadzona do debaty przez samego premiera Tuska, a ironicznie komentowana przez prawicowe media (1, 2, 3). 5 października w telewizji wPolsce24 mogliśmy dowiedzieć się, że „demokracja walcząca walczy z prawem”. W takim systemie „uśmiechnięte władze” i „bodnarowcy” (np. 1, 2, 3) rzekomo prześladują swoich wrogów politycznych, a działalność rządu sprowadza się do „uchwałokracji” (1, 2, 3). Tworzy się obraz państwa niemal totalitarnego.
Nielegalna TVP, nielegalny PAP, a Tusk – jak sowiecki uzurpator
Nie jest to zabieg wyłącznie satyryczny. Na antenie Republiki, w kontekście dyskusji o „demokracji walczącej”, rozważa się analogie między „demokracją przymiotnikową” a demokracją ludową (1, 2). W kilku wydaniach programu „Dzisiaj” rząd Donalda Tuska jest wprost porównany do władzy stalinowskiej lub reżimu Bolesława Bieruta (np. 1, 2, 3, 4).
Odmienianie określenia „nielegalny” przez wszystkie przypadki to sposób telewizji Republika na deprecjonowanie Polski pod rządami Donalda Tuska. 6 października w programie „Dzisiaj” słyszymy: „zafrasowany [Marcin Kierwiński – przyp. Demagog] w świetle kamer nielegalnej TVP”.
Według Republiki nielegalna jest też Polska Agencja Prasowa, co nie przeszkadza telewizji cytować jej doniesienia. 7 października widzowie programu „Dzisiaj” przeczytali, że przytaczane słowa wicepremiera i ministra obrony Władysława Kosiniaka-Kamysza pochodzą z „nielegalnego PAP”.
Fałszywa informacja na temat sędziów
W celu udowodnienia tezy, że rządy Donalda Tuska przypominają czasy Bolesława Bieruta, Republika podała nieprawdziwą informację. 1 października skrytykowano działania ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. W materiale słyszymy, że Bodnar kwestionuje status sędziów powołanych w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości i jednocześnie nie kwestionuje sędziów powołanych w okresie stalinizmu.
Co istotne, żaden sędzia powołany w okresie stalinizmu, przypadającym w Polsce na lata 1948–1956, obecnie nie orzeka. Jak informuje Ministerstwo Sprawiedliwości (w odpowiedzi na pytanie Demagoga), spośród aktualnie orzekających najwcześniej został powołany sędzia, który rozpoczął pracę na tym stanowisku 18.02.1982 roku, czyli ponad ćwierć wieku po zakończeniu okresu stalinizmu w Polsce.
„Władza prześladuje duchownych”
Prawicowe telewizje zestawiają obecny rząd nie tylko z władzami z okresu stalinowskiego reżimu komunistycznego w Polsce. 19 października br. przypadła 40. rocznica męczeńskiej śmierci ks. Jerzego Popiełuszki. W tym dniu odbył się też marsz papieski w jego intencji. Oglądalność z tego dnia świadczy, że ta historia jest bardzo ważna dla widzów. Republika skorzystała z okazji i zestawiła tragedię duchownego z obecną sytuacją w Polsce.
W wydaniu „Dzisiaj” usłyszeliśmy, że „za komuny były dekrety i była demokracja ludowa, teraz znów mamy dekrety i demokrację, ale nie ludową, a walczącą”. W tym samym materiale narrator przekonuje, że w Polsce „ograniczana jest wolność chrześcijan, których chce się opiłowywać”.
Pod koniec października stacja wPolsce24 stanęła w obronie księży, których rzekomo atakują politycy Polski 2050. O czym mowa? Grupa posłów wysłała zapytanie dotyczące księży zatrudnionych w spółkach Skarbu Państwa. W programie usłyszymy wniosek, że jest to „wczesny stalinizm” i krok do „łapanki osób duchownych”.
Takie wspieranie księży nie jest bezinteresowne. Wręcz przeciwnie. Prawicowe telewizje oczekują zaangażowania się Kościoła w politykę. W programie „Dzisiaj” Republiki stacja relacjonuje opinie osób liczących na „głos kościoła w walce o wolność”, a innego dnia przekonuje, że swoim milczeniem Konferencja Episkopatu Polski „jakby wpisuje się w scenariusz bodnarowców”.
Ataki na rząd, czyli „więźniowie polityczni reżimu Tuska”
Zgodnie ze stworzoną w ten sposób narracją to Republika stanęła w obronie prześladowanych, podczas gdy Episkopat milczał. Postawienie się w pozycji obrońcy, jak wskazuje dr Franczak, pozwala na uwydatnienie i transformację ramy interpretacyjnej (s. 13–14).
Ważnym tematem października w obu telewizjach była niewątpliwie sprawa aresztowania księdza Michała Olszewskiego i dwóch byłych urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości – Urszuli Dubejko i Karoliny Kucharskiej. Przypomnijmy, że są oni podejrzanymi w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości.
Ta „historia bezprawia” jest elementem narracji o prześladowaniach politycznych. Przez cały październik usłyszeliśmy wielokrotnie o krzywdach i torturach, których mieli doświadczyć ci „zakładnicy Tuska” (np. 1, 2, 3, 4, 5). Robert Bąkiewicz (były prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości) oraz autor materiału przekonują nas, że troje aresztowanych to tylko „substytut polityków PiS”, których rząd nie zdołał wsadzić do więzienia. Historia jest przeplatana relacją z kilkunastodniowego protestu głodowego byłych działaczy opozycji antykomunistycznej (np. 1, 2, 3, 4).
Sprawa księdza Olszewskiego staje się w obu prawicowych telewizjach kolejnym dowodem analogii między obecnym rządem a władzą PRL. Edyta Lewandowska w programie „Dzisiaj” (TV Republika) stwierdza wprost: – Bezprawne działania koalicji 13 grudnia osiągają skalę, której najnowsza historia nie zna. Chyba że cofniemy się do czasów stalinowskich.
Warto dodać, że stosowane w tej telewizji określenie „koalicja 13 grudnia” (tego dnia został zaprzysiężony obecny rząd Donalda Tuska) buduje skojarzenie ze stanem wojennym, ogłoszonym przez Wojciecha Jaruzelskiego 13 grudnia 1981 roku. Ten zabieg w teorii ramowania nazywa się rozszerzeniem, czyli przeniesieniem jednej interpretacji na nowe zjawisko (s. 13).
Szyderstwo jako broń przeciw „uśmiechniętej” władzy
Obie stacje posługują się satyrą. Wśród licznych materiałów kreujących obawy i lęki (czy to przed imigracją, przed nadużyciami władzy, czy też przed „ofensywą środowisk LGBT”) warte odnotowania są te pojedyncze, ale zapadające w pamięć przekazy, w których redaktorzy Republiki i wPolsce24 uderzają w ton humorystyczny.
1 października na antenie wPolsce24 zobaczyliśmy dziennikarza, który odwiedził miejscowość Bobrowniki: – Ta nazwa również nie jest przypadkowa […], bo łączy w sobie dwa człony – bobra i wnyki, czyli to, co chce zakładać Donald Tusk na bobry. Przedstawiciel stacji dopytuje mieszkańców, czy nie boją się o swoje życie. O co chodzi? Kilka dni wcześniej premier, po wrześniowej powodzi na południu Polski, zapowiedział walkę z bobrami, które rozkopują wały.
Przypominanie starych, prywatnych spraw rodziny Tusków
W Republice sięga się także po tematy z mediów społecznościowych. Stacja cytuje wpisy z platformy X lub omawia aktualne trendy (1, 2, 3). Na uwagę zasługuje materiał zatytułowany „Kandydat z ludu”, w którym stacja opowiada widzom o najnowszym memie, czyli o #Fułek2025. Internauci dla żartu promowali kandydaturę sopockiego polityka Wojciecha Fułka na prezydenta Polski. Samorządowiec nie ujawnia żadnych aspiracji prezydenckich, ale zwrócenie uwagi na tę sprawę mogło posłużyć do ataku na rodzinę Donalda Tuska.
W tym właśnie celu Republika przygotowała materiał, w którym przedstawia „kandydata” w samych superlatywach, a na sejmowym korytarzu odpytuje posłów o poparcie dla niego.
O co chodzi w całej sprawie? To nawiązanie do historii z przeszłości, kiedy – po publikacji książki Małgorzaty Tusk – media obiegł news o jej rzekomym romansie z Fułkiem. Republika nie wspomniała o tym wprost, ale prawdopodobnie zdawano sobie sprawę, że ten materiał uderzy w Tuska. Dlatego Danuta Holecka stwierdza, że: „hashtag #Fułek2025 może niejednego lidera wprowadzić w zakłopotanie lub doprowadzić wręcz do furii”.
Jak stacje konstruują materiały informacyjne? Tak, by rację mieli politycy PiS
Stałymi komentatorami w „Dzisiaj” i w „Wiadomościach” są politycy Prawa i Sprawiedliwości. Bieżące tematy i wydarzenia są najpierw omawiane w studiu, potem relacjonowane przez autora danego materiału, a całość uzupełniają objaśnienia ze strony posłów (np. 1, 2, 3, 4).
Przedstawiciele największej partii opozycyjnej pełnią także rolę arbitrów w sporach. Gdy w materiale pojawia się wypowiedź polityka koalicji rządzącej, to od razu po niej usłyszymy kontrę kogoś związanego z PiS, narratora materiału lub samej prowadzącej w studiu (np. 1, 2, 3, 4). To do nich należy ostatnie słowo, zwłaszcza w sprawach niewygodnych dla rządu.
Spójrzmy na konkretny przykład: 31 października w „Wiadomościach” (wPolsce24) Paweł Śliz z Polski 2050 tłumaczy niedobór pieniędzy na system ochrony zdrowia zaniedbaniami poprzedniej władzy, ale jego słowa od razu kontruje Andrzej Kosztowniak z PiS: – Po ośmiu latach rządu Prawa i Sprawiedliwości w systemie zostało 190 mld, a dokładnie 191 mld zł dla obecnego rządu. Całość narrator podsumowuje pytaniem: gdzie podziały się te pieniądze? Pytaniem retorycznym, ponieważ Ślizowi nie dano już szansy udzielenia odpowiedzi.
Przedstawiciele PiS dominują też w programach publicystycznych, o czym szerzej w dalszej części analizy.
W telewizji wPolsce24 politycy koalicji mogą wypowiadać się swobodniej
Zauważalna różnica między wPolsce24 a Republiką leży w przedstawianym obrazie polityków partii tworzących rząd. W pierwszej ze stacji częściej usłyszymy przedstawicieli PO, Lewicy czy Trzeciej Drogi.
Przykładowo: 21 października stacja pokazuje Krzysztofa Brejzę (PO), który na sejmowej komisji opowiada o tym, jak był inwigilowany systemem Pegazus, a 26 października Dariusz Joński tłumaczy, jakie zarzuty ciążą na Pawle Szopie (podejrzanym w sprawie nieprawidłowości w wydatkowaniu funduszy z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych). Oczywiście, nadal będą to – jak wspominamy powyżej – wypowiedzi kontrowane komentarzem narratora, ale odnotujmy, że politycy w ogóle otrzymali możliwość swobodnej wypowiedzi.
Tymczasem w Republice polityków koalicji rządzącej zazwyczaj przedstawia się w niewygodnych sytuacjach i bierze się ich pod włos. To tutaj padają zapowiedziane przez Danutę Holecką „trudne pytania”, których stacja się nie boi. W programie „Dzisiaj” często też usłyszymy archiwalne wypowiedzi polityków z przeszłości (np. 1, 2, 3, 4, 5), które służą wykazaniu hipokryzji, ujawniającej się w różnicy między starymi a nowymi poglądami (np. na temat migracji).
Powracającym obrazem w obu stacjach jest polityk unikający odpowiedzi. Przykładowo: 15 października stacja wPolsce24 pokazała Szymona Hołownię, spotkanego na korytarzu sejmowym, który nie chciał udzielić odpowiedzi na pytanie. Tego samego dnia w programie „Dzisiaj” Republiki zobaczyliśmy spotkanie Adriana Boreckiego i wiceministra Arkadiusza Myrchy (PO). Gdy polityk nie odpowiada na pytania reportera, Borecki podąża za nim korytarzami sejmowymi i ulicami Warszawy. Wszystko, wraz z milczeniem Myrchy i dowcipami Boreckiego, uchwyciła kamera.
Nikt w Polsce nie popiera rządu? Taki obraz kreuje Republika i wPolsce24
Powracającą konwencją programów „Dzisiaj” i „Wiadomości” jest praca dziennikarzy w terenie. O głos w sprawie aktualnych problemów koalicji rządzącej pyta się ludzi na ulicy. – Ja nie narzekam, ale wiem, że inni narzekają – mówi 28 października seniorka na antenie wPolsce24.
Polacy i Polki komentują m.in. podwyżki cen energii, drożejące żłobki, problemy finansowe, kolejki do lekarzy, dostępność i ceny akademików studenckich czy „tęczową propagandę w szkołach”. Niemal zawsze są to opinie krytyczne wobec rządu lub zgodne z narracją danego materiału. Taki zabieg, jak tłumaczy dr Franczak, wzmacnia osadzenie ramy interpretacyjnej (s. 11), ponieważ łączy aktualne problemy z doświadczeniami „zwykłego człowieka” (s. 9).
Zdarza się, że taki jednostronny „przegląd opinii” jest najważniejszym lub nawet jedynym źródłem wiedzy w danym reportażu. Za przykład niech posłuży materiał „Drogo, coraz drożej”, pokazany 29 października w stacji wPolsce24. Najpierw w studiu Michał Adamczyk alarmuje o rosnącej inflacji i o drożyźnie, a zaraz jego słowa potwierdzają swoimi komentarzami warszawiacy, zapytani o ceny przez dziennikarza na ulicy.
Po tym materiał się kończy. W żadnym momencie nie usłyszymy danych na temat sytuacji gospodarczej i ekonomicznej, a to ich dotyczy przecież reportaż.
Partia Razem: wcześniej skrajna lewica, teraz – wzmocnienie dla opozycji
W październiku do szeregów opozycji dołączyła już oficjalnie partia Razem, która opuściła sejmowy klub Lewicy. Nie umknęło to uwadze prawicowych telewizji, w których nastąpił zauważalny zwrot w podejściu do tego ugrupowania.
Przez większość dni w październiku przedstawiciele partii Razem rzadko pojawiali się w „Dzisiaj” i w „Wiadomościach”. Gdy już o nich wspomniano, to albo w ramach narracji o skłóconym rządzie, albo jako o „skrajnej lewicy” (jak w materiale wPolsce24 z 16 października).
Gdy ugrupowanie Razem ogłosiło wyjście z klubu koalicyjnego, prawicowe telewizje zaczęły odnosić się do tej partii z sympatią. – Sejmowa opozycja stała się silniejsza, bo teraz jest liczniejsza – przyznał Michał Adamczyk w studiu wPolsce24. Od tego momentu telewizje pokazywały nie tylko posłów i posłanki Razem, lecz także ich postulaty (w przeciwieństwie do tego, jak traktowały polityków Konfederacji).
I tak oto Republika w ostatnim tygodniu października przedstawiła stanowisko Marceliny Zawiszy i Adriana Zandberga (Razem) w sprawie projektu budżetu na 2025 rok i brakujących funduszy na ochronę zdrowia. A w programie „Gość Dzisiaj” Danuta Holecka podczas rozmowy z Maciejem Wąsikiem (PiS) i Witoldem Tumanowiczem (Konfederacja) przywołała pogląd Zandberga jako argument w debacie.
To nie jest jedno uniwersum, czyli jak prawicowe telewizje ze sobą rywalizują
Obie telewizje: Republikę i wPolsce24, łączą zbliżony profil światopoglądowy oraz sympatia do Prawa i Sprawiedliwości. A co je dzieli? Stacje rywalizują ze sobą o schedę po poprzedniej TVP. Chodzi tu nie tylko o widzów, lecz także o kadry i o pierwszeństwo w informowaniu o aferach rządu.
Zauważyliśmy, że dwie telewizje stanowią dwa oddzielne światy. Nie wspominają o sobie wzajemnie, nie nawiązują do pracy swoich zespołów, a nawet unikają przyznania, że druga stacja istnieje. Spójrzmy na dwa jaskrawe przykłady.
W czwartek 25 października ksiądz Michał Olszewski i dwie urzędniczki, podejrzani w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości, wyszli z aresztu śledczego za kaucją. Za dwie panie poręczył dziennikarz Michał Rachoń, dyrektor programowy Republiki. Co istotne, usłyszymy o tym w Republice (1, 2), ale już nie – wPolsce24. Druga ze stacji wspomina, że ktoś zapłacił kaucję, ale pomija się tożsamość tej osoby.
W Republice natomiast próżno szukać nawiązania do wywiadu, którego na początku października Jarosław Kaczyński udzielił tygodnikowi „Sieci” i którego główne tezy były przez kilka dni omawiane w serwisie informacyjnym telewizji wPolsce24.
Za to serwis powiązany z Michałem Karnowskim (wPolsce24) w żaden sposób nie odniósł się do rozmowy Michała Rachonia z Donaldem Trumpem wyemitowanej przez Republikę, mimo że omawiały ją różne polskie media (np. PAP, Polsat News, „Gazeta Wyborcza”).
Wybory w USA. TV Republika miała swojego kandydata
Różnica pomiędzy dwiema stacjami szczególnie widoczna w październiku to ich podejście do wyborów w Stanach Zjednoczonych. W „Wiadomościach” (wPolsce24) kilkukrotnie mogliśmy usłyszeć o trwającej kampanii Donalda Trumpa i Kamali Harris. Zazwyczaj stacja relacjonowała wydarzenia z USA w neutralny i wyważony sposób, głównie ograniczano się do ostatnich wieców lub głośnych wydarzeń (np. przyjazd Trumpa na spotkanie z wyborcami w śmieciarce po feralnej wypowiedzi Joe Bidena).
Dużego kontrastu w sposobie przedstawiania kandydatów w wyborach w USA dostarczyła nam TV Republika. W serwisie informacyjnym „Dzisiaj” ton narracji był przychylny Trumpowi i krytyczny wobec Harris. Przedstawicielka demokratów była przedstawiana jako kiepska kandydatka, której program ogranicza się do mówienia o „prawach kobiet, mniejszości i imigrantów” (np. 1, 2, 3, 4).
Ilustracją tego, jak Republika prezentowała rywalizujących polityków, może być ten fragment materiału wyemitowanego 5 października w programie „Dzisiaj”.
– Ja przyjechałem z Florydy, bo dowiedziałem się przez Was [Republikę – przyp. Demagog], że tu […] będzie przejeżdżał przyszły prezydent Stanów Zjednoczonych” – chwali się Amerykanin polskiego pochodzenia podczas marszu poparcia dla Donalda Trumpa.
W drugiej połowie miesiąca telewizja Republika jawnie stanęła po stronie republikanów, bo tylko oni – jak stwierdził Tomasz Sakiewicz – „chronią tradycyjne wartości w USA”. Stacja relacjonowała spotkania Klubów „Gazety Polskiej” w USA, a także spotkanie z amerykańską Polonią.
„Budujemy dom wolnego słowa”
Podczas analizowania programów telewizyjnych obu stacji zauważyliśmy także, że TV Republika buduje zaangażowaną społeczność wokół hasła „dom wolnego słowa”. Jak wskazuje dr Franczak, włączenie odbiorców w budowę ramy daje im poczucie, że stacja i oferowane schematy są wierne ich interesom (s. 14–15).
Telewizja regularnie prosi widzów o wpłaty na jej rozwój. W trzecim tygodniu października widzowie zebrali milion złotych na ścianę wideo, czyli na zestaw monitorów do studia (1, 2, 3), a już w kolejnym – Republika ogłosiła zbiórkę (tym razem 600 tys. zł) na scenografię (1, 2).
W ostatnim tygodniu miesiąca ten model przyjęła też druga stacja. 30 i 31 października telewizja wPolsce24 zachęcała swoich widzów do wpłat na rozwój telewizji, „która przyciąga prawdą”. Nie zabrakło nawiązania do przeszłości – wiceprezes Marcin Wikło przekonywał nas, że „tu są dziennikarze usunięci siłą z Telewizji Polskiej”.
Trump i Kaczyński gośćmi Republiki
Naszą analizę jakościową postanowiliśmy wesprzeć konkretnymi danymi, które są wynikiem analizy ilościowej. Przygotowane przez nas zestawienia dotyczące programów publicystycznych można znaleźć pod tymi linkami: TV Republika, telewizja wPolsce24.
Główną twarzą programu informacyjnego stacji Republika jest Danuta Holecka. W październiku to ona prowadziła aż 23 wydania programu „Dzisiaj”. W 7 przypadkach była to Edyta Lewandowska.
Dodatkowo 12 października była prowadząca „Wiadomości” TVP zaprosiła widzów na specjalne wydanie „Gościa Dzisiaj” z Przysuchy, gdzie miał miejsce kongres Prawa i Sprawiedliwości. Rozmówcą Danuty Holeckiej był Jarosław Kaczyński. Widzowie byli świadkami niecodziennej sytuacji. Jarosław Kaczyński – prawdopodobnie nieświadomy faktu, że jest już na antenie – tłumaczył prowadzącej, która kazała mu się wyprostować, że „objadł się podczas kongresu”. Nagranie obiegło media.
Telewizja wPolsce24, która także była na kongresie PiS, musiała zadowolić się rozmową z wiceprezesem partii – Mariuszem Błaszczakiem. Wywiad przeprowadziła Magdalena Wierzchowska.
TV Republika mogła pochwalić się także rozmową Michała Rachonia z Donaldem Trumpem, ówczesnym kandydatem na prezydenta USA, wyemitowaną 8 października.
W telewizji wPolsce24 – Adamczyk, Kielczyk i Piasecka
Twarzami głównego programu informacyjnego wPolsce24 byli w październiku Michał Adamczyk i Marta Kielczyk. Były szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, który jeszcze w sierpniu uważał się za prezesa TVP, występował jako gospodarz „Wiadomości” 17 razy. Marta Kielczyk prowadziła program 11 razy, a Marta Piasecka była gospodynią głównego wydania informacji 2 razy.
Jak często do prawicowego studia zapraszane są polityczki i ekspertki?
Sprawdziliśmy, kto był gościem głównych programów publicystycznych obu stacji, nadawanych na zakończenie obu programów informacyjnych. W październiku w studiu „Gościa Wiadomości” (wPolsce24) 38 osób pojawiło się łącznie 42 razy, z czego 7 razy były to kobiety (17 proc.). Do programu publicystycznego „Gość Dzisiaj” (TV Republika) zaproszono 37 osób, które pojawiły się łącznie 43 razy, z czego 6 razy były to kobiety (14 proc.).
Aby mieć jakieś porównanie, odnieśliśmy te dane do wyników naszej analizy z maja, w której zbadaliśmy, jak często kobiety są zapraszane do najważniejszych programów publicystycznych TVP, TVP Info, Polsatu, TVN, Radia ZET, Trójki i RMF FM.
Przez cały miesiąc w „Gościu 19.30”, czyli w głównym programie publicystycznym TVP, nie gościła żadna kobieta. W porannym i w popołudniowym wydaniu „Gościa Radia Zet” kobiety stanowiły po 16,67 proc. zaproszonych, a w „Gościu Wydarzeń” w Polsacie: 17,31 proc. Najczęściej polityczki i ekspertki występowały w „Popołudniowej Rozmowie w RMF FM” – kobiety były gośćmi w 46,67 proc.
Kto najczęściej bywał w programach?
W „Gościu Wiadomości” (wPolsce24) najczęściej bywali Mariusz Błaszczak (PiS) oraz eksperci: Artur Bartoszewicz (SGH), Henryk Domański (PAN) i Tomasz Żukowski (UW). Każdy z nich gościł w tym programie publicystycznym 2 razy.
Do programu „Gość Dzisiaj” (Republika) najchętniej zapraszano Rafała Bochenka (PiS), który gościł 3-krotnie. 2 razy w programie pojawili się publicysta Sławomir Jastrzębowski oraz politycy: Witold Tumanowicz (Konfederacja), Paulina Matysiak (Razem) i Marek Jakubiak (Wolni Republikanie).
Politycy PiS dominują w Republice i wPolsce24
Przyjrzeliśmy się zapraszanym gościom pod kątem reprezentowanych przez nich partii politycznych.
W programie „Gość Dzisiaj” (Republika) na 43 wizyty 37 razy do studia przychodzili politycy (86 proc.). Resztę stanowili eksperci i komentatorzy. W studiu „Gościa Wiadomości” (wPolsce24) politycy bywali rzadziej: 29 zaproszeń na 42 wydania (69 proc.).
Do obliczenia udziału poszczególnych partii wzięliśmy pod uwagę obecną lub byłą przynależność polityczną gości. W naszym zestawieniu prezesa IPN dr. Karola Nawrockiego – jako jednego z możliwych kandydatów Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta – uznaliśmy za reprezentanta PiS. Także udział przedstawicieli Kancelarii Prezydenta i samego Andrzeja Dudy zakwalifikowaliśmy jako obecność przedstawicieli PiS w programach publicystycznych.
Wynik naszych obliczeń przedstawiliśmy w poniższej tabeli. Wynika z niej, że ponad 58 proc. politycznych gości „Gościa Dzisiaj” (Republika) stanowili politycy Prawa i Sprawiedliwości. Przedstawiciele tej partii to także ponad 72 proc. politycznych gości „Gościa Wiadomości” (wPolsce24). W obydwu stacjach przedstawiciele partii opozycyjnych wypełnili ponad 80 proc. miejsc w studiu.
Dla porównania: w maju obliczyliśmy, że tylko w „Gościu Wydarzeń” Polsatu politycy koalicji rządzącej nie stanowili większości polityków obecnych w studiu. Politycy wspierający rząd najmocniej dominowali w „Pytaniu dnia” TVP – zajęli blisko 90 proc. miejsc w studiu.
Trudne pytania? Nie zawsze
Taka przeważająca obecność polityków partii Jarosława Kaczyńskiego jest korzystna dla PiS. W obu stacjach nierzadko pojawiają się wywiady, w których rola prowadzącego sprowadza się do przedstawienia gościa i pozwolenia mu na przedstawienie swojego punktu widzenia. A trudne pytania? Jest ich jak na lekarstwo.
Dobrym przykładem jest wizyta Antoniego Macierewicza z 25 października w studiu telewizji wPolsce24. Dzień wcześniej ukazały się niekorzystne dla niego wnioski zespołu, który na zlecenie Ministerstwa Obrony Narodowej przyjrzał się pracy tzw. podkomisji smoleńskiej, powołanej przez Macierewicza i funkcjonującej w latach 2015–2023. Po ich opublikowaniu polityk dostał na antenie telewizji możliwość wybronienia się z zarzutów – bez żadnej kontry lub pytań ze strony prowadzącej.
Z kolei w „Gościu Dzisiaj” (Republika) prezes IPN dr Karol Nawrocki (jeden z kandydatów PiS w wyborach prezydenckich) przedstawia teorię o rekomunizacji Polski. Innego dnia prof. Andrzej Zybertowicz dostaje szansę udowodnienia wyższości komisji ds. rosyjskich wpływów, kierowanej przez niego w przeszłości, nad tą powołaną przez obecny rząd Donalda Tuska. Pod koniec miesiąca Marek Jakubiak z Wolnych Republikanów – w obecności przytakującej mu prowadzącej – podważa w programie uczciwość wyborów parlamentarnych z 2023 roku i stawia hipotezę, że nadchodzące wybory prezydenckie również są zagrożone fałszerstwami.
Polityków Koalicji Obywatelskiej nie uświadczysz. Bojkot?
W omawianych programach publicystycznych występowali także przedstawiciele koalicji rządzącej. W „Gościu Wiadomości” (wPolsce24) politycy obozu rządowego stanowili 17 proc., a w „Gościu Dzisiaj” (Republika) – mniej niż 14 proc. zaproszonych polityków.
W telewizji wPolsce24 gościło dwoje polityków PSL, dwie osoby reprezentujące Polskę 2050 i jeden przedstawiciel Nowej Lewicy. Z kolei do Republiki zaproszono trzech przedstawicieli Nowej Lewicy i po jednym przedstawicielu PSL i Polski 2050.
W obu programach w październiku 2024 roku ani razu nie pojawił się przedstawiciel Koalicji Obywatelskiej. 8 listopada zapytaliśmy Biuro Prasowe Klubu Parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej o powody tej nieobecności. Interesowało nas, czy Koalicja Obywatelska nie otrzymała żadnego zaproszenia do programu, czy też partia je bojkotuje. Do publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Na marginesie – Jakubiak, Kukiz i Matysiak
Ponad 8 proc. politycznych gości programu „Gość Dzisiaj” (Republika) stanowili przedstawiciele koła poselskiego Wolni Republikanie (Marek Jakubiak gościł dwukrotnie, a Paweł Kukiz – raz), a niemal 6 proc. politycznych gości stanowili przedstawiciele Partii Razem (2-krotnie – Paulina Matysiak).
W „Gościu Wiadomości” (wPolsce24) udział przedstawicieli Wolnych Republikanów i Partii Razem był mniejszy – po 3 proc. Po jednym razie w programie uczestniczyli Paweł Kukiz z Wolnych Republikanów i Paulina Matysiak z partii Razem. W przypadku posłanki z Kutna był to wywiad na korytarzu sejmowym, a nie wizyta w studiu.
Paulina Matysiak jest jedyną polityczką Razem zapraszaną w październiku 2024 roku do „Gościa Dzisiaj” i do „Gościa Wiadomości”. Posłanka, zawieszona w partii Razem, stała się twarzą poparcia dla projektu CPK, a jej obecność była przez telewizje wykorzystywana nie tylko do krytyki rządu Donalda Tuska.
Paulinie Matysiak pozwala się nie tylko na typową dla stacji krytykę obecnego rządu, lecz także na krytykę tego poprzedniego. – Muszę tu bronić panią poseł, bo akurat pani poseł przychodzi i mówi to, co myśli – stwierdza nawet Danuta Holecka w reakcji na krytyczny komentarz posła Rafała Bochenka z PiS.
Republika pompuje Konfederację?
Przedstawiciele Konfederacji pojawiali się w głównym programie publicystycznym TV Republika o wiele częściej (niemal 14 proc. zaproszonych politycznych gości) niż w wPolsce24 (3 proc.). Na szczególną sympatię Republiki do Konfederacji miał zwrócić uwagę sam Jarosław Kaczyński. Z końcem października „Newsweek” poinformował, że „Prezes PiS ma mieć pretensje do Telewizji Republika za to, że rzekomo pozwala rosnąć w sondażach Konfederacji”.
Trzeba jednak pamiętać, że w analizowanych programach informacyjnych i publicystycznych obu stacji przedstawia się polityków Konfederacji, aby dodatkowo potwierdzić wcześniej przedstawione tezy. Pokazuje się ich, gdy wespół ze stacją krytykują koalicję rządzącą lub zgadzają się z narracją przedstawioną w danym materiale.
Obie stacje telewizyjne w swoich materiałach dotyczących nadchodzących wyborów przemilczają fakt, że Sławomir Mentzen prowadzi swoją kampanię prezydencką. Zaobserwowaliśmy, że TV Republika wyraźnie woli zapraszać polityków Ruchu Narodowego, a marginalizuje polityków pozostałych ugrupowań wchodzących w skład Konfederacji. W październiku w studiu programu „Gość Dzisiaj” goszczono konfederatów 5 razy (Krzysztof Bosak, Michał Urbaniak, Michał Wawer i 2-krotnie Witold Tumanowicz) i wszyscy reprezentują właśnie Ruch Narodowy.
Republika wyprzedza wPolsce24
Jak przekazał nam Instytut Monitorowania Mediów (IMM), zasięg wybranego październikowego wydania programu „Dzisiaj Republika” (50 min, 30.10.2024) to 320,1 tys. potencjalnych kontaktów z tym przekazem. To wynik ponad pięciokrotnie wyższy niż w przypadku konkurencji. Zasięg jednego wydania „Wiadomości wPolsce24” (28 min, 30.10.2024) to 29 tys. potencjalnych kontaktów z tym przekazem.
Mówimy tu o potencjalnych kontaktach rozumianych jako interakcje (wyświetlenie, odsłuchanie czy zareagowanie). Warto dodać, że jedna osoba mogła się spotkać z przekazem kilkukrotnie.
W październiku TV Republika zdecydowanie wygrywa też z telewizją wPolsce 24 pod względem cytowalności – stacja była wspominana przez inne redakcje 1 410 razy. Tym samym niemal podwoiła liczbę cytowań z września 2024 roku (690). Telewizja wPolsce24 w październiku była przytaczana przez inne redakcje jedynie 150 razy.
Przychód z reklam – telewizja wPolsce24 mogła mieć wyższy niż Republika
Obie stacje równają ze sobą, jeśli chodzi o przychód z reklam. IMM szacuje, że październikowy przychód reklamowy netto Republiki wyniósł 15,9 mln zł, a telewizji wPolsce24: 18,5 mln zł (dane opracowane na podstawie oficjalnych cenników). W badanym okresie w Republice reklamowały się 74 marki, a u jej konkurencji: 186.
– Z perspektywy reklamodawców stacje te pełnią funkcję kanałów dotarcia do określonej grupy odbiorców, ale ich jednoznaczny profil ideologiczny ma istotny wpływ na strategię reklamową – tłumaczy Monika Ezman, Dyrektor Centrum Zarządzania Jakością i Działu Analiz w IMM.
Jej zdaniem specyfika obu mediów może zarówno ograniczać, jak i przyciągać reklamodawców. – Firmy unikające kontrowersji mogą niechętnie inwestować w reklamę w stacjach silnie utożsamianych z jedną stroną sceny politycznej. Jednak marki zupełnie nie lekceważą potencjału tych źródeł. Chcąc trafić do konserwatywnej publiczności, widzą w tych stacjach atrakcyjne narzędzie komunikacji i są to firmy, które reklamują się także w mediach mainstreamowych – zauważa Monika Ezman.
Jej zdaniem obie stacje telewizyjne dobrze wykorzystują swoje atuty w segmentacji rynku reklamowego. A podobne przychody reklamowe sugerują, że telewizje skutecznie wykorzystują swoje możliwości w tej sferze.
Jedna widownia, ale dwie telewizje. Czy aby na pewno?
Czy jest miejsce dla dwóch prawicowych stacji, które zabiegają o schedę po starej TVP? – Czas pokaże, jednak trzeba pamiętać, że tak jak widownia liberalna (tak ją nazwijmy) nie jest homogeniczna, tak i widownia konserwatywna taka nie jest – uważa dr hab. Dorota Piontek, politolożka i medioznawczyni z Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM w Poznaniu.
Ekspertka zwraca uwagę, że telewizja wPolsce24 próbuje docierać do odbiorcy nieco bardziej wymagającego intelektualnie i poznawczo, a informacje i publicystyka proponowane przez Republikę mają bardziej charakter „ludowy”.
Na podobny wniosek wskazują nasze obserwacje jakościowe oraz ilościowe. To w „Wiadomościach” (wPolsce24) usłyszeliśmy nie tylko perspektywę Prawa i Sprawiedliwości, lecz także okazjonalnie głosy polityków koalicji rządzącej. Za to dziennikarze Republiki sięgali po konfrontacyjny język i stosowali jaskrawe porównania rządu Donalda Tuska do dyktatury.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości potrzebują obu telewizji
Dr hab. Piontek zwraca uwagę, że obie stacje są po prostu politycznymi aktorami, a każda z nich jest powiązana sympatiami politycznymi z inną frakcją Prawa i Sprawiedliwości. Jej zdaniem, zarówno Republika, jak i telewizja wPolsce24 współpracują z politykami określonej frakcji PiS i dzięki temu próbują realizować wspólne interesy. – To środowisko polityczne jest podzielone i istnienie dwóch telewizji jest odzwierciedleniem tych podziałów – uważa dr Dorota Piontek.
Przedstawiony przez nas raport potwierdza ten wniosek. Dwie prawicowe stacje telewizyjne nie stanowią monolitu. Wiemy, że nie współpracują ze sobą. Momentami przemilczają swoje istnienie lub nawet rywalizują ze sobą.
Łączy je wspólny motyw, czyli promowanie polityków PiS. Zauważalne są jednak różnice światopoglądowe, czego przejawem jest przychylniejsze podejście Telewizji Republika do Konfederacji oraz zaangażowanie przedstawicieli tej stacji w kampanię prezydencką Donalda Trumpa w USA. Ta stacja, częściej niż wPolsce24, stawia na autopromocję prezesa oraz angażuje widzów w zbiórki na swój rozwój.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter