Strona główna Analizy Stara gra, nowe zasady: wyborcy za granicą

Stara gra, nowe zasady: wyborcy za granicą

Zdjęcie Ambasady RP w Waszyngtonie. Czteropiętrowy budynek z jasnymi, biało-beżowymi cegłami.

fot. Josh Carolina / CC BY 2.0 / Wikimedia Commons / https://creativecommons.org/licenses/by/2.0 / Modyfikacje: Demagog

Stara gra, nowe zasady: wyborcy za granicą

Kontynuujemy nasz cykl analiz dotyczących najważniejszych zmian w prawie wyborczym. W tym tygodniu pochylimy się nad sytuacją wyborców, którzy głosują poza Polską. Czy w tym roku z zagranicy spłynie mniej ważnych głosów?

Polacy głosują nie tylko w Polsce

Gdy w Polsce zbliżają się wybory, obwody wyborcze są organizowane w większości krajów na świecie. Swój głos oddają tam osoby z polskim obywatelstwem, które są obecnie na wakacjach lub wyjeździe, tymczasowo pracujące za granicą lub które wyemigrowały z Polski. 

Głosy osób z zagranicy są przypisane do jednego okręgu. Ich głosy są wliczane do okręgu właściwego dla warszawskiego Śródmieścia (art. 14-15 Kodeksu wyborczego).

W ostatnich wyborach parlamentarnych (w 2019 roku) za granicą ważny głos oddało 314 tys. Polaków, natomiast w drugiej turze wyborów prezydenckich w 2020 roku spoza Polski spłynęło 415,9 tys. głosów. W ostatnich latach liczba Polaków chętnych do głosowania utrzymuje się na wysokim poziomie. Frekwencja w tej grupie podczas wyborów w 2019 roku wyniosła 90 proc.

Trudniejsza rejestracja na wybory

Przyjęta w marcu nowelizacja znacząco zmieniła zasady rejestrowania spisów wyborców poza granicami Polski. Od teraz wszyscy chętni do oddania głosu będą musieli być ujęci w Centralnym Rejestrze Wyborców, ale to nie koniec zmian.

Dotychczas, gdy Polak przebywający na wyjeździe lub emigracji chciał zagłosować za granicą, mógł to zgłosić do odpowiedniego konsula. Konsul na potrzeby każdego głosowania tworzył spis wyborców na podstawie zgłoszeń. Najpóźniej trzy dni przed wyborami obywatel Polski mógł zgłosić chęć głosowania ustnie, pisemnie, telefonicznie, telefaksem lub w formie elektronicznej.

Jakich informacji potrzebował konsul? Były to: nazwisko i imiona, imię ojca, data urodzenia, numer ewidencyjny PESEL, oznaczenie miejsca pobytu wyborcy za granicą, numer ważnego polskiego paszportu (a także miejsce i data jego wydania). W przypadku obywateli polskich czasowo przebywających za granicą – dodatkowo miejsce wpisania do rejestru wyborców. Wszystko to można było przekazać ustnie w konsulacie lub przez telefon (art. 35 Kodeksu wyborczego).

Do konsula już tylko z podpisanym wnioskiem lub mailowo

A jak jest obecnie? Zgłoszenie trzeba wysłać do pięciu dni przed wyborami i musi być ono utrwalone na piśmie i opatrzone własnoręcznym podpisem. Istnieje również możliwość skorzystania z usługi elektronicznej (zapewnionej przez MSZ) lub wysłania wniosku poprzez e-mail podpisany elektronicznie

Czego obecnie oczekuje od nas konsul? W zgłoszeniu muszą się znaleźć: nazwisko i imiona, numer ewidencyjny PESEL, numer ważnego polskiego paszportu, adres pobytu wyborcy za granicą oraz dane kontaktowe (adres poczty elektronicznej lub numer telefonu komórkowego).

W uzasadnieniu ustawy nie znajdziemy wytłumaczenia wprowadzenia tej zmiany. Twórcy projektu wyjaśnili jedynie, że wniosek ułatwi weryfikację danych wyborców w CRW. Oprócz tego wspomniane zostało, że „wpisu do spisu wyborców nie będzie można już dokonywać telegraficznie. Zmiana ta jest motywowana faktycznym wyjściem z użycia narzędzi telegraficznych”.

Głosowanie z paszportem wykreślone? Nie do końca

Kolejną zmianą są przepisy dotyczące głosowania na podstawie paszportu zamiast dowodu osobistego. W debacie publicznej pojawiły się głosy, że uniemożliwi to głosowanie Polakom, którzy przebywają wiele lat poza krajem i mają jedynie paszport. 

Nie do końca. Faktycznie w nowelizacji znajdziemy punkt 44., który wykreśla z art. 51 Kodeksu wyborczego możliwość głosowania na podstawie paszportu. Mowa jednak o głosowaniu na terenie Polski. W przeszłości Kodeks wyborczy zawierał następujący przepis:

„W wyborach do Sejmu i do Senatu, wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej oraz w wyborach do Parlamentu Europejskiego w Rzeczypospolitej Polskiej obwodowa komisja wyborcza ds. przeprowadzenia głosowania w obwodzie dopisuje w dniu głosowania do spisu wyborców również obywatela polskiego stale zamieszkującego za granicą, a głosującego w kraju na podstawie ważnego polskiego paszportu, jeżeli udokumentuje, iż stale zamieszkuje za granicą. W takim przypadku komisja odnotowuje numer paszportu oraz miejsce i datę jego wydania w rubryce spisu „uwagi” oraz umieszcza w paszporcie na ostatniej wolnej stronie przeznaczonej na adnotacje wizowe odcisk swojej pieczęci i wpisuje datę głosowania (podkr. Demagog)”.

Za granicą nadal zagłosujemy z paszportem

Powyższa zmiana oznacza, że przedstawiciele Polonii, o ile przebywają w dniu wyborów w Polsce, nie będą mogli skorzystać z możliwości zagłosowania na podstawie paszportu.

Reforma dotyczy jedynie głosowania na terenie Polski. Na podstawie paszportu nadal będzie można oddać głos za granicą. Osoby stale zamieszkujące lub przebywające poza Polską w dniu wyborów mogą zostać dopisane do spisu wyborców przez konsula w danym państwie.

Dlaczego przepis został wykreślony?

uzasadnieniu do projektu ustawy czytamy, że uchylenie tego paragrafu ma na celu uniemożliwienie obywatelom polskim zamieszkującym stale za granicą oddania głosu w dowolnej komisji w kraju w dniu wyborów. Autorzy projektu podkreślają, że przepis „budził wiele wątpliwości pod kątem wymaganej dokumentacji i mógł być wykorzystywany do nadużyć (podkr. Demagog)”. Mowa o sytuacjach, gdy potencjalny wyborca oddałby jeden głos w swoim kraju zamieszkania (gdzie jest dopisany do spisu), a następnie drugi w Polsce na podstawie samego paszportu.

Pojawiły się już głosy, że jest to problem, który powinien rozwiązać Centralny Rejestr Wyborców, a nie zmiana przepisów. CRW umożliwia zweryfikowanie danych każdego wyborcy, a więc także sprawdzenie, czy oddał już głos.

Nie jest jasne, czy faktycznie dochodzi do takich sytuacji i jaka jest skala problemu „wędrujących wyborców”, jednak nowelizacja zaostrzyła kary, które grożą takim osobom na podstawie art. 513. Przedtem każdy, kto więcej niż raz uczestniczył w głosowaniu (w tych samych wyborach), podlegał karze grzywny. Natomiast obecnie za taki proceder grozi grzywna, kara ograniczenia wolności lub nawet pozbawienie wolności do lat 2.

24 godziny albo głos przepada

W tym roku podniesiony został temat problematycznego zapisu w Kodeksie wyborczym, który utrudnia liczenie głosów spływających z zagranicy. „Zagrożone głosy Polaków za granicą” – ostrzega TVN. „Głosy z zagranicy trzeba liczyć szybko, inaczej będą nieważne” – wyjaśnia Rzeczpospolita.

O czym mowa? W niektórych mediach pojawiła się myląca informacja, że to nowe rozwiązanie. Jednak chodzi o przepis, który istnieje w polskim prawie już od 2011 roku. A więc od samego początku istnienia obecnego Kodeksu wyborczego. Jak czytamy:

„Jeżeli właściwa okręgowa komisja wyborcza nie uzyska wyników głosowania w obwodach głosowania za granicą albo na polskich statkach morskich w ciągu 24 godzin od zakończenia głosowania, o którym mowa w art. 39 § 6, głosowanie w tych obwodach uważa się za niebyłe”.

RPO zgłosił wątpliwości

W tym roku przepisowi przyjrzał się Rzecznik Praw Obywatelskich. Zdaniem Marcina Wiącka: „narusza to istotę prawa wyborczego oraz uzależnia ważność i skuteczność głosu od okoliczności, które są niezależne od obywatela i wynikają z problemów ze sprawnością działania administracji wyborczej”.

W polemikę z RPO weszła Państwowa Komisja Wyborcza, która zwróciła uwagę, że usunięcie tych przepisów groziłoby znaczącym opóźnieniem ogłoszenia wyników i potencjalnym sparaliżowaniem działalności państwa. 

PKW zaproponowało, że problem można rozwiązać poprzez zwiększenie liczby obwodów głosowania tworzonych za granicą. Na podobnym stanowisku stoi organizacja „Polonia głosuje”. PKW wystąpiła z takim wnioskiem do Ministra Spraw Zagranicznych.

Senat proponuje 48 godzin

Rzecznik nie zgodził się z powyższym stanowiskiem PKW. Pozostaje on krytyczny wobec 24-godzinnego limitu i zauważa, że „Każdy prawidłowo oddany w wyborach głos powinien się liczyć”. Jego zdaniem istnieje możliwość ustanowienia instrukcyjnego terminu, który mobilizowałby komisje do szybszego liczenia głosów.

W reakcji na argumenty podniesione przez RPO Senat RP w maju 2023 roku zgłosił do Sejmu projekt nowelizacji Kodeksu wyborczego. Senatorzy chcieli, aby limit liczenia głosów na granicą wydłużono z 24 do 48 godzin. Dotychczas Sejm nie podjął prac nad projektem.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!