Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
„Aktorzy” na zdjęciach z Azowstalu? Fake news!
Domysły dotyczące tego, że na zdjęciach są „aktorzy”, nie mają poparcia w faktach.
„Aktorzy” na zdjęciach z Azowstalu? Fake news!
Domysły dotyczące tego, że na zdjęciach są „aktorzy”, nie mają poparcia w faktach.
FAKE NEWS W PIGUŁCE
- W mediach społecznościowych pojawił się dezinformujący post, który wykorzystuje zdjęcia fotografa pułku Azow zrobione w obleganym przez Rosjan kombinacie Azowstal. Jego treść sugeruje, że zdjęcia zostały ustawione i przedstawiają aktorów.
- Dowodem na to ma być mężczyzna, który rzekomo „gra dwie role”: poszkodowanego żołnierza oraz w pełni zdrowego sanitariusza na dwóch różnych fotografiach.
- Nie ma żadnych podstaw, aby sądzić, że to ten sam mężczyzna. Sugerowanie, że obrona Azowstalu oraz ciężka sytuacja w Mariupolu to ustawka, zorganizowana, aby manipulować odbiorcami, to fałszywa narracja, która pojawiała się już wcześniej. Wiarygodne źródła potwierdzają, że pułk Azow bronił się w przejętym przez Rosjan Mariupolu, a sam kombinat był oblegany i ostrzeliwany przez siły rosyjskie.
Jedną z dezinformacyjnych narracji, które są rozpowszechniane w mediach społecznościowych w trakcie wojny w Ukrainie jest sugerowanie, że strona ukraińska w celach propagandowych rzekomo tworzy ustawiane materiały, które mają niesprawiedliwie obwiniać Rosję. W rzeczywistości są to treści prorosyjskie, których celem jest legitymizowanie ataku Rosji na Ukrainę oraz przerzucenie odpowiedzialności np. za ataki na cywilów i obiekty cywilne.
Podobnie jest z postem, który wykorzystuje zdjęcia zrobione w obleganym przez Rosjan kombinacie Azow w Mariupolu. Pierwsze z nich przedstawia mężczyznę z czarnej czapce, który stracił rękę. Na drugim widzimy sanitariusza (również w czarnej czapce), który daje zastrzyk innemu mężczyźnie. Treść posta sugeruje, że na obu zdjęciach rzekomo jest ta sama osoba, co ma być dowodem na to, że obrona Azowstalu jest „teatrem”: „To samo miejsce! Ten sam czas! Raz nie mam rączki! Raz mam i robię zastrzyk! Teatr dla gojów trwa!”.
Podobna czapka = ta sama osoba? Nie, postacie pojawiające się na zdjęciach to dwie różne osoby!
Zdjęcia wykorzystane w omawianym poście zostały opublikowane na koncie instagramowym @kztsky, podpisanym imieniem Orest. Orest jest fotografem pułku Azow, który bronił obleganego przez Rosjan kombinatu Azowstal w Mariupolu. 10 maja 2022 roku udostępnił galerię zdjęć, wśród których znalazły się dwa, które zostały wykorzystane w zmanipulowanym kontekście do szerzenia fake newsów na temat wojny w Ukrainie.
Wyświetl ten post na Instagramie
Jeśli przyjrzymy się osobom, które rzekomo mają być tym samym mężczyzną „grającym dwie role”, okaże się, że nie ma podstaw, aby sądzić, że tak jest. Jedyną rzeczą, która ich łączy jest kolor czapki – materiał jest już zupełnie inny. Mężczyźni są też inaczej ubrani – pierwszy z nich ma na sobie bluzę polarową, a drugi kurtkę ze wstawkami moro. Zdjęcia nie są żadnym dowodem na „ustawkę” dla widzów, ani tym bardziej na to, że przekaz stawiający Rosję w roli atakującego jest nieprawdziwy.
Jednak biorąc pod uwagę możliwość, że zdjęcia np. mogły być zrobione w dużym odstępie czasu, poprosiliśmy autora o komentarz dotyczący kontekstu ich wykonania. W odpowiedzi jednoznacznie stwierdził, że to dwie różne osoby.
Nie ma podstaw, aby podważać wiarygodność zdjęć. Wiele źródeł potwierdza, że Azowstal był oblegany
Zdjęcia Oresta obiegły zarówno światowe, jak i polskie media. Opublikowano je na stronach The Guardian, Rzeczpospolitej, PAP czy Polsat News. Żadne z tych mediów nie podważyło wiarygodności zdjęć. Zdjęcia opublikowane przez Oresta nie są jedynym źródłem informacji o tym, co działo się w kombinacie Azowstal czy na terenie całego Mariupola.
W wyniku wojny tysiące Ukraińców ewakuowało się z miasta. Według świadków niektórzy są przymusowo przenoszeni do rosyjskich obozów filtracyjnych. Mariupol został zrównany z ziemią i jest kontrolowany przez Rosjan. Szacuje się, że infrastruktura miasta została zniszczona w 80 proc.
Ci, którzy zostali, żyją w trudnych warunkach. Kilka dni temu mer Mariupola, Wadym Bojczenko powiedział, że jeśli nie zostaną przywrócone dostawy wody, leków, oraz nie zostaną uruchomione wodociągi, w mieście może wybuchnąć epidemia. Według relacji na koncie „Mariupol Now” na Telegramie (są na nim publikowane informacje dotyczace sytuacji w mieście) w Mariupolu na powrót podłączono wodę, jednak ze względu na zniszczenia, wydostaje się ona na ulice miasta.
Obserwacje satelitarne wokół Mariupola pozwalają na odkrywanie kolejnych masowych grobów. Jak powiedział dziennikarzom mer miasta, Wadym Bojczenko, rosyjscy żołnierze starają się ukryć ofiary zbrodni wojennych.
Jak wygląda sytuacja w Azowstalu? Oblegani żołnierze bronili się w ciężkich warunkach i zostali ewakuowani
W momencie publikacji zdjęć, Mariupol był zajęty przez Rosjan z jednym wyjątkiem – zakładów Azowstal, gdzie bronili się ukraińscy żołnierze z pułku Azow. Oblężony budynek był celem ataków wojska rosyjskiego. 15 maja w sieci pojawiło się wideo, które według brytyjskiego eksperta wojskowego wyglądało jak atak z użyciem broni fosforowej lub zapalającej.
Relacje obleganych żołnierzy na Telegramie wskazywały na to, że bronili kombinatu w ciężkich warunkach – z bardzo małymi zapasami jedzenia, bez dostępu do potrzebnych leków czy czystej wody pitnej.
Rzeczniczka praw człowieka Ludmiła Denisowa wystosowała apel do Organizacji Narodów Zjednoczonych i Czerwonego Krzyża o pomoc w ewakuacji, a w rozmowy na ten temat był zaangażowany m.in. prezydent Turcji. Ostatecznie ponad 260 żołnierzy zostało ewakuowanych z Azowstalu. Trafili na tereny opanowane przez Rosjan.
Jak donosi agencja Reuters: „Kreml powiedział, że Putin osobiście zagwarantował, że więźniowie będą traktowani zgodnie z międzynarodowymi standardami”, a strona ukraińska stwierdziła, że możliwa jest wymiana jeńców. Agencja informacyjna TASS poinformowała, że Rosjanie chcą przesłuchać żołnierzy w ramach śledztwa, które dotyczy – jak to określają – „zbrodni ukraińskiego reżimu”.
To nie pierwszy raz, kiedy Ukraińcy są oskarżani o „aktorstwo” – inne przykłady użycia tej techniki rozsiewania fake newsów
W trakcie wojny w Ukrainie w mediach społecznościowych pojawiły się dezinformacyjne przekazy, które miały legitymizować napaść Rosji na Ukrainę. Jednym z celów było przerzucanie winy z Rosji na Ukrainę; nie tylko za rozpoczęcie wojny, ale też ataki na obiekty cywilne i samych cywilów. Były one oparte na fałszywych informacjach, czy zmanipulowanym „fact-checkingu”.
Dotyczyło to np.:
- ataku na szpital w Mariupolu: w sieci pojawiły się informacje o tym, że atak na szpital rzekomo był „ustawką”, w której brali udział aktorzy. Narracja taka była przekazywana nie tylko przez użytkowników Internetu, ale też rosyjskich dyplomatów czy prokremlowskie media.
- zbrodni w Buczy: według dezinformujących przekazów to inscenizacja przygotowana przez Ukraińców, a na nagraniach i zdjęciach widoczni mieli być zabici Rosjanie lub osoby udające zwłoki. Zdjęcia satelitarne pokazują, że zwłoki na ulicach Buczy można było znaleźć 11 marca, czyli w trakcie rosyjskiej okupacji, a relacje świadków czy analiza materiałów nie potwierdzają przygotowania „inscenizacji” przez Ukraińców.
Podsumowanie
Nie ma żadnych podstaw aby sądzić, że zdjęcia zrobione przez fotografa pułku Azow są ustawiane, czy że biorą w nich udział „aktorzy”. Relacja z obleganego przez Rosjan Azowstalu została wykorzystana do rozsiewania w mediach społecznościowych dezinformacji na temat sytuacji w Mariupolu i samym kombinacie. Post pośrednio wspiera narracje prorosyjskie na temat wojny w Ukrainie. Dodatkowo podważa on wizerunek żołnierzy ukraińskich oraz wpisuje się w teorie spiskowe na temat trwającej wojny – o tym, że rzekomo została ona wywołana, aby manipulować ludźmi.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter