Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Dentyści w służbie NWO? Teorie spiskowe Teresy Garland
Fałszywe informacje o rzekomym czipowaniu ludzi przez dentystów.
Fot. Pixabay / Modyfikacje: Demagog
Dentyści w służbie NWO? Teorie spiskowe Teresy Garland
Fałszywe informacje o rzekomym czipowaniu ludzi przez dentystów.
FAKE NEWS W PIGUŁCE
- Na Facebooku pojawił się film z udziałem Teresy Garland. Kobieta stwierdza w nim, że dentyści działają „w celu realizacji Nowego Porządku Świata” (czas nagrania 00:24). Zdaniem Garland mogą oni „wstawić wam czipa do zęba” (czas nagrania 02:45) i za jego pomocą „sterować” człowiekiem lub nawet „uśmiercić na odległość” (czas nagrania 07:11).
- Jak podkreśla w komentarzu dla Demagoga prof. Ryszard Tadeusiewicz z AGH, „nie sposób »wepchnąć « jakiś sygnał do mózgu, który nie jest sygnałem zmysłowym i nie dociera nerwami”. W związku z tym doniesienia o czipach umieszczanych w zębach, by kontrolować ludzi, nie mają racji bytu.
- Nowy Porządek Świata (NWO) to teoria spiskowa. Jej zwolennicy twierdzą, że globalne elity mają na celu przejęcie kontroli nad losami świata. Na potwierdzenie tych domysłów nie ma jednak żadnych dowodów.
W sieci można natknąć się na przekazy publikowane przez samozwańczych prezydentów Polski. Jedną z takich postaci jest Teresa Garland, która sama siebie określa „Elektorskim Prezydentem RP”. W swoich wystąpieniach kobieta przekonywała m.in., że mamy do czynienia z „inwazją imigrantów” z Ukrainy, jak również, że działalność Zakładu Ubezpieczeń Społecznych to „zbrodnia przeciwko ludzkości”.
W filmie opublikowanym 22 maja 2023 roku Teresa Garland „ostrzega przed dentystami” (czas nagrania 00:17). Twierdzi ona, że stomatolodzy działają „w celu realizacji Nowego Porządku Świata” (czas nagrania 00:24), gdyż „taki dentysta, jeżeli on żąda od was wszystkich danych osobowych, z PESEL-em włącznie, to znaczy, że on może, jak robi np. wam plombę, wstawić wam czipa do zęba i wy nawet nie będziecie o tym wiedzieć” (czas nagrania 02:45).
Film pojawił się również w serwisie YouTube na kanale o nazwie Prezydent Elektorski, gdzie wyświetlono go niemal 2 tys. razy.
Komentarze pod nagraniem świadczą o tym, że internauci podzielają obawy kobiety w kwestii czipowania ludzi przez dentystów. „Nic nowego , to od dawna stosowana metoda, przynajmniej w USA . Pani przypuszczenia są jak najbardziej słuszne” – stwierdził jeden z użytkowników Facebooka. „Dzjekuje za wjadomosc bo chcjalam sobje w Polsce cos przy zebach zrobic” – napisał inny komentujący.
Dentyści czipują ludzi? Taka technologia nie ma prawa działać
Zdaniem Teresy Garland dentyści „działają w celu realizacji Nowego Porządku Świata” (czas nagrania 00:24). „Przecież taki dentysta (…) może, jak robi np. wam plombę, wstawić wam czipa do zęba i wy nawet nie będziecie o tym wiedzieć” – mówi w filmie (czas nagrania 02:45). Kobieta stwierdza również, że za pomocą takiego czipu „mogą sterować takim człowiekiem, mogą go uśmiercić na odległość” (czas nagrania 07:11).
To nie pierwszy raz, gdy dentyści są podejrzewani o niecne zamiary zgodnie z narracją z teorii spiskowych. W Demagogu analizowaliśmy podobne przekazy dotyczące rzekomego czipowania ludzi za pomocą implantów stomatologicznych.
Kontrola umysłu poprzez czip w zębie?
Według prof. Ryszarda Tadeusiewicza z Katedry Biocybernetyki i Inżynierii Biomedycznej AGH opowieści o czipowaniu ludzi przez dentystów nie znajdują potwierdzenia w faktach. Profesor podkreśla, że nie sposób odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób taki czip miałby się komunikować z mózgiem, aby przejąć kontrolę nad człowiekiem.
„Jeśli (czip – przyp. Demagog) miałby sterować człowiekiem i wpływać na jego zachowanie, to musiałby być w jakiś sposób połączony z mózgiem. Ten jest niezwykle skomplikowaną strukturą zbudowaną ze stu miliardów neuronów. Obecnie mamy dość dobrze rozwinięte techniki, jak brain-computer interface, które pozwalają na przekazywanie sygnału od mózgu do urządzeń technicznych. Wykorzystując to rozwiązanie w mojej katedrze, zbudowaliśmy wózek dla inwalidów, który jest sterowany myślą. W tę stronę jest to możliwe, ale w przeciwną – w praktyce niewykonalną. Nie sposób »wepchnąć « jakiś sygnał do mózgu, który nie jest sygnałem zmysłowym i nie dociera nerwami”.
Prof. dr hab. inż. Ryszard Tadeusiewicz w komentarzu dla Demagoga
Wątpliwe fundamenty dla teorii o czipach w zębach
Wątpliwości eksperta budzą także problemy z działaniem takiego czipa. Zwraca on uwagę m.in. na to, że „takie urządzenie wymagałoby skomplikowanej elektroniki pod postacią odbiornika radiowego zdolnego do odbioru komend”.
„Dodatkowym utrudnieniem pozostaje sposób zasilania czipa w implancie. Człowiek miałby co jakiś czas chodzić do dentysty, by naładować to urządzenie? Organizm człowieka sam przecież nie ładuje baterii. Gdyby było inaczej, mielibyśmy mniej problemów z rozrusznikami serca, które przecież musimy przeszczepiać co jakiś czas”.
Prof. dr hab. inż. Ryszard Tadeusiewicz w komentarzu dla Demagoga
Należy również podkreślić, że Teresa Garland w swoich rozważaniach o rzekomych działaniach dentystów odnosi się do tzw. Nowego Porządku Świata (czas nagrania 00:24). To teoria spiskowa, zgodnie z którą globalne elity mają na celu przejęcie kontroli nad losami świata. Na potwierdzenie tych doniesień nie ma jednak żadnych dowodów.
Dane osobowe u lekarza – po co są zbierane?
Teresa Garland omawia podczas filmu swoją wizytę u dentysty, podczas której miała przekazać swoje dane osobowe przed podjęciem leczenia (czas nagrania 00:45). Podkreśla, że miało to miejsce w prywatnej klinice, w związku z czym nie rozumie „co ma do tego ktokolwiek inny” (czas nagrania 01:45). „Ale po co to idzie do Narodowego Funduszu Zdrowia, kiedy przecież ja płacę państwu prywatnie” – mówi kobieta, relacjonując przebieg wizyty (czas nagrania 02:18). Wyjaśnijmy więc, po co lekarz prosi o podanie danych osobowych.
Gdy pacjent korzysta ze świadczeń opieki zdrowotnej, placówki lecznicze przetwarzają jego dane osobowe dotyczące zdrowia. Są to wszystkie informacje o przeszłym, obecnym i przyszłym stanie zdrowia, fizycznym i psychicznym, niezależnie od źródła, z jakiego pochodzą (pracownik ochrony zdrowia, szpital, urządzenie medyczne), czyli m.in.: numer, symbol lub oznaczenie, które identyfikuje pacjenta, informacje z badań laboratoryjnych, wiadomości o chorobie czy niepełnosprawności itd.
Jak czytamy na rządowej stronie: obywatel ma „prawo dostępu do swoich danych – ich sprostowania, usunięcia, przenoszenia, ograniczenia przetwarzania lub wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania”.
Wśród nich znajdują się dane wrażliwe, czyli te dotyczące pochodzenia rasowego lub etnicznego, poglądów politycznych, przekonań religijnych itd. oraz dane genetyczne i biometryczne, które pozwalają jednoznacznie zidentyfikować konkretną osobą. Co do zasady danych tych nie wolno przetwarzać (art. 9 ust. 1 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE – RODO).
Istnieją jednak pewne wyjątki, o których informuje art. 9 ust. 2 RODO. Dane te można przetwarzać m.in., gdy:
- pacjent wyrazi na to zgodę w konkretnym celu lub w konkretnych celach (przykład klauzuli w placówce ochrony zdrowia),
- przetwarzanie jest niezbędne do ochrony żywotnych interesów osoby, której dane dotyczą, a osoba ta jest niezdolna do wyrażenia zgody,
- przetwarzanie jest niezbędne ze względu na ochronę zdrowia publicznego, (np. ochronę przed poważnymi transgranicznymi zagrożeniami zdrowotnymi),
- przetwarzanie tych danych jest konieczne do celów medycyny pracy (np. do oceny zdolności pracownika do pracy).
Dane osobowe pacjenta są placówkom medycznym potrzebne do postawienia diagnozy i podjęcia leczenia. Instytucje te muszą mieć prawo do przetwarzania danych osobowych i nie wynika to z niecnych zamiarów lekarzy czy dentystów, lecz z charakteru ich działalności. Przykładowo: jeśli pacjent jest nieprzytomny, a konieczne jest podanie mu leku ratującego życie – wówczas lekarz może sprawdzić historię chorób takiej osoby, by dowiedzieć się, czy nie cierpi ona na dolegliwość, która uniemożliwiałaby podanie konkretnego preparatu.
Zgodnie z ustawą z 10 maja 2018 roku o ochronie danych osobowych za nieuprawnione przetwarzanie czyichś danych osobowych grożą sankcje karne (art. 107 ustawy).
Dane pacjentów przekazywane do Izraela, USA czy Rosji? Teoria spiskowa wykracza poza granice Polski
Podczas nagrania pada również sugestia, że dane osobowe pacjentów przekazane u dentysty są następnie przekazywane obcym państwom, co ma być związane z tzw. Nowym Porządkiem Świata. „To gdzie te dane pójdą, proszę państwa? Czy do Izraela? Czy do Ameryki? Czy do Rosji?” – mówi Teresa Garland (czas nagrania 04:36).
Zgodnie z art. 15 ust. 1 RODO osoba, której dotyczą dane, ma prawo do uzyskać informację, czy są one przetwarzane. Jeśli ma to miejsce, osoba ta jest uprawniona do otrzymania wiadomości o odbiorcach, którym dane te zostały lub zostaną ujawnione, „w szczególności o odbiorcach w państwach trzecich lub organizacjach międzynarodowych” (art. 15 ust. 1 lit. c RODO). Innymi słowy, jeśli dane, które Teresa Garland podała u dentysty, przekazano by innym państwom, zostałaby o tym poinformowana.
Wiele klauzul (1, 2, 3, 4, 5, 6) podpisywanych przez pacjentów w placówkach medycznych zawiera adnotację, zgodnie z którą „administrator danych nie ma zamiaru przekazywać danych osobowych do państwa trzeciego lub organizacji międzynarodowej”.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter