Strona główna Fake News „Elity” obawiają się „słowiańskich genów”? Nie ma czegoś takiego!

„Elity” obawiają się „słowiańskich genów”? Nie ma czegoś takiego!

Artykuł odwołuje się do teorii spiskowych.

„Elity” obawiają się „słowiańskich genów”? Nie ma czegoś takiego!

Fot. ha11ok / Pixabay / Modyfikacje: Demagog

„Elity” obawiają się „słowiańskich genów”? Nie ma czegoś takiego!

Artykuł odwołuje się do teorii spiskowych.

Fake news w pigułce

  • W mediach społecznościowych udostępniono artykuł, w którym potomków Słowian przedstawiono jako grupę, „której obawiają się elity” rządzące światem. Ukazano ją jako ludzi, których uwarunkowanie genetyczne przystosowało do bycia „wzorowym przykładem idealnego człowieka”.
  • Jak powiedzieli nam eksperci (1, 2, 3), nie ma czegoś takiego jak „słowiańskie geny”. Zwrócili uwagę również na to, że badania genetyczne nie odpowiedzą nam na pytanie o tożsamość kulturową danej osoby.
  • Treści wywyższające Słowian ze względu na geny są rasistowską narracją, która bywa wykorzystywana przez rosyjską dezinformację w celu ocieplenia wizerunku Rosji jako „braterskiego kraju słowiańskiego”.

Globalna świadomość to facebookowy profil, na którym wielokrotnie pojawiały się dezinformujące treści, analizowane później w Demagogu. 11 marca udostępniono na nim artykuł ze strony inny.info zatytułowany „SŁOWIANIE KONTRA SYSTEM – DLACZEGO ELITY NAJBARDZIEJ OBAWIAJĄ SIĘ NAS ?”. Sugeruje on, że wyjątkowe „słowiańskie geny” są odpowiedzialne za wyższość tej grupy.

Artykuł opisuje Słowian jako „wzorowy przykład idealnego człowieka, moralnego i dobrego (…) posiadającego tzw. cechy bogów”. Ma ich to warunkować do sprzeciwiania się „systemowi” i  „elitom”, które są kierowane poprzez generowanie „sztucznych kryzysów”.

Zrzut ekranu posta na Facebooku udostępniającego artykuł. Zilustrowano go grafiką przedstawiającą starszego mężczyznę z brodą na tronie we wczesnośredniowiecznym stroju: zapinanej broszą pelerynie i wyszywanej koszuli. W ręku trzyma miecz na głowie ma koronę ze skrzydłami. Po obu stronach tronu stoją kobiety w podobnym stroju. Jedna trzyma włócznię i tarczę. Tło nawiązuje to filmu „Matriks”: to czarna plansza z linijkami ciemnozielonych liter i cyfr.

Źródło: www.facebook.com

Na post zareagowano ponad 850 razy, a podano go dalej ponad 250. Pojawiło się pod nim ponad 90 komentarzy. Wiele z nich wyraża przekonanie, że poglądy przedstawione w artykule są faktem.

Co mają geny do Wielkiej Lechii? Kilka słów o popularnej teorii spiskowej

poście możemy przeczytać, że „Polacy i kraje sąsiadujące posiadają ponad połowę swoich genów właśnie od Słowian”. W połączeniu z tytułem artykułu czytelnik może odczytać tę informację jako sugestię, że posiadanie „słowiańskiego genu” sprawia, że człowiek automatycznie jest „lepszy”, bo naturalnie przystosowany do oporu przeciw „systemowi” i „elitom”. Później w artykule możemy przeczytać: „System nie mógł pozwolić na to, by Słowianie egzystowali w taki sposób, gdyż wszyscy inni braliby wtedy z nich przykład”.

Opowieści o „słowiańskich genach” przedstawianych jako „te lepsze” pojawiają się przy okazji szerzenia dezinformujących treści na temat historii Polski przedchrześcijańskiej, np. teorii spiskowej o Wielkiej Lechii. Zakłada ona, że w czasach starożytnych m.in. na ziemiach polskich działało imperium słowiańskie, tak silne, że potrafiło się oprzeć nawet Rzymowi. Historia miała zostać sfałszowana przez Kościół katolicki (w przypadku omawianego artykułu utożsamiany jest on z „systemem”) po to, aby osłabić poczucie słowiańskiej tożsamości.

Podobna narracja o jedności i wyższości wszystkich Słowian jest elementem prorosyjskiej propagandy. Według ekspertów Cyber Policy NASK wątek „Wielkiej Lechii” czy „turbosłowian” wpisuje się w jedną z rosyjskich matryc oddziaływania dezinformacyjnego, czyli tematów, wokół których najczęściej tworzone są fake newsy. Do innych należą m.in. teorie spiskowe, słowianofilia, suwerenność państwa czy Ukraina.

„Geny słowiańskie”: fakt czy wytwór wyobraźni?

Aby wyjaśnić kwestię „genów słowiańskich” postanowiliśmy odwołać się do nauki. Postaraliśmy się ustalić, czy coś takiego jak „słowiańskie geny” w ogóle istnieje, a jeśli tak, to co mówią na ich temat badacze. Czy geny mogą być nośnikiem takich wartości jak „poczucie wolności, niezależności”? Innymi słowy, czy samo bycie „genetycznym” Słowianinem uwarunkowuje do „stawiania oporu systemowi i elitom”? Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z ekspertami. 

Barbara Wąsowicz z Katedry Genetyki i Genomiki Instytutu Biologii Uniwerstytetu Szczecińskiego w komentarzu dla Demagoga napisała, że „nauka nie mówi niczego o słowiańskich genach, bo one nie istnieją. Są to wyłącznie pewne linie genetyczne, nie przynoszące poszczególnym populacjom cech odróżniających”. Wyjaśniła, że odwołując się do genetyki, nie da się odpowiedzieć na pytanie, czy grupa ludzi posiadająca poszczególne linie genetyczne (tzw. haplogrupy) jest lub była jednocześnie nośnikiem kultury słowiańskiej.

Haplogrupa to zestaw odziedziczonych alleli (wariantów tego samego genu na takiej samej pozycji w chromosomie) umieszczonych w specyficznych częściach chromosomów. Jeśli u kilku osób występuje ta sama haplogrupa, oznacza to, że mieli wspólnego przodka. Jak napisała nam Barbara Wąsowicz: 

„W przypadku genetyki jest bardzo mało wypowiedzi na temat pochodzenia Słowian, bo szanujący się genetycy wiedzą, że DNA i etnos to zbyt odległe pojęcia, trudne do połączenia. (…) genetyka bada wyimek naszej tożsamości, wyłącznie pochodzenie biogeograficzne, które może być efektem migracji z przeszłości, a czasem nawet mniej niż migracji.

Gdy słyszę o słowiańskich genach, od razu wiem, że słowa te wypowiada osoba nie zajmująca się i nierozumiejąca genetyki. Gdybyśmy mieli inne geny niż Niemcy czy Hiszpanie, to różnilibyśmy się zasadniczo fizjologią, czy fenotypem, Genami mogą różnić się dwa rożne gatunki. No chyba, że Słowianie potrafią latać, trawić plastik lub nie mają fizjologicznej potrzeby snu. Wtedy tak, można byłoby uznać, że występuje coś takiego jak słowiańskie geny. Tak zupełnie poważnie, to najpewniej chodzi o linie (haplogrupy) mtDNA lub chromosomu Y, które po prostu we współczesnych populacjach słowiańskich mają wyższe częstości niż w populacjach np. germańskich. Czy to znaczy, że nie występują poza słowiańskimi populacjami? Bynajmniej. Czy zatem możemy mówić, że ktoś jest Słowianinem, bo jego DNA należy do konkretnej haplogrupy? Również nie. Gdyby tak było musielibyśmy odebrać obywatelstwo polskie ok. połowie mężczyzn”.

Barbara Wąsowicz w komentarzu dla Demagoga

„Geny słowiańskie” a Polacy – co mówi genetyka?

W omawianym artykule możemy przeczytać, że „Polacy i kraje sąsiadujące posiadają ponad połowę swoich genów właśnie od Słowian”. Barbara Wąsowicz poinformowała nas, że według aktualnej wiedzy dotyczącej populacji Polski obywatele naszego kraju pod kątem genetycznym (w oparciu o badania chromosomu Y) najbardziej podobni są do Słoweńców, Czechów i Słowaków. Przypomina jednocześnie, że na podstawie tych danych nie da się udowodnić, że nosiciele tych genów w przeszłości utożsamiali się jako Słowianie:

„Polacy i niektóre kraje sąsiadujące posiadają wysoką częstość pewnych haplogrup. Przyjęły miano słowiańskich, bo właśnie w takich populacjach współcześnie występują najliczniej. Ekstrapolowanie etniczności współczesnych nosicieli na etniczność ludzi z przeszłości jest nieuprawnione. Bo czy nosiciele ich w przeszłości byli Słowianami? czy tak się utożsamiali? Czy to oni rozprzestrzeniali kulturę słowiańską? Niestety obraz współczesnych częstości nam na te pytania nie odpowie”.

Barbara Wąsowicz w komentarzu dla Demagoga

Ekspertka dodała również, że w naszej populacji pewne wersje niektórych genów występują w innej częstotliwości niż w innych krajach, co sprawia, że Polacy np. częściej łysieją albo łatwiej spotkać wśród nich osoby piegowate czy z blond włosami. Nie można jednak sprowadzić tego do stwierdzenia, że geny dają nam jakieś wyjątkowe cechy.

„Geny słowiańskie” z perspektywy historyków: haplogrupa nie decyduje o etniczności

Podobnie o „słowiańskich genach” wypowiadają się historycy, których poprosiliśmy o komentarz. Artur Wójcik z Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Maius oraz Roman Żuchowicz z Uniwersytetu Warszawskiego podkreślają, że nie da się powiązać kultury z konkretną haplogrupą. Jak tłumaczy Artur Wójcik:

„(…) Mówiąc wprost: geny nie kreują kodu kulturowego, czyli tego kim jesteśmy i kim się czujemy. Wystarczy spojrzeć na Stany Zjednoczone, zamieszkują tam zarówno Europejczycy, Afrykanie, Azjaci, czy Latynosi. Posługują się przecież jednym wspólnym językiem (angielskim) i tworzą jedną kulturę materialną. Każdy z nim niezależnie od swojego genetycznego pochodzenia czuje się Amerykaninem, wywiesza amerykańską flagę przed domem i zajada hamburgery. Z historii znamy też inne przykłady przejmowania przez grupy etniczne obcych języków czy kultur, jak choćby proces hellenizacji, romanizacji czy arabizacji”.

Artur Wójcik w komentarzu dla Demagoga

Roman Żuchowicz zaznacza, że haplogrupa R1a1 (Y-DNA), która ma być tą „słowiańską”, pojawiła się tysiące lat przed wyodrębnieniem się Słowian i „nie jest ona sama w sobie jakimś wiarygodnym identyfikatorem etniczności”. Jak napisał w komentarzu dla Demagoga:

„Rozwijające się badania genetyczne współczesnych i pradziejowych populacji, otworzyły pole dla wielu nieporozumień i nadinterpretacji. Pozornie oferują to, czego nie dawały wyjaśnienia oferowane przez klasycznie uprawianą historię czy archeologię: powagę nauki ścisłej. 

Patrząc głębiej, po podgrupach haplogrup Y-DNA, które wyznaczane są wobec dalszych zmian w obrębie genomu, można powiedzieć nieco więcej. Istnieją obecnie propozycje łączenia rozprzestrzenienia niektórych podgrup haplogrupy R1a1 (M458 i Z280) z ekspansją Słowian. Badania genetyczne dawnych populacji to jednak dziedzina wciąż raczkująca i wiąże się z wieloma problemami (techniczne pozyskiwanie próbki ze szczątków, reprezentatywność próby itp.). Na przestrzeni ostatnich lat postęp jest znaczący, ale wciąż czekamy na wyniki kilku dużych, polskich projektów badawczych. Będą cennym uzupełnieniem dla pracy archeologów i historyków, ale jej nie zastąpią. Same geny nigdy nie powiedzą nam więcej o realnym poczuciu tożsamości etnicznej ich nosicieli sprzed wieków”.

Roman Żuchowicz w komentarzu dla Demagoga

„Dzieci Bogów”? Tak określa się Słowian w dezinformujących treściach współcześnie

Niezrozumienie tego, co może, a czego nie może nam powiedzieć genetyka w kontekście historycznym, może prowadzić do powstawania teorii opartych na błędnej interpretacji badań. Inne argumenty, które mają udowadniać tezę, że Słowianie byli nazywani „Dziećmi Bogów”, nie mają żadnego podłoża w wiarygodnych źródłach historycznych. W omawianym artykule możemy przeczytać np.: „Słowianie byli wzorowym przykładem idealnego człowieka, moralnego i dobrego. Cechowali się najwyższymi wartościami, jakie tylko może mieć człowiek, posiadali tzw. cechy bogów, dlatego m.in. nazywano ich »Dzieci Bogów«”.

Zapytaliśmy naszych ekspertów o źródła historyczne, które nazywałyby Słowian „Dziećmi Bogów”. Żaden z nich nie zetknął się z takimi, co oznacza, że na pewno nie było to określenie powszechne. Roman Żuchowicz zauważył, że podobne sformułowanie pojawia się często współcześnie: 

​​„Wspomniana fraza bywa używana na współczesnych stronach o duchowości, ezoteryce itp. Przez »dzieci Bogów « owi autorzy rozumieją czasem pochodzenie Słowian od Ariów czy nawet od kosmitów. Oczywiście dowodzić ma to wyjątkowości Słowian i ich duchowości na tle reszty ludzkości. Wypada stwierdzić, że historyczni Słowianie byli… ludźmi. 

Roman Żuchowicz w komentarzu dla Demagoga

Historycy zwracają uwagę, że narracje o „słowiańskich genach” są rasistowskie

Za fragmentem artykułu mówiącym, że „Słowianie byli wzorowym przykładem idealnego człowieka, moralnego i dobrego” kryje się alarmujący przekaz. Sugeruje on, że Słowianie wyróżniają się na tle innych grup, stawiając ich na wyższej pozycji.

Zwraca na to uwagę również Roman Żuchowicz: „przez wieki uznawano, że kiedyś było lepiej; słowiańscy autorzy również ulegali pokusie idealizowania przeszłości. Autorom zewnętrznym obraz dobrego barbarzyńcy (np. Słowianina) służył zaś na użytek wewnętrznej krytyki społecznej”.

Artur Wójcik z kolei podał przykład z XIX wieku, kiedy to Joachim Lelewel pisał o tym, że Getowie, Dakowie i Trakowie (utożsamiani z przodkami Słowian) przechowywali i kultywowali „idealne zasady egzystencji w społeczeństwie (wolność, równość i braterstwo)”. Lelewel głosił również, że u Słowian panował ustrój dzielący ludzi na uprzywilejowanych Lechitów i chłopów. Historyk podkreśla jednak, że Lelewel oparł te tezy na czeskich źródłach historycznych, które okazały się fałszywkami stworzonymi w czasach współczesnych Lelewelowi.

Jak napisał nam Artur Wójcik:

„Tego typu twierdzenia, jakoby dana haplogrupa jest „słowiańska” jest budowaniem teorii rasistowskiej, w której osoba posiadająca odpowiednią haplogrupę (R1a) jest „prawdziwym” Słowianiniem, a z kolei tych, którzy jej nie posiadają, powinno się wykluczyć ze społeczności i dyskryminować. Z historii już wiemy, czym się skończyły tego typu teorie”.

Artur Wójcik w komentarzu dla Demagoga

Warto dodać, że prof. Ewa Ziętkiewicz z Instytutu Genetyki Człowieka już kilka lat temu tłumaczyła w „Polityce”, że „rasa” jest pojęciem zanikającym w genetyce ze względu na dalekie uproszczenie. I dalej: z punktu widzenia genetyków takie pojęcie jak „czystość rasowa” nie ma sensu w świetle mieszanki genetycznej, jaką stanowi każdy człowiek.

Kim są „elity”? To element teorii spiskowej!

W tytule artykułu możemy przeczytać: „SŁOWIANIE KONTRA SYSTEM – DLACZEGO ELITY NAJBARDZIEJ OBAWIAJĄ SIĘ NAS ?”. Treść artykułu przedstawia Słowian jako grupę ludzi stanowiących zagrożenie dla rządzących przez sam fakt bycia Słowianami. Kim są owe „elity”?

To nawiązanie do teorii spiskowej o rządzie NWO – Nowego Porządku Świata. W różnych wersjach tej teorii NWO utożsamiany jest z różnymi grupami: bogatymi przedsiębiorcami, Żydami, politykami czy zmiennokształtnymi reptilianami z kosmosu. Innym razem „elity” są grupą tak tajną, że trudno ją zidentyfikować. Mają rządzić bądź dążyć do rządzenia całym światem oraz chcieć zniewolenia ludzi. Jak pisaliśmy w innych naszych analizach, nie ma wiarygodnych dowodów na to, że taki konspiracyjny rząd faktycznie istnieje.

Omawiany artykuł nie zagłębia się w szczegóły tego, kto należy do owej „elity”. Podaje natomiast przykłady rzekomych przejawów wprowadzania przez nią opresyjnego „systemu”.

Sztuczne kryzysy

Jak możemy przeczytać: „wszędzie rosną ceny dosłownie wszystkiego, coraz droższe mandaty, podnoszą stopy procentowe, coraz droższe kredyty, coraz droższy prąd, jedzenie, inflacja pożera nasze oszczędności-jednym zdaniem: jak najwięcej pracuj. Sztuczne kryzysy mają tylko pomóc w dokręcaniu śruby”.

Przytoczone wydarzenia nie są dowodem na istnienie konspiracyjnego rządu elit, który steruje biegiem zdarzeń dla własnych korzyści. To próba podania prostej odpowiedzi na złożony problem, jakim jest zjawisko inflacji, odczuwalne również w Polsce. To cecha charakterystyczna konspiracyjnych narracji, o czym można posłuchać w Podcaście Demagoga w rozmowie z semiotykiem kultury, Marcinem Napiórkowskim.

Inflacja nie jest zjawiskiem wykreowanym sztucznie, o czym pisaliśmy w jednej z naszych analiz. Wpływ na wzrost cen ma wiele czynników, m.in. odmrożenie gospodarki po pandemii, problemy z dostawami towarów, wojna w Ukrainie, ciężka zima czy brak wiatrów w Wielkiej Brytanii, ale też wiele innych.

Wycofanie gotówki

artykule pada stwierdzenie, że „system dobrze wie, że gotówka daje nam za dużą wolność, więc i ją chcą wycofać. (…) bankomaty ograniczają pojedyncze wypłaty, za niedługo mają wejść w życie limity gotówkowe”.

Podobne fałszywe tezy opisywaliśmy już w jednej z naszych analiz: państwa europejskie, w tym Polska, miały – z powodu nacisków Unii Europejskiej – rezygnować z fizycznej waluty w postaci monet i banknotów na rzecz wprowadzenia cyfrowego euro. Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie Cyfryzację KPRM:

Rząd RP nie prowadzi działań zmierzających do wycofania z obiegu gotówki, ale należy podkreślić, że prowadzone są działania na rzecz Zwiększenia Obrotu Bezgotówkowego. (…) Nie ma planów, by rozpocząć proces wycofywania z obiegu gotówki, a projekt cyfrowego euro ma trochę inny charakter”.

Cyfryzacja w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów

Nowa, cyfrowa waluta

Do wspomnianego programu nawiązuje też omawiany artykuł: „Jeszcze kilka lat a wprowadzą nam na stałe cyfrową walutę, wycofując całkowicie gotówkę (naszą jedyną wolność) – można poczytać wszędzie już o tych planach na przyszłość, a mianowicie o wprowadzeniu cyfrowej waluty CBDC”.

CBDC (Central Bank Digital Currency – Cyfrowa waluta banku centralnego) to waluta cyfrowa, którą może emitować bank centralny danego kraju. Nie ma ona swojego odpowiednika w banknotach czy monetach. Rządy (Stanów Zjednoczonych, Chin i UE) zastanawiają się nad wprowadzeniem takiej formy waluty ze względu na to, że co raz więcej osób korzysta z płatności elektronicznych.

Europejski Bank Centralny wyjaśnia, że waluta cyfrowa (jeżeli wejdzie w życie w Unii Europejskiej, bo nie jest to pewne) nie zastąpi fizycznego pieniądza i będzie dotyczyć tylko strefy euro (czyli nie Polski).

Pieniądz cyfrowy nie ma zastąpić gotówki, tylko stanowić dodatkowy środek płatniczy. Eurosystem będzie dbać o to, żeby w całej strefie euro wszyscy nadal mieli dostęp do banknotów i monet”.

Europejski Bank Centralny

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać