Strona główna Fake News Kolejny apel PSNLiN – powtórka znanych fake newsów

Kolejny apel PSNLiN – powtórka znanych fake newsów

Nieprawdziwe informacje na temat szczepień przeciw COVID-19.

Kolejny apel PSNLiN – powtórka znanych fake newsów

Nieprawdziwe informacje na temat szczepień przeciw COVID-19.

FAKE NEWS W PIGUŁCE

  • Kolejny apel Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowców (PSNLiN), zaprezentowany przez Dorotę Sienkiewicz, obiega media społecznościowe. Można się z niego dowiedzieć się o rzekomych niebezpieczeństwach wynikających z przyjmowania szczepionki przeciw COVID-19.
  • apelu wielokrotnie powtórzono informacje na temat szczepień. Wbrew zaprezentowanym treściom szczepionki przeciw COVID-19 są bezpieczne i skuteczne. Ich szerokie zastosowanie może pomóc w walce z pandemią COVID-19 poprzez ograniczenie zachorowań i zgonów spowodowanych rozprzestrzenianiem koronawirusa.

W sieci pojawił się kolejny apel Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowców (PSNLiN), w którym Dorota Sienkiewicz, prezes organizacji i osoba rozpowszechniająca od wielu lat antyszczepionkowe narracje, przekonuje – opierając się na wielokrotnie powtarzanych fałszywych przekazach – że szczepionki przeciw COVID-19 są nieskuteczne i niebezpieczne dla ludzi. W apelu przedstawiła na to szereg argumentów, które nie są zgodne z naukową wiedzą na temat szczepień.

Zrzut ekranu wpisu na facebookowej grupie. We wpisie podano, że: „szczepionki przeciw COVID-19 są nieskuteczne i niebezpieczne” i poprzez link opatrzony zdjęciem Doroty Sienkiewicz odesłano do nagrania z apelem PSNLiN. Post uzyskał ponad 20 reakcji i 16 udostępnień.

Źródło: www.facebook.com

Szczepionki przeciw COVID-19 są skuteczne i bezpieczne. Dezinformacja głosi jednak na opak

Na początku nagrania Dorota Sienkiewicz przekonuje, że: „według wszelkich danych medycznych/naukowych obecnie stosowane preparaty inżynierii genetycznej przeciwko COVID-19 nie są ani bezpieczne, ani skuteczne” (czas nagrania 01:50). To – jej zdaniem –  miałoby podważać zasadność stosowania szczepień w dobie pandemii COVID-19. 

Na potwierdzenie tego, że szczepionki przeciw COVID-19 są rzekomo niebezpieczne, podała informacje z baz danych zbierających informacje o podejrzeniach działań niepożądanych. Jak mówiła: „baz działań niepożądanych na świecie jest kilka. Jest baza danych Unii Europejskiej, gdzie do tej pory zgłoszono ponad 2,5 mln ciężkich niepożądanych odczynów poszczepiennych do września tego roku i ponad 27 tys. ofiar śmiertelnych” (czas nagrania 02:09). Dalej wspominała również o amerykańskiej bazie VAERS, z której także zaczerpnęła podobne zestawienie liczb (czas nagrania 02:46).

Dlaczego podane informacje nie uprawniają do wyciągania wniosku, że szczepionki są niebezpieczne? Systemy zgłaszania podejrzeń o działaniach niepożądanych, takie jak europejska EudraVigilance czy amerykański VAERS, nie służą do przedstawiania wniosków sugerowanych przez PSNLiN. 

Przed takim sposobem interpretacji danych przestrzegają sami twórcy tych systemów. Wyraźnie informują o tym, że można zgłosić tam każde podejrzane zdarzenie niepożądane, nawet jeśli nie jesteśmy pewni, czy zostało spowodowane przez szczepionkę

Zgłoszenie nie oznacza więc, że to efekt uboczny szczepionek. Z tym, jak dokładnie działają takie systemy i do czego służą, możesz zapoznać się w analizie „Jak (NIE)korzystać z baz danych o podejrzanych NOP-ach”.

 

O niepożądanym odczynie poszczepiennym mówimy wtedy, jeśli dolegliwość nastąpiła w okresie 4 tygodni po podaniu preparatu. Należy jednak pamiętać, że nie wszystkie przypadłości, które się pojawią w tym czasie, będą wynikiem szczepienia.

Ważny, jednak pominięty w apelu, jest fakt, że zgłoszenia są następnie analizowane i badane, czyli sprawdza się, czy istnieje związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy zdarzeniem niepożądanych a szczepieniem.

Szczepionki bada się też po ich wprowadzeniu do obrotu, by stale obserwować ich bezpieczeństwo

W dalszej części filmu można usłyszeć o efektach ubocznych, które rzekomo zostały wykryte dopiero po rozpoczęciu programu szczepień. Zdaniem Doroty Sienkiewicz: „bardzo niepokojącym są działania niepożądane, o których dowiadujemy się w trakcie realizacji programu szczepień ochronnych. No właśnie dlatego, że jest to badanie eksperymentalne i że w trakcie eksperymentu są notowane ciągle nowe pojawiające się bardzo ciężkie działania niepożądane” (czas nagrania 03:28).

Szczepionki przeciw COVID-19 są bezpieczne i skuteczne, co zostało potwierdzone w badaniach klinicznych. Stosowanie szczepionek nie jest eksperymentem medycznym, o czym więcej przeczytasz w analizie poświęconej temu zagadnieniu. 

W przypadku środków medycznych funkcjonujących w obiegu może zdarzać się, że już w czasie ich powszechnego stosowania wykryte zostaną nowe bardzo rzadkie efekty uboczne, których nie udało się wykryć w badaniach klinicznych. Wynika to z tego, że żadne badanie kliniczne nie odda skali wielomilionowych populacji. Z tego względu w przypadku preparatów funkcjonujących w obiegu  prowadzi się tzw. IV fazę badań, które ma na celu monitorowanie bezpieczeństwa środków medycznych w obrocie.

W konsekwencji to właśnie na etapie takich badań wykryto związek szczepień mRNA przeciw COVID-19 z zapaleniem mięśnia sercowego oraz zapaleniem osierdzia. Informacja o tym została zawarta w charakterystyce produktu

Porejestracyjna faza badań dotyczy wszystkich leków i szczepień. W Polsce, w momencie rozpoznania rzadkich efektów ubocznych, informuje się o ich wykryciu oraz dodaje się treści na ich temat w charakterystyce produktu leczniczego. To standardowa procedura, którą zajmuje się Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych (URPL). 

Przykładowo w grudniu 2020 roku wydano komunikat o tym, że metamizol (lek przeciwbólowy) może wiązać się z ryzykiem polekowego uszkodzenia wątroby. Z kolei z komunikatu z października 2020 wynika, że zastosowanie fluorochinolonów, stosowanych ogólnoustrojowo i w formie wziewnej, wiąże się ze zwiększonym ryzykiem niedomykalności zastawki serca.

Ciężkie zdarzenia niepożądane są rzadkie. Korzyści ze stosowania szczepionek przewyższają ryzyko

Rekomendację dot. stosowania szczepionek wydaje się na podstawie tego, czy korzyści przewyższają potencjalne zagrożenia. W przypadku każdej zatwierdzonej szczepionki przeciw COVID-19 – nawet po wykryciu wskazanych efektów ubocznych – bilans pozostaje korzystny. W filmie PSNLiN ten fakt został zignorowany. Poprzez doniesienia o ciężkich zdarzeniach niepożądanych próbuje się przekonywać do zaniechania szczepień. W świetle naukowych ustaleń jest to jednak bezpodstawne.

Przykładowo zapalenie mięśnia sercowego to bardzo rzadkie zdarzenie niepożądane, a jeżeli do niego dojdzie, to większość pacjentów – z i tak już niewielkiej grupy osób, które tego doświadczą – ma łagodny przebieg powikłania i szybko wraca do zdrowia.

Na tym tle warto zastanowić się, jak często problemy o podobnym charakterze powoduje sam COVID-19. Myocarditis Foundation podaje, że „ryzyko zapalenia mięśnia sercowego jest ponad 30 razy wyższe wśród pacjentów z COVID-19”.

W dalszej części nagrania pojawiła się też informacja, jakoby szczepionki przeciw COVID-19 uszkadzały proces naprawy DNA. Jak mówiła Dorota Sienkiewicz: „białko kolca, które jest produkowane w efekcie szczepienia, lokalizuje się w jądrze komórkowym i hamuje naprawę uszkodzeń DNA. W ten sposób komórki nie mogą się regenerować i zostają uszkodzone na bazie jądra komórkowego” (czas nagrania 04:50). 

Powyższe słowa to nieprawdziwe informacje, które wiążą się z błędną interpretacją wyników pracy pt. „SARS–CoV–2 Spike Impairs DNA Damage Repair and Inhibits V(D)J Recombination In Vitro”. Więcej na ten temat możesz przeczytać w analizie, w której analizowaliśmy te doniesienia.

apelu wspomniano także o rzekomych poważnych problemach z płodnością czy nawet wystąpieniu bezpłodności po szczepieniach (czas nagrania 31:05). To wielokrotnie powtarzane fałszywe informacje, o czym pisaliśmy już na naszych łamach. Fake newsy na ten temat przeniknęły m.in. ze środowisk twierdzących, że szczepionki są sposobem na depopulację ludzkości. 

Statystyki dot. szczepień są trudne w interpretacji. Dezinformacja wykorzystuje to jak może

apelu podawano, że szczepionki nie działają, przy czym sugerowano nawet, że pogarszają sytuację epidemiczną. Dorota Sienkiewicz powiedziała, że: „W hrabstwie Waterford 99,7 proc. wszystkich mieszkańców zostało zaszczepionych przeciwko COVID-19. I tam jest największy wskaźnik zarówno zapadalności, jak i hospitalizacji z powodu COVID-19” (czas nagrania 11:45).

Głównym celem wszystkich szczepień jest ograniczanie ciężkich zachorowań. Irlandzkie władze zauważają, że szczepienia w sposób istotny pomogły w ograniczeniu ciężkich zachorowań i zgonów.

Na podstawie danych zakażeń i zgonów można spostrzec, że mimo ostatnich wzrostów zakażeń liczba zgonów jest wyraźnie mniejsza niż przy okazji poprzednich fal zakażeń o podobnym czy nawet niższym poziomie. Podobny trend jest obserwowany na świecie wszędzie tam, gdzie wskaźniki szczepień są wysokie, np. w Portugalii oraz we Włoszech.

Wykres przedstawiający zakażenia i zgony z powodu COVID-19 w Irlandii.

Źródło: www.who.int

Dzięki szeroko zakrojonemu programowi szczepień przeciw COVID-19 w Irlandii  zmniejszyły się również wskaźniki hospitalizacji z powodu zachorowań na COVID-19.

W przypadku Waterford w Irlandii lekarze nie wskazują na jedną konkretną przyczynę wzrostu zakażeń. W praktyce wiąże się to z wieloma czynnikami, a podobna sytuacja może się wydarzyć również w innych obszarach. Wzrost liczby zakażeń nie oznacza, że ma to związek ze szczepieniami ani tego, że nie są one potrzebne w walce z pandemią.

Szczepionki przeciw COVID-19 zapewniają istotny poziom ochrony przed zachorowaniem, hospitalizacją i zgonem, a w pewnym stopniu mogą uchronić przed dalszą transmisją wirusa SARS-CoV-2. Żadna szczepionka nie jest skuteczna w 100 proc

Szczepionka nie jest niezniszczalną tarczą. Jeżeli zostanie zbombardowana, to w końcu pęknie. Wpływ na to mogą mieć różne czynniki, m.in.:

  • nieprzewidywalny charakter roznoszenia koronawirusa,
  • powstawanie nowych wariantów SARS-CoV-2,
  • zróżnicowana odporność mieszkańców na poszczególnych obszarach,
  • malejąca w czasie skuteczność szczepień.

W obliczu skomplikowanej sytuacji epidemicznej władze wielu państw cały czas apelują o przestrzeganie zasad dystansowania społecznego, a także przyjęcie przypominającej dawki szczepień.

W dalszej części apelu Dorota Sienkiewicz podaje, że: „okazuje się, że w populacji nieszczepionej wskaźnik śmiertelności wynosi 0,2 proc. Natomiast wskaźnik śmiertelności w przypadku osób w pełni zaszczepionych wynosi 1 proc.”, co miałoby oznaczać, że szczepionki zwiększają śmiertelność na COVID-19. (czas nagrania 13:30).

Śmiertelność to pewien stosunek liczby zgonów do liczby ludności lub do liczby zachorowań na daną chorobę. Wyliczenie tego wskaźnika nie pozwala na wnioskowanie, że szczepionki sprzyjają zgonom z powodu COVID-19. Szczepionki przeciw COVID-19 nie wzmacniają ani nie powodują zachorowań na COVID-19. 

Wyliczanie śmiertelności w grupie niezaszczepionych i zaszczepionych może prowadzić do błędnych wniosków z tego względu, że porównywane są dwie nieproporcjonalne grupy. Wiąże się z tym znane zjawisko epidemiczne, zwane paradoksem wyszczepialności, o którym możesz przeczytać w analizie „Paradoks wyszczepialności – problemy z interpretacją statystyk”.

Każda szczepionka ma ograniczoną skuteczność, więc może zdarzyć się, że w rzadkich przypadkach dojdzie do ciężkiego zachorowania czy zgonu. Gdyby więc zaszczepić 100 proc. społeczeństwa, nawet jeden przypadek zakażenia mógłby zostać potraktowany jako 100 proc. udział zaszczepionych w liczbie chorych. Takie spojrzenie na problem jest jednak błędne. 

Rzeczywiste wskaźniki nie osiągnęły takiego poziomu, przez co sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Gdyby jednak doszło do sytuacji, że niezaszczepieni będą nieliczni, można zadać sobie pytanie: jak wyliczyć śmiertelność dla tych grup, kiedy nie są one porównywalne?

Infografika ukazująca, to dlaczego w szpitalach przebywają też zaszczepieni przeciw COVID-19. Napis głosi, że: "jeżeli szczepionka ma 95 proc. skuteczności oznacza to, że 5 proc. zaszczepionych osób nie wytworzy odpowiedniej ochrony.

Źródło: www.twitter.com

W przypadku interpretacji danych na temat szczepień o wiele lepiej sprawdzi się wyliczenie ryzyka zgonu dla każdej z grup. Takie statystyki prowadzi już wiele państw na świecie. Z kilkoma z nich można zapoznać się na stronie Our World in Data, w tym np. dla Stanów Zjednoczonych, Szwajcarii, Chile czy też Anglii. Każdy z wymienionych przypadków potwierdza, że ryzyko zgonu z powodu COVID-19 w grupie niezaszczepionych jest wyższe niż u zaszczepionych.

Opowieści niemieckich patologów… o chipach, pasożytach, metalach i innych nietypowych „składnikach” w szczepionkach

filmie Dorota Sienkiewicz przywołuje doniesienia zaprezentowane przez niemieckich emerytowanych patologów, którzy – jak zapewnia: „[…] pod mikroskopem oglądali tkanki osób, które zmarły po szczepieniu. To jest wiadome, że one zmarły po szczepieniu” – przekonywała (czas nagrania 05:40). W składzie szczepionek patolodzy ci znaleźli rzekomo elementy wyglądające m.in. jak „chip”, „pasożyty” i „metale” (czas nagrania 09:20) – tego typu informacje obecne w przestrzeni publicznej napędzają jedynie teorie spiskowe na temat pandemii.

Wspomniani patolodzy efekty swoich prac przedstawili na konferencji, którą sami zorganizowali (nie była organizowana przez żadną instytucję badawczą). Jak wskazywała redakcja Correctiv.org, wątpliwości budzi fakt, że metodologia obserwacji pozostaje niejawna. Wszyscy zbadani zmarli mieli więcej niż 50 lat, a za przyczynę ich zgonu podano „amok limfocytowy” (nie ma takiej choroby). Nie podano, jaki tryb życia prowadziły zmarłe osoby i na co chorowały. 

Nie wiadomo też, skąd zostały wzięte zwłoki do sekcji. Samo to, że u badanych osób zaobserwowano problemy układu sercowo-naczyniowego nie oznacza, że spowodowały je szczepienia przeciw COVID-19.

Patolodzy w swoich dalszych obserwacjach mieli zauważyć „niepokojące” elementy unoszące się w zawiesinie ze szczepionką, w tym m.in. coś, co miało przypominać chipy, pasożyty i metale, o czym wspomina w nagraniu Dorota Sienkiewicz. Nie zbadano jednak, czym tak naprawdę są te składniki. Sugestie bazują jedynie na tym, że te kształty „coś” takiego przypominały.

Wbrew doniesieniom patologów o „podejrzanych elementach” należy wskazać, że skład szczepień przeciw COVID-19 jest jawny. Natomiast „odkrycia” patologów nie są potwierdzone żadnymi wiarygodnymi badaniami. Niemieccy patolodzy nie ujawnili, w jakich warunkach testowali próbki, a to, że pod mikroskopem widać jakiś kształt, nie dowodzi jeszcze niczego niepokojącego. 

W szczepionkach nie ma chipów, pasożytów, grafenu i innych niebezpiecznych substancji, których dopatrywali się emerytowani patolodzy. Dr Konrad Steinestel z Instytutu Patologii w Szpitalu Bundeswehry w Ulm wskazał, że takie „kształty” można znaleźć w każdej cieczy pod mikroskopem, jeżeli wcześniej została ona w jakikolwiek sposób zabrudzona, np. kurzem.

Wpis Konrada Steinestela na Twitterze, do którego dołączono zdjęcie zabrudzonej cieszy przy przybliżeniu mikroskopem.

Źródło: www.twitter.com

Zachorowania u dzieci są zazwyczaj łagodne. Dlaczego zatem szczepienia przeciw COVID-19 w tej grupie są potrzebne?

apelu Dorota Sienkiewicz przekonuje, że nie ma sensu szczepić dzieci, ponieważ te, jak mówi: „praktycznie nie chorują albo chorują łagodnie. W związku, z czym nie ma dla nich zagrożenia. […] A naraża się je na ogromne ryzyko powikłań poszczepiennych i zgonów” (czas nagrania 14:40). 

Szczepionki przeciw COVID-19 nie stanowią zagrożenia dla dzieci (w przypadku grup wiekowych, w których badania potwierdziły bezpieczeństwo), o czym przeczytasz jednej z naszych analiz. Dlaczego jednak w ogóle warto rozważyć szczepienie tej grupy? Mimo że dzieci na ogół łagodnie przechodzą COVID-19, to jednak w tej grupie wiekowej również zdarzają się ciężkie przypadki czy zgony.

American Academy of Pediatrics podaje, że do końca grudnia 2021 roku w Stanach Zjednoczonych pozytywny wynik testu na COVID-19 uzyskało prawie 7,9 mln dzieci. Największy przyrost zachorowań w tej grupie odnotowano na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy – od września br. o 2,8 mln przypadków. Od początku pandemii dzieci w tym kraju stanowią 17,4 proc. wszystkich zakażeń.

Według danych UNICEF wśród 3,4 mln zgonów związanych z COVID-19 zgłoszonych w bazie danych MPIDR COVERAGE, 0,4 procent (czyli ponad 12 tys.) wystąpiło u dzieci i młodzieży w wieku poniżej 20 lat. Spośród nich 58 proc. miało miejsce w przypadku nastolatków w wieku od 10 do 19 lat, a 42 proc. wśród dzieci w wieku do 9 lat. 

Z amerykańskich danych zebranych dla 24 stanów i Nowego Jorku wynika, że hospitalizacje wśród dzieci stanowiły od 1,7 proc do 4,1 proc. wszystkich skumulowanych hospitalizacji. Ze statystyk dla 45 amerykańskich stanów i trzech innych obszarów wynikało, że zgony wśród dzieci stanowiły od 0 proc. (niektóre stany nie zgłosiły żadnego zgonu) do 0,27 proc. wszystkich zgonów z powodu COVID-19. To nie oznacza jednak, że COVID-19 u dzieci nie stanowi żadnego problemu.

Powikłania po COVID-19 i udział dzieci w transmisji – dlatego warto postawić na szczepienie

Dzieci są narażone na powikłania z powodu COVID-19, w tym na poważny wieloukładowy zespół zapalny (MIS-C), który obejmuje szerokie spektrum objawów. Wśród nich: gorączka trwająca dłużej niż 24 godziny, wymioty, biegunka, ból żołądka, wysypka, zmęczenie, szybkie bicie serca, oszołomienie, a nawet silny ból brzucha, trudności w oddychaniu, zmieszanie oraz problemy z przebudzeniem.

Powikłania po COVID-19 u dzieci mogą obejmować problemy z węchem i smakiem, zmęczenie, trudności z oddychaniem, aż po problemy kardiologiczne i rozwojowe.

Wczesne badania sugerowały, że dzieci nie biorą tak dużego udziału w transmisji wirusa, co po części wynikało z  lockdownów, zamknięcia szkół i ograniczenia kontaktów społecznych na początku pandemii. Jednakże najnowsze wyniki badań wykazują, że dzieci także biorą udział w przenoszeniu SARS-CoV-2, co wpływa na zwiększenie transmisji w społeczeństwie.

„Tanie” i „skuteczne” leki na COVID-19… a przy tym niesprawdzone. Stosowanie takich środków naraża zdrowie i życie pacjenta

W czasie sekcji pytań i odpowiedzi, która wieńczyła spotkanie zorganizowane w celu wygłoszenia apelu, Dorota Sienkiewicz powtórzyła część fałszywych tez, utwierdzając zgromadzonych w przekonaniu, że szczepionki są niebezpieczne. Jako alternatywę w walce z pandemią COVID-19 zaproponowała jednak trzy niesprawdzone leki, tj. „amantadyna, iwermektyna i hydroksychlorochina” (czas nagrania 35:00).

Analizę pt. „Trzy tanie i skuteczne leki przeciw COVID-19? Fake news!” poświęconą skuteczności amantadyny hydroksychlorochiny i iwermektyny znajdziesz na naszej stronie. W przypadku wyżej wymienionych leków nie ma danych, które wskazywałyby na to, że są to leki skuteczne w leczeniu COVID-19.

Badania wskazują, że hydroksychlorochina nie ma wpływu lub jest on zbyt marginalny w leczeniu, a dane dot. iwermektyny nie są wystarczające i jak dotąd nie wskazują na jej leczniczy wpływ w leczeniu COVID-19. Podobnie amantadyna – wciąż jest testowana i nie wiadomo, czy w ogóle działa w przypadku COVID-19.

W Polsce Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji odradza stosowania podanych leków w leczeniu COVID-19 ze względu na brak potwierdzonej klinicznie skuteczności.

W Unii Europejskiej funkcjonują już znane i działające (w różny sposób) leki na COVID-19, w tym Kineret, Regkirona, RoActemra, Ronapreve, VekluryXevudy. W ich przypadku badacze musieli wykazać korzystny wpływ na leczenie choroby i zakres działania środków (w zależności od fazy i ciężkości choroby).

Obecnie nie ma żadnych podstaw, by wskazać, że stosowanie hydroksychlorochiny, amantadyny czy iwermektyny ma sens w leczeniu pacjentów chorych na COVID-19. Podanie tych leków bez wiedzy na temat ich działania to jak strzał na chybił trafił. 

Ich rutynowe przyjmowanie z przekonaniem o rzekomo wysokiej skuteczności może opóźnić decyzję pacjenta o szukaniu pomocy u specjalisty lub zaszkodzić ze względu na nieodpowiednie zastosowanie, a tym samym narazić na utratę zdrowia i życia. 

Podsumowanie

Apel PSNLiN to kolejny z wielu podobnych przekazów organizacji, która powiela dezinformujące treści na temat pandemii COVID-19 i szczepień przeciwko tej chorobie. Treści tego typu powodują wiele problemów poprzez wprowadzenie dodatkowego chaosu informacyjnego, potencjalnie czyniąc walkę z pandemią jeszcze trudniejszą i jeszcze dłuższą, aniżeli mogłaby być. 

Z wiarygodnymi informacjami na temat szczepionek na COVID-19 można zapoznać się na stronach Światowej Organizacji Zdrowia, Amerykańskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób, Europejskiej Agencji Leków, a także w białej księdze pt. „Szczepienia przeciw COVID-19. Innowacyjne technologie i efektywność”, opracowanej przez inicjatywę Nauka przeciw pandemii.

 

Nie musisz działać jak automat i udostępniać informacji bez sprawdzenia. Najwyższy czas wyłączyć automatyczny tryb i przełączyć się na myślenie.

Zobacz, co przygotowali dla Ciebie nasi ambasadorzy: Kasia Gandor, Martin Stankiewicz, Ola i Piotr Stanisławscy (Crazy Nauka), Marcin Napiórkowski oraz Joanna Gutral.

Nie bądź botem. Włacz myślenie!

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać