Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Lockdowny nie działały, a szczepienia są nieskuteczne? Fałsz!
Nagranie z udziałem Zbigniewa Martyki zawiera szereg fałszywych informacji.
Vlada Karpovich / Pexels / Modyfikacje: Demagog
Lockdowny nie działały, a szczepienia są nieskuteczne? Fałsz!
Nagranie z udziałem Zbigniewa Martyki zawiera szereg fałszywych informacji.
FAKE NEWS W PIGUŁCE
- W sieci pojawiła się rozmowa ze Zbigniewem Martyką, w trakcie której wypowiada się on na temat pandemii. Stwierdza m.in., że lockdowny nie pomogły w przeciwdziałaniu rozprzestrzenienia się koronawirusa (czas nagrania 04:00), a szczepionki przeciw COVID-19 nie są skuteczne (czas nagrania 04:36).
- Naukowcy zwracali uwagę na negatywne skutki lockdownów na zdrowie psychiczne ludzi, a także na koszty gospodarcze i społeczne ich wprowadzenia. Nie oznacza to jednak, że były one nieskuteczne w kontekście zmniejszenia liczby zgonów z powodu COVID-19.
- Szczepionki są nie tylko skuteczną, ale również bezpieczną metodą walki z pandemią.
- Sąd lekarski odebrał Martyce prawo do wykonywania zawodu lekarza na rok z powodu głoszenia przez niego twierdzeń niezgodnych z aktualną wiedzą medyczną.
W ostatnim czasie w sieci znów pojawia się wiele fałszywych informacji na temat pandemii, dotyczących m.in. szczepień przeciw COVID-19 czy teorii spiskowych powiązanych z pandemią. Na Facebooku opublikowano posty (1, 2, 3) przekierowujące do nagrania z udziałem Zbigniewa Martyki.
Portal tarnogorski.info opublikował rozmowę z Martyką na kilka dni przed rozprawą o odebranie mu prawa do wykonywania zawodu lekarza.
W filmie padają fałszywe twierdzenia dotyczące m.in. tego, że lockdowny nie pomogły w zapobieganiu rozprzestrzenienia się wirusa (czas nagrania 04:00), a szczepionki są nieskuteczne (czas nagrania 04:36) w walce z rozprzestrzenianiem się koronawirusa oraz tego, że COVID-19 nie stanowi zagrożenia dla dzieci (czas nagrania 06:00).
Portal tarnogorski.info udostępnił na swoim fanpage’u na Facebooku nagranie z udziałem Martyki. Wpis cieszył się dużą popularnością – zdobył ponad 800 reakcji, 110 komentarzy i ponad 120 udostępnień.
Komentarze internautów świadczą o tym, że przyjęli oni twierdzenia wygłaszane w filmie przez Martykę jako zgodne z prawdą. Pod wpisem znalazły się też słowa uznania dla niego: „Szacunek dla Lekarza za niezłomną postawę”, „Murem za doktorem, murem za prawdą!!”, „Te pisowskie zakłamane mordy wszystko zrobią po trupach do celu a prawdziwych lekarzy z powołaniem niszczą”.
Zbigniew Martyka nie jest wiarygodnym źródłem informacja na temat pandemii
Nagranie powstało w związku z rozprawą dotyczącą odebrania Martyce prawa do wykonywania zawodu. Odpowiada w nim na zarzuty stawiane mu przez sąd lekarski związane z wcześniejszymi jego wypowiedziami „niezgodnymi z aktualnym stanem wiedzy medycznej” (czas nagrania 01:44).
Jak wynika z oświadczenia Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, „sposób, w jaki dr Martyka powołuje się na piśmiennictwo naukowe wskazuje na brak umiejętności oceny wartości publikacji i interpretacji wyników badań naukowych”. W przeszłości mężczyzna nazywał szczepienia przeciw COVID-19 „eksperymentem na wielką skalę”. Twierdził również, że pandemii po prostu nie ma.
Martyce odebrano prawo do wykonywania zawodu lekarza
Rozprawa Zbigniewa Martyki odbyła się 19 grudnia 2022 roku, a jej wynikiem jest odebranie mu prawa wykonywania zawodu na rok.
Przed Okręgową Izbą Lekarską w Krakowie, gdzie miała miejsce rozprawa, odbyła się demonstracja, w ramach której udzielono poparcia Martyce. Doszło do przepychanek, a posłowie Konfederacji Grzegorz Braun i Konrad Berkowicz próbowali wtargnąć do budynku, by przeprowadzić interwencję poselską. Naczelna Izba Lekarska (NIL) wydała następujące oświadczenie w tej sprawie:
„W ciągu ostatnich miesięcy samorząd lekarski doświadcza prób zakłócania pracy organów odpowiedzialności zawodowej przez osoby niebędące stronami postępowań.
Tym gorzej, jeżeli w tego typu działania włączają się również osoby, które pełnią funkcje publiczne i używają swojej pozycji do uzyskania indywidualnych korzyści politycznych”.
Fragment oświadczenia Naczelnej Izby Lekarskiej
Lockdowny przyniosły więcej szkód niż pożytku? Co o ich skuteczności mówi nauka?
W trakcie nagrania z ust Martyki pada twierdzenie, że w przeszłości „negował lockdown”, co jest jego zdaniem słuszne, gdyż „już oficjalne są informacje, że lockdown przysporzył więcej szkód niż pożytku”, a „izolacja, ograniczenie kontaktu, lockdown, nie spełniły swojego zadania” (czas nagrania 03:46). Co mówią o tym badania?
Kontrowersyjne badania
W marcu 2021 roku Ricardo Savaris, brazylijski ginekolog z Federalnego Uniwersytetu Rio Grande do Sul w Porto Alegre, wraz ze współpracownikami porównał 87 lokalizacji na całym świecie, aby sprawdzić, czy niższy wskaźnik zgonów na COVID-19 miał związek z dłuższym czasem spędzonym w izolacji domowej, ocenianym przy użyciu anonimowych danych udostępnionych przez Google.
Artykuł opublikowany przez nich w czasopiśmie naukowym „Scientific Reports” sugerował, że tak się nie stało. Jednak kilka miesięcy po wydaniu tej publikacji wycofano ją z powodu błędów w doborze metod statystycznych.
Lockdown nie jest pozbawiony wad, ale pomógł w ograniczeniu liczby zakażeń
Po pierwszej fali COVID-19 powstała analiza zawierająca ranking skuteczności różnych sposobów działania państwa przeciw rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Dowiedziono, że najskuteczniejszą metodą było ograniczenie małych zgromadzeń (zamykanie sklepów, restauracji, zgromadzeń do 50 osób, obowiązkowy home office itp.). Skuteczne okazało się również zamknięcie szkół.
Edward Knock z Imperial College w Londynie wraz z innymi naukowcami doszli do wniosku, że ogólnokrajowy lockdown był jedynym sposobem, który w Anglii konsekwentnie obniżał średnią liczbę osób zakażonych przez jedną osobę z COVID-19 do mniej niż jednej. Z ich publikacji wynika, że gdyby Anglia wprowadziła lockdown w marcu 2020 roku tydzień wcześniej, mogłoby to zmniejszyć liczbę zgonów podczas pierwszej fali o niemal połowę.
Warto jednak podkreślić, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) nie zalecała rządom długotrwałych lockdownów. Dyrektor Generalny WHO na konferencji 21 sierpnia 2020 roku powiedział:
„Tak zwane blokady umożliwiły wielu krajom stłumienie transmisji i odciążenie ich systemów opieki zdrowotnej, ale blokady nie są rozwiązaniem długoterminowym dla żadnego kraju. Nie musimy wybierać między życiem a środkami do życia ani między zdrowiem a gospodarką”.
Tedros Adhanom Ghebreyesus, Dyrektor Generalny WHO, podczas konferencji 21 sierpnia 2020 roku
W analizach zwracano również uwagę na negatywne skutki lockdownów na zdrowie psychiczne ludzi, a także na koszty społeczne ich wprowadzenia.
Minister zdrowia potwierdził, że lockdown nie działa? To wycięty z kontekstu cytat!
Martyka powołuje się na autorytet ministra zdrowia, mówiąc, że „nawet sam minister zdrowia wypowiedział się, że taka izolacja, ograniczanie kontaktu, lockdown nie spełniły swojego zadania” (czas nagrania 03:54). Podobne doniesienia pojawiały się już wcześniej, jednak nie mają one potwierdzenia w faktach. Odwoływały się one do wywiadu, którego Adam Niedzielski udzielił dla RMF FM.
Minister powiedział wówczas, że „na pewno wiemy w tej chwili, że restrykcje są mało skutecznym środkiem ograniczania pandemii” (czas nagrania 14:58). Chwilę później dodał jednak, że „nie mówi o przeszłości, kiedy poziom dyscypliny społecznej był większy, tylko teraz, kiedy zmęczenie pandemią, zmęczenie restrykcjami, doświadczeniami wszystkimi jest o wiele większe” (czas nagrania 15:11).
Jak podkreśliła redakcja pravda.org.pl w swojej analizie na ten temat, Niedzielski nie stwierdził, że lockdowny ogólnie nie spełniają swoje zadania, ale że w konkretnym momencie udzielenia wywiadu (25 listopada 2021 roku) uważa wprowadzenie tego typu obostrzenia za mało skuteczne.
Maseczki nie są skuteczne? To mit!
Martyka twierdzi też, że „maseczki nie działają. Nie ma żadnego hamowania transmisji wirusa i ewentualnie jest tak znikomy, że nie wpływa to absolutnie na ilość zakażeń” (czas nagrania 04:14). To nieprawda.
Przeprowadzono liczne badania poświęcone noszeniu maseczek, w których potwierdzono ich skuteczność w przeciwdziałaniu rozprzestrzenianiu się koronawirusa.
Maska ma na celu przede wszystkim zmniejszenie ryzyka zarażenia innych ludzi przez osobę, która ją nosi, ale pomaga też ochronić przed zachorowaniem człowieka, który jej używa. Nie oznacza to jednak, że nawet jeśli wszyscy nosilibyśmy maseczki podczas pandemii, liczba przypadków COVID-19 byłaby równa zeru. Potrzebne jest również przestrzeganie innych zasad mających na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa, takich jak:
- zachowanie dystansu,
- utrzymywanie odpowiedniej wentylacji pomieszczeń,
- mycie rąk.
Jak podkreśliła w komentarzu dla Demagoga prof. Joanna Zajkowska z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku:
„Noszenie maseczki przez osobę zakażoną redukuje emisję aerozoli zawierających cząsteczki wirusa, jak również noszenie maseczki redukuje bezpośrednie narażenie na aerozole zawierające cząsteczki wirusa. Noszenie maseczek jako jedyna metoda w raporcie ECDC ma wpływ mały lub średni (jako jedyna metoda) na ilość zachorowań, jednak jest elementem strategii, która w sumie daje istotny wpływ na ilość transmitowanych przypadków”.
Prof. Joanna Zajkowska w komentarzu dla Demagoga
Na podstawie modelowania matematycznego naukowcy obliczyli, że noszenie masek w miejscach publicznych przez ok. 95 proc. osób mogłoby w ciągu 5 miesięcy (od 22 września 2020 roku do końca lutego 2021 roku) uratować życie ponad 129 tys. Amerykanów. Kwestia udziału maseczek w zapobieganiu rozprzestrzeniania się koronawirusa pozostaje w obszarze zainteresowań naukowców, a kolejne badania potwierdzają ich skuteczność.
Szczepienia to skuteczny sposób walki z pandemią
W materiale pada stwierdzenie, że „szczepienia są mało skuteczne” (czas nagrania 04:36), a dodatkowo, że „praktyka pokazała, że rzeczywiście absolutnie ta szczepionka nie hamuje transmisji wirusa” (czas nagrania 05:15). Jego zdaniem nie ma badań potwierdzających, że szczepionka przecie COVID-19 może hamować transmisję koronawirusa (czas nagrania 05:13).
Preparaty przeciw COVID-19 nie są „magicznym eliksirem”, który całkowicie wykluczałby możliwość zachorowania. Nie ma szczepień, które działają w 100 proc., ale jak podaje Amerykańskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (CDC), nawet jeżeli dojdzie do zachorowania, szczepionki zmniejszają ryzyko ciężkiego przebiegu, zgonu i rozwoju powikłań. Odporność na COVID-19 zarówno po przyjęciu szczepionki, jak i po przechorowaniu może się zmniejszać wraz z upływem czasu i pojawianiem się nowych wariantów wirusa. Z tego właśnie powodu zaleca się przyjmowanie dodatkowych dawek szczepionki, co może pomóc we wzmocnieniu odporności.
Co więcej, wbrew temu, co twierdzi Martyka, badania (np. 1, 2, 3, 4) wykazały, że szczepionki przeciw COVID-19 w pewnym stopniu hamują transmisję wirusa. Nie zapobiegają jej jednak w pełni. WHO podkreśla na swojej stronie, że „istnieją również dowody na to, że zaszczepienie się zmniejszy prawdopodobieństwo przeniesienia wirusa na inne osoby”. Również CDC informuje, że „oprócz danych z badań klinicznych dowody z pozalaboratoryjnych badań skuteczności szczepionek pokazują, że szczepionki przeciw COVID-19 pomagają chronić przed infekcjami COVID-19”.
Przedstawicielka Pfizera przyznała, że jej firma kłamała w sprawie szczepień? To manipulacja jej wypowiedzią!
Martyka mówi również, że „sama firma Pfizer i jej szefostwo przyznało w Parlamencie Europejskim, że sfałszowali informacje, że nie było to prawdą, jakoby mieli badania udowadniające zdolność hamowania transmisji wirusa przez te szczepionki” (czas nagrania 04:58). W związku z wystąpieniem przedstawicielki Pfizera w Parlamencie Europejskim pojawiało się już wiele manipulacji, na temat których pisaliśmy na łamach Demagoga.
W rzeczywistości przedstawicielka Pfizera odpowiadała w Parlamencie Europejskim na pytanie, czy „w momencie wprowadzenia szczepionek do obrotu” było wiadomo, że zapobiegają transmisji. Zgodnie z prawdą stwierdziła, że nie.
Istotne jest, że koncerny nie musiały sprawdzać ochrony przed transmisją, gdyż w badaniach klinicznych nad szczepieniami sprawdza się przede wszystkim ich bezpieczeństwo i skuteczność w kontekście zapobiegania zachorowaniu i zgonowi. Przeciwdziałanie transmisji wirusa na inne osoby jest na ogół pożądaną funkcją szczepień, ale nie każdy preparat jest w stanie zagwarantować to w pełni i w przypadku każdej osoby. Jak czytamy na stronie Johns Hopkins University:
„Ogólnie rzecz biorąc, większość szczepionek nie zapobiega całkowicie infekcji, ale zapobiega rozprzestrzenianiu się infekcji w organizmie i powodowaniu choroby. Wiele szczepionek może również zapobiegać przenoszeniu, potencjalnie prowadząc do odporności zbiorowej, dzięki czemu osoby niezaszczepione są chronione przed zakażeniem przez osoby zaszczepione będące wokół nich, ponieważ mają mniejsze szanse na kontakt z wirusem”.
COVID-19 nie zagraża dzieciom, więc szczepienia nie są im potrzebne? Prawda jest niestety inna
Na nagraniu słyszymy także, że „możliwość ciężkiego przebiegu (COVID-19 – przyp. Demagog) u dzieci jest praktycznie znikoma, tj. 0,27 proc. na 100 tys. dzieci, natomiast coraz szerzej przekazywane są informacje o działaniach ubocznych potencjalnych tego preparatu, którym ludzie są szczepieni” (czas nagrania 06:02).
Kwestią tego, czy COVID-19 stanowi zagrożenie dla dzieci, zajmowaliśmy się już w naszych analizach. Jak informuje WHO, liczba zachorowań na COVID-19 wśród dzieci gwałtownie wzrosła w 2022 roku, co jest związane z występowaniem wariantu Omikron. Przykładowo w Stanach Zjednoczonych do lipca tego roku dzieci stanowiły 18,6 proc. zgłoszonych przypadków COVID-19.
Z kolei Fundusz Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci (UNICEF) podaje, że spośród ponad 16,1 tys. zgonów z powodu COVID-19, zgłoszonych u osób poniżej 20. roku życia, 53 proc. dotyczyło nastolatków w wieku od 10 do 19 lat, a 47 proc. – dzieci w wieku poniżej 9. roku życia (stan na listopad 2022 roku).
W walce z pandemią i w ochronie dzieci przed COVID-19 maja szansę pomóc szczepionki, które są bezpieczne i skuteczne również dla dzieci. Ponadto szczepienie zmniejsza ryzyko powikłań po przejściu choroby. Jak informuje Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH – Państwowy Instytut Badawczy (NIZP PIH – PIB) szczepienie zmniejsza ryzyko wystąpienia powikłań w postaci m.in. wieloukładowego zespołu zapalnego powiązanego z COVID-19 (PIMS).
Na stronie CDC czytamy, że ryzyko związane z przejściem COVID-19 i możliwe poważne powikłania po przebyciu choroby przewyższają potencjalne ryzyko niepożądanej reakcji na szczepienie. Poważne reakcje po szczepieniu dzieci i młodzieży przeciw COVID-19 są rzadkie.
W bazach NOP-ów znajdują się też zdarzenia, których związku ze szczepionką nie potwierdzono
Martyka wypowiada się również na temat zgłoszeń niepożądanych odczynów poszczepiennych do baz typu VAERS (czas nagrania 06:24). Według niego „tak naprawdę tylko śladową ilość się zgłasza, ok. 1 proc., więc to, co było zgłoszone oficjalnie można sobie pomnożyć przez sto” (czas nagrania 06:45).
W przeciwieństwie do tego, co twierdzi Martyka, w bazach zawierających zgłoszenia podejrzeń niepożądanych odczynów poszczepiennych, mieści się więcej przypadków, niż w rzeczywistości jest spowodowanych przyjęciem preparatu.
Dzieje się tak, dlatego że zgłaszane są również przypadki niepowiązane przyczynowo z zaszczepieniem. Osobliwy przykład stanowi zgłoszenie do VAERS transformacji w Hulka po szczepionce, co miało uświadomić, jakie zagrożenie może nieść błędna interpretacja danych zawartych w tego typu systemach.
„VAERS akceptuje zgłoszenia zdarzeń niepożądanych i reakcji, które występują po szczepieniu. (…) Same raporty VAERS nie mogą być wykorzystane do ustalenia, czy szczepionka spowodowała lub przyczyniła się do zdarzenia niepożądanego lub choroby. Raporty mogą zawierać informacje, które są niekompletne, niedokładne, przypadkowe lub niemożliwe do zweryfikowania”.
Komunikat na stronie VAERS
O tym, jakie błędy bywają popełniane przy interpretacji danych z baz takich jak VAERS, przeczytasz bardziej szczegółowo w naszej analizie na ten temat.
Argument Martyki, że media celowo wzbudzały panikę, opiera się na… dezinformujących nagraniach
W trakcie nagrania Martyka mówi, że „byliśmy straszeni, prawda, przez media, zresztą, jak się okazuje, często fałszywymi obrazami. Taki nawet filmik krąży w sieci, jak przygotowują się do programu telewizyjnego i zwłoki się same zakrywają workiem, żeby pokazać, że więcej tych zwłok leży” (czas nagrania 08:25).
Podobny filmik, a właściwie filmiki (1, 2), do tych, o których wspomina Martyka, to w rzeczywistości dezinformujące materiały, o których pisaliśmy na łamach Demagoga. Nagrania przedstawiały osoby w dużych, czarnych, foliowych workach, które poruszały się w nich. Tego typu materiały były wykorzystywane jako rzekomy dowód na to, że zmarli na COVID-19 to tak naprawdę wynajęci statyści. Ten sposób dezinformacji pojawił się również w kontekście – rzekomo zainscenizowanych – ofiar wojny w Ukrainie.
W rzeczywistości filmiki te wykorzystano w sieci w błędnym kontekście. Jeden z nich powstał na planie teledysku, który nie miał żadnego związku z pandemią. Z kolei drugi pochodził z protestu klimatycznego w Austrii. Nie udało nam się odnaleźć tego typu nagrań na stronach żadnych dużych redakcji. Filmiki te stanowiły element dezinformujących narracji na temat pandemii oraz wojny w Ukrainie.
„Udowodnione fałszerstwo” mediów to zdjęcie udostępniane przez internautów w błędnym kontekście
W innym momencie rozmowy Martyka stwierdza, że „mieliśmy udowodnione fałszerstwo w przypadku fałszywych zgonów, gdy pokazywano trumny imigrantów, którzy zatonęli jako ofiary katastrofy kutra w pobliżu Lampedusy, i to było pokazywane jako trumny ofiar zmarłych na koronawirusa” (czas nagrania 08:41).
To kolejny przykład przedstawienia w sieci filmu lub zdjęcia w błędnym kontekście, który przywołuje Martyka i który w żadnym wypadku nie potwierdza jego tezy o tym, że media świadomie pokazywały tego typu materiały w celu wzbudzenia paniki.
Wspomniane przez Martykę „fałszerstwo” rzeczywiście zostało udowodnione – m.in. przez redakcje fakenews.pl oraz AFP Sprawdzam. Fotografia przedstawiająca drewniane trumny była udostępniana w sieci wraz z opisem, że znajdują się w nich ciała osób zmarłych na COVID-19, podczas gdy faktycznie były to ofiary katastrofy u wybrzeży Lampedusy.
Zdjęcie to w kontekście pandemii były pokazywane w mediach społecznościowych i nie miało źródła w żadnym tradycyjnym medium, np. w ogólnokrajowej telewizji, prasie drukowanej czy stacji radiowej. Po publikacji analizy na portalu fakenews.pl udostępniano je jako „dowód” na sfingowanie pandemii i to, że nie stanowi ona rzekomo prawdziwego zagrożenia. W odpowiedzi portal zaznaczał, że nie taka interpretacja jest niepoprawna, a wykorzystywanie pubilkacji w ramach teorii spiskowych może nieść poważne konsekwencje dla zdrowia.
Podsumowanie
Zbigniew Martyka wypowiada się na nagraniu na temat pandemii, nie pierwszy raz wygłaszając fałszywe twierdzenia. Już wcześniej Polskie Towarzystwo Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych ostrzegało przed „poważnym traktowaniem wypowiedzi dr Martyki, zwłaszcza że mają one charakter obraźliwy wobec innych lekarzy oraz naukowców i mogą stanowić naruszenie zasad etyki”.
Podczas rozprawy 19 grudnia 2022 roku sąd lekarski odebrał mężczyźnie prawo wykonywania zawodu na rok.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter