Strona główna Fake News Mykoplazmowe zapalenie płuc po szczepieniu? Nie ma na to dowodów!

Mykoplazmowe zapalenie płuc po szczepieniu? Nie ma na to dowodów!

Zdjęcia rentgenowskie płuc i palec na nie wskazujący.

Pexels / Modyfikacje: Demagog

Mykoplazmowe zapalenie płuc po szczepieniu? Nie ma na to dowodów!

Błędne informacje o rzekomej liście skutków ubocznych po szczepieniu preparatem firmy Pfizer.

FAKE NEWS W PIGUŁCE

„Oficjalne dokumenty Pfizera potwierdzają że jednym ze skutków ubocznych preparatów na „cowid 19” jest mykoplazmowe zapalenie płuc!”. To treść wpisu, który 11 grudnia pojawił się na profilu Świadomi Jędrzejów na Facebooku. Dołączono do niego nagranie, na którym pojawiają się informacje o rzekomej liście skutków ubocznych po podaniu szczepionki firmy Pfizer przeciw COVID-19 [czas nagrania 0:00].

Jednym ze zdarzeń niepożądanych ma być mykoplazmowe zapalenie płuc [czas nagrania 3:46], które rzekomo powodowane jest przez szczepienia [czas nagrania 4:10] i wcześniej nie było znane [czas nagrania 1:30].

Wpis na Facebooku związany z teorią o tym, że szczepionki przeciw COVID-19 powodują mykoplazmowe zapalenie płuc. W kadrze widać trzy osoby siedzące za stołem na czarnym tle. Wszystkie mają podstawione mikrofony. Kadr ustawiony jest w taki sposób, że widzimy je po skosie. Stół ustawiony na wysokości mostka. Od prawej przy stole siedzi kobieta w czerwonym swetrze, mężczyzna w jasnym garniturze i mężczyzna w ciemnym garniturze z białą maseczką ochronną na twarzy. Na stoliku stoi butelka wody.

Fot. www.facebook.com

Wpis zdobył spore zasięgi: udostępniono go ponad 3 tys. razy, a pod nagraniem pozostawiono prawie 4 tys. polubień. W sekcji komentarzy natrafimy na opinie osób zgadzających się z treścią materiału i przestrzegających przed nadchodzącym zagrożeniem: „Wszystko zaplanowane!! Agenda 2030 globalistów!”, „Jeszcze piętnaście dawek przyjmijcie!wariaci !!”, “Bandyci zaszczepili ludzi trucizną”.

To nie lista schorzeń występujących po podaniu szczepionki Pfizera

W trakcie nagrania dwukrotnie pojawia się lista schorzeń, które rzekomo mają wystąpić po podaniu szczepionki firmy Pfizer. Jak słyszymy: „To co teraz widzicie przed oczami jest to ogromna lista chorób i schorzeń, źródłem tej listy są oficjalne dokumenty Pfizera. Lista ta miała być niepubliczna przez ponad pół wieku na prośbę Pfizera. Sędzia nakazał jednak jej upublicznienie i co ciekawe, jednym z oficjalnych skutków ubocznych szczepionki Pfizera jest co – mykoplazmowe zapalenie płuc” [czas nagrania 0:00; 3:46].

Doniesienia dotyczące rzekomych skutków ubocznych umieszczonych na liście pojawiły się w 2022 roku i opisano je m.in. na łamach Fullfact czy AFP Factual. Redakcja AFP ustaliła, że zestawienie widoczne na nagraniu znalazło się w dokumencie pochodzącym z kwietnia 2021 roku. Raport przygotowała firma Pfizer dla amerykańskiej Agencji Żywności i Leków (FDA).

raporcie znalazła się lista, która pojawia się w analizowanym nagraniu [czas nagrania 0:00]. Nie są to jednak „oficjalne skutki uboczne szczepionki Pfizera”, lecz lista tzw. zdarzeń niepożądanych o szczególnym znaczeniu („Adverse events of special interest” s. 5, 94). Jak powiedziała redakcji AFP dr Aurélie Grandvuillemin, zastępczyni dyrektora Regionalnego Centrum Nadzoru Farmakologicznego w Burgundii, to zbiór możliwych zdarzeń, które należy monitorować po wprowadzeniu szczepionki:

„To w żadnym wypadku nie jest lista zgłoszonych działań niepożądanych szczepionki Pfizer-BioNTech [Comirnaty], ale raczej zestawienie zdarzeń niepożądanych o szczególnym znaczeniu […], objawów medycznych zidentyfikowanych a priori jako prawdopodobnie związane z podaniem szczepionki i które po wprowadzeniu do obrotu jakiejkolwiek szczepionki przeciwko COVID-19 lub jakiejkolwiek innej chorobie będą podlegać specjalnemu monitorowaniu”.

Jak powiedział AFP prof. Francesco Salvo, zajmujący się farmakologią i bezpieczeństwem leków, lista tego typu zdarzeń niepożądanych zawiera przypadki odnotowywane podczas podawania innych szczepionek. Dr Grandvuillemin podkreśla, że wraz z wprowadzeniem nowego produktu na rynek monitorowane są wszystkie skutki uboczne. W szczególności zwraca się jednak uwagę na te zaobserwowane przy poprzednich szczepieniach, ponieważ potencjalnie mogą pojawić się ponownie.

Mykoplazmowe zapalenie płuc to nowa, tajemnicza choroba? Jest znana już od lat 40. XX wieku

filmie pojawia się wątek mykoplazmowego zapalenia płuc, określonego jako „jeden z nowych straszaków” [czas nagrania 1:30], o którym wspomniano w związku z rosnącą liczbą przypadków tej choroby na świecie w 2023 roku. W wideo można usłyszeć także, że choroba ta ma być ponoć powodowana przez szczepionki przeciw COVID-19: „Nie ma tego jak zweryfikować, ale w obliczu tych faktów, uważam, że doniesienia, że ta nowa tajemnicza choroba, mykoplazmowe zapalenie płuc, dotyka tylko osoby zaszczepione, uważam za wysoce prawdopodobne” [czas nagrania 4:10].

Wbrew temu, co usłyszymy w filmie, mykoplazmowe zapalenie płuc to nie „nowa, tajemnicza choroba”. Bakterię Mycoplasma pneumoniae, odpowiedzialną za chorobę, wyizolowano w 1944 roku. Naukowcy odkryli jej obecność u ludzi przy okazji badania przypadków atypowego zapalenia płuc.

Szczepionka przeciw COVID-19 nie wywołuje mykoplazmowego zapalenia płuc. Podkreślają to w komentarzu dla redakcji AFP Factuel prof. Cécile Bébéar, kierowniczka oddziału bakteriologii Szpitala Uniwersyteckiego w Bordeaux, oraz dr Camille Locht z francuskiego Narodowego Instytutu Zdrowia i Badań Medycznych (Inserm). Specjalistki podkreślają, że nie ma obecnie badań wskazujących na związek między szczepieniami a wzrostem zachorowań na zapalenie płuc.

Eksperci spodziewali się wzrostu zachorowań na ten rodzaj zapalenia płuc z uwagi na jego cykliczność. Liczba zachorowań wzrasta w okresach od trzech do siedmiu lat. Jak komentuje prof. Cécile Bébéar:

„Czekaliśmy na ten powrót. Minęły co najmniej cztery lata, odkąd wystąpiły zakażenia Mycoplasma pneumoniae, i byliśmy bardzo zaskoczeni, że ta bakteria nie pojawiła się ponownie, podczas gdy wirusy (grypa, RSV) i inne infekcje bakteryjne powróciły [po pandemii COVID-19, przyp. Demagog]”. 

Szczepienia powodowały więcej zgonów w republikańskich stanach w USA? Dane tego nie potwierdzają

nagraniu pojawia się również teza, że niektóre partie szczepionek, powodujące rzekomo większą liczbę zgonów, przekazano do stanów republikańskich w USA: „Dwa lata temu informowaliśmy o badaniach szefa Pfizera Mike Yeadona i Craiga Paardekoopera, które wykazały, że niektóre partie szczepionek przeciwko COVID były śmiertelne a niektóre nie, a przekazały, że do czerwonych stanów w Ameryce wysłano bardziej śmiercionośne partie niż do stanów niebieskich” [czas nagrania 8:24].

Zarówno Mike Yeadon, jak i Craig Paardekooper pojawili się już wcześniej w naszych analizach (1, 2, 3). Wbrew temu, co usłyszymy w filmie, Yeadon nie był „szefem Pfziera”. To emerytowany naukowiec, który w Wielkiej Brytanii zajmował stanowisko dyrektora i wiceszefa ds. badań alergii i układu oddechowego w firmie Pfizer (do 2011 roku). W naszych tekstach obalaliśmy jego tezy o tym, że SARS-CoV-2 rzekomo był niegroźnym wirusem oraz że szczepionki przeciw COVID-19 mają doprowadzić do depopulacji. Z kolei Craig Paardekooper nie jest naukowcem, tylko informatykiem. Stworzył stronę „how bad is my batch”, która promuje fałszywe informacje o skutkach ubocznych szczepionek przeciw COVID-19.

Doniesienia na temat rzekomo śmiercionośnych szczepionek w „czerwonych stanach” (w których większość wyborców głosuje na Republikanów), pojawiły się już w przeszłości. Artykuł na ten temat opublikowała m.in. strona The People’s Voice, znana z zamieszczania nieprawdziwych wiadomości. Jak opisywaliśmy w jednym z naszych tekstów, medium to promuje teorie spiskowe dotyczące choćby tzw. spisku księżycowego.

Jak opisały redakcje Associated Press oraz USA Today, doniesienia o zwiększonej liczbie przypadków śmiertelnych bazowały na zgłoszeniach do bazy VAERS. Jak wspominaliśmy w jednym z artykułów, jest to baza, do której każdy może zgłosić informację o niepożądanym zdarzeniu. Jednocześnie samo zgłoszenie nie oznacza, że zdarzenie niepożądane miało związek ze szczepieniem.

Potwierdza to zastrzeżenie zamieszczone na stronie VAERS:

Raporty VAERS mogą zawierać informacje niekompletne, niedokładne, przypadkowe lub niemożliwe do zweryfikowania. Zgłoszenia do VAERS mogą być również stronnicze. W rezultacie istnieją ograniczenia dotyczące naukowego wykorzystania danych. Dane z raportów VAERS powinny być zawsze interpretowane z uwzględnieniem tych ograniczeń”.

Co czwarta zaszczepiona osoba w Nowej Zelandii nie żyje? To nieprawda

Lektor wspomina w materiale także o danych z Nowej Zelandii, które miały potwierdzać tezę o śmiercionośnych szczepionkach. Źródłem tych doniesień miał być „naukowiec” [czas nagrania 9:06], który pracował przy lokalnym programie szczepień: „Byłem zaangażowany w tworzenie projektu. Pomagałem we wdrażaniu systemu płatności za szczepionki […] kiedy przeglądałem dane, co jest częścią mojej pracy, zobaczyłem pewne rozbieżności w datach zgonów. Ludzie umierali w ciągu tygodnia od szczepienia […] co czwarta zaszczepiona osoba już nie żyje” [czas nagrania 9:13].

Mężczyzna widoczny na nagraniu to Barry Young, były pracownik Te Whatu Ora, nowozelandzkiej agencji zdrowia publicznego. Na początku grudnia 2023 roku udostępnił on dane osób zaszczepionych w tym kraju, w związku z czym postawiono mu zarzuty. Agencja w swoim oświadczeniu podkreśla, że Young nie ma specjalistycznej wiedzy dotyczącej szczepionek.

Jak opisała Australijska Agencja Prasowa (AAP) w swojej analizie, udostępnione przez Younga dane nie potwierdzają, że w Nowej Zelandii doszło do nadzwyczajnie wysokiej liczby zgonów z powodu szczepień. Cytowany przez AAP prof. Michael Baker, zajmujący się zdrowiem publicznym, wskazał, że w okresie szczepień populacyjnych w 2021 roku w Nowej Zelandii wskaźnik liczby nadmiarowych zgonów był znacznie poniżej przewidywanej wartości.

Wakcynolożka prof. Helen Petousis-Harris stwierdziła, że: „Nowa Zelandia miała jeden z najwyższych wskaźników przyjęcia szczepionki przeciw COVID-19 i jeden z najniższych wskaźników śmiertelności”.

 Małpi wirus w szczepionce przeciw COVID-19? Nie ma to dowodów

Film porusza także temat dotyczący składu szczepionek przeciw COVID-19 i informuje, że znajduje się w nich wirus SV40: „Niezależne analizy szczepionkowe wykazały, że szczepionka firmy Pfizer/BioNTech zawiera sekwencję DNA wirusa małpiego, SV40, a szczegół ten nie został ujawniony opinii publicznej” [czas nagrania 17:07].

Tezę te sprawdzaliśmy we wrześniu 2023 roku. Dowodzić jej miała praca Kevina McKernana, której bliżej przyjrzała się m.in. redakcja Health Feedback.

Artykuł ten wciąż znajduje się w fazie preprintu. Jak opisywaliśmy w Demagogu, jest to rodzaj pracy, która nie została poddana procesowi recenzji. Jak na swojej stronie informuje MedRxiv, jedna ze stron pozwalających na zamieszczanie preprintów, są to artykuły, które „nie zostały ukończone przez autorów, mogą zawierać błędy i informacje, które nie zostały jeszcze zaakceptowane lub w żaden sposób nie są zatwierdzone przez społeczność naukową lub medyczną”.

Pod dużym znakiem zapytania stoi też pochodzenie badanych fiolek ze szczepionką, o czym można przeczytać w tej pracy (s. 13). Zostały one dostarczone naukowcom anonimową przesyłką, bez chłodzenia, które jest konieczne, aby szczepionka zachowała skuteczność.

Jak podali autorzy analizowanej pracy, w szczepionkach przeciw COVID-19 udało im się znaleźć promotor SV40. Jak podaje Narodowy Instytut Badań Nad Ludzkim Genomem (NHGRI): „Promotor […] to region DNA przed genem, w którym odpowiednie białka […] wiążą się w celu zainicjowania transkrypcji tego genu. W wyniku transkrypcji powstaje cząsteczka RNA (taka jak mRNA)”.

Jak w komentarzu dla redakcji Associated Press mówi dr Phillip BuckhaultsUniversity of South Carolina, promotor DNA „to tylko pokrętło głośności, które napędza ekspresję na wysokim poziomie wszystkiego, co znajduje się pod jego kontrolą, co w tym przypadku jest tylko znakiem oporności na antybiotyk […]. Strach przed sekwencjami SV40 jest całkowitym nonsensem […]. Szczepionka nie spowoduje raka. W szczepionce nie ma genu powodującego raka”.

Szczepionka zmienia DNA? Badanie tego nie dowodzi

Film porusza również wątek rzekomego wpływu szczepionek na ludzki genom. Powołuje się przy tym na badanie opublikowane w magazynie „Nature”: „Jeśli ktoś potrzebuje konkretnych badań to ujawniających to uznawany na całym świecie Nature jako źródło głównonurtowych badań naukowych opublikowało 6 grudnia badanie, które można streścić: nieoczekiwane procesy komórkowe po szczepieniu COVID, technologia szczepionek mRNA jest wciąż dość nowa. Teraz naukowcy zaobserwowali nieoczekiwane procesy molekularne w komórkach człowieka po szczepieniu. A co jeśli szczepionki mRNA nie tylko przemycają informacje genetyczną do komórek, które służą do aktywacji układu odpornościowego, ale także zmieniają materiał genetyczny samych komórek?” [czas nagrania 18:27].

Po pierwsze, w przywołanej pracy naukowej nie ma sugestii, że szczepionki mRNA zmieniają materiał genetyczny komórek. Naukowcy z Uniwersytetu w Cambridge zaobserwowali, że szczepionki przeciw COVID-19 oparte o technologii mRNA częściej wytwarzają nieaktywne białka rozkładane później przez komórkę, niż ma to miejsce w przypadku naturalnego mRNA.

Jak podkreślają sami autorzy pracy, nie ma dowodów na to, że powstałe w ten sposób białka są szkodliwe, a same szczepionki niebezpieczne.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Wpłać, ile możesz

Na naszym portalu nie znajdziesz reklam. Razem tworzymy portal demagog.org.pl

Wspieram