Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Normy promieniowania przekroczone o 80 tys. razy? Fake news!
Pomiar wykazał, że norma nie została przekroczona, a dane źle zinterpretowano.
Fot. Facebook.com
Normy promieniowania przekroczone o 80 tys. razy? Fake news!
Pomiar wykazał, że norma nie została przekroczona, a dane źle zinterpretowano.
Fake news w pigułce
- W sieci pojawiło się nagranie, które pokazuje amatorski pomiar „mikrofal”, którego wynik ma rzekomo przekraczać normę dopuszczalną dla zdrowia o 80 tys. razy. Ma to być powodem ewakuowania się zwierząt z miast.
- Pomiar wykonano amatorskim urządzeniem i błędnie zinterpretowano wynik, który jest o wiele niższy niż wartość dopuszczalna – jak powiedział nam ekspert z Instytutu Łączności. Normy wyznaczone zostały na podstawie tysięcy badań.
- Migracja zwierząt zależy od wielu czynników. Badania wykazują, że sieć komórkowa może mieć zły wpływ na ptaki, ale nie wiadomo dokładnie w jakim zakresie.
Technologia 5G u niektórych osób budzi obawy, co owocuje wieloma niepotwierdzonymi i fałszywymi informacjami na jej temat. Na stronie użytkownika Facebooka o nazwie Promieniowanie Porady Jerzy Weber pojawił się film o tym, że – jak stwierdzono w poście – „życie z miast powoli się ewakuuje” ze względu na mikrofale, które wykorzystuje ta technologia.
W nagraniu widzimy np. moment pomiaru mikrofal, a wynik rzekomo ma przekraczać normę dopuszczalną dla zdrowia o 80 tys. razy. Stwierdzono też m.in., że zakres fal wybrano „nie tylko dlatego, żeby znikały wróble z miast (…) niektórzy twierdzą, że ewakuuje się powoli życie z obszarów tąże mikrofalą” (czas nagrania: 0:08).
Film wyświetlono ponad 1,2 tys. razy. Informacje oraz pomiary w nim przedstawione nie są wiarygodne, a przyczyna migracji zwierząt może być różna – naukowcy wskazują na inne powody niż rozwój sieci komórkowych. Wynik pomiarów został źle zinterpretowany.
Jak pisaliśmy w jednej z naszych analiz, na profilu Promieniowanie Porady Jerzy Weber regularnie ukazują się treści na temat szkodliwości 5G oraz Wi-Fi. W jednej z naszych analiz pisaliśmy, że istnienia dr. inż. Jerzego Webera nie potwierdza baza OPIPIB Nauka Polska, gdzie znajdziemy informacje m.in. o „osobach związanych z nauką w Polsce, posiadających co najmniej stopień naukowy doktora”.
Film, który został udostępniony na tym profilu, został nagrany przez „Niezależną telewizję NTV”, która również rozpowszechnia fałszywe informacje m.in. na temat sieci 5G.
Czym jest technologia 5G?
5G to oznaczenie technologii mobilnej piątej generacji, będącej następcą powszechnej sieci 4G. Wraz z rozwojem sieci zapewnione zostanie szybsze mobilne łącze szerokopasmowe. Szybszy przesył danych umożliwi rozwój komunikacji, transportu autonomicznego, systemów energetycznych i infrastruktury.
Technologia 5G w Polsce operuje na kilku rodzajach częstotliwości, w tym 649-790 MHz, 3,4-3,8 GHz oraz powyżej 26 GHz. Każda z częstotliwości może być wykorzystywana w nieco innych celach, co bardziej szczegółowo opisaliśmy w jednej z naszych analiz.
Częstotliwości 649-790 MHz oraz 3,4-3,8 GHz znajdują zastosowanie w ramach telekomunikacji i przesyłu danych. Z kolei częstotliwości powyżej 26 GHz mogą być wykorzystywane tylko lokalnie (np. hotspoty i stałe sieci bezprzewodowe), ponieważ fale na danym paśmie nie przenikają przez ściany lub drzewa.
Warto dodać, że od co najmniej kilkunastu lub kilkudziesięciu lat na podanych częstotliwościach działa wiele urządzeń:
- 649-790 MHz – nadawanie sygnału telewizyjnego,
- 3,4-3,8 GHz – urządzenia szerokopasmowego przesyłu radiowego,
- powyżej 26 GHz – radiolinie w dużych miastach, a także radary.
Pomiar w filmie nie został odczytany poprawnie – nie przekracza on normy
W omawianym filmie pojawiła się scena, w której pokazano pomiary natężenia pola elektromagnetycznego urządzeniem TM-195 TENMARS. Aby ustalić, czy był on wiarygodny, napisaliśmy do Instytutu Łączności – Państwowego Instytutu Badawczego (IŁ – PIB). Zapytaliśmy, co oznaczają dane pojawiające się na wyświetlaczu i czy świadczą one przekroczeniu normy bezpiecznej dla zdrowia. Przekazano nam odpowiedź eksperta z Zakładu Badań Systemów i Urządzeń IŁ – PIB, mgr inż. Jakuba Kwietnia:
„(…)Pomiar nie jest w żaden sposób wiarygodny. Został przeprowadzony miernikiem, który nie podlega ścisłemu nadzorowi metrologicznemu, z czego wynika bezpośredni fakt, że nie może być podstawą do oceny natężenia PEM w środowisku. Jest to jedno z kategorii urządzeń, które były przedmiotem felietonów i badań, w których uczestniczyliśmy: (tutaj wklejono linki do materiałów: 1, 2, 3, 4, 5 – przyp. Demagog).
Oprócz tego, jest tutaj obecna konsekwentnie wykorzystywana przez środowiska „anty-5G” manipulacja, polegająca na wyrażaniu wartości w jednostkach „podwielokrotnych”. Autor wykonał pomiar, gdzie zarejestrował wartości około 400 mW/m2. W Polsce w zakresie częstotliwości od 2 GHz do 300 GHz obowiązuje wartość 10 W/m2, natomiast w zakresie do 2 GHz 2 W/m2. Zmierzone 400 mW/m2 to w przeliczeniu 0,4 W/m2, więc wartość jest daleko niższa niż wartość dopuszczalna. Per analogia – to tak jakby porównywać długość autobusu w centymetrach – 2 000 cm.
Na koniec, warto podkreślić, że wartości dopuszczalne są wyznaczane na podstawie licznych (dziesiątki tysięcy) badań naukowych i regularnie są poddawane weryfikacji. Obecne wartości dopuszczalne zostały wyznaczone z 50-krotnym marginesem bezpieczeństwa. Oznacza to, że nawet potencjalne zbliżenie się lub przekroczenie tej wartości dopuszczalnej (co się nie zdarza, ponieważ podlega sankcjom dla operatora takiego urządzenia) nie spowoduje negatywnego oddziaływania na organizm ludzki„.
Mgr inż. Jakub Kwiecień z Zakładu Badań Systemów i Urządzeń IŁ – PIB dla Demagoga
W wiadomości zaapelowano również o nieprzeprowadzanie pomiarów amatorskimi urządzeniami do pomiaru PEM.
Czy pomiar PEM w miejscu przedstawionym na filmie przekracza normy? Sprawdziliśmy to
W filmie pojawia się informacja, że urządzenie pomiarowe zarejestrowało rzekomo aż 80 tys. razy przekroczoną normy promieniowania elektromagnetycznego (czas nagrania 0:52). Przyjrzeliśmy się nagraniu, aby ustalić, gdzie zostało zrobione i sprawdzić, czy faktycznie występuje tam takie promieniowanie.
Wskazówką były tablice rejestracyjne na granicy czytelności (czas nagranie 0:33), na których widzimy oznaczenia SC (Częstochowa) lub SG (Gliwice). Przedstawiony w filmie maszt wskazał jednoznacznie na to drugie miasto – to zabytkowa wieża antenowa radiostacji gliwickiej, która jest najwyższym budynkiem drewnianym w Europie. Do dzisiaj służy ona celom komunikacyjnym. Jak możemy przeczytać na stronie Zabytek.pl, jest na niej „kilkadziesiąt anten obsługujących różne systemy łączności”.
Dzięki grafikom zamieszczonym na stronie dewelopera, który jest odpowiedzialny za wybudowanie bloków na tzw. Osiedlu Paryskim niedaleko wieży radiostacji gliwickiej, udało nam się ustalić miejsce wykonania pomiarów.
Przy pomocy strony si2pem.gov.pl sprawdziliśmy poziom promieniowania w okolicy. Najbliżej przeprowadzane badania promieniowania (na mapie oznaczone kolorem zielonym) zostały wykonane:
- 480 m na południe od masztu – wynik: 2,14 V/m (w normie),
- 500 m na północ od masztu – wynik: 2,43 V/m (również w normie).
Zdrowie a 5G
Temat wpływu na zdrowie sieci 5G nieustannie przewija się w sieci, a wielu internetowych komentatorów opiera swoje poglądy na fałszywych informacjach oraz teoriach spiskowych. W filmie pada zdanie: „Dlaczego wybrano akurat mikrofale, która, jak pokazują chociażby badania Polskiego Instytutu Lotnictwa z lat 70., nie mówiąc już o badaniach właściwie przeróżnych ośrodków niezależnych, stanowi bezpośrednie zagrożenie dla życia ludzkiego – w ogóle życia?” (czas nagrania 1:22).
Do 2016 roku powstało ok. 25 tys. prac naukowych zajmujących się tematyką wpływu niejonizującego promieniowania elektromagnetycznego na zdrowie człowieka. Na ich podstawie Światowa Organizacja Zdrowia uznała, że promieniowanie elektromagnetyczne (PEM) na odpowiednim poziomie nie jest odpowiedzialne za problemy zdrowotne.
Normy ustanowione przez Międzynarodową Komisję ds. Ochrony Przed Promieniowaniem Niejonizującym (ICNIRP) uwzględniają informację, że promieniowanie niejonizujące w zakresie od 100 kHz do 300 GHz (w tym promieniowanie charakterystyczne dla użycia technologii 5G) nie stanowi zagrożenia dla życia ludzkiego.
Warto uwzględnić jednak, że jak dotąd nie powstało żadne wiarygodne badanie, które potwierdzałoby szkodliwość technologii 5G. Szeroko zakrojone badania na temat częstotliwości radiowych (nie tylko tych wykorzystywanych przez 5G) wskazują, że mogą one cechować się tym samym poziomem rakotwórczości co marynowane warzywa lub puder na bazie talku.
Według informacji zawartych w białej księdze 5G – publikacji Ministerstwa Cyfryzacji zatytułowanej „Pole elektromagnetyczne a człowiek” – pomimo prowadzonych na szeroką skalę badań epidemiologicznych nie dowiedziono wzrostu ryzyka zachorowalności na nowotwory mózgu, głowy i okolic szyi na skutek zwiększonej ekspozycji na pole elektromagnetyczne. Fałszem jest również informacja, jakoby 5G lub inne technologie telekomunikacyjne miały wpływać negatywnie na układ odpornościowy.
Zwierzęta „wyprowadzają” się z miast? W czasie pandemii obserwowano odwrotne zjawisko
Ptaki bywały już elementem dezinformacji na temat sieci 5G. W jednej z naszych analiz pisaliśmy o fałszywej informacji, według której mały one masowo wymierać. W innym przypadku – zwierzęta miały „wariować” od fal 5G.
W filmie pada stwierdzenie, że zakres fal wybrano nieprzypadkowo: „nie tylko dlatego, żeby znikały wróble z miast (…) niektórzy twierdzą, że ewakuuje się powoli życie z obszarów nasyconych tąże mikrofalą” (czas nagrania: 0:08). Osoba wypowiadająca się w materiale nie podała źródła takich informacji.
Kwestii obecności ptaków czy innych zwierząt w miastach nie da się zamknąć w niepotwierdzonej wiadomości, że bliżej nieokreśleni „niektórzy” twierdzą, że życie ucieka z miast ze względu na 5G. Po wybuchu pandemii COVID-19 i wprowadzeniu w wielu krajach lockdownów naukowcy rozpoczęli badania na temat wpływu działalności człowieka na dziką przyrodę.
Badania nie zawsze potwierdziły tezę, że w tym czasie „natura odpoczywała”, ale zaobserwowano przypadki pojawiania się w miastach rzadkich gatunków zwierząt, a np. obserwacje na Florydzie wykazały, że zamknięcie plaż było przyczyną szybszego składania jaj przez żółwice.
Ptaki nie „padają martwe” od fal radiowych, ale mogą mieć one na nie negatywny wpływ
W sieci pojawiają się dezinformujące wiadomości, które starają się przekonać, że sieć 5G jest powodem masowej śmierci ptaków, które rzekomo „spadły z nieba martwe” podczas testowania masztów 5G w Holandii. Agencja Reuters wykazała, że pomiędzy tymi wydarzeniami nie ma związku. O tej sprawie pisał również UNICEF.
W artykule, który możemy przeczytać na stronie Stowarzyszenia Audubon, zajmującego się ochroną ptaków, znajdziemy wypowiedź Josepha Kirschvinka, geobiologa z California Institute of Technology, który zaznaczył, że „Nie wiadomo, czy emisje fal radiowych powyżej 10 MHz z anten nadawczych (w tym wież telefonii komórkowej) szkodzą ptakom”.
Jak możemy przeczytać na stronie Uniwersytetu Columbia, sieć 5G może mieć negatywny wpływ na ptaki, podając przykład z Hiszpanii, gdzie gniazdowanie, rozmnażanie i przesiadywanie ptaków zostało zakłócone przez promieniowanie mikrofalowe z wieży komórkowej.
Światła miast przyciągają ptaki, co nie jest dla nich bezpieczne
Jeśli chodzi o kwestię ptaków, niedawno BBC doniosło (na podstawie badań przeprowadzonych przez ornitologów), że wiele ptaków podczas migracji zatrzymuje się w miastach na dłużej. Barbara Frei z Environment and Climate Change Canada, departamentu rządu kanadyjskiego, twierdzi, że może mieć to związek z tym, że ptaki są przyciągane przez sztuczne oświetlenie miast nocą.
Miasto nie jest dla ptaków bezpieczne. Mimo że są one w stanie znaleźć pożywienie na miejskich terenach zielonych, to zagrożenie dla nich stanowią np. przeszklone, wysokie budynki. Według badań centrum kongresowego McCormick Place w Chicago uderzenie w okno mogło spowodować śmierć nawet 11 tys. ptaków w latach 2000–2020. Oszacowano, że wyłączając połowę świateł w budynku tylko wiosną i jesienią, śmiertelność ptaków mogłaby zmniejszyć się o prawie 60 proc.
Co ciekawe, zdarza się, że na masztach telekomunikacyjnych swoje gniazda budują ptaki drapieżne. W takiej sytuacji konieczne jest usunięcie zwierząt ze względu na, z jednej strony, zagrożenie dla techników w czasie prac naprawczych, a z drugiej – niebezpieczeństwo dla samych ptaków, które mogą zechcieć bronić swojego terytorium. Sprawa została omówiona w nagraniu zamieszczonym przez amerykańskie Stowarzyszenie Pracowników Infrastruktury Telekomunikacyjnej.
Ptaki, w tym wróble, wymierają – alarmują naukowcy, ale to nie promieniowanie jest tego powodem
Naukowcy wskazują na to, że ptaki wymierają – szacuje się, że w Europie, w ciągu 40 lat, zginęło ok. 600 mln ptaków. Już kilka lat temu eksperci alarmowali, że populacja wróbla zmniejsza się i dotyczy to także Polski. Jak powiedział dla krakowskiego wydania „Gazety Wyborczej” w 2016 roku dr Kazimierz Walasz, ornitolog i przyrodnik:
„To rezultat kilku procesów, które są efektem rozpoczętych w Polsce pod koniec lat 80. przemian ustrojowych. Zaniechano uprawy ziemi w wielu obszarach Polski. Wraz z otwarciem się na Zachód pojawił się powszechnie zwyczaj koszenia trawników, co oznacza, że ptaki mają mniej nasion. Zniknęły występujące wszędzie chwasty, których nasiona były istotnym składnikiem pokarmu wróbli. Od przełomu lat 70. i 80. obserwujemy proces wnikania srok do miast. To drapieżnik, wyszukuje gniazda wróbli i wybiera im pisklęta. Na dodatek pod koniec lat 90. weszły w życie nowe normy izolacji termicznej budynków. Powszechnie wykonuje się termomodernizacje budynków z wielkiej płyty, a wraz z nimi znikają szczeliny, gdzie jeszcze niedawno swoje gniazda wiły wróble. Wróble straciły pożywienie, miejsca lęgowe i mają silnego wroga”.
Dr Kazimierz Walasz, Małopolskie Towarzystwo Ornitologiczne
Oznacza to, że wymieranie wróbli związane jest m.in. z napływem do miast innego gatunku ptaka, który jest dla nich drapieżnikiem. Podobnie na ten temat wypowiadał się w 2018 roku dr hab. Tomasz Janiszewski, ornitolog z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego.
Podsumowanie
Pomiar przedstawiony w filmie nie został odczytany poprawnie – podana wartość jest o wiele niższa od przyjętych norm. Wiarygodne pomiary przeprowadzone ok. 500 m od pokazanego w nagraniu miejsca wykazują, że normy nie są przekroczone. Normy zostały wyznaczone na podstawie tysięcy badań naukowych.
Istnieją różne powody migracji zwierząt – zarówno z miast, jak i do miast, jednak naukowcy nadal badają to zagadnienie. Podobnie jest z kwestią oddziaływania sieci komórkowych na ptaki: może mieć ona na nie zły wpływ, jednak nie wiadomo w jakim zakresie.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter