Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Śmierć od 5G i nielegalne testy – oddziaływanie strachem
Jerzy Weber, fikcyjny naukowiec publikujący dezinformujące treści dotyczące m.in. promieniowania radiowego, ponownie opublikował wpis mający wywoływać niechęć do technologii 5G. W tej analizie sprawdzamy historię kobiety, która miała umrzeć w wyniku promieniowania ze stacji bazowej. Omawiamy również zawarte we wpisie spekulacje na temat nielegalnych testów przeprowadzanych przez instytucje państwowe.
Fot. Pixabay / Modyfikacje: Demagog
Śmierć od 5G i nielegalne testy – oddziaływanie strachem
Jerzy Weber, fikcyjny naukowiec publikujący dezinformujące treści dotyczące m.in. promieniowania radiowego, ponownie opublikował wpis mający wywoływać niechęć do technologii 5G. W tej analizie sprawdzamy historię kobiety, która miała umrzeć w wyniku promieniowania ze stacji bazowej. Omawiamy również zawarte we wpisie spekulacje na temat nielegalnych testów przeprowadzanych przez instytucje państwowe.
ANALIZA W PIGUŁCE
- Na Facebooku pojawił się post opisujący historię nagłego zgonu kobiety, który miał być spowodowany promieniowaniem 5G z pobliskiej stacji bazowej. We wpisie możemy przeczytać m.in., że kobieta „była narażona na niewidzialne, ale śmiercionośne fale emitowane przez anteny 5G”, a technologia ta „staje się […] cichym, bezlitosnym mordercą”.
- W najnowszym raporcie wykonanym na zlecenie WHO wykazano, że promieniowanie generowane przez anteny czy stacje bazowe nie zwiększa ryzyka zachorowania na nowotwory i nie oddziałuje negatywnie na zdrowie. Podobnych wniosków dostarcza wiele innych wiarygodnych badań (np. 1, 2, 3, 4).
- Natężenie promieniowania pochodzącego ze stacji bazowych jest regulowane i kontrolowane (1, 2, 3) w taki sposób, by nie stanowiło zagrożenia dla zdrowia (1, 2, 3).
- Nie znaleźliśmy przekonujących dowodów potwierdzających, że przypadek kobiety, która miała umrzeć od promieniowania, miał poparcie w faktach. Zamieszczone w poście zdjęcia przedstawiają prawdziwą lokalizację przy ulicy Modrakowej 53 w Bydgoszczy. Pomiary PEM z ostatnich kilku lat wskazują, że natężenie promieniowania w tej okolicy ani razu nie przekroczyło 7 V/m. Wartości te znajdują się znacznie poniżej dopuszczalnych granic bezpieczeństwa określonych w rozporządzeniu ministra zdrowia.
Od wprowadzenia na świecie pierwszych rozwiązań z zakresu technologii mobilnej piątej generacji (5G) minęło już ok. 5 lat, jednak temat ten nadal wywołuje wiele emocji (np. 1, 2, 3). W sieci pojawiają się nieprawdziwe informacje oraz teorie spiskowe dotyczące rzekomej szkodliwości pola elektromagnetycznego (PEM). Jest to temat, który często podejmujemy w naszych analizach (np. 1, 2, 3). Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej w tej kwestii, zapoznaj się z tekstami, które pojawiły się do tej pory.
Tym razem dezinformujące treści zostały nam zgłoszone przez czytelnika/czytelniczkę. Poproszono nas o weryfikację treści opublikowanych na facebookowym profilu Promieniowanie Jerzy. Jest to jedno z kont fikcyjnego naukowca, Jerzego Webera, znanego z rozpowszechniania dezinformacji na temat PEM oraz 5G. Jak wykazaliśmy w naszym śledztwie, robi on to m.in. w celach zarobkowych.
10 września na profilu pojawił się post opisujący historię kobiety, która miała umrzeć w wyniku narażenia na promieniowanie ze stacji bazowej. We wpisie możemy przeczytać, że [pisownia oryginalna]: „Każdego dnia, przez długie godziny, była narażona na niewidzialne, ale śmiercionośne fale emitowane przez anteny 5G, zainstalowane w pobliżu jej kwiaciarni”.
Do wpisu dołączono zdjęcia z Map Google, które mają przedstawiać miejsce rzekomego zdarzenia. Wskazano pawilon kwiaciarni z podpisem [pisownia oryginalna]: „Tutaj ją ZABIJALI!” oraz znajdującą się na dachu budynku po drugiej stronie ulicy stację bazową z dopiskiem [pisownia oryginalna]: „Tutaj jest zabójczy maszt!”. Oznaczone zostały także urządzenia umieszczone na maszcie stacji, które miały przyczynić się do „tragedii”.
Nacechowany emocjonalnie wpis, mający wywoływać strach i obawy przed technologią 5G, uzyskał ponad 190 reakcji i 220 udostępnień. Wśród komentarzy dominują wypowiedzi użytkowników, którzy uwierzyli w podane informacje, np. [pisownia oryginalna]: „Wiemy że to nas zabija! Czy jest ktoś lub coś aby to przerwać,?”, „Ludzie mieszkający w tych blokach ,też będą w kolekcje.” lub „Wszyskich nas wybiją!!…..”.
Sprawdźmy, ile prawdy jest w tych przekazach. W pierwszej kolejności ustalimy, czy promieniowanie ze stacji bazowych rzeczywiście ma tak druzgocący wpływ na zdrowie, jak to opisano w poście. W drugiej kolejności przeanalizujemy rzekomy przypadek kobiety umierającej od promieniowania.
Czy stacje bazowe stanowią zagrożenie dla zdrowia lub życia?
W najnowszym raporcie wykonanym na zlecenie WHO wykazano, że promieniowanie generowane przez anteny czy stacje bazowe nie zwiększa ryzyka zachorowania na nowotwory i nie oddziałuje negatywnie na zdrowie. Podobnych wniosków dostarcza wiele innych wiarygodnych badań (np. 1, 2, 3, 4).
Natężenie promieniowania pochodzącego ze stacji bazowych jest regulowane i kontrolowane (1, 2, 3) w taki sposób, by nie stanowiło zagrożenia dla zdrowia (1, 2, 3).
Jak wskazuje Międzynarodowa Komisja ds. Ochrony Przed Promieniowaniem Niejonizującym (ICNIRP), dotychczas przeprowadzono wiele badań dotyczących skutków narażenia na promieniowanie elektromagnetyczne częstotliwości radiowych (RF EMF) typowego dla stacji bazowych.
Badania te nie dostarczyły (1, 2, 3) dowodów na to, by narażenie na prawidłowe, regulowane poziomy ekspozycji wiązało się negatywnym wpływem na zdrowie. W raportach tych zawarta jest następująca konkluzja: ekspozycje 5G nie powodują szkód, pod warunkiem że ich poziom jest zgodny z wytycznymi.
Co na temat technologii 5G i masztów mówią źródła wysokiej jakości?
We wpisie wskazano, że sieć 5G, która miała być [pisownia oryginalna] „błogosławieństwem technologicznym, staje się śmiercionośną bronią masowego rażenia, cichym, bezlitosnym mordercą” powodującym „nowotwory” oraz inne ciężkie choroby, a rzekome testy prowadzone przez instytucje państwowe [pisownia oryginalna]: „mogą mieć druzgocący wpływ na zdrowie mieszkańców, w tym dzieci uczęszczających do pobliskiego przedszkola”. Informacje te są niezgodne z obecnym stanem wiedzy naukowej (np. 1, 2, 3, 4).
Jak wskazywaliśmy w naszej poprzedniej analizie, najważniejsze i przesądzające na temat skutków zdrowotnych PEM są te wnioski, które bazują na największej ilości wysokiej jakości danych. Należą do nich np. badania, rekomendacje czy stanowiska uznanych instytucji, takich jak Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) czy wspominany już ICNIRP.
Do kwestii szkodliwości promieniowania ze stacji bazowych lub technologii 5G odniosły się takie organizacje jak Cancer Research UK (CRUK), Australijska Agencja Ochrony Radiologicznej i Bezpieczeństwa Jądrowego (ARPANSA), Amerykańskie Towarzystwo Onkologiczne (ACS) czy Instytut Inżynierów Elektryków i Elektroników (IEEE). Wskazują one, że chorobotwórczość PEM nie została potwierdzona lub że obecne dowody nie pozwalają na wyciągnięcie jednoznacznych wniosków przemawiających za istnieniem zagrożenia zdrowotnego (1, 2, 3, 4).
Jakie są normy promieniowania?
Codzienne, typowe ekspozycje na promieniowanie niejonizujące pochodzące z masztów telekomunikacyjnych nie przekraczają ustalonych norm i nie zagrażają bezpieczeństwu ludzi (1, 2, 3). Limity ustala się właśnie po to, aby zadbać o bezpieczeństwo osób przebywających w pobliżu obiektów emitujących promieniowanie (1, 2, 3).
W przypadku polskich stacji bazowych wyniki wiarygodnych pomiarów pola elektromagnetycznego wskazują, że w pobliżu stacji natężenie PEM nie przekracza wartości 28 V/m. Ponadto w 2024 roku w środowisku nie odnotowano pomiarów powyżej 9 V/m, a najwyższy pomiar bezpośrednio przy samej stacji bazowej wyniósł 27,5 V/m. To oznacza, że bezpieczeństwo zdrowotne nie jest zagrożone.
Instytut Łączności nie prowadzi nielegalnych testów
We wpisie pojawiają się także spekulacje dotyczące tego, że „[…] testy przeprowadzane przez Instytut Łączności, Urząd Komunikacji Elektronicznej oraz Ministerstwo Cyfryzacji są realizowane bez odpowiednich zabezpieczeń i zgodności z przepisami”. Jest to kolejny przykład powielanej w materiale dezinformacji.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Jakuba Kwietnia, eksperta z Instytutu Łączności – Państwowego Instytutu Badawczego (IŁ):
„Instytut Łączności – Państwowy Instytut Badawczy od 2015 roku na zlecenie Ministra Cyfryzacji prowadzi rokrocznie kampanie pomiarowe obejmujące pomiary poziomów pola elektromagnetycznego (PEM) w otoczeniu stacji bazowych telefonii komórkowych (SBTK), a także punktów dostępowych sieci RLAN 2,4 GHz/5 GHz w placówkach szkolnych. W ramach prac realizowanych przez pracowników akredytowanego laboratorium badawczego nie są realizowane żadne testy, na co wskazuje autor postu na Facebooku. Są natomiast wykonywane pomiary wartości PEM, podczas gdy stacja bazowa pracuje w normalnym trybie. Co więcej, operator nie ma wiedzy, że są prowadzone takie pomiary, a nawet nie jest informowany, że do pomiarów została wytypowana jego instalacja. Trudno więc w tym momencie podejmować polemikę z alarmistycznym tonem wypowiedzi w portalu społecznościowym, wskazującej na jakieś rzekome testy mające mieć wpływ na bezpieczeństwo, a na dodatek powodujące naruszenia prawa. Jeżeli faktycznie istnieją dowody na naruszenia prawa, to należy niezwłocznie zgłosić to do odpowiednich organów”.
Prowadzone kampanie pomiarowe dotyczące natężenia PEM m.in. wokół stacji bazowych są jawne (1, 2), a wyniki badań są co roku publikowane na stronach rządowych.
Nie znaleźliśmy wiarygodnego potwierdzenia historii kobiety z posta
Skoro już omówiliśmy kwestię samego wpływu promieniowania na zdrowie, przyjrzyjmy się teraz sprawie kobiety, która miała umrzeć od nadmiernej ekspozycji.
Wśród informacji publikowanych w ostatnim roku w sieci nie znaleźliśmy żadnych wiarygodnych doniesień na temat nagłej śmierci kobiety w okolicach wskazanego adresu. Jedynym źródłem takich informacji jest post na profilu Promieniowanie Jerzy – a ten wielokrotnie udostępniał treści zweryfikowane przez nas jako fałszywe (np. 1, 2, 3).
Zamieszczone w materiale zdjęcia przedstawiają prawdziwą lokalizację przy ulicy Modrakowej 53 w Bydgoszczy, gdzie znajdują się pawilon kwiaciarni oraz stacja bazowa BT42716. Jednak analiza wyników pomiarów PEM z ostatnich kilku lat wskazuje, że natężenie promieniowania w tej okolicy ani razu nie przekroczyło 7 V/m. Wartości te znajdują się znacznie poniżej dopuszczalnych granic bezpieczeństwa określonych w rozporządzeniu ministra zdrowia.
Bez masztów telekomunikacyjnych nie da się wezwać pomocy, pogotowia czy policji
Na koniec warto dodać, że sieci teleinformatyczne, w tym np. stacje bazowe sieci bezprzewodowych, są elementem infrastruktury krytycznej.
Ważna rola masztów telefonii komórkowej była szczególnie widoczna w trakcie tegorocznych powodzi na południowym zachodzie kraju. W ich wyniku zostały uszkodzone m.in. stacje bazowe w Lądku-Zdroju (1, 2, 3), co doprowadziło do kryzysu łączności i utrudnień w reagowaniu na zagrożenie czy prowadzeniu akcji ratowniczych.
Zniszczenie masztu telekomunikacyjnego skutkuje brakiem jakiejkolwiek łączności internetowej czy komórkowej, w tym dostępu do numeru 112, na obszarze obsługiwanym przez tę stację.
Warto pamiętać, że umyślne niszczenie infrastruktury krytycznej jest przestępstwem. Art. 254a Kodeksu karnego przewiduje za taki czyn do 8 lat pozbawienia wolności. Co więcej, w rozumieniu art. 255 Kodeksu karnego jakiekolwiek nawoływanie do niszczenia infrastruktury krytycznej także jest przestępstwem i jest obciążone karą pozbawienia wolności do lat 2.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter