Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Szef Secret Service nigdy nie mówił o usunięciu siłą Donalda Trumpa z Białego Domu
Jamesowi Murrayowi przypisano fałszywe słowa.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Szef Secret Service nigdy nie mówił o usunięciu siłą Donalda Trumpa z Białego Domu
Jamesowi Murrayowi przypisano fałszywe słowa.
Fake news w pigułce
- Po Facebooku krąży treść rzekomego oświadczenia szefa amerykańskiego Secret Service o tym, że zarządzana przez niego organizacja „ma siły i środki, żeby 20 stycznia usunąć Donalda Trumpa z Białego Domu”.
- Słowa te nigdy nie padły i są całkowicie zmyślone.
- Amerykańskie prawo przewiduje inne skuteczne narzędzia przekazania władzy nowo wybranemu prezydentowi niż użycie siły.
Wybory prezydenckie w USA i wygrana demokraty Joe Bidena cały czas wzbudzają duże emocje. Jeszcze bardziej wzrosły one na początku 2021 roku, gdy zwolennicy Donalda Trumpa wdarli się na Kapitol, protestując przeciwko zaakceptowaniu przegranej ich kandydata. Wokół całej sytuacji powstaje wiele dezinformacji i fałszywych informacji.
7 stycznia na Facebooku pojawił się post, w którym możemy przeczytać rzekome oświadczenie szefa Secret Service USA: „Mamy siły i środki, żeby 20 stycznia usunąć Donalda Trumpa z Białego Domu”. Niżej zamieszczono zdjęcie Jarosława Kaczyńskiego i napis „Tak działa demokracja kurduplu. Gazeta RDK”.
Post zebrał ponad 900 reakcji i prawie 50 komentarzy, których treść bezpośrednio obraża prezesa Prawa i Sprawiedliwości lub ma charakter antyrządowy: „I co ty na to mala gnido???????”, „Ale my nie mamy środków, bo się skurdupliły…”, „Kurdupel nie bardzo wie co to demokracja”.
Jaka jest prawda?
Nie ma dowodów na to, by szef Secret Service James Murray, który na grafice nie został nawet wymieniony z imienia i nazwiska, wydał takie oświadczenie. Autor posta nie podał żadnego źródła, miejsca lub czasu wygłoszenia takich słów, nie pisały też o tym żadne media amerykańskie ani polskie. Przypisywana Murrayowi wypowiedź nigdy nie padła i jest całkowicie zmyślona.
James M. Murray jest szefem Secret Service od 1 maja 2019 roku. Secret Service to instytucja, która ma za zadanie m.in. ochronę prezydenta Stanów Zjednoczonych i jego rodziny, ochronę wiceprezydenta, kandydatów na prezydenta i wiceprezydenta oraz przywódców innych państw podczas wizyty w USA, a także zabezpieczanie miejsc i obiektów pracy tych osób (w tym Biały Dom) oraz wydarzeń, takich jak np. inauguracja prezydenta na nową kadencję.
Sformułowania podobne do tych, z którymi mamy do czynienia w zmyślonym oświadczeniu, padły w sierpniu 2020 roku, o czym w listopadzie pisała agencja Reuters w artykule „Explainer: How and when will Trump leave office?”. W tekście przywołano list otwarty dwóch weteranów amerykańskiej armii do najwyższego generała USA Marka Milleya, którzy wskazywali, że może on wydać rozkaz siłowego usunięcia Trumpa przez wojsko, jeśli ten nie będzie chciał sam odejść.
Robert Chesney, profesor bezpieczeństwa narodowego z Uniwersytetu w Teksasie, twierdzi, że Secret Service może w takich okolicznościach wyprowadzić byłego już prezydenta z Białego Domu siłą. Jak wskazali inni eksperci, protesty Donalda Trumpa nie powinny wpłynąć na pokojowe przekazanie władzy, ponieważ cały proces jest już długą tradycją.
Sytuacja w Stanach Zjednoczonych
3 listopada 2020 roku wybory prezydenckie w USA wygrał kandydat Partii Demokratycznej Joe Biden, pokonując dotychczasową głowę państwa – Donalda Trumpa z Partii Republikańskiej. Związane z tą sytuacją duże emocje sprzyjały powstawaniu fake newsów. O niektórych z nich, m.in. dotyczących procedury liczenia głosów i kart do głosowania, można przeczytać w naszych dotychczasowych analizach.
W reakcji na wyniki wyborcze Donald Trump ogłosił, że zostały one sfałszowane, a on sam zgodnie z prawem powinien objąć kolejną kadencję. Nie był jednak w stanie w żaden sposób udowodnić swojego zwycięstwa. Świadczą o tym przegrane procesy sądowe oraz oświadczenie rządowej agencji Cybersecurity & Infrastructure Security Agency (CISA) o braku dowodów na manipulowanie wynikami wyborczymi.
Apogeum emocji nastąpiło 6 stycznia, kiedy to zwolennicy Trumpa, wierząc w głoszone przez niego oszustwo wyborcze, siłą wdarli się do budynku Kapitolu, przerywając obrady parlamentarzystów nad zatwierdzeniem wyników. Więcej o samej sytuacji i związanej z nią dezinformacji pisał portal Poynter w artykule „A man wearing a buffalo cap proves how far mis/disinformation can go and how dangerous it can be”, który w całości po polsku można przeczytać na naszej stronie internetowej. W efekcie tych wydarzeń, a także postawy Trumpa z ostatnich kilku miesięcy zablokowane zostały jego oficjalne konta najpierw na Twitterze, a kolejno na Facebooku oraz YouTube. Ostatecznie dotychczasowy prezydent zgodził się na pokojowe przekazanie władzy.
Podsumowanie
Szef amerykańskiego Secret Service James Murray nigdy nie powiedział, że prowadzona przez niego instytucja „ma siły i środki, żeby 20 stycznia usunąć Donalda Trumpa z Białego Domu”. Podobne stwierdzenia z ust innych osób padały natomiast kilka miesięcy wcześniej. Za odsunięciem Trumpa siłą od władzy opowiadali się również niektórzy eksperci tuż po głosowaniu.
Wydarzenia z 6 stycznia, których przyczyną były emocje związane z wyborami prezydenckimi w USA oraz dotychczasowe zachowanie Trumpa, pokazują nam, jak bardzo niebezpieczne jest szerzenie dezinformacji i jakie skutki niesie wiara w fake newsy. W konsekwencji szturmu na Kapitol zginęło pięcioro ludzi i nie jest to niestety fake news.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter