Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
W Ukrainie trwa wojna. To nie „denazyfikacja”!
Propagandowe przekazy rozpowszechniane przez polskich internautów.
W Ukrainie trwa wojna. To nie „denazyfikacja”!
Propagandowe przekazy rozpowszechniane przez polskich internautów.
fake news w pigułce
- Antyukraiński profil na Facebooku Radio Bez Granic udostępnił wpis, w którym afirmowano działania Federacji Rosyjskiej wobec Ukrainy. W ten sposób powielono propagandowy przekaz, który przedstawiał Ukrainę jako państwo związane z nazistami.
- Na Ukrainie toczy się wojna, a nie operacja „denazyfikacyjna”. Działania podjęte przez Federację Rosyjską nie są pokojowe ani nie służą zwalczaniu rzekomych „nazistów” w Ukrainie.
W mediach społecznościowych rozpowszechniany jest propagandowy przekaz, według którego wojna tocząca się na Ukrainie była akcją „denazyfikującą”. Na facebookowym profilu o antyukraińskim charakterze – Radio Bez Granic – ukazał się wpis afirmujący wypowiedź Władimira Putina, który sprowadził Ukrainę do roli nazistów, przed którymi trzeba się bronić, by uniknąć wojny.
Na Ukrainie toczy się wojna rozpoczęta przez Federację Rosyjską, a nie żadna operacja „denazyfikacyjna”
W specjalistycznym ujęciu za wojnę uważa się konflikt zbrojny, w którym zginęło ponad 1 000 osób w wyniku toczących się walk na przestrzeni roku (niezależnie od strony konfliktu).
Liczba ofiar cywilnych trwającej obecnie inwazji wynosi już ponad 2 000 osób w ciągu siedmiu dni od rozpoczęcia walk – relacjonuje agencja prasowa UNIAN.
Wśród żołnierzy po obu stronach liczba ofiar może być jeszcze większa i dość trudna do oszacowania. Faktem jest jednak, że wojna w Ukrainie toczy się już od 2014 roku, a w wyniku walk między ukraińskim wojskiem a prorosyjskimi separatystami zginęło ponad 14 tys. osób.
Wojska rosyjskie wielokrotnie ostrzeliwały infrastrukturę cywilną w ukraińskich miastach. Zadziało się tak m.in. w Charkowie, gdzie ostrzelano dużą część miasta, w tym plac Wolności.
Podobnie było w Kijowie, gdzie uderzono m.in. w obszary mieszkalne. W świetle prawa międzynarodowego niektóre z tych ataków mogą być uznane za zbrodnie wojenne. Za takie uważa się: „zamierzone kierowanie ataków na obiekty cywilne, czyli obiekty niebędące celami wojskowymi”.
Na temat pogwałcenia prawa międzynarodowego przez Federację Rosyjską w związku z inwazją na Ukrainę przeczytasz w jednej z naszych analiz. Z innej dowiesz się więcej na temat zbrodni wojennych.
Władimir Putin zrównuje państwo ukraińskie z nazizmem, kiedy to jego wojska ostrzeliwują znane miejsca pamięci
Władimir Putin nie wypowiedział wojny Ukrainie w sposób oficjalny. Zamiast tego – na chwilę przed inwazją – operację wojskową nazwał „demilitaryzacją” i „denazyfikacją”, próbując tym samym legitymizować podjęte przez siebie działania w oczach opinii publicznej, a samą Ukrainę przedstawiając w negatywnym świetle. Powielanie lub popieranie takich przekazów służy działaniom dezinformacyjnym wymierzonym przeciw Ukrainie.
Prowadzenie „denazyfikacji” wobec państwa, w którym władzy nie sprawują naziści, jest nieuprawnione. Prof. Laura Jockusch, badaczka Holokaustu, w komentarzu dla npr.org przekonywała, że Władimir Putin – utożsamiając Ukrainę z nazizmem – próbuje przedstawić ją jako symbol absolutnego zła, ale w kompletnym oderwaniu od historycznego znaczenia tego terminu.
W dodatku Federacja Rosyjska – utrzymując, że prowadzi denazyfikację – niszczy okolice miejsca pamięci ofiar Holokaustu w Babim Jarze na terenie Kijowa, gdzie niegdyś znajdował się cmentarz żydowski, na którym chowano ofiary zbrodni nazistowskich.
Fakt ten wywołuje ostry sprzeciw Światowego Centrum Pamięci o Holokauście.
Propagandowa erystyka – podważanie istnienia Ukrainy jako państwa
W weryfikacji wypowiedzi Władimira Putina, przeprowadzonej na łamach The Washington Post, zauważono, że rosyjski prezydent starał się podważać legalność istnienia Ukrainy poprzez przedstawienie własnej wersji historii tego państwa od początków średniowiecza.
Putin argumentował, że: „od niepamiętnych czasów ludzie żyjący na południowym zachodzie tego, co historycznie należało do Rosji, nazywali siebie Rosjanami i prawosławnymi chrześcijanami”, a dziś istniejąca nowoczesna Ukraina to efekt działań bolszewickiej Rosji.
Wbrew uzasadniającym inwazję przekazom Władimira Putina należy wskazać, że państwo, które nazywano Rusią Kijowską, nie było ani obecną Rosją, ani też Ukrainą, lecz stanowiło jedynie pewien historyczny „zalążek” powstania tych państw w przyszłości.
Nie można więc sugerować, że tylko jedno z tych państw ma wyższość nad innym w świetle historycznego rysu z wczesnego średniowiecza.
Na terenach dzisiejszej Ukrainy przez lata wykształcała się społeczność o odrębnej świadomości narodowej i języku. W XVII wieku na terenach Ukrainy powstał hetmanat, w ramach którego rozwijała się ukraińska świadomość.
Mimo że później tereny te podporządkowała sobie Rosja, to ukraińska świadomość narodowa rozwijała się dalej, a okres jej największego rozwoju datuje się na połowę XIX wieku.
W referendum, które przeprowadzono w 1991 roku po upadku Związku Radzieckiego, 90 proc. głosujących (84 proc. uprawnionych do głosowania) opowiedziało się za niepodległością, w tym także osoby, które nie były etnicznymi Ukraińcami.
Nie można więc założyć, by obecnie istniejąca Ukraina była sztucznym tworem.
Podsumowanie
W mediach społecznościowych, zaledwie w kilka dni, pojawiło się wiele antyukraińskich profili, które próbują wybielać działania wojskowe Federacji Rosyjskiej na terenie Ukrainy. Tymczasem toczy się tam wojna wywołana polityką Władimira Putina, która doprowadziła do ogromnego kryzysu humanitarnego i poważnej reakcji wielu państw z całego świata.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter