Strona główna Analizy Czy każdy głos w wyborach ma taką samą moc?

Czy każdy głos w wyborach ma taką samą moc?

fot. Pixabay / Modyfiakcje: Demagog

Czy każdy głos w wyborach ma taką samą moc?

Na każdą osobę biorącą udział w wyborach do Sejmu przypada jeden głos. Media i ludzie ze świata nauki ostrzegają jednak, że w praktyce nie każdy głos ma taką samą moc. Sprawdziliśmy, jak bardzo poważny to problem i co można z tym zrobić.

„Głos oddany w Warszawie mniej warty niż w Kielcach” – informuje Radio ZET. Jak reagują wyborcy? Warszawska Gazeta Wyborcza alarmuje, że „trwa szturm na urzędy”. Dziesiątki tysięcy mieszkańców stolicy mają pobierać zaświadczenia o prawie do głosowania, które umożliwiają wzięcie udziału w wyborach gdziekolwiek w Polsce.

Skoro jeden głos ma mniejszą wartość od drugiego, to można sądzić, że łamany jest jeden z przepisów Konstytucji. W art. 96 ust. 2 zapisano, że wybory do Sejmu są równe. Oznacza to, że każdy głos powinien znaczyć tyle samo. Czy to możliwe, że najbliższe wybory odbędą się z naruszeniem tej zasady?

Jak dzieli się mandaty na okręgi?

Zgodnie z załącznikiem nr 1 do Kodeksu wyborczego w wyborach do Sejmu cały kraj dzieli się na 41 okręgów. W każdym okręgu wybiera się różną liczbę posłów – obecnie od 7 do 20. Przepisy Kodeksu jasno określają, jak powinno się obliczać liczbę mandatów w okręgu, aby zachować zasadę równości (art. 202).

Najważniejszym pojęciem jest tu „norma przedstawicielstwa”. Państwowa Komisja Wyborcza (PKW) oblicza ją przez podzielenie liczby mieszkańców kraju przez ogólną liczbę posłów wybieranych w okręgach wyborczych (460). Według ostatnich obliczeń Państwowej Komisji Wyborczej, przy ludności kraju liczącej 36 075 160 osób, norma przedstawicielstwa wynosi 78 424 osoby.

Na koniec września 2022 roku Warszawa (czyli okręg 19) liczyła 1 646 386 mieszkańców. Gdy podzielimy to przez normę przedstawicielstwa, otrzymujemy 21 mandatów. Tymczasem, według aktualnych przepisów, stolica zadecyduje o wyborze 20 posłów.

Co istotne, zgodnie z art. 14 Kodeksu wyborczego, do głosów oddanych w Warszawie zalicza się głosy wyborców z zagranicy (314 261 w 2019 roku). Wszystko to sprawia, że głos oddany w Warszawie bywa uważany za słabszy w porównaniu z innym okręgami.

PKW wnioskowało o zmiany już rok temu

Państwowa Komisja Wyborcza (PKW) powinna przedkładać Sejmowi wnioski w sprawie zmiany liczby posłów wybieranych w okręgach, jeżeli konieczność taka wynika ze zmiany liczby mieszkańców w okręgu lub w kraju (art. 203 Kodeksu wyborczego). PKW złożyła taki wniosek do marszałek Elżbiety Witek już 21 października 2022 roku.

O dalsze losy tego wniosku zapytaliśmy Krajowe Biuro Wyborcze (KBW). Okazuje się, że Biuro nie ma dokładnych informacji w tym zakresie. Jednocześnie KBW nadmieniło, że wniosek nie przyniósł żadnych zmian, jak analogiczne wnioski z 2015 i 2019 roku.

Kto zyska, a kto straci? PiS kontra KO

Do wniosku PKW załączona została lista okręgów z propozycjami zmian w liczbie wybieranych w nich posłów. Gdy zestawimy ją z wynikami wyborów parlamentarnych w 2019 roku, można stwierdzić, że po zmianach proponowanych przez Komisję:

  • 9 okręgów, w których wygrało zdecydowanie Prawo i Sprawiedliwość (powyżej 3 punktów proc. przewagi), straciłoby 9 mandatów,
  • 5 innych okręgów, w których zdecydowanie wygrał PiS, zyskałoby 6 mandatów,
  • 3 okręgi, w których zdecydowanie wygrała Koalicja Obywatelska, zyskałyby 3 mandaty,
  • 2 okręgi, w których wyniki PiS i KO byłyby podobne (do 3 punktów proc. różnicy), straciłyby 2 mandaty,
  • 2 inne okręgi bliskie remisu zyskałyby 2 mandaty.

Oznacza to, że gdyby w najbliższych wyborach powtórzyły się wyniki z 2019 roku, to na zmianach proponowanych przez PKW najprawdopodobniej straciłby PiS, a zyskałaby KO.

Gdzie głos jest mocniejszy, a gdzie – słabszy?

wniosku PKW można też wyczytać, w których okręgach wyborcy mają liczbę posłów do wybrania powyżej normy przedstawicielstwa, a gdzie poniżej. W uproszczeniu można mówić, że w pierwszych okręgach moc głosu jest silniejsza, a w drugich – słabsza.

W tych okręgach moc głosu przekracza normę:

  • Legnica (nr 1)
  • Wałbrzych (nr 2)
  • Toruń (nr 5)
  • Lublin (nr 6)
  • Chełm (nr 7)
  • Łódź (nr 9)
  • Katowice II (nr 31)
  • Katowice III (nr 32)
  • Kielce (nr 33)
  • Elbląg (nr 34)
  • Koszalin (nr 40).

Z kolei w tych okręgach moc głosu jest poniżej normy:

  • Wrocław (nr 3)
  • Kraków II (nr 13)
  • Warszawa I (nr 19)
  • Warszawa II (nr 20)
  • Rzeszów (nr 23)
  • Gdańsk (nr 25)
  • Słupsk (nr 26)
  • Konin (nr 37)
  • Piła (nr 38)
  • Poznań (nr 39).

W pozostałych okręgach PKW nie proponowało żadnych zmian. Liczba wybieranych tam posłów jest zatem zgodna z normą przedstawicielstwa. Chcesz wiedzieć, w którym obwodzie leży Twoja miejscowość? Sprawdź to na stronie Państwowej Komisji Wyborczej.

Turystyka wyborcza – czy to ma sens?

Doniesienia o „szturmie” mieszkańców Warszawy na urzędy w celu zdobycia zaświadczenia o prawie do głosowania mogą sugerować, że sporą popularnością cieszy się turystyka wyborcza. Chodzi w niej o to, by 15 października wybrać się do lokalu wyborczego w okręgu, w którym liczba mandatów odpowiada normie przedstawicielstwa. W ten sposób wyborca z Warszawy zwiększa moc swojego głosu.

Z pytaniem, czy ma to sens, skierowaliśmy się do znawcy polskiego systemu wyborczego – profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego dr hab. Jarosława Flisa. Profesor uważa, że turystyka wyborcza nie ma większego wpływu na wynik głosowania. Nierówności w mocy głosu, według jego obliczeń, mogą przesunąć go o ok. 3 mandaty. Jak sam stwierdził:

„To jest klasyczny przykład kliktywizmu. Próbujemy podjąć aktywność w tym obszarze, gdzie to jest łatwe, bez patrzenia, czy to jest rzeczywiście jakiś wielki problem i czy jest jakaś wielka skuteczność z tego powodu. Jeśli ktoś chce naprawdę wpłynąć na wyniki wyborów, to powinien jechać do Sulejówka, ale po to, żeby rozdawać ulotki, a nie po to, żeby tam samemu zagłosować”.

Ilu turystów z Warszawy potrzeba, by zmienić wynik wyborów?

Zdaniem profesora Flisa rzeczywiście głos mieszkańca Warszawy ma mniejszą moc niż głos np. mieszkańca Sulejówka. Dzieje się tak nie tylko z powodu niezrealizowania wniosku PKW czy doliczania do stolicy głosów z zagranicy.

Znaczenie ma także frekwencja – im mniej osób głosuje, tym mniej decyduje o podziale mandatów. W 2019 roku frekwencja w Warszawie wyniosła 77,07 proc., a w okręgu 18 (tam jest Sulejówek) – 60,98 proc.

Dlatego, według obliczeń profesora Flisa, średnio, aby zdobyć mandat w wyborach w Warszawie, komitet potrzebuje zdobyć 40 tys. głosów. W okręgu 18. wystarczy już 20 tys. Jeśli więc partia chciałaby dzięki turystyce wyborczej zdobyć dodatkowy mandat, to ok. 20 tys. osób z Warszawy musiałoby zagłosować np. w Sulejówku.

Rób, co chcesz, ale idź na wybory

Nie przesądzamy na podstawie tej opinii, czy turystyka wyborcza ma sens. To, że głos warszawiaka jest słabszy niż głos mieszkańca Sulejówka, jest faktem. Ostatecznie, czy będzie miało to nawet nieznaczny wpływ na rozkład mandatów, zadecyduje wiele czynników, w tym m.in. frekwencja, liczba głosów z zagranicy czy kwestia przekroczenia progów przez niektóre komitety.

Jednocześnie jest jasne – jeśli chcesz mieć wpływ na wynik tych wyborów, po prostu weź w nich udział. Jeśli masz zamiar pojechać w tym celu do innego okręgu, nie zapomnij pobrać w urzędzie gminy lub dzielnicy zaświadczenia o prawie do głosowania lub urzędowo zmienić miejsce głosowania. Dokładne instrukcje, jak to zrobić znajdziesz na stronie gov.pl.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Wpłać, ile możesz

Na naszym portalu nie znajdziesz reklam. Razem tworzymy portal demagog.org.pl

Wspieram

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!