Strona główna Analizy Fake newsy w czasach epidemii. Jak sobie z nimi radzić?

Fake newsy w czasach epidemii. Jak sobie z nimi radzić?

Fake newsy w czasach epidemii. Jak sobie z nimi radzić?

Fake newsy w czasach epidemii. Jak sobie z nimi radzić?

Co znajdziesz w artykule?

  1. Osiem kroków do sukcesu! Jak nie dać się nabrać na fałszywe informacje?
  2. Wiarygodne źródła informacji o koronawirusie.
  3. Przykłady fake newsów o COVID-19.
  4. Trzy złote zasady dotyczące fake newsów w mediach społecznościowych (i nie tylko).
  5. Aspekt psychologiczny – dlaczego w okresie pandemii jesteśmy bardziej podatni na fałszywe informacje?

Za pośrednictwem mediów społecznościowych, ale również telewizji, radia czy portali informacyjnych, dociera do nas ogromna liczba wiadomości na temat koronawirusa, w tym niestety również fałszywych. Temat niewątpliwie stał się pożywką dla twórców fake newsów. Bardzo często nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak poważne i negatywne konsekwencje może mieć dla społeczeństwa rozprzestrzenianie nieprawdziwych informacji. 

W poniższym artykule przypomnimy, jak nie dać się nabrać na fałszywe informacje i z jakich źródeł najlepiej korzystać. Przedstawimy zbiór zasad dotyczących reagowania na fałszywe informacje w mediach społecznościowych, a także omówimy kwestie psychologiczne związane z tym tematem. 

Prawda o koronawirusie czyli jak nie dać się nabrać na nieprawdziwe informacje? 

Bardzo dużo wiadomości trafia do nas za pośrednictwem mediów społecznościowych. Ważne jest, aby zwracać uwagę na tematy szczególnie popularne w danym momencie. Wiele portali powielających fake newsy udostępnia i poleca treści pochodzące z innych witryn bez podawania ich autora, umieszcza własne fałszywe treści, a rozpowszechniając teorie spiskowe, bazuje na emocjach i popularności danego zagadnienia.

Przypomnijmy sobie więc 8 kroków, dzięki którym nie dasz się oszukać: 

  1. Zacznij od sprawdzenia, czy nagłówek nie jest clickbaitem. Clickbait to tytuł nacechowany emocjonalnie lub taki, który może wprowadzić Cię w błąd. Pomija on ważne z punktu widzenia odbiorcy informacje, by zmusić go do przeczytania całego tekstu. 
  2. Zwróć uwagę na domenę i adresy URL, a także zapoznaj się z zakładką „O nas”, jeśli strona taką posiada. 
  3. Sprawdź autora i datę publikacji artykułu. 
  4. Zweryfikuj  źródła, na podstawie których artykuł czy informacja została napisana. Pamiętaj, że źródła powinny być jak najbardziej pierwotne, rzetelne i wiarygodne.  
  5. Sprawdź, czy tekst zawiera cytaty i kogo się cytuje.  
  6. Przeczytaj komentarze i odpowiedzi pod artykułem. Jeśli nie jesteś pewien wiarygodności danej informacji, sprawdź, czy ktoś już o tym nie napisał w komentarzu albo, czy organizacje fact-checkingowe już tego nie zweryfikowały. 
  7. Korzystaj z narzędzi fact-checkera. Jeśli artykuł zawiera obraz, skorzystaj z opcji odwróconego wyszukiwania Google lub Yandex. W ten sposób dowiesz się, czy dana fotografia została już wcześniej wykorzystana i czy na pewno dotyczy zdarzenia opisanego w tym konkretnym materiale.  
  8. Prześlij informację do sprawdzenia fact-checkerom! Bazując na wiarygodnych i rzetelnych źródłach informacji, zweryfikują oni nadesłaną przez Ciebie informacje.

A teraz wróćmy na moment do punktu 4. Pamiętaj, żeby korzystać z jak najbardziej rzetelnych, wiarygodnych i pierwotnych źródeł informacji. W nawiązaniu do tematyki koronawirusa w pierwszej kolejności przydatne będą dane pochodzące z witryn rządowych (mających końcówkę gov.pl), czyli przykładowo ze strony:

Poszukując statystyk lub zaleceń dotyczących profilaktyki, skorzystaj z serwisu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Jeśli chcesz sprawdzić, jak wygląda sytuacja na świecie, zapoznaj się z informacjami zamieszczonymi bezpośrednio przez agencje prasowe, np. Reuters czy Associated Press (AP).

Jakie fake newsy o koronawirusie krążą po sieci?

Jednym ze zdementowanych przez nas fake newsów, dotyczących koronawirusa SARS-CoV-2, jest szkodliwość ibuprofenu dla osób zakażonych. Informacja pojawiła się w postaci popularnego łańcuszka, który dość szybko rozniósł się na różnych platformach komunikacyjnych, jak WhatsApp, Facebook, Twitter i inne. Jego treść opierała się na rzekomej opinii badaczy z Uniwersytetu Wiedeńskiego, którzy mieli potwierdzić wpływ ibuprofenu na rozprzestrzenianie się COVID-19. Sama uczelnia zapewniła jednak, że informacja nie ma żadnego związku z placówką i że jest fałszywa

Mechanizm, który został wykorzystany do powielania tego fake newsa, bazuje na wzajemnym zaufaniu odbiorcy i nadawcy wiadomości. Uznajemy, że wiadomość nadesłana od znajomej osoby jest wiarygodna, zatem możemy przekazać ją dalej. W przypadku otrzymania tego typu treści ważne jest, abyśmy najpierw zweryfikowali fakty: Czy instytucja, na którą powołują się autorzy, potwierdziła te informacje? Czy treść odnosi się do faktów, które da się zweryfikować? Jakie jest źródło informacji?

  

Fake newsy w czasach epidemii. Jak sobie z nimi radzić?

 

Kolejnym przykładem fake newsa jest informacja, która została przekazana przez stronę na Facebooku, obserwowaną przez prawie 10 tysięcy osób. Witryna ma na celu informowanie użytkowników o najnowszych światowych doniesieniach dotyczących koronawirusa. Niestety jak widać, nie zawsze robi to w sposób rzetelny. To kolejny przykład powielania wiadomości, która podawana jest przez popularny na Facebooku serwis. W tym przypadku newsem okazały się doniesienia ekspertów z Tajwanu. Ich rada dotycząca zabiegu wstrzymania oddechu na 10 sekund, co podobno może pomóc stwierdzić, czy jest się zakażonym koronawirusem, doczekała się ponad 2 tysięcy udostępnień. Autorzy odwołują się również do opinii japońskich lekarzy, którzy dowodzą, że przydatne w ochronie przed zarażeniem może być częste picie wody mineralnej. Informacje te zostały zdementowane przez oficjalny serwis polskiego Ministerstwa Zdrowia.

 

Fake newsy w czasach epidemii. Jak sobie z nimi radzić?

 

Na czym polegał mechanizm szybkiego rozprzestrzeniania się tego fake newsa? Opierając się na zaufaniu do popularnego wśród internautów serwisu, użytkownicy Facebooka podawali nieświadomie fałszywą informację. Podobnie jak w poprzednim przykładzie dotyczącym ibuprofenu, tutaj również mamy do czynienia z przytoczeniem opinii ekspertów. Zaufanie do autorytetów ma w domyśle mieć przełożenie na zaufanie do samego nadawcy wiadomości.
Jeżeli jesteś w stanie zweryfikować udostępnionego Ci newsa w godnych zaufania źródłach, oznacza to, że jest on wiarygodny. Z drugiej strony fałszywe wiadomości należy za każdym razem dementować. Pamiętaj, że organizacje takie jak nasza chętnie pomogą przy analizie oraz służą merytorycznym wsparciem.

Jak wynika z raportu opracowanego przez Stowarzyszenie Demagog Problem Fake news w Polsce, dla 79,7%młodych ludzi biorących udział w ankiecie źródłem codziennych informacji są media społecznościowe, takie jak Facebook, Instagram czy Twitter. Zupełnie inaczej wygląda to wśród osób starszych. 92% naszych respondentów w przedziale wiekowym 45-54 wskazało, że informacje czerpie głównie z telewizji. Podobnie sytuacja wygląda wśród osób w wieku 55-64 oraz 65 lat i więcej – tutaj również głównym źródłem wiedzy o świecie jest telewizja. Jak więc powinniśmy poruszać się w świecie mediów? Co zrobić, żeby nie dać się nabrać oraz nie powielać i nie rozprzestrzeniać fałszywych informacji?
Nie lajkuj. Nie udostępniaj. Zgłaszaj do nas, gdy masz wątpliwości.

Jeśli zastosujesz się do tych trzech prostych zasad, to zdecydowanie będziesz bliżej osiągnięcia sukcesu. Gdy tylko coś w danym artykule czy poście budzi Twój niepokój, wydaje się podejrzane i nosi według Ciebie znamiona nieprawdziwej informacji – zgłoś to nam, a my to zweryfikujemy. Aktualnie w sieci trwa epidemia dezinformacji, dlatego we współpracy z innymi organizacjami, takimi jak AFP Sprawdzam, Konkret24, OKO.press, Helsińska Fundacja Praw Człowieka oraz Wojownicy Klawiatury, postanowiliśmy zawalczyć z tym negatywnym zjawiskiem. Zapraszamy wszystkich na naszą grupę na Facebooku #koronawirusPRAWDA, gdzie będziemy publikować tylko sprawdzone informacje. 

Wszystkie zweryfikowane przez nas fake news dotyczące koronawirusa znajdziesz w naszym Zestawieniu Fałszywych Informacji.

Dlaczego w okresie pandemii jesteśmy bardziej podatni na fałszywe informacje?

– Pandemia wywołuje w ludziach panikę, która potęguje aktualną sytuację – mówi profesor Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny, w wywiadzie dla programu Uwaga. Powiązanie paniki z fake newsami, choć nieoczywiste, naprawdę ma miejsce. – W przypadku braku rzetelnych informacji pojawiają się tak zwane upiory – twierdzi prof. Nęcki. Ponieważ w większości kierujemy się naszymi odczuciami/uczuciami, każda z fałszywych informacji dotyczących zachorowań bądź śmierci pacjentów przekłada się na nasze działania oraz postrzeganie rzeczywistości. W ten sposób buduje się fałszywą świadomość choroby oraz zagrożeń z niej płynących. Wykorzystywanie tej zniekształconej świadomości do własnych celów poprzez konkretne media bądź prywatne osoby, często ma podłoże finansowe lub psychologiczne. Różne portale informacyjne, rozrywkowe bądź społecznościowe uzupełniają naszą lukę informacyjną, w momencie gdy nie mamy dostępu do rzetelnych źródeł albo czujemy się niedostatecznie poinformowani. Tym samym media wykorzystują naszą niewiedzę i wzbudzają w nas lęk.

W przypadku osób będących w grupie podwyższonego ryzyka możemy mówić o realnym strachu, który ma uzasadnienie w statystykach zachorowań na COVID-19. Mowa tutaj o ludziach starszych, mających choroby, które powodują obniżenie odporności bądź mogą sprzyjać zakażeniu wirusem (jak choroby układu oddechowego). Reszta społeczeństwa, a właściwie jego większość, może powiedzieć, że odczuwa lęk wytworzony przez otoczenie. Dlaczego nie boimy się przeziębienia, a koronawirusa już tak? Ponieważ rozumiemy konsekwencje przeziębienia, a nowego wirusa nie zdążyliśmy jeszcze oswoić. Nie wiemy też, czego ostatecznie możemy się po nim spodziewać.

W tym czasie jeszcze ważniejsze niż zazwyczaj jest to, aby polegać tylko na zaufanych źródłach informacji i nie pogłębiać strachu oraz paniki. Gdy docierają do nas jedynie fałszywe informacje, często nieświadomie sięgamy po heurystyki – np. zakotwiczenia i dostosowania. Pierwotna informacja zniekształca naszą percepcję, znacząco wpływając na ocenę sytuacji. Poza tym, u ludzi możemy zaobserwować kolektywną potrzebę poczucia bezpieczeństwa. Jednostki grupowo dążą do harmonii, porządku i przewidywalności. W sytuacji realnego zagrożenia mobilizujemy się, aby wzajemnie zapewnić sobie bezpieczeństwo. Przykładem może być akcja #zostańwdomu mająca na celu zachęcenie całego społeczeństwa, aby poddało się dobrowolnie kwarantannie. W ten sposób ogranicza się niebezpieczeństwo przenoszenia wirusa na inne, podatniejsze na zakażenie osoby.

W przypadku paniki, która miała miejsce na początku epidemii w Polsce, mogliśmy obserwować zjawisko określane jako społeczny dowód słuszności. Jak zauważył prof. Nęcki, nasze działania często są wynikiem uczuć oraz odczuć. Stąd inni ludzie stają się miernikiem słuszności tego, co robimy. Dobrym przykładem tego zjawiska jest masowe wykupywanie produktów higienicznych oraz spożywczych, na co mogło mieć wpływ oglądanie w Internecie zdjęć pustych półek. Wielu osobom zapewne nie przyszło nawet do głowy, że panikują. Skoro wszyscy kupują, to dlaczego ja nie mam kupować? A co będzie, gdy rzeczywiście czegoś zabraknie, a ja wyjdę z tego stratny? W ten sposób nasza psychika odbija rzeczywistość taką, jaką przedstawiają ją źródła, z których czerpiemy wiedzę.

Warto zwrócić uwagę na zjawisko reaktancji, czyli postrzegania wartości rzeczy bądź swobód, które mogą nam zostać w przyszłości odebrane czy też już są niedostępne. Za przykład może tu posłużyć niezwykły popyt na produkty spożywcze (w szczególności towary o długim terminie przydatności do spożycia). Zwiększone zainteresowanie żywnością pojawiło się nagle, więc duża część ludzi nie była w stanie zgromadzić przed epidemią zapasów. Inni natomiast, widząc ostatnią paczkę ryżu czy makaronu na sklepowej półce, decydowali się na zakup tego produktu, mimo że w domu posiadali jego wystarczającą ilość. Czy istnieje zatem remedium na tę kryzysową sytuację? Być może powinniśmy skupić naszą uwagę na analizie docierających do nas sygnałów, nie dając się ponieść fali często niesprawdzonych doniesień medialnych.
Dlaczego w takim razie ważne jest uzyskiwanie informacji z rzetelnych i wiarygodnych źródeł? Ludzie z reguły zakładają, że to oni mają rację, ponieważ kierują się obiektywizmem i dokonują racjonalnych wyborów. Zjawisko to określane jest przez psychologów społecznych jako naiwny realizm. Myślimy, że to my dobrze – albo wręcz najlepiej – oceniamy ryzyko, a inni przesadzają bądź nie doceniają sytuacji. Z tego powodu każdy, kto posiada własne zdanie, powinien zapoznać się z prawdziwymi relacjami w wiarygodnych źródłach, a nie ze zniekształconymi czy całkowicie fałszywymi informacjami, powielanymi bezrefleksyjnie w sieci. Pochylając się nad problemami, jakich doświadczamy w czasie epidemii, nie sposób lekceważyć również takich czynników, jak chociażby izolacja. Poprzez kwarantannę, pewnego rodzaju odcięcie od relacji społecznych (przynajmniej tych bezpośrednich), poczucie zagrożenia i wreszcie doświadczenie niemocy wobec zjawiska, którego nie jesteśmy w stanie kontrolować, możemy stracić właściwy osąd i stać się znacznie bardziej podatni na manipulacje.

Podsumowując, przypomnijmy sobie, na co powinniśmy zwracać szczególną uwagę:

  • nie dajmy się ponieść fali doniesień medialnych,
  • zastanówmy się, czy nasze działania są racjonalne,
  • weryfikujmy źródła docierających do nas sygnałów,
  • rozpatrujmy stanowiska zaprzeciw”,
  • poddajmy docierające do nas sygnały wnikliwej analizie,
  • nie sugerujmy się działaniami większych grup osób.

 

Kinga Klich, Kinga Osierda

 

 

Bibliografia: 

 

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Wpłać, ile możesz

Na naszym portalu nie znajdziesz reklam. Razem tworzymy portal demagog.org.pl

Wspieram

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!