Omawiamy ważne fakty dla debaty publicznej, a także przedstawiamy istotne raporty i badania.
Masz prawo do informacji. Raport o stanie jawności
Jako obywatele mamy prawo wiedzieć, co się dzieje w naszym państwie. To jawność, transparentność i dostęp do informacji pozwalają nam kontrolować pracę polityków i ich decyzje. Czy państwo wywiązuje się z tych zobowiązań wobec nas?
fot. Pixabay / Modyfikacje: Demagog
Masz prawo do informacji. Raport o stanie jawności
Jako obywatele mamy prawo wiedzieć, co się dzieje w naszym państwie. To jawność, transparentność i dostęp do informacji pozwalają nam kontrolować pracę polityków i ich decyzje. Czy państwo wywiązuje się z tych zobowiązań wobec nas?
To właśnie dostęp do informacji publicznej jest narzędziem, które pozwala nam czuwać nad prawidłowym funkcjonowaniem państwa. Sieć obywatelska Watchdog opublikowała pierwszy kompletny raport dotyczący stanu jawności w Polsce.
Watchdog otwiera raport stwierdzeniem, że założenie jawności jest proste: „im więcej informacji instytucje publikują, tym rzadziej obywatele muszą o nie wnioskować?”. A jak to wygląda w praktyce?
Co nam gwarantuje dostęp do informacji?
Przede wszystkim, prawo do informacji zapewnia nam ustawa o dostępie do informacji publicznej, istniejąca od 2001 roku. Już w pierwszym artykule czytamy: „Każda informacja o sprawach publicznych stanowi informację publiczną w rozumieniu ustawy i podlega udostępnieniu na zasadach i w trybie określonych w niniejszej ustawie”.
Kto jest zobowiązany udostępniać dane i informacje? Przede wszystkim organy władzy publicznej (np. ministerstwa, kancelaria Prezydenta RP), organy samorządów gospodarczych i zawodowych, fundusze państwowe i fundusze celowe (np. ZUS), państwowe instytuty badawcze, jednostki samorządu terytorialnego (np. urząd gminy), służby (np. oddział wojewódzki policji), sądy oraz wiele innych (art. 4).
Mamy prawo oczekiwać, aby instytucje udostępniały dane dotyczące takich kwestii jak: polityka wewnętrzna i zagraniczna, cele, plany i działania władzy, zawierane umowy, podejmowane zadania, przyjmowane akty administracyjne, stan majątku publicznego, realizowane inwestycje i wiele innych (art. 6).
Czy korzystamy z naszego prawa?
Istnieje kilka kanałów, którymi obywatele mają prawo otrzymywać informacje o funkcjonowaniu państwa. Są to Biuletyny Informacji Publicznej (BIP), wnioski o dostęp do informacji publicznej (tzw. DIP), udział w sesjach rady gminy i miasta oraz kontakt z urzędem. Czy Polacy i Polki korzystają z tych źródeł?
Na potrzeby raportu Watchdog zlecił badanie w tym zakresie, które IPSOS zrealizował w 185 losowo dobranych gminach (s. 28). Okazuje się, że ¾ Polaków nie korzystało z żadnej z wyżej wymienionych form dostępu do informacji (72 proc.). Szczególnie rzadko wysyłamy wnioski z pytaniami – tylko 3,9 proc. obywateli kiedykolwiek wysłało tzw. DIP do instytucji państwowej.
Równie rzadko korzystamy ze swojego prawa do kontrolowania władzy podczas posiedzeń rady – tylko 4,2 proc. Polaków i Polek było kiedykolwiek na sesji rady gminy lub rady miasta. Co więcej, tylko co dziesiąta osoba (9,5 proc.) zadeklarowała, że szuka aktualnych informacji w BIP.
Czy wiemy, gdzie szukać informacji?
Samo prawo to jedna kwestia, ale czy Polacy są świadomi tego prawa i wynikających z niego możliwości? Ze wspomnianego badania wynika, że Polacy nie zawsze wiedzą, gdzie mogą znaleźć informacje istotne dla nich. Przykładowo: tylko nieco połowa osób (54,1 proc.) deklaruje, że wie, gdzie szukać informacji o remontach dróg w swojej najbliższej okolicy (s. 28).
Państwo zależy od nas. Mimo to obywatele i obywatelki nie zawsze wiedzą, jak mogą pilnować jego funkcjonowania. Z badania wynika, że ⅔ Polaków nie wie, gdzie są publikowane informacje o wynagrodzeniach władz i urzędników w ich gminie. Wiele osób nie wie też, gdzie znajdzie budżet swojej gminy (60,1 proc.) oraz umowy zawierane przez urząd (61,3 proc.).
A co z decyzjami, które mają wpływ na nasze życie? Ponad połowa obywateli (57,6 proc.) nie wie, gdzie znaleźć treści dotyczące konsultacji planów miejscowych. Podobny odsetek (55,5 proc.) nie posiada wiedzy, gdzie znajdzie informacje o planowanych inwestycjach.
Niekoniecznie jest to brak zainteresowania ze strony samych obywateli. Instytucje nie zawsze dokładają odpowiednich starań, aby ten dostęp umożliwić lub ułatwić.
Czy gminy publikują aktualne informacje w BIP?
Ustawa o dostępie do informacji wymaga od gmin posiadania biuletynu informacji publicznej. Zazwyczaj jest on łatwo dostępny, ale czy jest kompletny, aktualny i starannie prowadzony? Z raportu stowarzyszenia Watchdog wynika, że nie.
Tylko nieco ponad połowa (60 proc.) gmin publikowało swoje rejestry w BIP. Co więcej, często nie były one kompletne (s. 12). Nie zawsze znaleziono w nich wyniki kontroli zewnętrznej (np. NIK) – takich danych nie udostępnia co trzecia gmina. A nawet gdy to robią, to nie są to aktualne dane. Tylko co trzecia gmina miała na stronie opublikowaną kontrolę z ostatnich dwóch lat.
W tym momencie warto wspomnieć, że w ramach przyjętej dwa lata temu ustawy o otwartych danych i ponownym wykorzystywaniu informacji sektora publicznego dane publiczne od najróżniejszych instytucji publicznych są agregowane w rządowym serwisie Otwarte Dane. Według ustaleń organizacji Watchdog jest tam już blisko tysiąc zbiorów danych, a do października 2023 roku pobrano z niego już 6 mln danych (s. 14).
Obywatel pisze do urzędu. I co dalej?
Co zrobić, gdy interesującej nas informacji nie ma w BIP? Ustawa o dostępie do informacji publicznej daje nam możliwość zapytania o to we wniosku do danej instytucji. Mamy prawo oczekiwać odpowiedzi w ciągu dwóch tygodni, a w przypadku jej braku – złożyć skargę.
Czy Polacy i Polki korzystają z tej możliwości? Czy instytucje sprawnie odpisują? Watchdog przyjrzał się temu w swoim raporcie (s. 20). Kontroli poddano jednostki samorządowe, ministerstwa, kancelarię Sejmu, Senatu i Kancelarię Prezydenta RP oraz wiele innych organów publicznych.
Zapytane instytucje deklarowały wysoką skuteczność w realizowaniu otrzymanych wniosków o udostępnienie informacji (s. 21). Mimo to nie zawsze potrafiły przedstawić dokładne rejestry lub liczby przetworzonych wniosków, tłumacząc, że nie prowadzą takich statystyk.
Instytucje nie zawsze udzielają odpowiedzi
Czy obywatele zawsze otrzymują wnioskowane informacje? Nie do końca. Instytucja ma prawo przedłużyć swój dwutygodniowy termin na odpowiedź oraz ma prawo odmówić udzielenia informacji. Jako najczęściej podawane przyczyny takiej odmowy Watchdog wymienia:
- informacja nie istnieje lub organ jej nie posiada,
- wnioskowana informacja nie stanowiła informacji publicznej,
- wniosek dotyczył informacji przetworzonej,
- wnioskodawca miał zagwarantowany dostęp w innym trybie,
- informacja podlegała ochronie prywatności osoby fizycznej lub ochronie ze względu na tajemnice przedsiębiorcy.
Co zrobić, gdy instytucja nie odpisuje, odpowiada wymijająco lub odmawia odpowiedzi? Nie tracimy prawa do informacji i możemy złożyć skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Na podstawie sprawozdań i statystyk sądowych Watchdog stwierdza, że to właśnie sprawy dotyczące wniosków z pytania (tzw. DIP) są najczęściej składanymi skargami na bezczynność (s. 22).
Powracającym argumentem jest to, że instytucje nie dopełniają obowiązków związanych z udostępnianiem informacji (s. 35), ponieważ spływa ich zbyt wiele. Tezie o nadmiernym obciążeniu przeczą wnioski płynące z raportu NIK, opublikowane w tym roku. W ciągu dwóch lat – do tych „najpopularniejszych” jednostek samorządu terytorialnego – spłynęło średnio od 80 do 212 takich wniosków. To mniej niż 1-2 tygodniowo.
Tzw. DIP w warsztacie Demagoga
Prawo do informacji publicznej to jedno z niezbędnych narzędzi w pracy naszej redakcji factcheckingowej. Pozwala nam weryfikować informacje, sprawdzać ich rzetelność i monitorować pracę polityków. Korzystamy z tego prawa, gdy weryfikujemy wypowiedzi polityków, sprawdzamy realizację obietnic wyborczych, lub opisujemy tematy ważne dla debaty publicznej.
W kilku przypadkach w tym roku informacje od ministerstw pomogły nam ocenić realizację obietnic poprzedniego rządu. Instytucje publiczne odpowiadają za dostarczenie nam prawidłowych informacji, ponieważ są do tego zobowiązane ustawą. Przykładowo: od Ministerstwa Obrony Narodowej otrzymaliśmy informację, która pozwoliła nam potwierdzić, że satelitarny system obserwacji Ziemi nie jest gotowy.
Wnioski z pytaniem składaliśmy również, gdy sprawdzaliśmy popularną w debacie narrację, że do kuratoriów oświaty wpływają skargi od rodziców dotyczące „seksualizacji dzieci”. Tylko niektóre kuratoria odpisały szybko, a w przypadku innych natknęliśmy się na trudności z uzyskaniem odpowiedzi. Więcej na ten temat przeczytasz w tej analizie.
Nie zawsze dostajemy informacje, o które wnioskujemy
Czy zawsze otrzymujemy informacje, o które wnioskujemy? Nie. Przykładowo: w tym roku pomimo długiego oczekiwania i wymiany wiadomości otrzymaliśmy z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów odmowną odpowiedź na pytanie o wydatki na cele promocyjne i podróże służbowe KPRM. Pierwszą wiadomość wysłaliśmy 8 sierpnia, a w październiku złożyliśmy skargę w tej sprawie. Nadal nie znamy informacji, o którą zawnioskowaliśmy, a w międzyczasie doszło już do zmiany rządu.
📢 Kancelaria @PremierRP @MorawieckiM chce odmówić nam odpowiedzi na pytanie o wydatki na cele promocyjne i podróże służbowe!
❗#KPRM zapowiada, że będzie chciała wysłać na nasz adres odmowną decyzję w sprawie naszego wniosku❗
Przypomnijmy, że 8.08 wystosowaliśmy wniosek o… https://t.co/VI6YruWISO
— 🔎 DEMAGOG (@DemagogPL) October 17, 2023
To nie pierwszy raz, gdy spotkaliśmy się z kilkumiesięcznym unikaniem udzielenia informacji, o czym szerzej przeczytasz w analizie wypowiedzi Jacka Sasina. Wówczas Ministerstwo Aktywów Państwowych nie było chętne podać nam źródła danych, na które powołał się minister w publicznym przemówieniu.
To nie koniec. W tym roku spotkaliśmy się z sytuacją, gdy instytucja odmówiła nam odpowiedzi, powołując się na prawo bankowe, o czym więcej dowiesz się z tej analizy.
A co u polityków?
Powinniśmy oczekiwać uczciwości i przejrzystości nie tylko od samego państwa, lecz także od osób, które aspirują do rządzenia nim. Na co dzień kierujemy się tymi zasadami, gdy sprawdzamy wypowiedzi i obietnice polityków.
Sieć obywatelska Watchdog przyjrzała się transparentności partii politycznych w ich codziennej pracy. Tegoroczne wybory były do tego świetną okazją. We wrześniu organizacja wysłała prośby o udostępnienie informacji do 50 komitetów wyborczych. Pytania były proste i dotyczyły wydatków komitetu oraz zawartych umów. Przed wyborami pełnej odpowiedzi udzielił tylko co piąty komitet (zazwyczaj były to akurat te, które deklarowały brak wydatków).
Kolejne cztery komitety odmówiły udostępnienia informacji. Dwa z nich stwierdziły, że nie są podmiotem do tego zobowiązanym (KW PiS i KW Bezpartyjni Samorządowcy). Z kolei KW Koalicji Obywatelskiej obiecał dosłać je później, natomiast ostatni komitet odesłał nas na stronę, na której ostatecznie nie znaleźliśmy wnioskowanych informacji.
Watchdog kończy apelem o więcej jawności
Publikacja przygotowana przez Sieć Obywatelską Watchdog to pierwszy kompletny raport dotyczący stanu jawności w Polsce. Jako podsumowanie cytujemy główny wniosek przedstawiony przez autorów:
„Główny wniosek z raportu sprowadza się do tego, że podstawowych danych dotyczących jawności w Polsce najzwyczajniej brakuje, a próba ich odtworzenia nie powinna opierać się wyłącznie na działaniach ludzi i organizacji społecznych. Prawo do informacji jest gwarancją praworządności i punktem wyjścia do korzystania z innych praw i wolności, więc należy mu się przyglądać, dyskutować nad możliwością jego rozwoju i eliminowaniem okoliczności hamujących ten rozwój”.
Watchdog przygotował listę rekomendacji w zakresie jawności i transparentności polskiego państwa. Więcej informacji znajdziesz w ostatnim rozdziale raportu.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter