Informujemy o najważniejszych wydarzeniach ze świata fact-checkingu.
Subwencja PiS wciąż pod znakiem zapytania. Wyjaśniamy dlaczego
W mediach trwa debata na temat możliwej utraty subwencji przez PiS. Partia Jarosława Kaczyńskiego może stracić ponad 19 mln zł rocznie. Państwowa Komisja Wyborcza wstrzymuje się jednak z podjęciem decyzji.
fot. Shutterstock, Pexels i Pixabay / Modyfikacje: Demagog
Subwencja PiS wciąż pod znakiem zapytania. Wyjaśniamy dlaczego
W mediach trwa debata na temat możliwej utraty subwencji przez PiS. Partia Jarosława Kaczyńskiego może stracić ponad 19 mln zł rocznie. Państwowa Komisja Wyborcza wstrzymuje się jednak z podjęciem decyzji.
Trzy tygodnie temu Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała, że „po ożywionej, merytorycznej i trwającej kilka godzin dyskusji” odracza do 31 lipca 2024 roku posiedzenie w sprawie sprawozdań finansowych komitetów wyborczych. To wtedy PKW ma ostatecznie ocenić sprawozdania złożone po wyborach do Sejmu i Senatu.
W wyznaczonym dniu Komisja przyjęła sprawozdania ośmiu komitetów (m.in. KO, Trzeciej Drogi, Konfederacji i Lewicy) oraz odrzuciła jeden (KWW Zygmunta Frankiewicza – obecnego senatora). Decyzję w sprawie Prawa i Sprawiedliwości PKW odroczyła do czasu uzyskania dodatkowych wyjaśnień.
Dlaczego PKW wstrzymuje się z podjęciem decyzji? Co może grozić PiS, jeśli sprawozdanie zostanie odrzucone? Czy decyzja PKW jest ostateczna? Wyjaśniamy to w naszym artykule.
Dlaczego PiS grozi utrata subwencji? Politycy wskazują na Fundusz Sprawiedliwości
Przed decyzją PKW z 31 lipca media, komentując możliwą utratę subwencji przez PiS, wskazywały na problem wykorzystywania przez poprzedni rząd środków z Funduszu Sprawiedliwości (1, 2, 3). Dysponentem tego funduszu był minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Zdaniem obecnego szefa resortu sprawiedliwości Adama Bodnara środki z Funduszu służyły wsparciu kampanii politycznych polityków Zjednoczonej Prawicy. Mówili o tym także m.in. europoseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński i bezpartyjny senator Krzysztof Kwiatkowski.
Zarzuty w związku z niewłaściwym wykorzystaniem pieniędzy z Funduszu usłyszało już kilka osób. Wśród nich jest dawny wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski. Do tej pory jednak żaden sąd nie rozstrzygnął, czy rzeczywiście państwowe pieniądze wykorzystywano na potrzeby kampanii wyborczych.
Ministerstwo Rodziny i NIK zwracają uwagę na „pikniki 800+”
18 lipca zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa złożyło Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Chodzi o pikniki promujące program 800+ oraz kampanię billboardową „Rząd blisko seniorów”.
Zdaniem ministry Agnieszki Dziamianowicz-Bąk pikniki i billboardy finansowane ze środków rządowych to przykład wykorzystania publicznych pieniędzy na potrzeby kampanii wyborczej. Dlatego o sprawie została poinformowana także Państwowa Komisja Wyborcza.
Wcześniej Najwyższa Izba Kontroli oceniła, że wydatki na promocję 800+ w kwocie blisko 12,5 mln zł były niecelowe i niegospodarne (s. 9). NIK zwróciła też uwagę na fakt, że kampania „Rząd blisko seniorów” realizowana była w okręgach wyborczych dawnego kierownictwa Ministerstwa Rodziny (s. 28).
Kancelaria Premiera przedstawiła listę zarzutów
Pod koniec lipca do PKW zwróciła się także Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Na prośbę Komisji KPRM przekazała informacje o zarejestrowanych sprawach dotyczących naruszenia Kodeksu wyborczego przez poprzedni rząd.
Wśród nich znajdziemy m.in. fragment na temat działań posła PiS Krzysztofa Szczuckiego. Jako prezes Rządowego Centrum Legislacji (RCL) miał on angażować tę instytucję do prowadzenia własnej kampanii wyborczej (s. 11). W związku z tą sprawą w czerwcu do siedziby RCL weszli funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
W dokumencie przesłanym do PKW możemy przeczytać także o działaniach Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK) w okresie kampanii wyborczej. NASK, która jako państwowy instytut badawczy zajmuje się m.in. przeciwdziałaniem dezinformacji, miała monitorować media pod kątem opinii na temat wiarygodności PiS (s. 8).
To właśnie w tych dwóch sprawach – RCL i NASK – Państwowa Komisja Wyborcza potrzebuje dodatkowych informacji. Decyzja co do oceny sprawozdania finansowego PiS została odroczona do czasu udzielenia przez te instytucje potrzebnych wyjaśnień.
Jak finansowane są partie polityczne?
Dla PiS odrzucenie sprawozdania finansowego i utrata subwencji może być poważnym problemem. Zgodnie z ustawą o partiach politycznych podmioty te nie mogą prowadzić działalności gospodarczej (art. 24 ust. 3). Ich źródłem stałego dochodu, oprócz składek członkowskich, darowizn i spadków, są właśnie dotacje i subwencje od państwa (art. 24 ust. 1).
Zgodnie z art. 28 wspomnianej ustawy przyznanie subwencji dla partii politycznej zależy od wyniku, jaki uzyskała ona w wyborach do Sejmu.
W ustawie wyodrębniono następujące progi procentowe, które należy przekroczyć, aby otrzymać finansowanie (art. 28 ust. 1):
- dla partii politycznych, które startowały jako samodzielny komitet – 3 proc. ważnych głosów w skali kraju,
- dla koalicyjnych komitetów wyborczych – 6 proc. ważnych głosów w skali kraju.
Jak oblicza się wysokość subwencji?
O wysokości subwencji partyjnej mowa w art. 29 ustawy o partiach politycznych. Określono w nim, w jaki sposób należy przeliczać liczbę uzyskanych głosów na kwotę subwencji.
Łączną liczbę głosów zdobytych przez partie dzieli się na pięć progów. Pierwsze zdobyte 5 proc. głosów w skali kraju jest warte najwięcej, a ostatnie procenty – najmniej (art. 29 ust. 1). Progi wynoszą kolejno:
- do 5 proc. – każdy głos to 5,77 zł;
- od 5 do 10 proc. – każdy głos to 4,61 zł;
- od 10 do 20 proc. – każdy głos to 4,04 zł;
- od 20 do 30 proc. – każdy głos to 2,31 zł;
- powyżej 30 proc. – każdy głos to 87 gr.
Jak podała PKW w komunikacie po wyborach parlamentarnych, w trwającej obecnie X kadencji Sejmu roczna przewidywana subwencja wynosi łącznie ponad 84 mln zł, z czego najwięcej, bo 25 mln zł rocznie, może przypaść Prawu i Sprawiedliwości. Dla porównania w poprzedniej kadencji subwencja łącznie wynosiła 70,4 mln, z czego PiS uzyskiwał 23,5 mln zł rocznie.
Partie polityczne mają trzy miesiące na złożenie sprawozdań
Aby otrzymać subwencję, partia musi się rozliczyć z finansowania swojej kampanii. W myśl art. 142 par. 1 Kodeksu wyborczego pełnomocnik finansowy komitetu wyborczego w ciągu trzech miesięcy od wyborów zobowiązany jest do przedstawienia Państwowej Komisji Wyborczej sprawozdania finansowego z okresu kampanii.
Ta z kolei ma 30 dni na opublikowanie sprawozdania komitetu w Biuletynie Informacji Publicznej (art. 143 par. 1). Na stronie PKW możemy znaleźć sprawozdania różnych komitetów wyborczych. Prawo i Sprawiedliwość sprawozdanie złożyło 10 stycznia 2024 roku.
PKW ma sześć miesięcy na ich rozpatrzenie
Po tym, jak komitety złożą swoje sprawozdanie, Państwowa Komisja Wyborcza, zgodnie z art. 144 par. 1 Kodeksu wyborczego, ma sześć miesięcy na podjęcie decyzji w sprawie sprawozdania. Może ono:
- zostać przyjęte,
- zostać przyjęte z zastrzeżeniami,
- zostać odrzucone.
Jako możliwe powody odrzucenia sprawozdania finansowego w Kodeksie wyborczym wskazano (art. 144 par. 1 pkt 3):
- pozyskiwanie i wydatkowanie środków na cele niezwiązane z wyborami (art. 129),
- wydatkowanie środków ponad wymagany przez prawo limit (art. 135),
- prowadzenie przez komitet zbiórek publicznych (art. 131),
- przyjmowanie przez komitet środków spoza Funduszu Wyborczego – pieniędzy partii przeznaczonych na kampanię (art. 132 par. 1),
- przyjmowania wpłat od osób spoza Polski (art. 132 par. 3),
- przyjmowania korzyści majątkowych o charakterze niepieniężnym (np. druku ulotek – art. 132 par. 5).
Komitet może utracić do 75 proc. subwencji
Przepisy jednoznacznie wskazują, że maksymalna kara, jaką może wymierzyć PKW, jest odebranie 75 proc. subwencji, która przysługiwała danemu komitetowi (art. 148 par. 3).
W przypadku PiS mowa tu o ponad 19,4 mln zł rocznie, co w perspektywie pięcioletniej kadencji Sejmu mogłoby oznaczać stratę niespełna 100 mln zł. Do tego zgodnie z art. 149 Kodeksu wyborczego należy zwrócić korzyści majątkowe pobrane w nieprawidłowy sposób.
Czy dla Prawa i Sprawiedliwości to duża kwota? Jak wynika ze sprawozdania przedstawionego PKW w 2023 roku, subwencja w wysokości 23,5 mln zł stanowiła 54 proc. jej dochodów (s. 2–3). Przy czym składki i darowizny dały niecałe 6 proc. przychodów tej partii. Duża część jej przychodów – 35 proc. – to kredyt bankowy w wysokości 15 mln zł.
Od decyzji PKW przysługuje odwołanie
Jeśli PKW odrzuci sprawozdanie finansowe komitetu wyborczego, to zgodnie z art. 145 par. 1 przysługuje mu prawo do wniesienia skargi na decyzję do Sądu Najwyższego w ciągu 14 dni.
Sprawami związanymi uchwałami Państwowej Komisji Wyborczej zajmuje się Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Co do zasady sprawy tego typu rozpatrywane są w składzie siedmiu sędziów w ciągu 60 dni od otrzymania skargi. Od decyzji SN nie można się odwołać (art. 145 par. 4).
Inne partie w przeszłości już traciły subwencję
W przeszłości PKW stosowała już ograniczenia subwencji wobec partii politycznych. Przykładem jest sprawozdanie finansowe Nowoczesnej Ryszarda Petru za kampanię wyborczą w 2015 roku.
Zostało ono odrzucone w związku z niepoprawnym zaksięgowaniem środków pieniężnych, za co Nowoczesna musiała oddać prawie 2 mln zł na rzecz Skarbu Państwa (s. 8). Utraciła ona także 75 proc. swojej subwencji i z 6,2 mln zł, które jej przysługiwały, otrzymywała 1,5 mln zł.
W tym samym roku zostało odrzucone sprawozdanie komitetu partii Razem, która, choć nie weszła do sejmu, to przekroczyła próg 3 proc., który upoważniał ją do pobrania subwencji. Nieprawidłowość dotyczyła źródeł finansowania kampanii wyborczej – zamiast z konta Funduszu Wyborczego do komitetu trafiły środki z głównego konta partii (s. 2).
Kiedy możemy spodziewać się ostatecznej decyzji PKW?
Próbę odebrania PiS subwencji Jarosław Kaczyński określił jako „zamach na demokrację w Polsce”, natomiast środę 31 lipca, kiedy PKW miała podjąć decyzję, nazwał „dniem próby dla polskiej demokracji”.
Prezes PKW Sylwester Marciniak poinformował, że Komisja podejmie ostateczną decyzję 29 sierpnia. Z ustaleń portalu money.pl wynika, że przeciw odrzuceniu sprawozdania PiS ma być czterech z dziewięciu członków PKW, w tym przewodniczący.
Jeśli doszłoby do odrzucenia sprawozdania finansowego Prawa i Sprawiedliwości, to jak wyjaśniliśmy, partii pozostałaby możliwość wniesienia skargi do Sądu Najwyższego. Taki ruch również mógłby wywołać kontrowersje.
Obecna Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych według Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie jest bezstronnym i niezawisłym sądem. TSUE ma wątpliwości co do niezawisłości sędziów tworzących Izbę. Zostali oni powołani przez zreformowaną przez poprzedni rząd Krajową Radę Sądownictwa. Więcej na ten temat przeczytasz w innej naszej analizie.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter