Strona główna Analizy Zachowania samobójcze. Co powinniśmy o nich wiedzieć?

Zachowania samobójcze. Co powinniśmy o nich wiedzieć?

Zachowania samobójcze. Co powinniśmy o nich wiedzieć?

Fot. Luis Quintero / Pexels / Modyfikacje: Demagog

Zachowania samobójcze. Co powinniśmy o nich wiedzieć?

Rzadko zostawiają listy, ale bardzo często przed próbą odebrania sobie życia sygnalizują swoje zamiary. Co roku policja podaje informacje o ponad 5 tys. osób, które popełniły samobójstwo. Zdecydowana większość z nich to mężczyźni. Co mówią o nich badania i raporty?

Ponad 700 tys. osób na świecie odbiera sobie życie w ciągu roku – to dane Światowej Organizacji Zdrowia. Samobójstwo było czwartą główną przyczyną śmierci na świecie w 2019 roku, jeśli chodzi o grupę wiekową od 15 do 29 lat. Każda z tych tragedii dotyka co najmniej sześć osób z otoczenia zmarłego (s. 28), a badania mówią nawet o liczbie ponad kilkunastu osób w żałobie po śmierci samobójczej jednej osoby.

W samej Polsce policja odnotowuje rocznie ponad pięć tys. zamachów samobójczych zakończonych zgonem. W 2022 roku 156 osób, które odebrały sobie życie, było poniżej 18. roku życia.

Policyjne statystyki to główne źródło informacji o zachowaniach samobójczych Polaków. Są jeszcze te zbierane przez Główny Urząd Statystyczny, ale jak wskazują eksperci, GUS publikuje swoje dane z opóźnieniem. Dlatego to statystyki policji są najczęściej analizowane, chociaż również są niepełne. Z czego to wynika?

Samobójstwo a religia

W przeszłości na postrzeganie samobójstwa duży wpływ miała w naszym społeczeństwie religia katolicka, na co wskazuje w swojej książce „Życie mimo wszystko” suicydolożka Halszka Witkowska1. I chociaż ani w Nowym, ani w Starym Testamencie nie wskazano, że samobójstwo jest czymś jednoznacznie negatywnym, jest ono postrzegane jako jeden z najcięższych grzechów.

Popełnienie samobójstwa to dla katolików złamanie piątego przykazania „Nie zabijaj” i akt zakazany. Często przy tej okazji przytacza się słowa św. Augustyna: „Nie ma żadnej takiej władzy, która by upoważniała chrześcijan do dobrowolnej śmierci z jakiejkolwiek przyczyny” (s. 25).

To przekonanie wciąż pozostaje żywe, dlatego rodzina nierzadko może postanowić ukryć fakt, że ich bliski popełnił samobójstwo. Ludzie robią to też z obawy, że napotkają problemy związane z organizacją pogrzebu katolickiego. Ksiądz obecnie nie ma podstaw, aby w ten sposób ukarać zmarłego, chyba że całe życie ta osoba prezentowała postawę osoby niewierzącej.

Wstyd przed oceną

Ze strachu przed oceną społeczeństwa rodzina może też postanowić, aby zataić fakt, że ich bliski odebrał sobie życie. Gdy ktoś popełnia samobójstwo, zarówno jego krewni, jak i osoby z bliższego i dalszego otoczenia zadają sobie pytanie: „Dlaczego?”. Nierzadko szuka się winnych całej sytuacji właśnie wśród członków rodziny.

Rodzina niekiedy jest gotowa zrobić wszystko, aby nie stwierdzono, że ktoś z jej członków sam odebrał sobie życie. Jednak czasem to sam samobójca może zechcieć uchronić uczucia bliskich i zataić swoje zamiary, np. odebrać sobie życie, celowo powodując wypadek samochodowy.

Dane policji pokazują więc niepełny obraz sytuacji, choć co roku wywołują one niepokój i dyskusję nad rozwiązaniami, dzięki którym liczby te mogłyby być niższe. Eksperci wskazują, że w rzeczywistości prób samobójczych może być 10 lub 15 razy więcej, a samobójstw – od 10 do 20 proc. więcej (s. 28).

Co się dzieje w głowie samobójcy?

Rosnące statystyki dotyczące zachowań samobójczych to fakt, ale co możemy z nim zrobić? Każdy z nas na pewno może jedno: doedukować się i uwrażliwić na ten temat. Pomimo mitu, że osoba, która chce umrzeć, nikomu o tym nie mówi, ponad 80 proc. ludzi, którzy popełnili samobójstwo, komunikowało wcześniej swoje zamiary – słowami lub zmianą swojego zachowania.

Dostrzeżenie kryzysu i odpowiednie zareagowanie może zapobiec nieszczęściu. Psychiatrzy zachęcają – nie bójmy się zapytać wprost: „Czy masz myśli samobójcze?”.

Kolejnym mitem jest przekonanie, że rozmowa o myślach samobójczych może zachęcić kogoś do odebrania sobie życia. Wręcz przeciwnie, może pomóc takiej osobie inaczej spojrzeć na to, co się z nią dzieje. Człowiek mający myśli samobójcze doświadcza bowiem zawężenia sytuacyjnego – ma wrażenie, że znalazł się w sytuacji bez wyjścia, a jedyną jego opcją jest zakończenie życia (s. 51).

Samobójstwo – proces, który należy zatrzymać

Zawężenie sytuacyjne to część syndromu (zespołu) presuicydalnego. Eksperci uważają, że jest to kluczowe zagadnienie w dyskusji o zapobieganiu samobójstwom. Wskazują, że samobójstwo nie jest pojedynczym aktem, lecz procesem, który można – i trzeba – zahamować. Jeśli osoba doświadczająca myśli samobójczych nam o nich nie mówi, to może sygnalizować swój problem na inne sposoby.

Badacze wymieniają takie zmiany w zachowaniu jak: ograniczanie kontaktów z innymi lub nawet całkowita izolacja, poczucie osamotnienia i niezrozumienia, niskie poczucie własnej wartości, utracenie zainteresowania tym, co wcześniej było dla takiej osoby ważne. Na zespół presuicydalny składają się także autoagresja, lęk, snucie planów samobójczych czy fantazje na temat śmierci.

„Złowieszczy spokój” przed samobójstwem

Gdy człowiek doświadczający myśli samobójczych ostatecznie zadecyduje o odebraniu sobie życie, może u niego nastąpić nagła poprawa samopoczucia. Dzieje się tak, ponieważ nagle odzyskuje on poczucie sprawczości – podjął już decyzję i sądzi, że wie, co ma robić. Zjawisko to – nazwane „złowieszczym spokojem” – potrafi być niestety bardzo mylące dla otoczenia. Bliscy osoby w kryzysie suicydalnym mogą na tej podstawie stwierdzić, że doszło do poprawy jego samopoczucia psychicznego.

Dlatego tak ważna jest rozmowa: stawianie konkretnych pytań i uważne słuchanie. „Złowieszczy spokój” oznacza, że ktoś jest na skraju samobójstwa. Żona Chestera Benningtona, wokalisty Linkin Park, udostępniła nagranie, zrobione na 36 godzin przed samobójczą śmiercią jej męża. Bennington śmieje się na nim, spędza czas z bliskimi, wydaje się szczęśliwy.

„Pokazuję to, żebyście wiedzieli, że depresja nie ma twarzy ani nastroju” – napisała Talinda Bennington na Twitterze.

Jedna wspólna cecha samobójstw

Amerykański suicydolog i psycholog kliniczny pod koniec swojej kariery napisał o jednej kwestii, która łączy wszystkich samobójców: doświadczenie bólu psychicznego, którego nie mogą już wytrzymać. Śmierć wydaje im się jedynym wyjściem z pułapki. Podczas gdy przyczyny bólu psychicznego mogą być różne, to każdy, kto go doświadcza, w tym wypadku zmaga się z utratą nadziei na to, że sytuację można rozwiązać inaczej, niż odbierając sobie życie.

Oczywiście każda śmierć samobójcza to sprawa indywidualna i niezwykle złożona. W większości, bo aż w 80 proc., osoby, które odebrały sobie życie, zmagały się z chorobą lub zaburzeniem psychicznym. Największym ryzykiem obarczone są osoby cierpiące na depresję nawracającą, a także doświadczające depresji w chorobie afektywnej dwubiegunowej. Nie powinniśmy więc zapominać, że depresja jest chorobą śmiertelną.

Istnieje przekonanie, że osoba, która popełnia samobójstwo, zostawia po sobie list. Jest to częsty motyw wykorzystywany w filmach lub w książkach. W rzeczywistości tylko od 15 do 30 proc. samobójców zostawia jakąś wiadomość (s. 31). Zdecydowanie częściej ich bliscy pozostają z wieloma pytaniami bez odpowiedzi.

Efekt Wertera, czyli naśladownictwo

Samobójstwo to tabu, które trzeba przełamać, bo milczenie nie sprawi, że problem zniknie. Należy jednak uważać na to, w jaki sposób podejmujemy ten temat – zwłaszcza w przypadku doniesień medialnych. Potencjalną konsekwencją może być wywołanie tzw. efektu Wertera, czyli naśladownictwa samobójczego.

W 1774 roku ukazała się książka „Cierpienia młodego Wertera” Johanna Wolfganga Goethego. Podobno właśnie ona sprawiła, że wśród jej czytelników dochodziło do samobójstw. Powód? Główny bohater dzieła odbiera sobie życie. Co więcej, jego śmierć została dokładnie opisana i osadzona w kontekście nieszczęśliwej miłości, więc nastąpiła romantyzacja tej śmierci.

Badania w tym zakresie zostały podjęte jednak wiele lat później. Pojęcie efektu Wertera wprowadził do literatury dopiero socjolog David Phillips w 1974 roku. Nie wszyscy badacze byli jednak zgodni, że występuje korelacja między szerokim nagłaśnianiem tematu samobójstwa a wzrostem śmierci samobójczych.

Efekt Wertera – prawda czy legenda?

Socjolog Emile Durkheim w swojej pracy „Samobójstwo” z 1897 roku przedstawił argumenty zaprzeczające istnieniu związku między zachowaniami samobójczymi a sugestiami z zewnątrz. Uznał on m.in. że naśladownictwo może wystąpić jedynie w najbliższym otoczeniu osoby, która odebrała sobie życie, a nie – np. u czytelników artykułu na ten temat. Stwierdził też, że taka hipotetyczna osoba i tak odebrałaby sobie prędzej czy później życie.

Argumenty Durkheima zostały obalone m.in. przez wspomnianego Philipsa. Eksperci zgadzają się co do tego, że sensacyjne, uproszczone przedstawienie czyjegoś samobójstwa w mediach, literaturze czy sztuce ma negatywne skutki. Może nawet doprowadzić do wzrostu liczby samobójstw.

Badania przeprowadzone w tym zakresie przeanalizowali naukowcy z Uniwersytetu im. Karola Marcinkiewicza w Poznaniu. Wskazali, że początkowo efekt Wertera opierał się na przypuszczeniach, ale w ciągu ostatnich 50 lat pojawiło się wiele badań, a większość z nich wykazała związek pomiędzy doniesieniami medialnymi dotyczącymi samobójstw a wzrostem liczby ich występowania.

Z tego powodu powstały poradniki dla osób związanych z mediami lub piszących o samobójstwach z wytycznymi, których należy przestrzegać.

Efekt Papageno – sposób na ratunek

W 2017 roku raper Logic upublicznił utwór pod tytułem „1-800–273-8255” – to numer amerykańskiej infolinii dla osób w kryzysie samobójczym. Okazało się, że piosenka sprawiła, że więcej osób zaczęło szukać pomocy: odnotowano 10 tys. więcej połączeń z infolinią pomocową, a także ponad 5-proc. spadek liczby samobójstw wśród osób w wieku od 10 do 19 lat.

Tak wynika z badania, którego wyniki opublikowano w 2021 roku. Utwór rapera to doskonały przykład efektu Papageno, który jest przeciwieństwem efektu Wertera. Ponieważ w tym wypadku wskazujemy na inne rozwiązania niż samobójcza śmierć.

Ten przykład dobrze pokazuje, że każda publikacja na temat samobójstw powinna zawierać numery infolinii pomocowych. Warto też nagłaśniać nie tylko przypadki osób, które odebrały sobie życie, ale również historie tych, którym udało się wyjść z kryzysu.

A skąd pochodzi efekt Papageno? Nazwę zaczerpnięto z opery Mozarta „Czarodziejski flet”. Papageno, jeden z jej bohaterów, chce odebrać sobie życie, ale dzięki interwencji Trzech Chłopców ostatecznie z tego rezygnuje. W rolę Trzech Chłopców może się wcielić każdy z nas.

Jeśli Ty lub ktoś z twoich bliskich doświadcza myśli samobójczych, nie czekaj i poszukaj pomocy. Możesz skorzystać z darmowych infolinii dla osób w kryzysie psychicznym:

  • Antydepresyjny Telefon Zaufania ITAKA (czynny od poniedziałku do piątku w godz. 15-20) – tel. 22 484 88 01
  • Antydepresyjny Telefon Forum Przeciw Depresji (w każdą środę i czwartek w godz. 17-19) – tel. 22 594 91 00
  • Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym (od poniedziałku do piątku w godz. 14-22) – tel. 116 123
  • Telefon Zaufania dla Mężczyzn (w każdy poniedziałek, wtorek i środę w godz. 17-19) – tel. 608 271 402
  • Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży (codziennie przez całą dobę) – tel. 116 111

Zawsze możesz po prostu zadzwonić pod nr alarmowy 112 i zgłosić zagrożenie życia swojego lub osoby, o której wiesz, że planuje samobójstwo.

[1 Witkowska Halszka, Falaciński Szymon, „Życie mimo wszystko. Rozmowy o samobójstwie”, Warszawa 2022, s. 20]

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Wpłać, ile możesz

Na naszym portalu nie znajdziesz reklam. Razem tworzymy portal demagog.org.pl

Wspieram

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!