Strona główna Fake News 5G i pandemia w materiale pastora z Zimbabwe. Fałszywe informacje!

5G i pandemia w materiale pastora z Zimbabwe. Fałszywe informacje!

Opublikowane na Facebooku nagranie sprzed dwóch lat szerzy nieprawdziwe informacje o pandemii koronawirusa.

5G i pandemia w materiale pastora z Zimbabwe. Fałszywe informacje!

Opublikowane na Facebooku nagranie sprzed dwóch lat szerzy nieprawdziwe informacje o pandemii koronawirusa.

FAKE NEWS W PIGUŁCE:

  • Profil Media Wolnościowe.tv 2 opublikował na Facebooku nagranie, w którym ma wypowiadać się były wysoko postawiony pracownik firmy Vodafone. Twierdzi on, że za pandemię COVID-19 odpowiedzialna jest technologia 5G, a także jakoby technologia związana z falami radiowymi była odpowiedzialna za inne pandemie z przeszłości.
  • Autorem wideo jest pastor pochodzący z Zimbabwe, który nigdy nie pracował w Vodafone na kierowniczym stanowisku. Działanie sieci 5G nie ma żadnego wpływu na rozwój pandemii COVID-19. Podobnie było także w przypadku innych pandemii w przeszłości – wywoływały je wirusy, a nie elektryfikacja czy rozwój technologii radarowej.

„ZABLOKOWANY NA YOUTUBIE POBIERAJCIE I ROZPOWSZECHNIAJCIE” – to opis towarzyszący nagraniu opublikowanemu przez profil Media Wolnościowe.tv 2 na Facebooku. Plansza tytułowa informuje widza, że będzie miał okazję obejrzeć wideo, w którym były pracownik Vodafone wyjaśnia plan totalnej kontroli. Ma być on realizowany m.in. za pomocą sieci 5G czy szczepień. Film ten pełen jest teorii spiskowych na temat technologii 5G, o których kilkukrotnie pisaliśmy już na łamach Demagoga.

Wpis na Facebooku zawierający nagranie dotyczące rzekomego wpływu 5G na pandemię COVID-19

Źródło: www.facebook.com

Kiedy powstał film o pandemii i 5G? I czego dotyczył?

Materiał został opublikowany 30 maja, nie jest to jednak pierwszy raz, kiedy wideo to pojawia się w internecie. W rzeczywistości nagranie opublikowane zostało na przełomie marca i kwietnia 2020 roku. Oryginalny tytuł materiału, czyli „Biggest deception on the whole world endgame plan” pozwala znaleźć jego reuploady w takich serwisach jak Bitchute czy Brighteon. Autor nagrania przedstawia się jako ważna persona w firmie telekomunikacyjnej Vodafone: „Byłem na czele największej firmy na świecie, Vodafone w latach 2013-2015” (czas nagrania 1:37).

Tuż po pierwotnej publikacji wideo sprawą zainteresował się portal fact-checkingowy Logically. Korzystając z informacji zawartych w nagraniu, udało im się ustalić tożsamość autora publikacji. Jak się okazało, za ponad 30-minutowym materiałem na temat szkodliwości 5G nie stoi prezes Vodafone, lecz Jonathon James, pastor ewangelicki z Zimbabwe.

Kim jest autor nagrania i jakie ma kompetencje?

informacji udostępnionych przez pastora Jonathona Jamesa na LinkedInie wynika, że był on pracownikiem Vodafone w latach 2014–2015 i pracował na stanowisku Large Enterprise Acquisition Sector Head – Media, Gaming, Technology. Jak powiedział redakcji „The Guardian” jeden z pracowników Vodafone, pastor James został zatrudniony na stanowisku młodszego sprzedawcy w czasie, gdy technologia 5G nie była priorytetem dla firmy. Co więcej, informacje o sieci 5G nie leżały w kompetencji pastora, a ostatecznie opuścił on firmę po niecałym roku.

Na podstawie dostępnych informacji można zauważyć więc, że pastor nie ma wysokich kompetencji ani szczególnych kwalifikacji w zakresie technologii 5G. Mimo to nagranie i tak stało się bardzo zasięgowe w sieci. Redakcja „The Guardian” skontaktowała się z pastorem, aby porozmawiać z nim o popularności jego nagrania. Autor materiału odpowiedział, że był zaskoczony tym, w jaki sposób wiadomość skierowana do konkretnej grupy osób stała się wszechobecna na różnych platformach społecznościowych. Warto wspomnieć, że pastor James nie wycofał się ze swoich twierdzeń dotyczących 5G.

Sieć 5G rozsiewa wirusa? To wielokrotnie obalana teoria spiskowa

W trakcie nagrania autor przekonuje, że pandemia COVID-19 w rzeczywistości nie jest powodowana przez koronawirusa: „Koronawirus nie jest prawdziwym problemem. Jest wątpliwe, czy jest on zaraźliwy w kontekście choroby przenoszonej z człowieka na człowieka. To, co widzimy, to symptomy wirusa, nie widzimy natomiast tego, co powoduje te symptomy” (czas nagrania 0:37). Zdaniem autora głównym powodem zachorowań wśród ludzi na COVID-19 jest promieniowanie przenikające przez nasz organizm i zatruwające komórki: „To, co teraz widzisz, to nie jest koronawirus, widzisz zatrucie komórek manifestujące się jako fluidy, substancje chemiczne, wirusy, które ciało stara się pozbyć” (czas nagrania 5:28).

Za chorobę COVID-19 odpowiada wirus SARS-CoV-2, o czym możemy przeczytać m.in. w opracowaniu przygotowanym przez Światową Organizację Zdrowia (WHO). Nieprawdą jest to, że technologia 5G powodowała COVID-19. Jak wykazaliśmy w jednej z naszych analiz, przypadki zachorowań występowały również w państwach, gdzie nie istniała rozwinięta sieć 5G (np. w Iranie). 

Dokument „Origin of SARS-CoV-2” z 26 marca 2020 roku informuje o tym, że tuż po pojawieniu się pierwszych przypadków nowej choroby wirus został wyizolowany z pacjentów i powiązany z targiem żywności w Wuhan. To właśnie ten wirus był odpowiedzialny za problemy z oddychaniem i gorączkę. Próbki nowego wirusa zostały również pobrane przez organizacje spoza Chin, np. przez amerykańskie CDC. Ostatecznie 11 lutego 2020 roku WHO nadała nowej chorobie nazwę COVID-19.

Jeśli chodzi o powiązanie sieci 5G z rozprzestrzenianiem się COVID-19 to tego typu teorie kilkukrotnie analizowaliśmy w naszych artykułach. Przypomnijmy, że – jak informowała WHO – nie jest możliwe, aby koronawirus przemieszczał się za pomocą fal radiowych.

Dzieje się to za pośrednictwem powietrza, kiedy zainfekowana osoba kaszle, kicha lub mówi. Inni mogą się zarażać poprzez dotykanie zakażonej powierzchni, a następnie swoich oczu, ust czy nosa.

Sieć 5G nie jest bronią” i nie stanowi zagrożenia dla ludzkiego życia

materiale pojawiają się również sugestie, że częstotliwość nadawania sygnału, wykorzystywana w technologii 5G, jest bliska tej używanej przez wojsko: „częstotliwość 5G jest bardzo wysoka. Jest tuż poniżej klasyfikacji jako broń” (czas nagrania 3:55). Szczegółowo o częstotliwości nadawania sygnału w technologii 5G pisaliśmy już w jednym z naszych artykułów.

Uważa się, że promieniowanie niejonizujące w zakresie od 100 kHz do 300 GHz, w tym promieniowanie charakterystyczne dla użycia technologii 5G, nie stanowi zagrożenia dla życia ludzkiego. Ten zakres został uwzględniony w normach ustanowionych przez Międzynarodową Komisję ds. Ochrony Przed Promieniowaniem Niejonizującym (ICNIRP)

Według informacji zawartych w białej księdze 5G – publikacji Ministerstwa Cyfryzacji, zatytułowanej „Pole elektromagnetyczne a człowiek” – pomimo prowadzonych na szeroką skalę badań epidemiologicznych nie dowiedziono wzrostu ryzyka zachorowalności na nowotwory mózgu, głowy i okolic szyi na skutek zwiększonej ekspozycji na pole elektromagnetyczne (PEM).

„Badania populacyjne nad związkami między ekspozycją na PEM i zachorowalnością na choroby nowotworowe u ludzi są zaś bardzo trudne w interpretacji: w niektórych badaniach nie obserwuje się korelacji między ekspozycją i zachorowalnością, w innych zachorowalność rośnie wraz z ekspozycją. W interpretacji wyników należy jednak uwzględnić postęp w diagnostyce chorób nowotworowych, który powoduje, że nie zmienia się odsetek chorych, lecz rośnie wykrywalność stanów patologicznych”.

„Pole elektromagnetyczne a człowiek. O fizyce, biologii, medycynie, normach i sieci 5G”

Sieć masztów 5G odpowiedzialna za pandemię? Ogniska zakażeń pojawiały się też w miejscach bez dostępu do tej technologii

Autor materiału stara się przekonać widzów, że główną przyczyną rozprzestrzeniania się COVID-19 są anteny 5G: „To, co się dzieje teraz na świecie to reakcja ludzkiego ciała na elektryfikację przestrzeni. Satelity 5G, wieże 5G, komórki 5G rozmieszczone w głównych miastach na całym świecie. To jest główna przyczyna tej pandemii” (czas nagrania 5:25).

Zgodnie z logiką pastora kraje wolne od technologii 5G powinny być wolne od pandemii. Tak się jednak nie dzieje – kraje bez dostępu do sieci 5G nie są wolne od koronawirusa. Na początku pandemii wyróżniliśmy takie państwa jak Iran, Rosja czy Egipt. W żadnym z tych państw w połowie kwietnia nie funkcjonowała sieć 5G, a mimo to mieszkańcy chorowali na COVID-19.

nagrania dowiemy się, że to rzekomo właśnie miasto Wuhan w Chinach było jednym z pierwszych, gdzie na masową skalę uruchomiono sieć 5G: „Jednym z pierwszych miast gdzie Vodafone, Huawei i inne rozciągnęły wszechobecne płachtę pola 5G było, zgadnijcie, Wuhan w Chinach, gdzie jak wiemy rzekomo zaczął się ten cały koronawirus. Jest to kompletny nonsens, zaczął się jako rezultat radioaktywnego promieniowania, toksycznego dla komórek” (czas nagrania 6:45).

Przekazom na ten temat przeczy fakt, że na kilka miesięcy – zanim pierwsze maszty technologii 5G zostały uruchomione w Chinach – działały one już w Korei Południowej. Jak informowała agencja Reuters, kraj ten jako pierwszy na świecie uruchomił komercyjną sieć telekomunikacyjną w tej technologii. Decyzja o uruchomieniu zapadła na początku kwietnia 2019 roku. Pierwsze przypadki zachorowań w Korei odnotowano w styczniu 2020 roku, podczas gdy w Wuhan choroba ta zaczęła się pojawiać w grudniu 2019 roku.

Czy Włochy miały więcej ofiar przez gęstszą sieć 5G?

filmie przekazywana jest również teza dotycząca wysokiej liczby ofiar pandemii we Włoszech. Jak twierdzi autor nagrania, odpowiedzialne jest za to duże zagęszczenie nadajników sieci 5G: „Włochy mają więcej ofiar niż inne kraje, ponieważ jest tam gęstsza sieć anten 5G” (czas nagrania 7:56).

Tymczasem – jak sprawdzaliśmy w jednej z naszych wcześniejszych analizWłochy nie miały większej gęstości sieci 5G od pozostałych państw w tym regionie. W czasie publikacji artykułu w 2020 roku liczba anten obsługujących ten standard nadawania wynosiła kilkanaście.  

Obecnie masztów we Włoszech jest kilkaset, wciąż jednak ich liczba jest mniejsza niż np. we Francji, Szwajcarii czy Niemczech. Dane pochodzą z serwisu OOKLA 5G MAP, pokazującego instalacje sieci 5G na całym świecie według danych pozyskiwanych od operatorów oraz regulatorów telekomunikacyjnych.

Grafika przedstawiająca zagęszczenie masztów 5G na mapie Europy

Źródło: www.speedtest.net

Pandemia hiszpanki nie wybuchła przez elektryfikację

nagraniu pojawiają się także wątki historyczne, które mają stanowić analogię do sytuacji związanej z pandemią COVID-19 i siecią 5G. Autor przekonuje, że zachorowania na grypę hiszpankę wywołała technologia: „Pierwsza była w 1918 roku, tzw. pandemia hiszpańskiej grypy. To w tamtym czasie zastosowano fale radiowe na całym świecie i zwiększono elektryfikację naszej przestrzeni. Zgadnijcie, co się stało – miliony ludzi zmarło 6 miesięcy później na coś, co okrzyknięto pandemią hiszpańskiej grypy” (czas nagrania 9:53).

Jak opisaliśmy w jednym z naszych artykułów, pandemia hiszpanki rozpoczęła się w 1918 roku prawdopodobnie w Stanach Zjednoczonych. W tamtym czasie nie wiedziano o tym, że za zachorowania odpowiedzialny był wirus. Potwierdzenie tego faktu udało się jednak uzyskać w późniejszych badaniach nad genomem patogenu. 

Pierwsze stałe komercyjne audycje radiowe zaczęto nadawać na szeroką skalę dopiero w 1920 roku w Stanach Zjednoczonych, a zatem w momencie, w którym hiszpanka była już obecna i szerokorozpowszechniona. Radia nie można zatem w żaden sposób uznać za przyczynę wybuchu pandemii. W tym czasie wynalazek ten nie był jeszcze czymś powszechnym na całym świecie – w przeciwieństwie do zachorowań na hiszpankę.

Zachorowania na grypę Hongkong to nie efekt rozwoju radarów

materiale pojawia się także przykład grypy Hongkong, która miała się rozwijać wraz z rozpowszechnieniem się technologii radarowych: „Ostatnia większa pandemia była w roku w 1968, tzw. Grypa Hongkong. Wtedy wypuścili nowy rodzaj satelit, na pas Van Hale’a. Ponad 100 tysięcy satelit, które emitowało sygnały radarowe.  To pchnęło telekomunikację i komunikację radiową do przodu” (czas nagrania 10:46).

Jak wspominaliśmy w jednym z naszych tekstów, grypa Hongkong przerodziła się w pandemię w 1968 roku. Fakt ten miał związek z rozprzestrzenianiem się podtypu wirusa grypy A o nazwie H3N2. Rozwój technologii radarowej przypadł natomiast na okres lat 30. XX wieku. Prace nad nią przyśpieszyły w latach 50. XX wieku. Gdyby argument o tym, że to technologia radarowa powodowała zachorowania na grypę, był prawdziwy, to zachorowania powinny pojawić się znacznie wcześniej.

Na 5G nie koniec – nieprawdziwe informacje o szczepionkach przeciw COVID-19

W trakcie wideo autor uderza także w szczepionki przeciwko COVID-19, podając informacje, że są one szkodliwe dla zdrowia: „Po pierwsze, szczepienia, które zawierają w sobie toksynę. Cechą szczepionki jest to, że podają Ci samą chorobę, żeby zobaczyć, jak ciało zareaguje, by pokonać chorobę” (czas nagrania 14:15). Ponadto szczepionki mają zawierać także mikroczipy: „Po drugie, szczepionka będzie miała namierzające urządzenie, microchip, który zostanie wprowadzony do ciała ze szczepionką” (czas nagrania 19:04).

Szczepionki przeciw COVID-19 nie zawierają toksyn, o czym pisaliśmy w naszej analizie dotyczącej twierdzeń immunologa Birama Birdle’a. Ich skład jest jawny i bezpieczny. Jak już to opisywaliśmy, szczepionki nie zawierają żywego wirusa SARS-CoV-2. Zarażenie się koronawirusem ze szczepionek opartych na mRNA jest niemożliwe, gdyż tego wirusa w tych szczepionkach po prostu nie ma.

W szczepionce dostarczany jest jedynie przepis na jedno białko wirusa (spośród kilkudziesięciu białek wirusowych oraz materiału genetycznego wirusa niezbędnego dla jego istnienia), dzięki czemu absolutnie nie ma możliwości pojawienia się infekcji. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku szczepionek wektorowych, które oparte są na zmodyfikowanym genetycznie zwierzęcym adenowirusie i również nie zawierają koronawirusa wywołującego COVID-19.

Mikroczipy w szczepionkach?

Obecność mikroczipów w szczepionkach to z kolei element teorii spiskowej pojawiającej się od początku pandemii COVID-19. Jak powiedział portalowi cnbc.com dr Matt Laurens, specjalista chorób zakaźnych u dzieci z University of Maryland School of Medicine, umieszczenie mikroczipa w szczepionce jest niemożliwe, ze względu na sposób jego działania:

„Ten mikrochip musiałby mieć powiązane źródło zasilania, a ponadto to źródło zasilania musiałoby przesyłać sygnał przez co najmniej cal mięśni, tłuszczu i skóry do zdalnego urządzenia, które znowu po prostu nie nie ma sensu”.

Dr Matt Laurens dla cnbc.com

Artykuł cnbc.com przywołuje także rozmiary wykorzystywanych igieł. Te do szczepienia przeciw COVID-19 mają zazwyczaj wymiary pomiędzy 0,26 a 0,41 milimetra. Tymczasem najmniejsze działające urządzenie wszczepiane podskórnie wraz ze źródłem zasilania ma rozmiary ziarenka ryżu. Do wprowadzenia tego typu urządzenia do organizmu wykorzystywane są igły prawie 13 razy większe od tych stosowanych przy szczepieniach ochronnych.

Podsumowanie

Pochodzące sprzed dwóch lat wideo opublikowane przez profil Media wolnościowe.tv 2 zawiera wiele fałszywych informacji, które służą podważaniu zaufania do medycyny i nowoczesnych technologii w bezpodstawny sposób. Nieprawdziwe twierdzenia dotyczące technologii 5G i jej wpływu na zdrowie człowieka, a także powiązania z pandemią COVID-19 były wielokrotnie weryfikowane. Częstotliwość nadawania sygnału 5G nie ma nic wspólnego z rozwojem pandemii, a jej źródeł należy upatrywać w rozprzestrzenianiu się wirusa SARS-CoV-2.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać