Strona główna Fake News Kijów „się bawi”, więc nie ma wojny? Fake news!

Kijów „się bawi”, więc nie ma wojny? Fake news!

Zdjęcia spacerowiczów w centrum Kijowa nie oznaczają, że wojna w Ukrainie nie jest prawdziwa.

Kijów „się bawi”, więc nie ma wojny? Fake news!

Zdjęcia spacerowiczów w centrum Kijowa nie oznaczają, że wojna w Ukrainie nie jest prawdziwa.

FAKE NEWS W PIGUŁCE

  • Na Facebooku pojawiły się posty (1, 2, 3, 4), w których udostępniono artykuł opublikowany na portalu News Na Dziś, zatytułowany „Tak Kijów się bawi w czasie »wojny«”. Zilustrowano go zdjęciami mieszkańców Kijowa spokojnie spacerujących i leżących na plaży. W kontekście tytułu – mają one sugerować, że wojna w Ukrainie nie jest prawdziwa i nie stanowi zagrożenia dla przebywających tam cywilów.
  • Zdjęcia zamieszczone w artykule nie są dowodem na to, że zagrożenie wojną nie jest realne. Działania wojenne w tym kraju pochłonęły ponad 4,7 tys. ofiar wśród ukraińskich cywilów (stan na 27 czerwca 2022 roku). OCHCR publikując te dane, podkreśla, że „rzeczywiste liczby są znacznie wyższe”.
  • komunikatu Biura Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej wynika, że 16 mln Ukraińców potrzebuje pomocy humanitarnej.

Od początku ataku Rosji na Ukrainę w mediach społecznościowych publikowane są dezinformujące przekazy na temat wojny w Ukrainie. Z części materiałów wynika, że kwestia wojny jest rzekomo wyolbrzymiana w mediach, a działania wojsk rosyjskich nie stanowią zagrożenia dla cywilów w Ukrainie. Pojawiają się również doniesienia całkowicie odrzucające istnienie wojny i upatrujące w niej spisku, który ma na celu rzekomo odwrócenie uwagi odbiorców od realnych problemów społecznych.

Ostatnio na Facebooku opublikowano posty (1, 2, 3, 4), w których zamieszczono artykuł opublikowany na portalu News Na Dziś. Tekst nosi tytuł „Tak Kijów się bawi w czasie »wojny«”. Czytamy w nim, że „mieszkańcy Kijowa tłumnie wylegli w sobotę, aby skorzystać z 34-stopniowej temperatury”. Zdjęcia, na których „setki osób korzystały ze słońca na plaży w centrum miasta”, mają być dowodem na to, że wojna w Ukrainie nie jest prawdziwa i nie zagraża ukraińskim cywilom.

Zrzut ekranu z posta na facebookowym fanpage’u Ukrainiec NIE jest moim bratem. Na zdjęciach widoczni są ludzie opalający się na plaży, a także spacerujący oraz jeżdżący na rowerach i elektrycznych hulajnogach. Wpis zdobył ponad 100 reakcji, 60 komentarzy i 17 udostępnień.

Źródło: www.facebook.com

Komentarze pod postami świadczą o tym, że użytkownicy zgadzają się z prezentowanymi w nich twierdzeniami. „Niestety idzie jeden słuszny przekaz ludzie zapatrzeni w tv łykają wszystko” – napisał jeden z internautów. „W Polsce też się bawią, tylko, że za polską kasę.” – skomentował inny.

Zdjęcia mieszkańców Kijowa nie dowodzą, że nie ma wojny w Ukrainie

artykule na portalu News Na Dziś czytamy, że „mieszkańcy Kijowa tłumnie wylegli w sobotę, aby skorzystać z 34-stopniowej temperatury”, a „setki osób korzystały ze słońca na plaży w centrum miasta”. W kontekście tytułu artykułu, w którym wyraz „wojna” został umieszczony w cudzysłowie, zdjęcia mają być dowodem na to, że nie stanowi ona zagrożenia dla przebywających tam cywilów.

O prawdziwości tego twierdzenia mają świadczyć zaprezentowane w artykule zdjęcia spacerowiczów w stolicy kraju. To fotografie zrobione przez fotografkę Dominikę Zarzycką i opublikowane w sieci w pierwszej połowie czerwca, m.in. w serwisie gettyimages. W artykule zamieszczono też komentujące je wpisy (1, 2), udostępnione pierwotnie na Twitterze. Jeden z nich zawiera retoryczne pytanie o to, czy „mainstreamowe media” „może nie mówią nam całej historii????”. Stwierdzono w nim również, że „Ukraina nie wygląda dziś na strefę wojny”. Inny wpis głosi, że „Kijów pławi się w wolności”.

Treść artykułu wpisuje się w narrację znaną z teorii spiskowych, w myśl której twórcy dezinformujących treści starają się przekonać odbiorców, że prawdziwe jest jedynie to, co widoczne. Jak podkreślaliśmy w jednej z naszych analiz, według zwolenników teorii spiskowych w trakcie „prawdziwej wojny” nie ma mowy o chwili wytchnienia, w tym na wyjście na spacer czy korzystanie z letniej pogody.

Polacy w czasie II wojny światowej

Idąc tym tropem myślenia, II wojna światowa też nie mogłaby być uznana za „prawdziwą” i nie stanowiła realnego zagrożenia dla cywilów np. w Polsce. zbiorach Narodowego Archiwum Cyfrowego można znaleźć zdjęcia przedstawiające plażowiczów odpoczywających m.in. nad Wisłą w Warszawie (1941 rok, 1943 rok) oraz w Krakowie (1940 rok).

Zdjęcia te nie oznaczają, że II wojna światowa się nie wydarzyła albo nie przetoczyła się przez największe polskie miasta. Wojna ta przyniosła śmierć i cierpienie wielu Polakom, a fakt, że część z nich miała okazję wypoczywać na plaży, nie świadczy o tym, że zagrożenie nie było realne.

Zdjęcie przedstawiające plażowiczów wypoczywających nad Wisłą w Warszawie.

Warszawa. Plaża nad Wisłą, 1941 rok. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe/Domena publiczna

Zdjęcie przedstawiające plażowiczów wypoczywających nad Wisłą w Krakowie.

Kraków. Plaża nad Wisłą, 1940 rok. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe/Domena publiczna

Historyk prof. Tomasz Szarota w książce pt. „Okupowanej Warszawy dzień powszedni” pisał m.in. o koncertach w kawiarniach, odbywających się w okupowanej stolicy i cieszących się „olbrzymim powodzeniem” (s. 129). W innym miejscu publikacji czytamy, że „bardzo istotny wpływ na nastroje w okupowanym mieście miały występy małych śpiewaków i grajków, wywołujące uśmiech na twarzach przechodniów ulicznych, mieszkańców kamienic, podróżnych w kolejkach podmiejskich” (T. Szarota, „Okupowanej Warszawy dzień powszedni”, Warszawa 1988, s. 198).

„Na pierwszy rzut oka bujny rozkwit życia towarzyskiego wydawać się musi czymś zgoła paradoksalnym. (…) Tymczasem wbrew zdrowemu rozsądkowi warszawiacy spotykają się nie tylko często, ale i w licznym gronie. Na literackich czy politycznych dyskusjach, uroczystościach rodzinnych, na przyjęciach zjawia się zazwyczaj kilkanaście, a nierzadko i więcej osób (…) Jest to namiastka normalnego życia kulturalnego”.

Prof. Tomasz Szarota, „Okupowanej Warszawy dzień powszedni”, Warszawa 1988, s. 342-343

Na wschodzie i południu Ukrainy trwają regularne walki

W Ukrainie trwa wojna. Fakt ten potwierdzają informacje przekazywane m.in. przez agencje prasoweorganizacje międzynarodowe. Dostępne są również relacje świadków.

Według danych Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (OHCHR) wojna w Ukrainie pochłonęła ponad 4,7 tys. ofiar wśród ukraińskich cywilów (stan na 27 czerwca 2022 roku). OHCHR publikując te dane, podkreśla, że „rzeczywiste liczby są znacznie wyższe”.

raportu Biura Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA), opublikowanego 29 czerwca 2022 roku, wynika, że „wojna w Ukrainie nie słabnie i nadal napędza rosnące potrzeby humanitarne w całym kraju”. W komunikacie OCHA udostępnionym na Twitterze czytamy, że 16 mln ludzi w Ukrainie potrzebuje pomocy humanitarnej, w tym „natychmiastowej pomocy ratującej życie”. 

Czy Kijów znajduje się w strefie walki?

Należy podkreślić, że Kijów nie znajduje się obecnie w centrum działań wojennych, a przedstawianie sytuacji w jednym mieście jako reprezentatywnej dla całej Ukrainy stanowi element dezinformacji. Na wschodzie i południu kraju trwają najcięższe walki i to właśnie w tych regionach sytuacja cywilów jest najtrudniejsza. W ostatnim czasie w wyniku rosyjskich nalotów zniszczono m.in. ukraiński szpital, szkołę, bibliotekę i dom kultury w obwodzie sumskim oraz budynki mieszkalne w obwodzie odeskim.

Działania wojenne mają wpływ na życie ludności cywilnej Ukrainy nie tylko na wschodzie i południu. Jako przykład OCHA podaje rosyjskie uderzenie w centrum handlowe w Krzemieńczuku w centralnej części Ukrainy. W wyniku ataku zginęło co najmniej 20 osób (dokładna liczba ofiar nie jest jeszcze znana).

Kijów ucierpiał podczas wojny

Przedmieścia Kijowa zostały zbombardowane przez Rosjan. Rosyjskie ataki na cywilne obiekty w Ukrainie, które zostały udokumentowane w mediach społecznościowych, gromadzi Bellingcat i umieszcza je na mapie. Widać na niej, że Kijów stał się jednym z celów rosyjskich wojsk i nie pozostał bez szwanku podczas wojny. Skutki rosyjskich ataków na cele cywilne w tym mieście, zweryfikowane przez zespół Bellingcat, można zobaczyć m.in. w tych wpisach w mediach społecznościowych: 1, 2, 3, 4.

Bucza, w której Rosjanie dokonali zbrodni na ludności cywilnej, podobnie jak Irpień, który został zniszczony w 50 proc., to miejscowości położone pod Kijowem.

Pociski rakietowe uderzyły w Kijów. To nie jest normalność, to wojna

artykule na portalu News Na Dziś znajduje się informacja, że „pociski rakietowe, które 5 czerwca zniszczyły magazyn i warsztat naprawczy pociągów, były pierwszymi w Kijowie od pięciu tygodni”. „Spacerowicze z psami i rodzice pchający wózki spacerowali w pobliżu bez przeszkód jeszcze przed ugaszeniem płomieni” – czytamy w dalszej części tekstu.

Atak wspominany w artykule to uderzenie rakietowe, w wyniku którego zostały zniszczone warsztaty znajdujące się we wschodniej części stolicy Ukrainy. Wydarzyło się to 5 czerwca 2022 roku i faktycznie było pierwszym uderzeniem na Kijów od ponad miesiąca – poprzedni atak rakietowy na to miasto miał miejsce 28 kwietnia 2022 roku.

26 czerwca Kijów został ponownie ostrzelany. Rosyjskie pociski trafiły w budynek mieszkalny i przedszkole, zabijając jedną osobę i raniąc 6 innych.

Sposób opisu sytuacji w Ukrainie, jaki ma miejsce w artykule na portalu News Na Dziś, może mieć na celu bagatelizowanie zagrożenia płynącego z rosyjskich ataków. Zwracanie uwagi nie na ataki, a na czas, jaki występuje pomiędzy nimi, a także przedstawienie nalotu z użyciem pocisków rakietowych, które zniszczyły obszar cywilny w Kijowie jako coś, do czego sami miejscowi rzekomo odnoszą się lekceważąco („spacerowali w pobliżu bez przeszkód jeszcze przed ugaszeniem płomieni”), może wywołać niechęć do Ukraińców.

Krótsza godzina policyjna w Kijowie nie oznacza, że zagrożenie atakami minęło

W artykule na stronie News Na Dziś czytamy, że w Kijowie „wszyscy wrócą do domów na godzinę 23.00-5.00, która jest mniej restrykcyjna niż kiedyś”. Chodzi o godzinę policyjną obowiązującą w stolicy Ukrainy. Od 15 maja 2022 roku mieszkańcy Kijowa i obwodu kijowskiego są zobowiązani do przestrzegania skróconej godziny policyjnej, która trwa od godziny 23.00 do 5.00 rano. W tym czasie zabronione jest przebywanie w miejscach publicznych.

Godzina policyjna w Kijowie została skrócona, jednak w komunikacie mera Kijowa czytamy, że „zagrożenie atakami rakietowymi na Kijów się utrzymuje”. Co więcej, Administracja Miasta Kijowa poinformowała 2 lipca 2022 roku, że w mieście „zostanie wzmocnione egzekwowanie godziny policyjnej”. „W szczególności dotyczy to klubów nocnych i lokali gastronomicznych, których praca w godzinach ciszy nocnej jest zabroniona” – napisano w komunikacie.

Godzina policyjna obowiązuje także w innych regionach Ukrainy. Poszczególne obszary różni czas jej trwania.

Kwestionowanie działań wojennych w Ukrainie. Jak język wspiera dezinformację?

W tytule artykułu wyraz „wojna” umieszczono w cudzysłowie. Może to zostać zinterpretowane jako całkowite kwestionowanie działań wojennych, to znaczy, że wojna w Ukrainie wcale nie ma miejsca. Cudzysłów może też sugerować, że wojna się toczy, ale nie niesie za sobą realnego zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi. 

Zdarza się, że w dezinformujących przekazach na temat wojny w Ukrainie pojawiają się eufemizmy służące do zakwestionowania powagi działań wojennych oraz umniejszenia ich znaczenia. Mogą one także wywołać poczucie, jakoby cywile na terytorium Ukrainy nie byli zagrożeni skutkami ataków wojennych. Użycie określenia „wojna” w cudzysłowie stanowi właśnie tego rodzaju mechanizm językowy. Odrzucając prawdziwość działań wojennych, odbiera się Ukraińcom prawo do cierpienia, a zatem również do korzystania z pomocy.

Podsumowanie

Zarzuty o to, że wojna w Ukrainie nie toczy się naprawdę, pojawiały się już wcześniej. Zdjęcia z tego kraju przedstawiające np. uśmiechniętych polityków podczas spotkania miały rzekomo dowodzić, że w Ukrainie nie toczą się działania wojenne. Podobną funkcję pełniły nagrania z kamer ulicznych, na których można było zaobserwować spokojne ulice ukraińskich miast, co miało udowadniać, że wojna rzekomo nie jest prawdziwa.

Zdjęcia zamieszczone w artykule na portalu News Na Dziś, na który powołują się posty na Facebooku, nie świadczą o tym, że wojna w Ukrainie nie stanowi realnego zagrożenia dla cywilów. Działania wojenne na terytorium Ukrainy wciąż trwają, a w ramach nich atakowane są również obiekty cywilne.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać