Strona główna Fake News Ocieplenie to wymysł, bo na Antarktydzie przybywa lodu? Fałsz

Ocieplenie to wymysł, bo na Antarktydzie przybywa lodu? Fałsz

Lądolód na Antarktydzie

fot. Pixabay / Modyfikacje: Demagog

Ocieplenie to wymysł, bo na Antarktydzie przybywa lodu? Fałsz

Błędna interpretacja danych.

Fake news w pigułce 

  • Na Facebooku pojawił się post, w którym stwierdzono, że przybywa lodu na Antarktydzie, co ma być dowodem na to, że ostrzeżenia dotyczące ocieplenia klimatu są przesadzone.
  • We wpisie błędnie zinterpretowano dane przedstawione w badaniu, jak wynika z komentarza dr Aleksandry Kardaś. Antarktyda traci masę lodową.
  • W świecie nauki nadal istnieje konsensus naukowy, że przyczyną ocieplenia klimatu jest działalność człowieka.

W mediach społecznościowych możemy natknąć się na fałszywe treści dotyczące klimatu. Dowodem podważającym jego ocieplenie ma być to, że na Antarktydzie rzekomo przybywa lodu. Wspomniano o tym we wpisie opublikowanym 2 grudnia 2023 roku na jednym z facebookowych profilów. 

Zrzut ekranu posta na Facebooku. Dołączono do niego zdjęcie pracowników lotniska, którzy stoją przy samolocie. Dookoła gęsto pada śnieg.

Źródło: www.facebook.com

Post miały spore zasięgi, udostępniło go ponad 900 użytkowników, a zareagowało na niego ponad 1,3 tys. osób. Pojawiło się pod nim ponad 100 komentarzy. Wśród nich również takie, które wskazują na to, że użytkownicy uznali treść za fakt: „Całe to ocieplenie to wielkie oszustwo dla zarobienia pieniędzy przez niewielu”, „Taaaa, to jest właśnie najlepsze w tym wszystkim. Jak jest jakiś rekord pod względem wysokiej temperatury, to jest globalne ocieplenie, ale jak są rekordy mrozu, czy opadów śniegu, to naucz się rozróżniać pogodę od klimatu”.

Lodu na Antarktydzie przybywa? Nie, on nadal topnieje

Jak możemy przeczytać w poście: „[…] teraz się głowią jak tutaj ludziom wytłumaczyć fakt, że na Antarktydzie jednak lodu przybywa, a roztapia się tylko zachodnia część Antarktydy i tylko dlatego, bo pod lodem jest odkryte ciepełko geotermalne”. 

Według danych NASA w latach 2002–2023 Antarktyda traciła średnio 150 mld ton lodu rocznie. Agencja dodała, że umiarkowany przyrost masy, spowodowany kumulacją śniegu we Wschodniej Antarktydzie, „jest z nawiązką kompensowany przez znaczną utratę masy lodu na pokrywie lodowej Antarktyki Zachodniej”.

Kwestię „geotermalnego ciepełka” skomentowała dla nas dr Aleksandra Kardaś, redaktorka naczelna serwisu Naukaoklimacie.pl oraz fizyczka atmosfery: 

Pomiary wskazują, że pod lądolodem jest geotermalne źródło ciepła, ale nie ono jest odpowiedzialne za topnienie Antarktydy. Ono jest istotne, gdy chcemy dokładnie przewidzieć, co się na Antarktydzie będzie działo, ale głównym powodem topnienia zjeżdżania lodu do morza jest kontakt z coraz cieplejszą wodą. Pisaliśmy o tym: [link] i wcześniej, jak były w ogóle plotki o wulkanie: [link]”.

Lodu przybywa w niektórych szelfach, a nie – w całej pokrywie lodowej

Już wcześniej analizowaliśmy fałszywe treści dotyczące rzekomego przybywania lodu na Antarktydzie, które bazowały na mapie dołączonej do jednego z badań. W tych fałszywych treściach, m.in. w jednym z omawianych przez nas postów, nieprawidłowo zinterpretowano pracę naukowców.

Mapę pierwotnie opublikowano w artykule „Change in Antarctic ice shelf area from 2009 to 2019”. Badania autorek nie udowodniły, że lodu przybywa na całej Antarktydzie. One zajęły się wyłącznie szelfami lodowymi, w których faktycznie nastąpił przyrost masy (o „skromne 0,4 proc. ich całkowitej powierzchni lodowej”). Jeśli sprawdzimy dane dotyczące masy lodu w szelfach w dłuższym okresie (1997–2021), okaże się, że ta masa malała. Całościowo Antarktyda traci lód. 

Lodowce na Antarktydzie „pełzną”, co oznacza, że tworzące je masy lodowe przesuwają się w dół, w kierunku morza. Te masy tworzą właśnie szelfy lodowe, charakterystyczne dla Antarktydy, które unoszą się na wodzie i są przedłużeniem lądolodu. Więcej na ten temat przeczytasz w innej naszej analizie.

Badania opublikowane przez Brytyjskie Towarzystwo Królewskie podważają konsensus naukowy?

W omawianym przez nas poście odwołano się też do badań, które opublikowano na stronie Brytyjskiego Towarzystwa Królewskiego: „[…] muszą jakoś podważyć dowody naukowe opublikowane we wrześniu przez Brytyjskie Towarzystwo Królewskie, które zmiotło w pył cały konsensus naukowy, udowadniając naukowo, a nie poprzez głosowanie, że nie tylko przez działalność człowieka wzrasta stężenie pewnego słynnego gazu w atmosferze, a wzrasta 3-krotnie bardziej emitowane nadmiarowo przez naszą kochaną planetę”.

Kwestię tę poruszały badania opublikowane w maju 2022 roku w „Proceedings of the Royal Society A”. Zapytaliśmy dr Aleksandrę Kardaś, czy podważają one konsensus naukowy dotyczący wpływu działalności człowieka na ocieplenie klimatu:

Nie, w tym badaniu zignorowano istniejącą wiedzę na temat obiegu węgla w przyrodzie oraz antropogenicznych emisji dwutlenku węgla (pochodzącą np. ze statystyk zużycia paliw) i próbowano ustalić przyczynowość opracowaną przez autorów metodą statystyczną. Są do tego krytyczne komentarze, np. [link] i [link]”.

Dalej w omawianym poście możemy przeczytać: „Naukowcy bowiem udowodnili, że wspomniane stężenie tego gazu wzrastało zanim człowiek nauczył się wytwarzać energię z paliw kopalnych i w sumie dzięki temu wyszliśmy z małej epoki lodowcowej”. Również o tę kwestię zapytaliśmy dr Aleksandrę Kardaś:

Taki wniosek jest nieuprawniony. Ziemia faktycznie wychodziła z epok lodowych dzięki temu, że w atmosferze przybywało dwutlenku węgla (patrz [link]), jednak gdy chodzi o współczesność, to nie mamy wątpliwości, że to emitowany przez nas dwutlenek węgla zwiększa ilość tego gazu w atmosferze. Dowodów jest cała lista [link].  Gdyby ktoś chciał dowieść innych przyczyn wzrostu koncentracji CO2, musiałby nie tylko wskazać je same, lecz także co dzieje się z tym CO2, który emitujemy”.

Podsumowanie

Błędna interpretacja danych, przedstawiona w artykułach podsumowujących badania naukowe, bywa źródłem nieprawdziwych informacji. Przykładem jest omawiany przez nas post. W przypadku takich informacji warto potwierdzić je w wiarygodnych źródłach, jakim są np. strony internetowe prowadzone przez naukowców, które w przystępny sposób mogą wyjaśnić kwestie, które wydają się skomplikowane.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać