Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Po co szczepić dzieci przeciw pneumokokom i odrze? Wyjaśniamy
Lepiej przechorować odrę, niż się przeciw niej zaszczepić? Nauka mówi jasno: odra wiąże się z ryzykiem powikłań, hospitalizacji, a nawet śmierci. Najskuteczniejszą i najbezpieczniejszą formą zapobiegania tej chorobie są szczepienia. A jak wygląda sprawa z chorobą pneumokokową i meningokokową? Dowiesz się z tej analizy.
fot. Pexels / Modyfikacje: Demagog
Po co szczepić dzieci przeciw pneumokokom i odrze? Wyjaśniamy
Lepiej przechorować odrę, niż się przeciw niej zaszczepić? Nauka mówi jasno: odra wiąże się z ryzykiem powikłań, hospitalizacji, a nawet śmierci. Najskuteczniejszą i najbezpieczniejszą formą zapobiegania tej chorobie są szczepienia. A jak wygląda sprawa z chorobą pneumokokową i meningokokową? Dowiesz się z tej analizy.
ANALIZA W PIGUŁCE
- Na TikToku opublikowano nagranie, w którym Hubert Czerniak mówi, że zarówno po wojnie, jak i obecnie śmiertelność odry jest „minimalna” [czas nagrania 0:07]. Wskazuje również, że przechorowanie odry jest korzystniejsze od zaszczepienia się przeciw tej chorobie [czas nagrania 0:14], i krytykuje powszechne szczepienia przeciw pneumokokom [czas nagrania 1:01].
- NIZP – PIB podaje: „Przed wprowadzeniem powszechnych szczepień przeciw odrze (lata 1955–1974), […] epidemie pojawiały się regularnie, co 2–3 lata. W wyniku epidemii umierało 200–300 dzieci, a tysiące miało ciężkie powikłania wymagające długotrwałej hospitalizacji.
- Zachorowanie na odrę wiąże się z ryzykiem powikłań – są one tym niebezpieczniejsze, im młodsze dziecko zachorowało. Należą do nich nie tylko zapalenie ucha, biegunki i zapalenie płuc (szczególnie niebezpieczne dla niemowląt), ale też zapalenie mózgu.
- Kilka lat temu do kalendarza obowiązkowej profilaktyki ochronnej włączono szczepienie przeciw pneumokokom. Dzieci urodzone po 31 grudnia 2016 roku zostały objęte programem szczepień refundowanych przeciwko tym bakteriom. Zwiększenie wyszczepialności przeciw pneumokokom przynosi pozytywne efekty (np. 1, 2, 3).
Dezinformacja na temat szczepień jest jednym z najczęściej weryfikowanych przez nas wątków dotyczących zdrowia. Na łamach Demagoga wielokrotnie pisaliśmy o profilaktyce szczepiennej dotyczącej odry, krztuśca, COVID-19 czy HPV. Tym razem sprawdzamy nie tylko treści dotykające poruszanego już wcześniej tematu odry, ale też te traktujące o szczepieniach przeciw pneumokokom.
W weryfikowanym przez nas materiale, opublikowanym w październiku na TikToku, wypowiada się Hubert Czerniak. To lekarz, który w 2020 roku został pozbawiony prawa do wykonywania zawodu na okres dwóch lat m.in. za propagowanie postaw antyzdrowotnych. Jego wypowiedzi weryfikowaliśmy już niejednokrotnie na łamach Demagoga (1, 2, 3).
W nagraniu udostępnionym na TikToku mówi on m.in., że zarówno po wojnie, jak i obecnie śmiertelność odry jest „minimalna” [czas nagrania 0:07]. Wskazuje również, że w szczepionkach zawarte są duże ilości aluminium [czas nagrania 0:20], a także, że wprowadzenie szczepień przeciw pneumokokom doprowadzi do wzrostu zachorowalności na meningokoki i gronkowce [czas nagrania 1:01].
Odzew widzów tego nagrania był pozytywny. W sekcji komentarzy czytamy np. [pisownia oryginalna]: „Czemu takich informacji nie słyszy większość przyszłych mam masakra … teraz „pneumokoki” obowiązkowe …Dramat”. A także: „BRAWO DOKTORZE CZERNIAK”. Oraz: „Brawo panie doktorze”.
Ile dzieci umierało na odrę po wojnie, przed wprowadzeniem szczepień?
W nagraniu Hubert Czerniak mówi: „Po wojnie nie było szczepień [przeciwko odrze – przyp. Demagog], śmiertelność spadła, jest taka, jak obecnie się utrzymuje, jest minimalna” [czas nagrania 0:07].
Czy śmiertelność spowodowana odrą rzeczywiście była w powojennej Polsce „minimalna”? Jak czytamy na stronie szczepienia.pzh.gov.pl, prowadzonej przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Instytut Badawczy (NIZP – PIB) oraz przez Ministerstwo Zdrowia (MZ):
„Przed wprowadzeniem powszechnych szczepień przeciw odrze (lata 1955–1974), […] epidemie pojawiały się regularnie, co 2–3 lata. W wyniku epidemii umierało 200–300 dzieci, a tysiące miało ciężkie powikłania wymagające długotrwałej hospitalizacji. […] Blisko ⅓ dzieci chorych na odrę wymagała hospitalizacji. Najwięcej zgonów odnotowano wśród dzieci do 12 miesiąca życia”.
Jakie jest ryzyko związane z przechorowaniem odry?
Trudno zgodzić się z tym, że 200–300 zgonów dzieci w czasie epidemii występujących co 2–3 lata to „minimalna śmiertelność”, jak twierdzi Hubert Czerniak [czas nagrania 0:07]. Współcześnie przechorowanie odry skutkuje zgonem u ok. 1–3 osób na tysiąc.
Dodatkowy kontekst podaje Fundusz Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci (UNICEF), który zauważa:
„Współcześnie większość dzieci na świecie jest zaszczepiona [przeciw odrze – przyp. Demagog]. Jednak w obszarach o mniejszym zasięgu szczepień lub gdzie liczba szczepień spada, nowe ogniska choroby pokazują, jak śmiertelna może być nadal ta choroba. Na przykład w Demokratycznej Republice Konga w latach 2018–2020 epidemia Eboli zabiła 2 299 osób. W tym samym okresie epidemia odry zabiła 7 800 osób – trzy razy więcej”.
W kontekście odry istotne są nie tylko dane dotyczące samej śmiertelności. Być może jeszcze ważniejsza jest kwestia powikłań.
Jak wskazuje NIZP – PIB, aż jedna trzecia dzieci chorujących na odrę w okresie powojennym wymagała długotrwałej hospitalizacji. Jak podaje UNICEF, w 2023 roku ponad połowa młodych pacjentów, u których zdiagnozowano tę chorobę, trafiała do szpitala.
Przechorowanie odry wiąże się z ryzykiem ciężkich powikłań
Na odrę nie ma konkretnego leku, dlatego leczenie tej choroby ma charakter wspomagający. Pacjentowi zapewnia się takie warunki, które zwiększają jego szansę na przeżycie i zmniejszają intensywność objawów. W przebiegu tej choroby występuje duże ryzyko powikłań – są one tym niebezpieczniejsze, im młodsze dziecko zachorowało.
Dlatego, mówiąc o skutkach odry w okresie powojennym i jeszcze przed wprowadzeniem powszechnych szczepień, należy również poświęcić uwagę tym pacjentom, którzy doznali ciężkich powikłań. Z danych przedstawianych przez NIZP – PIB wynika, że były to tysiące dzieci.
Możliwe powikłania odry to nie tylko zapalenie ucha, biegunki i zapalenie płuc (szczególnie niebezpieczne dla niemowląt), ale też zapalenie mózgu, które może prowadzić do śpiączki i śmierci. Na stronie European Vaccination Information Portal (EVIP), działającej z inicjatywy Unii Europejskiej, czytamy ponadto: „u 1 na 1000 chorych na odrę rozwija się zapalenie mózgu, stan, który w ok. 1 na 4 przypadki prowadzi do trwałego upośledzenia neurologicznego”.
Na stronie EVIP podano również:
„W bardzo rzadkich przypadkach uporczywa infekcja spowodowana wirusem odry może wywołać podostre stwardniające zapalenie mózgu (SSPE), chorobę, w której przebiegu nerwy i tkanka mózgowa ulegają stopniowej degeneracji i która jest bardziej prawdopodobna, jeśli zachorowanie na odrę nastąpi w młodszym wieku. […] Nie ma lekarstwa na SSPE i zawsze prowadzi ono do śmierci”.
Przechorowanie odry jest niebezpieczne dla zdrowia
W omawianym nagraniu Hubert Czerniak wypowiada się na temat zachorowalności na odrę i szczepień przeciwko tej chorobie w następujący sposób: „zapadalność to jest co innego. Proszę, ja chcę, żeby moje dzieci i wnuki zapadały. Bo ja wiem, że one będą miały odporność do końca życia. A po szczepionce jest tylko kilka lat” [czas nagrania 0:14].
Po przechorowaniu odry odporność utrzymuje się zwykle do końca życia. Jednak ryzyko związane z przebiegiem infekcji i powikłaniami jest zbyt duże, by celowo osiągać odporność tą drogą. Tym bardziej w sytuacji, w której istnieje inny, bardzo skuteczny sposób zapobiegania chorobie – szczepienia.
Jednocześnie badania wskazują, że przebyta infekcja może osłabiać układ odpornościowy na długi czas i czynić go bardziej podatnym na inne zachorowania. Dotyczy to nawet tych chorób, na które organizm już wcześniej zdobył odporność. Odra może sprawić, że spadnie poziom wytworzonych już wcześniej przeciwciał.
Jak dobrą ochronę zapewniają szczepienia?
Jak długo utrzymuje się odporność po przyjęciu szczepionki przeciw odrze? To zależy nie tylko od indywidualnych cech samej osoby zaszczepionej, ale też od stopnia wyszczepienia populacji. Obecny stan wiedzy wskazuje, że po pełnym – czyli dwudawkowym – zaszczepieniu skuteczność ochrony przed infekcją jest bliska 100 proc. (97–99 proc.).
Z czasem poziom odporności uzyskanej na drodze szczepienia stopniowo spada (1, 2, 3). Badania wskazują jednak, że nawet zmniejszone miano przeciwciał (czyli mniejsza ilość cząsteczek „pamiętających”, jak walczyć z patogenem) może chronić przed zachorowaniem (1, 2, 3, 4). Zwłaszcza gdy reszta populacji również jest zaszczepiona.
W aktualnym programie szczepień ochronnych znajdujemy następujące informacje: „dzieci, które otrzymały dwie dawki skojarzonej szczepionki przeciw odrze, śwince i różyczce w poprzednich latach życia, nie wymagają podawania trzeciej dawki tej szczepionki” (s. 36). W uzasadnionych przypadkach (np. u pracowników ochrony zdrowia) zalecane jest podanie dodatkowych dawek szczepionki przeciw odrze (np. s. 27–28).
Przyjęcie szczepień nie oznacza „wstrzyknięcia pół kilograma aluminium”
W nagraniu Hubert Czerniak odnosi się do tematu dawek przypominających w następujący sposób: „To co, będziemy co 5 lat szczepić dziecko? To ile aluminium, pół kilograma aluminium mu wstrzykną do końca życia?” [czas nagrania 0:20].
Jak wykazaliśmy powyżej, aktualny kalendarz szczepień ochronnych nie zakłada częstego szczepienia dzieci przeciw odrze (s. 36). W ramach podstawowego programu szczepień młodzi pacjenci otrzymują dwie dawki szczepienia: pierwszą w wieku 13–15 miesięcy, drugą w wieku 6 lat (s. 36).
Kwestię bezpieczeństwa stosowania związków glinu (czyli aluminium) w szczepionkach opisywaliśmy bardziej szczegółowo w poprzednich analizach (1, 2, 3). Jak podaje NIZP – PIB: „ilość glinu podawana w szczepionkach jest minimalna w porównaniu z fizjologiczną zawartością glinu w krwiobiegu”. Więcej na ten temat przeczytasz w naszych wcześniejszych tekstach (np. 1, 2, 3).
Szczepienie przeciw pneumokokom zostało włączone do kalendarza refundowanego
W swojej wypowiedzi Hubert Czerniak poruszał nie tylko kwestię szczepień przeciw odrze, ale również tych przeciw pneumokokom. W nagraniu słyszymy: „zobaczymy, jaki będzie wzrost meningokoków i gronkowców. Bo jak wyplenimy pneumokoki, które są na naszej skórze i w naszym ciele, to wtedy rozwiną się gronkowce” [czas nagrania 1:01].
Hubert Czerniak odnosi się tu do kalendarza obowiązkowych szczepień ochronnych, do którego kilka lat temu włączono szczepienie przeciw pneumokokom. Dzieci urodzone po 31 grudnia 2016 roku zostały objęte programem szczepień refundowanych przeciwko tym bakteriom.
Jak podaje NIZP – PIB na stronie szczepienia.pzh.gov.pl:
„Nawet 60 proc. dzieci uczęszczających do żłobka lub przedszkola może mieć bakterie w nosie i gardle, nie mając objawów, ale narażając inne osoby wrażliwe na zakażenie […]. Najczęściej pneumokoki wywołują choroby górnych dróg oddechowych, zapalenie gardła, zatok oraz zapalenie oskrzeli. Pneumokoki są najczęstszą przyczyną zapalenia ucha środkowego, które u niektórych dzieci kończy się trwałą głuchotą. Bakterie mogą dostać się do krwi i wywołać zapalenie płuc, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, sepsę (posocznicę). Jeżeli dochodzi do najcięższego scenariusza – zajęcia narządów wewnętrznych (tak zwanej inwazyjnej choroby pneumokowej) wiele dzieci umiera albo ma trwałe uszkodzenia narządów, w szczególności mózgu”.
Czy szczepienie przeciw pneumokokom zwiększa zachorowalność na chorobę meningokokową?
Dlaczego wprowadzono szczepienie przeciw pneumokokom do programu szczepień obowiązkowych? NIZP – PIB wskazuje:
„Zakażenia pneumokokowe są jedną z głównych przyczyn zachorowalności i umieralności dzieci na świecie, co roku umiera ponad 1,5 mln osób z powodu zakażeń pneumokokowych, z tego ok. 1 mln z powodu zapaleń płuc. W Polsce każdego roku odnotowuje się ponad 1000 przypadków Inwazyjnej Choroby Pneumokokowej. Liczba zakażeń nieinwazyjnych nie jest dokładnie znana. Ocenia się, że na pneumokokowe zapalenie płuc choruje co najmniej kilkanaście tysięcy osób, a na zapalenie ucha środkowego kilkadziesiąt tysięcy osób”.
Wbrew temu, co mówi Hubert Czerniak, zwiększenie wyszczepialności przeciw pneumokokom przyniosło pozytywne efekty. Nie ma też wiarygodnych dowodów na to, by podawanie szczepionki przeciw tym bakteriom zwiększało zachorowalność na meningokoki czy gronkowce.
Jak wspomniano, powszechne obowiązkowe szczepienia przeciw pneumokokom uruchomiono w 2017 roku. Zapadalność na chorobę meningokokową wynosiła wtedy 0,59 na 100 tys. osób (s. 49). W kolejnych latach było to:
Jak zmniejszyć ryzyko choroby meningokokowej?
Przytoczone powyżej dane nie przemawiają za tym, by zwiększenie wyszczepialności przeciw pneumokokom przyczyniało się do wzrostu zachorowań na infekcje meningokokowe.
Aby zmniejszyć ryzyko zachorowania na chorobę meningokokową, można przyjąć odpowiednią szczepionkę. To jednak nie jest obecnie w Polsce obowiązkowe, a jedynie zalecane. Oznacza to również, że szczepionka ta nie jest przez państwo refundowana.
W minionych latach liczba przyjętych dawek szczepienia przeciw meningokokom była następująca:
Jaka jest zachorowalność na infekcje wywołane gronkowcem?
NIZP – PIB i Sanepid nie udostępniają danych populacyjnych dotyczących np. skórnych infekcji wywoływanych przez te bakterie. Możemy jedynie sięgnąć do raportów dotyczących infekcji pokarmowych spowodowanych przez ten patogen.
Ze sprawozdań dotyczących zachorowalności na choroby zakaźne wynika, że po wprowadzeniu obowiązkowych szczepień przeciw pneumokokom (czyli od 2017 roku włącznie) notowano następującą zapadalność na infekcje pokarmowe wywołane gronkowcami:
Jaki jest związek między szczepionkami na pneumokoki a gronkowcami?
Jak widać, powyższe dane nie przemawiają za tym, by istniał związek pomiędzy wprowadzeniem obowiązkowych szczepień przeciw pneumokokom a zachorowalnością na infekcje pokarmowe wywołane gronkowcem. A co z pozostałymi schorzeniami wywoływanymi tymi bakteriami?
Drobnoustroje wchodzą ze sobą w złożone interakcje i mogą wzajemnie hamować swój wzrost. Jednak na chwilę obecną nie dostarczono wiarygodnych, rozstrzygających danych, które dowiodłyby, że szczepienie dziecka przeciw pneumokokom zwiększa jego ryzyko zachorowania na infekcję gronkowcową (1, 2, 3, 4).
Jak podano w pracy opublikowanej na łamach „Human Vaccines & Immunotherapeutics”:
„Obawy, że szczepienie przeciwko S. pneumoniae [czyli pneumokokom – przyp. Demagog] spowoduje wzrost S. aureus [czyli gronkowca – przyp. Demagog], a dokładniej jego nosicielstwa i zakażenia MRSA [czyli szczepów opornych na antybiotyki – przyp. Demagog], wydają się, jak dotąd, bezpodstawne”.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter