Strona główna Fake News Samozapłon elektryka nie był powodem pożaru na parkingu

Samozapłon elektryka nie był powodem pożaru na parkingu

Samozapłon elektryka nie był powodem pożaru na parkingu

Fot. Pixabay / Modyfikacje: Demagog

Samozapłon elektryka nie był powodem pożaru na parkingu

Kelly Drew z biura prasowego firmy Pickles Auctions informuje, że na miejscu pożaru nie było samochodów elektrycznych.

Fake news w pigułce

  • Na Facebooku udostępniono rolkę z Instagrama przedstawiającą pożar samochodów. W opisie stwierdzono, że przyczyną był „samozapłon samochodu elektrycznego na parkingu strzeżonym”.
  • Do zdarzenia doszło 28 kwietnia na terenie firmy Pickles Auctions na przedmieściach Perth. Według pracowniczki na miejscu nie było samochodów elektrycznych, a przyczyna pożaru nie jest jeszcze znana.
  • W analizie przypominamy kilka faktów związanych z pożarami samochodów elektrycznych, które palą się rzadziej niż samochody spalinowe. Wbrew nieprawdziwym opiniom pożary elektryków są możliwe do ugaszenia i strażacy wiedzą, jak to robić.

7 maja na Instagramie pojawił się film w postaci rolki, który następnie został udostępniony na Facebooku. Przedstawia on samochody płonące na parkingu. Film podpisano: „samozapłon samochodu elektrycznego na parkingu strzeżonym”.

Zdjęcie przedstawiające płonące samochody na 3-piętrowym parkingu na wolnym powietrzu

www.facebook.com

Do momentu powstania analizy film zdobył ponad 3 tys. udostępnień i 1,8 tys. reakcji na Facebooku, a na Instagramie – ponad 600 tys. wyświetleń.

Samozapłon elektryka nie był przyczyną pożaru

Zdarzenie widoczne na filmie miało miejsce 28 kwietnia 2023 roku w Australii, na parkingu firmy Pickles, handlującej samochodami.

Film nie przedstawia „samozapłonu samochodu elektrycznego na parkingu strzeżonym”. Kelly Drew z działu prasowego firmy Pickles w korespondencji mailowej przekazała Demagogowi, że według jej wiedzy na miejscu nie było żadnych samochodów elektrycznych, a przyczyna pożaru jeszcze nie została ustalona przez śledczych.

Informacje o zdarzeniu pojawiły się w australijskiej prasie. W artykułach nie sugerowano, że przyczyną pożaru był samozapłon elektryka. 

W wyniku incydentu spłonęły samochody na terenie Pickles AuctionsBibra Lake na przedmieściach Perth. Można to potwierdzić na podstawie nagrań dostępnych w Internecie. Na jednym z nich w 10 sekundzie nagrania widoczny jest budynek, który można zauważyć obok miejsca zdarzenia, używając Google Street View.

Zrzut ekranu filmu przedstawiającego pożar, na którym widoczny jest szary budynek z czerwonym logo.

www.abc.net.au

Zrzut ekranu widoku z Google Street View obok miejsca zdarzenia z widocznym tym samym budynkiem.

Google Street View

Elektryki palą się rzadziej niż auta spalinowe

Według badania przeprowadzonego przez firmę AutoInsuranceEZ, porównującą oferty ubezpieczeń samochodów, auta elektryczne zapalają się ponad 60 razy rzadziej niż benzynowe. Badanie uwzględniało różnice w liczbie danych tego typu pojazdów na drogach. 

Natomiast w podcaście „Elektrycznie tematyczni” bryg. mgr inż. Karol Kierzkowski, rzecznik prasowy komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej, tłumaczy, że pożary aut elektrycznych zazwyczaj są spowodowane wypadkiem lub wadą techniczną. Dodaje, że są to pojedyncze przypadki. Samozapłony raczej nie są notowane (czas nagrania 14:31). 

Ekspert mówi też, że samochody elektryczne „to konstrukcje bezpieczne, zresztą każdy samochód (…) wprowadzany na rynek jest bezpieczny” (czas nagrania 14:11).

Pożary aut elektrycznych są możliwe do ugaszenia

Bryg. mgr inż. Karol Kierzkowskipodcaście „Elektrycznie tematyczni” wyjaśnia (czas nagrania 13:16), że: 

„Pożary samochodów jesteśmy w stanie bardzo szybko sprawnie ugasić (…) Dla strażaków pod kątem ratowniczym nie jest to nic takiego, z czym byśmy sobie nie poradzili (…) Gasimy na przykład instalacje elektryczne wysokiego napięcia (…) więc samochody elektryczne nie stanowią dla nas większego wyzwania”. 

Bryg. mgr inż. Karol Kierzkowskipodcaście „Elektrycznie tematyczni” 

Kierzkowski mówi również, że każdy samochód jest trudny do ugaszenia, jeśli pożar obejmie kabinę. Natomiast gaszenie samochodu elektrycznego wygląda bardzo podobnie do gaszenia samochodu spalinowego. Używa się w tym celu przede wszystkim wody (czas nagrania 18:48).

Z kolei bryg. mgr inż. Rafał Podlasiński ze Szkoły Głównej Służby Pożarniczejkomentarzu dla Demagoga wyjaśnia szczegółowo:

„Technika gaszenia elektryka może być wydłużona w stosunku do samochodu spalinowego. Wszystko za sprawą baterii wysokowoltowych, które umieszczone są w szczelnych obudowach. Te, w przypadku pożaru, mogą chronić baterie przed ogniem i temperaturą. Jednak w sytuacji pożaru rozwiniętego, który obejmuje baterie, szczelne obudowy utrudniają podawanie środków gaśniczych bezpośrednio do ogniw. To jednak nie oznacza, że takiego pożaru nie sposób ugasić. Po prostu akcja gaśnicza trwa wówczas dłużej i wymaga zużycia większej ilości środków gaśniczych”. 

Bryg. mgr inż. Rafał Podlasiński dla Demagoga

Rodzaj napędu ma niewielkie znaczenie przy pożarze

Mł. ogn pchor. inż. Michał Zugaj, rzeczoznawca ds. zabezpieczeń przeciwpożarowych, w komentarzu dla portalu Wysokie Napięcie tłumaczy, że „w samochodzie płoną głównie tworzywa sztuczne. Dlatego rodzaj napędu ma drugorzędne znaczenie”. Inny ekspert ds. zabezpieczeń przeciwpożarowych Jan Rachoń dodaje, że:

„Zarówno szczytowa moc pożaru, jak i łączna ilość wydzielonej energii będą podobne w przypadku samochodu elektrycznego i spalinowego. Znaczenie będzie mieć za to wielkość auta. Duże SUV-y mają we wnętrzu znacznie więcej tworzyw sztucznych niż małe auta, które były przyjmowane do obliczeń podczas projektowania zabezpieczeń.

Różnica może tkwić w początkowej fazie pożaru, o ile zaczął się on od baterii. Moc pożaru może wzrosnąć szybciej. W takiej sytuacji, o ile w garażu nie ma stałej instalacji gaśniczej ogień może łatwiej się rozprzestrzenić na sąsiednie auta”.

Jan Rachoń, rzeczoznawca ds. zabezpieczeń przeciwpożarowych, dla portalu Wysokie Napięcie

Większe znaczenie dla mocy pożaru ma stopień naładowania baterii lub zatankowania baku paliwa:

„Moc rozwiniętego pożaru samochodu może osiągać w szczycie 6-8 megawatów, z tego udział płonącej baterii dochodzi do 1,5 MW. Podobną moc będzie mieć palący się bak samochodu. W obu przypadkach znaczenie ma także to czy bak lub bateria są pełne, czy puste. W przypadku pożaru baterii, gdy dochodzi do całkowitego stopienia się membrany oddzielającej elektrody i w efekcie zwarcia, naładowana bateria będzie wydzielać więcej ciepła niż rozładowana”.

Dr hab. inż. Wojciech WęgrzyńskiInstytutu Techniki Budowlanej dla portalu Wysokie Napięcie

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Wpłać, ile możesz

Na naszym portalu nie znajdziesz reklam. Razem tworzymy portal demagog.org.pl

Wspieram