Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Zakaz ziół w wyniku spisku Big Pharmy? Fake news!
Post powiela fałszywe informacje na temat ziół, metod leczenia i szczepionek.
Fot. Annie Spratt / Unsplash / Modyfikacje: Demagog
Zakaz ziół w wyniku spisku Big Pharmy? Fake news!
Post powiela fałszywe informacje na temat ziół, metod leczenia i szczepionek.
FAKE NEWS W PIGUŁCE
- Na Facebooku pojawił się post kwestionujący konwencjonalną medycynę. Wynika z niego, że zioła będą zakazane jako element spisku tzw. Big Pharmy. Czytamy w nim ponadto, że „grypa jest lekarstwem”, a więc szczepionki przeciw niej są „przeciwieństwem” leczenia.
- Władze nie planują zakazu wszystkich ziół, a jedynie wprowadzenie nowych norm zanieczyszczeń konkretnymi substancjami, które w nadmiarze mogą być szkodliwe dla zdrowia.
- Ograniczenia wynikają z rozporządzenia Komisji (UE) 2020/2040. Jego przepisy stosuje się od 1 lipca 2022 roku, a środki spożywcze obecne na rynku przed tą datą mogą pozostać w obrocie do dnia 31 grudnia 2023 roku.
- Grypa to choroba, a szczepionki stanowią najskuteczniejszą metodę jej zapobiegania.
- Zarówno fałszywe doniesienia o planowanym zakazie ziół, jak i o tym, że szczepionki są bezsensowne, wpisują się w narracje znane z teorii spiskowej o tzw. Big Pharmie. Na jej poparcie nie ma jednak żadnych dowodów.
Pseudomedyczne teorie na temat leczenia są jednym z powtarzających się tematów dezinformacji. W Demagogu już nieraz analizowaliśmy fałszywe doniesienia o „cudownych” terapiach na różne choroby oraz materiały, w których przekonywano, że leki są toksyczne, a właściwą metodą dbania o zdrowie jest wyłącznie tzw. naturopatia.
Ostatnio profil GlosGminny.pl opublikował post podważający sens konwencjonalnych metod leczenia. Na obrazku udostępnionym we wpisie czytamy, że „kiedy prawnie zakazuje się ludziom stosowania ziół, tłumacząc to troską o nasze zdrowie, to wiedz, że robi się to nie dlatego, że są zbyt trujące, tylko dlatego, że są zbyt skuteczne”. Z kolei w poście przekonuje się, że leczenie naturalnymi sposobami „nie podoba się” tzw. Big Pharmie i z tego powodu „zakazuje się już różnych ziół”.
We wpisie zamieszczono również cytat, z którego wynika, że „nigdy nie było lekarstwa na grypę, ponieważ grypa jest lekarstwem”. W ten sposób autorzy posta starają się przekonać, że „szprycowanie” jest przeciwieństwem leczenia, gdyż to sama grypa stanowi lek.
Profil, na którym zamieszczono post, to GlosGminny.pl, który jest znany z rozpowszechniania dezinformujących treści. W trakcie pandemii skupiał się na udostępnianiu fałszywych doniesień na temat COVID-19, a od lutego 2022 roku zamieszcza również nieprawdziwe informacje i nawiązania do teorii spiskowych dotyczące wojny w Ukrainie.
Zakaz ziół, bo są „zbyt skuteczne”? Nie – powodem jest bezpieczeństwo
Na obrazku zamieszczonym w poście widnieje napis, zgodnie z którym „kiedy prawnie zakazuje się ludziom stosowania ziół, tłumacząc to troską o nasze zdrowie, to wiedz, że robi się to nie dlatego, że są zbyt trujące, tylko dlatego, że są zbyt skuteczne”. W treści posta natomiast czytamy, że ludzie „leczą się sposobami naturalnymi”, co „nie podoba się” tzw. Big Pharmie i z tego powodu „zakazuje się już różnych ziół”.
Wpis odnosi się do planowanego zakazu sprzedaży części produktów ziołowych, w których zostaną przekroczone dopuszczalne normy jednej z substancji. Przy okazji innej naszej analizy, zwróciliśmy się z prośbą o komentarz do Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego. Zostaliśmy poinformowani, że pod koniec 2023 roku wejdzie w życie unijne rozporządzenie, dotyczące dopuszczalnego poziomu zanieczyszczeń w niektórych produktach spożywczych.
„Rozporządzenie Komisji (UE) 2020/2040 z dnia 11 grudnia 2020 r. zmieniające rozporządzenie (WE) nr 1881/2006 w odniesieniu do najwyższych dopuszczalnych poziomów alkaloidów pirolizydynowych w niektórych środkach spożywczych określa dopuszczalne poziomy niektórych zanieczyszczeń w środkach spożywczych. Dotyczy ono herbat, herbatek ziołowych, herbat aromatyzowanych, suplementów diety i ziół.
Rozporządzenie stosuje się od 1 lipca 2022 r., a środki spożywcze wymienione w załączniku do rozporządzenia wprowadzone do obrotu przed dniem 1 lipca 2022 r., mogą pozostać w obrocie do dnia 31 grudnia 2023 r.”.
Główny Inspektorat Farmaceutyczny w komentarzu dla Demagoga
Nie zakazuje się różnych ziół dlatego, że „są zbyt skuteczne”, jak to stwierdzono we wpisie, lecz z uwagi na bezpieczeństwo osób, które je będą przyjmować.
Substancje, których dotyczy rozporządzenie, mogą zaszkodzić w dużych ilościach
Alkaloidy pirolizydynowe, o których wspomina w komentarzu Główny Inspektorat Farmaceutyczny, to grupa związków organicznych występujących w ponad 6 tys. gatunkach roślin, służących ochronie przed szkodnikami. Zbyt wysokie ich stężenie w produktach spożywczych może powodować problemy zdrowotne.
W 2011 roku Panel naukowy ds. zanieczyszczeń w łańcuchu żywnościowym (Panel CONTAM) wydał opinię na temat zagrożenia związanego z występowaniem alkaloidów pirolizydynowych w produktach żywnościowych i paszach. Członkowie panelu stwierdzili, że związki te mogą być rakotwórcze.
Panel CONTAM doszedł do wniosku, że (…) narażenie na alkaloidy pirolizydynowe z pyłku, herbaty, herbatek ziołowych i ziołowych suplementów diety może potencjalnie wiązać się z ryzykiem zarówno ostrych, jak i przewlekłych skutków dla konsumenta.
Niecne działania tzw. Big Pharmy? To teoria spiskowa!
W analizowanym poście rzekomy zakaz ziół powiązano ze spiskiem tzw. Big Pharmy, której „nie podoba się” leczenie naturalnymi sposobami. Ponadto medycyna jest przedstawiona jako „największe oszustwo”, co również wpisuje się w popularną teorię spiskową o spisku firm farmaceutycznych.
Jej zwolennicy twierdzą, że najważniejszym celem lekarzy i firm farmaceutycznych jest generowanie dochodów finansowych, kosztem dobra pacjentów. Ma się to odbywać w ramach spisku elit i osób odpowiedzialnych za konwencjonalne metody leczenia.
Nie ma jednak wiarygodnych dowodów na istnienie takiego spisku, a wszelkie próby udowodnienia tej teorii spiskowej pozostają w sferze domysłów.
Wszystko, co potrzebne do leczenia, mamy w naturze? Naturopatia to pseudonauka
We wpisie planom spiskowców Big Pharmy przeciwstawiono naturalne metody leczenia, znane pod nazwą naturopatii. W poście czytamy, że „w naturze mamy wszystko to, czego potrzeba” do leczenia. Nie jest to jednak zgodne z prawdą.
Naturopatia to pseudonauka, na której skuteczność nie ma niepodważalnych dowodów. Na naturopatyczne metody „terapii” składa się nie tylko ziołolecznictwo, ale także różnego typu głodówki „odtruwające” organizm, hydroterapia (owijanie ciała mokrymi ręcznikami), akupunktura czy też wlewy dożylne z witaminy C.
Jak podkreśla farmaceuta Scott Gavura na stronie sciencebasedmedicine.org, naturopatyczne pomysły na leczenie nie są oparte na nauce:
„Rozumiem zasady homeopatii, akupunktury i naturopatii. Są one antagonistyczne w stosunku do medycyny opartej na nauce. Wyobraź sobie pracę z kimś, kto nazywa siebie pracownikiem ochrony zdrowia, który wierzy, że może przywrócić „siłę życiową” pacjenta, podając środki w postaci czystej wody (…) lub nawet zdecydować, które dowody naukowe zamierza zaakceptować i wykorzystać – nie na podstawie siły dowodów, ale na podstawie przednaukowego systemy wierzeń. To w skrócie naturopatia, która jest jedną z najdziwniejszych alternatywnych praktyk zdrowotnych. To nie tylko homeopatia, ziołolecznictwo czy akupunktura. To wszystko powyższe i więcej”.
Scott Gavura na stronie sciencebasedmedicine.org
Stosowanie ziół może okazać się pomocne w trosce o zdrowie, ale nie wystarczy, jeśli mamy do czynienia z poważnymi chorobami. W wielu przypadkach użycie odpowiednich leków okazuje się niezbędne. W odniesieniu do m.in. nowotworów czy zawałów naturopatyczne metody leczenia są bezskuteczne. W takich przypadkach pomóc może medycyna – ta, na której działanie istnieją naukowe dowody.
Grypa jest chorobą i istnieją na nią leki
W treści posta zamieszczono cytat, zgodnie z którym „nigdy nie było lekarstwa na grypę, ponieważ grypa jest lekarstwem”. Na temat tego twierdzenia mogłeś już przeczytać na łamach Demagoga. Okazuje się, że cytat pochodzi od amerykańskiego naturopaty Herberta Sheltona i nie ma potwierdzenia w faktach.
Jak czytamy na Europejskim Portalu Informacji o Szczepieniach, grypa jest zakaźną chorobą dróg oddechowych, powodowaną przez wirusa grypy.
Wbrew temu, co wynika z przytoczonego w poście cytatu, osoby chore na grypę mogą się leczyć za pomocą kilku preparatów. Jednym z nich jest np. Tamiflu, zawierający oseltamiwir. To lek, którego substancja aktywna blokuje namnażanie się wirusa, przez co skraca się czas chorowania.
Szczepionki przeciw grypie to najskuteczniejsza metoda zapobiegania tej chorobie
Analizowany post ma również wydźwięk antyszczepionkowy. Stwierdzenie, że grypa nie jest chorobą, prowadzi we wpisie do wniosku, że szczepionki przeciw niej nie są potrzebne, a „szprycowanie” stanowi przeciwieństwo leczenia. Prawda jest jednak inna.
Grypa to choroba, a najskuteczniejszym sposobem walki z nią są właśnie szczepienia. Zapobiegają one zachorowaniom w grupie 40-70 proc. zdrowych osób poniżej 65. roku życia, przy czym skuteczność ta zależy od sezonu grypowego. Szczepienia chronią również przed niebezpiecznymi powikłaniami pogrypowymi.
Dr n. med. Michał Świerszcz, kierownik Stacji Pogotowia Ratunkowego w Gliwicach, podkreśla, że szczepionka przeciw grypie – jak każda inna – „nie gwarantuje nam praktycznie w stu procentach, że nie zachorujemy na tę chorobę, ale jeśli zachorujemy, to mamy zdecydowanie większe szanse na to, że przejdziemy ją w sposób łagodniejszy niż pacjenci, którzy są niezaszczepieni” (czas nagrania 05:08).
Szczepienia są zalecane szczególnie seniorom, u których grypa może doprowadzić do poważnych powikłań wymagających hospitalizacji. Szczepienia są wskazane także w przypadku dzieci z uwagi na ich rolę w rozprzestrzenianiu wirusa. Szczepionka zapewnia ochronę nie tylko zaszczepionym dzieciom, ale pośrednio również innym osobom z ich otoczenia.
Szczepionki niszczą odporność? To mit!
W poście czytamy również, że szczepionki „nie chronią nas przed chorobą, ani nie wzmacniają naszej odporności”, a „wręcz przeciwnie, niszczą w naszym organizmie to, co jest w nim najlepsze – odporność wrodzoną i nabytą”.
Tego typu doniesienia pojawiały się już wcześniej w kontekście szczepień przeciw COVID-19. Zarzuty te są jednak bezpodstawne, gdyż szczepionki nie obniżają odporności, lecz wręcz przeciwnie – pobudzają układ odpornościowy w walce z ewentualną chorobą. Dzięki zaszczepieniu buduje się odporność organizmu w taki sposób, by nabył on ją bez konieczności przejścia choroby.
W przypadku szczepionek przeciw grypie, które przywołano w analizowanym poście, zaleca się, aby przyjmować dawkę co roku. Dzieje się tak z uwagi na to, że każdego roku krążą różne warianty wirusów powodujących tę chorobę, przez co ochrona dzięki szczepionce z czasem słabnie.
Przechorowanie grypy nie daje odporności nabytej na stałe, jak to zasugerowano w poście. Po przejściu choroby występuje pewna odpowiedź immunologiczna organizmu, ale wirusy grypy wykazują wysoki wskaźnik mutacji, przez co z czasem odporność ta maleje. Co więcej, przechorowanie daje odporność jedynie przeciw konkretnemu wariantowi wirusa grypy i zabezpiecza przed ponowną infekcją wywołaną tylko przez ten jeden podtyp.
Podsumowanie – uwaga na teorie spiskowe negujące wartość medycyny
Podobne przekazy, w których twierdzono, że władze chcą zakazać stosowania ziół wskutek jakiegoś spisku, pojawiały się już wcześniej w sieci. Rozporządzenie Komisji (UE) 2020/2040 określa dopuszczalne normy niektórych zanieczyszczeń w środkach spożywczych i ma na celu bezpieczeństwo osób zażywających te produkty. Regulacja ta nie ma związku z żadnym spiskiem tzw. Big Pharmy, na którego istnienie nie ma zresztą dowodów.
Grypa jest chorobą, a szczepionki najskuteczniejszą metodą jej zapobiegania. Przedstawianie grypy jako lekarstwa wpisuje się w narracje znane z teorii spiskowych i nie ma nic wspólnego z aktualną wiedzą medyczną.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter