Strona główna Wypowiedzi Czy promieniowanie UV ze Słońca osłabiło zasięg koronawirusa?

Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.

Czy promieniowanie UV ze Słońca osłabiło zasięg koronawirusa?

Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.

Czy promieniowanie UV ze Słońca osłabiło zasięg koronawirusa?

Mateusz Morawiecki

Poseł
Prawo i Sprawiedliwość

Wiosna, pierwsza fala, potem te promienie ultrafioletowe rzeczywiście bardzo mocno osłabiły zasięg koronawirusa, uspokoiły sytuację.

Konferencja prasowa, 08.10.2020

Fałsz

Wypowiedź uznajemy za fałsz, gdy:  

  • nie jest zgodna z żadną dostępną publicznie informacją opartą na reprezentatywnym i wiarygodnym źródle,  
  • jej autor przedstawia nieaktualne informacje, którym przeczą nowsze dane, zawiera szczątkowo poprawne dane, ale pomija kluczowe informacje i tym samym fałszywie oddaje stan faktyczny.  

Sprawdź metodologię

Konferencja prasowa, 08.10.2020

Fałsz

Wypowiedź uznajemy za fałsz, gdy:  

  • nie jest zgodna z żadną dostępną publicznie informacją opartą na reprezentatywnym i wiarygodnym źródle,  
  • jej autor przedstawia nieaktualne informacje, którym przeczą nowsze dane, zawiera szczątkowo poprawne dane, ale pomija kluczowe informacje i tym samym fałszywie oddaje stan faktyczny.  

Sprawdź metodologię

Wypowiedź Mateusza Morawieckiego oceniamy jako fałszywą, ponieważ nie ma dowodów na to, że promienie słoneczne jako takie osłabiają działanie wirusa SARS-CoV-2. Fala UV-C może co prawda zabić wirusa, jednak aby tak się stało, konieczne jest długotrwałe naświetlanie. Naturalne promieniowanie UV ze Słońca może nie być tutaj wystarczające. Dowodzi tego fakt, że kraje o znacznie cieplejszym od polskiego klimacie również zmagają się z pandemią COVID-19.

Koronawirus a promienie UV

Doniesienia, jakoby koronawirusa zabijało światło słoneczne, pojawiały się już na początku pandemii. Leczenie pacjentów chorych na COVID-19 za pomocą naświetlania promieniami UV 23 kwietnia podczas konferencji prasowej zasugerował sam prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump. Wypowiedź szybko spotkała się jednak z krytyką ze strony środowiska lekarskiego. Prof. Paul Hunter z Uniwersytetu Wschodniej Anglii powiedział, że choć metoda dezynfekcji promieniami UV jest znana i wykorzystywana do zabijania wirusów od lat, to jednak:

Obserwacje te będą miały bardzo małe znaczenie dla kontroli COVID-19. Wiemy, że COVID-19 jest przenoszony głównie przez rozprzestrzenianie się kropelek. Większość zakażonych kropelek spadnie na ziemię lub inną powierzchnię lub będzie wdychana przez inną osobę, zanim dezynfekcja UV zacznie działać.

Każda sugestia, że ​​promieniowanie UV może być użyte do leczenia tej infekcji, to tylko science fiction. Obecnie nie ma możliwości, aby promieniowanie UV mogło być używane do naświetlania wnętrza ciała, co przyniosłoby jakiekolwiek korzyści. UV jest również toksyczne dla ludzkich komórek. Świecące promieniowanie UV na ludzkiej skórze może powodować oparzenia i raka skóry, a w oczach ludzi może powodować zaćmę spojówek i ślepotę. Nawet gdybyśmy mogli wbić go w płuca ludzi, prawdopodobnie wyrządziłoby to również ogromną szkodę i zwiększyło ryzyko raka.

Dezynfekcję ciała lub rąk promieniami UV stanowczo odradza też Światowa Organizacja Zdrowia, przekonując, że może to doprowadzić do uszkodzenia skóry. Z drugiej strony w komunikacie polskiego Inspektora Sanitarnego możemy znaleźć informację o skuteczności promieni UV w zwalczaniu wirusa SARS-CoV-2. Mimo braku jednoznacznych dowodów naukowych przykładowo Chiny zdecydowały się na wprowadzenie dezynfekcji promieniowaniem w autobusach. Konwencjonalne lampy UV i różne wersje takich lamp wykorzystywane są również na całym świecie w szpitalach i laboratoriach. Już na początku trwania pandemii serwis Crunchbase News informował o dużym wzroście zapotrzebowania ze strony placówek medycznych na urządzenia do dezynfekcji za pomocą światła UV.

O tym, że koronawirusa zabija światło słoneczne, informował William Bryan z Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego w Stanach Zjednoczonych. Opisał on eksperyment, który miał zostać przeprowadzony w National Biodefense Analysis and Countermeasures Center in Maryland. Zgodnie z wynikami badania dla koronawirusa nie są dobre wzrost temperatury oraz wilgotności: przy temperaturze od 21 do 24 stopni Celsjusza i 20-procentowej wilgotności okres półtrwania wirusa na nieporowatej powierzchni (np. na klamce) miał wynieść 18 godzin. Natomiast przy takiej samej temperaturze i przy 20-procentowej wilgotności, gdy wirus unosił się w powietrzu, okres jego półtrwania wynosił jedną godzinę. Kiedy wilgotność wzrosła do 80 proc., okres półtrwania wirusa zmniejszył się do sześciu godzin, a gdy do eksperymentu dodano jeszcze światło słoneczne, okres półtrwania zmniejszył się do zaledwie dwóch minut.

Epidemiolog wirusowy Chris von Csefalvay w komentarzu dla AFP zasugerował jednak, że do wyników przedstawionych przez Biały Dom powinno się podchodzić sceptycznie. – Jako naukowiec chciałbym zobaczyć rzeczywiste badania i liczby – powiedział badacz. W podobnym tonie wypowiedział się dr Piotr Korczyński, specjalista chorób płuc Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych, Pneumonologii i Alergologii UM w Warszawie:

Można spodziewać się korzystnego wpływu działania czynników fizycznych w tym światła ultrafioletowego na inaktywację wirusa SARS CoV-2. Nie ma jednak stuprocentowej pewności, że promienie słoneczne oczyszczą obszary zakażone.

O braku wpływu ciepłej pogody na zanikanie wirusa SARS-CoV-2 w kwietniu przekonywali również przedstawiciele Narodowej Akademii Nauk Stanów Zjednoczonych (National Academy of Sciences). Nie oznacza to jednak, że promienie UV zupełnie nie ma wpływu na drobnoustroje. Fale promieniowania ultrafiolowego o długości 100–280 nm, czyli tzw. UV-C (najkrótsze i najbardziej szkodliwe znane fale), są uważane za zabójcze dla żywych organizmów, w tym dla drobnoustrojów. Jak podaje Inspekcja Ochrony Środowiska, szkodliwe promieniowanie ultrafioletowe w stratosferze pochłaniane jest jednak przez ozon, dzięki czemu do powierzchni Ziemi dociera tylko kilka procent biologicznie czynnego promieniowania UV.

Już w 2004 roku naukowcy wykazali, że promieniowanie UV może być stosowane przeciwko innym koronawirusom, jak np. SARS, który wywołał epidemię w latach 2003-2004 (bliski krewny SARS-CoV-2).

W kwietniu tego roku naukowcy z Nowej Zelandii sprawdzili, czy światło UV-C można stosować do dezynfekcji sprzętu ochrony osobistej. Dowiedli oni, że wirusa da się zabić poprzez naświetlanie go falą UV-C, jednak tylko w wyniku bardzo długiej ekspozycji na promieniowanie – najdłuższej spośród setek innych wirusów, które były dotychczas badane. Natomiast ilość wymaganego promieniowania ultrafioletowego była bardzo zróżnicowana, w zależności od takich czynników jak kształt i rodzaj materiału, na którym się znajdował. Uzupełnia się to z przytoczoną wyżej opinią prof. Paula Huntera.

Wpływ promieniowania UV na koronawirusa zbadali również włoscy naukowcy. Wyniki badania zależały zarówno od dawki UV-C, jak i od stężenia wirusa. Okazało się, że dla stężeń wirusów typowych dla niskiego poziomu skażonego środowiska zamkniętego i plwociny pacjentów zakażonych COVID-19 wystarczyła bardzo mała dawka poniżej 4 mJ/cm2, aby uzyskać pełną inaktywację wirusa. Przy najwyższym wejściowym stężeniu wirusa (1000 MOI) replikacja wirusa była całkowicie inaktywowana przy dawce powyżej 16,9 mJ/cm2. Co ważne, eksperymenty przeprowadzono przy użyciu specjalnie opracowanej w tym celu lampy. Dawka promieniowania UV pochodząca ze słońca nie jest bowiem wystarczająca do dezaktywacji koronawirusa. Wyraźnie podkreślił to wirusolog dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, który komentując wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego dla portalu Onet, stwierdził:

Uważam, że wypowiedzi premiera Morawieckiego nie mają żadnych racjonalnych i naukowych podstaw. Dawka promieniowania UV, która mogłaby się pojawić nawet w te najbardziej słoneczne dni, absolutnie nie wystarczy, żeby dezaktywować koronawirusa.

Czy COVID-19 to choroba sezonowa?

W lipcu tego roku WHO poinformowała, że SARS-CoV-2 nie wykazuje sezonowości zachorowań. Podczas wirtualnego briefingu przedstawicielka organizacji, Margaret Harris, opisała pandemię jako „jedną wielką falę”. Przestrzegła również przed myśleniem o pandemii w kategoriach pór roku, ponieważ nowy koronawirus zachowuje się zupełnie inaczej i latem stanowi takie samo zagrożenie jak w okresie grypowym. – Lato (też) jest problemem. Wirus lubi każdą pogodę – powiedziała Harris.

Również Tomasz Dzieciątkowski zauważył, że teoria, jakoby promieniowanie słoneczne zabijało koronawirusa, nie ma zastosowania ze względu na sytuację w krajach o znacznie cieplejszym klimacie niż Polska.

Rzeczywiście, wśród krajów notujących najwyższą zachorowalność znajduje się chociażby wiele krajów Ameryki Południowej, w tym przede wszystkim Brazylia i Argentyna. Dużo zachorowań odnotowywanych jest również w Afryce, głównie w Maroko i Republice Południowej Afryki. Wśród krajów o ciepłym klimacie i z dużą liczbą przypadków zakażeń koronawirusem wymienić możemy też chociażby Indie czy Indonezję. Z pandemią latem zmagały się również europejskie kraje śródziemnomorskie, przede wszystkim Francja, Hiszpania i Włochy. Na okres letni (lipiec-sierpień) przypadały też największe liczby zakażeń koronawirusem w Stanach Zjednoczonych.

Jak wykazały badania przeprowadzone w Ruhr-Universität w Bochum, wirus pozostaje zaraźliwy na powierzchniach w tym samym czasie zarówno w wysokich, jak i niskich temperaturach. W ciągu pierwszej godziny eksperymentu, gdy wirusy wysychały na metalowych płytkach, zakaźność wirusów zmniejszyła się 100-krotnie. Jednak w ciągu następnych czterech do ośmiu godzin liczba zakaźnych cząstek nie zmniejszała się prawie w ogóle, by następnie dalej spadać, ale prawie niezależnie od temperatury. Profesor Stephanie Pfänder z Wydziału Wirusologii Molekularnej i Medycznej Uniwersytetu Ruhr powiedziała:

Do tej pory zakładano, że wyższe temperatury mogą przyczynić się do potencjalnie niższych współczynników transmisji SARS-CoV-2 latem. Jednak wydaje się, że na stabilność wirusów nie mają wpływu różne temperatury, a przynajmniej nie na powierzchniach.

Wyniki badania wskazują też, że inne czynniki, takie jak promieniowanie UV i wilgotność, mogą być przyczyną potencjalnie niższego wskaźnika infekcji latem.

O tym, że zaraźliwość wirusem SARS-CoV-2 nie ma związku z temperaturą i pogodą informuje też Światowa Organizacja Zdrowia:

 

www.who.int

Podsumowanie

Promieniowanie UV-C ma wpływ na wirusy i inne drobnoustroje, jednak prawdopodobnie nie w formie światła słonecznego. Zabójcze działanie wykazują jedynie specjalnie opracowane lampy umożliwiające długotrwałe naświetlanie. Wirus SARS-Cov-2 jest ponadto tak samo zaraźliwy zarówno w niskich, jak i wysokich temperaturach, co widać na przykładzie krajów o ciepłym klimacie, w których jednak panuje duża zachorowalność. Na podstawie tych faktów wypowiedź Mateusza Morawieckiego oceniamy jako fałszywą.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!